Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Redaktor Sakiewicz i słowiańskie orgie

Coryllus, 28.03.2013
Mało kto potrafi mnie tak zaskoczyć jak naczelny „Gazety polskiej”. Naprawdę. Kiedy tylko pojawia się w blogosferze jakiś tekst Tomasza Sakiewicza dłuższy niż 200 znaków, co przyznajmy nie zdarza się zbyt często, czytam go od razu, w całości i nigdy się jeszcze nie zawiodłem. Nie komentuję zwykle tych tekstów, bo nie chcę redaktorowi Sakiewiczowi, otoczonemu wianuszkiem wielbicieli i wielbicielek robić przykrości. Nie mam też zamiaru niweczyć misji, którą on realizuje mniej lub bardziej szczęśliwie. Dziś jednak postanowiłem zrobić wyjątek. A to dlatego, że wczorajszym tekstem Tomasz Sakiewicz wyszedł poza wszelkie dopuszczalne granice patriotycznego popu. Ja zaś, jak to wczoraj ktoś celnie i słusznie zauważył, rozpocząłem właśnie krucjatę przeciwko kulturze pop, w szczególności zaś przeciwko popowi patriotycznemu.

Wizja Tomasza Sakiewicza składa się z trzech zasadniczych elementów: narodu, wiary i kultury. Naród polski ma coś tam wspólnego z narodem rosyjskim, ale nie może być między nimi porozumienia, bo to nie ta kultura. Rosyjska została bowiem zgwałcona przez Mongołów w średniowieczu i od tamtej pory zmieniła się nie do poznania. Wiarę Polak ma, albo lepiej powiedzieć miał, wspólną z Niemcami, ale dzielił go z nimi język. Tworzył jednak i tworzy nadal wraz z innymi ludami w obrębie tej samej wiary + Żydzi, sympatyczną enklawę tolerancji i demokracji. Wrogiem zaś jest zmongolizowana Rosja. Takim to bożkom Sakiewicz zapalił wczoraj kadzidła, ale nie one były najśmieszniejsze. Najlepszy był ten, który miał na czole napisane „demokracja plemienna”. Tak, tak, Sakiewicz wierzy w demokrację plemienną. Bo mu się zdaje, że żyjąc w plemieniu byłby wodzem. Otóż spieszę redaktorowi wyjaśnić, że gdyby doszło znów do jakiegoś przetasowania społecznego i powrócilibyśmy do tej całej demokracji plemiennej, wodzami byliby Pershing i Dziad, a standardów politycznych wewnątrz plemienia strzegliby Kapiszon, Di Palma i Słowik. Demokracja zaś polegałaby na tym, że można by dla swojego nieletniego dziecka wykupić na dwa lata do przodu miejsce w kolejce do „prawa pierwszej nocy” z którego chętnie korzystaliby wodzowie Pershing i Dziad, a także ich demokratycznie wybrani współpracownicy Di Palma i Kapiszon.

Pośmialiśmy się pożartowaliśmy, prawda, a teraz przejść musimy do ad remu, czyli do istoty sprawy jak mówią niektórzy. Otóż ulega Tomasz Sakiewicz pewnemu dość zużytemu już złudzeniu. Ludziom wydaje się, że jak stworzymy wersję soft, albo pop naszej własnej historii i powielimy ją w ilości miliona egzemplarzy GP to coś nam to da. Z technicznego punktu widzenia jest ten pomysł możliwy do realizacji, ale to co Sakiewicz postrzega jako sukces tej koncepcji nigdy nie nadejdzie. Rzecz zakończy się jeszcze raz szyderstwem i rechotem, które Sakiewicz zniesie spokojnie licząc wpływy z reklam i ze sprzedaży.

Ponieważ my tutaj, czytelnicy i autor bloga, a także wszyscy czytelnicy „Baśni jak niedźwiedź” mamy troszkę poważniejsze niż redaktor GP plany i motywacje, warto by odsłonić część tych naszych prawd przez nim właśnie, przed Tomaszem Sakiewiczem. Ja się nie chcę odnosić do bredni, które on wczoraj napisał, a na pewno nie do wszystkich. Odniosę się tylko do niektórych. Najpierw do metody. Otóż tworzenie różnych wizji pop-historii sięga początków XIX wieku i związane jest z aktywnością organizacji niejawnych działających na rzecz różnych rządów. Chodziło o to, by ponure i mocno opresyjne państwa nieco podkoloryzować, oraz dać żyjącym w nim elitom jakąś intelektualną pożywkę oraz inspirację. Omówię dwa takie przypadki. Pierwszy to Szkocja początku XIX wieku, kraj który został przez Anglików i ich niemieckiego króla całkowicie zniszczony, zaś jego ludność, ta która nie złożyła stosownych deklaracji oraz nie wpłaciła stosownych kwot do skarbu została skazana na zagładę. Szkoci po klęsce pod Culloden Moor zostali wymordowani, pozbawieni własności i po prostu wypędzeni. Ci, którzy zostali w Szkocji żyli w tak chwalonych przez Sakiewicza formach demokracji plemiennej, czyli jak bydło. Większość jednak zniknęła. W grobach lub na plantacjach amerykańskich gdzie tyrała na równi z Murzynami. Rząd reprezentujący starą, zachodnią, cywilizację, która nigdy nie zetknęła się z Mongołami im to załatwił. I na to wszystko przyszedł sir Walter Scott. Zaproponował on królowi Anglii, staremu wariatowi, deal następujący. Szkoci, lub ci, którzy się na początku XIX wieku za nich uważali będą już grzeczni, ale w zamian dobry pan król pozwoli znów ubierać się w kratę, oraz grać na dudach. Po bitwie pod Culloden Moor za grę na dudach karano śmiercią. Do tego jeszcze można będzie wybrać rekruta w górach i będzie on służył chętnie i ochoczo. Na poparcie swoich koncepcji Scott pokazał królowi książki, które napisał. Były one nędzne i słabe, ale dostały dobrego promocyjnego kopa z samego Londynu i koniunktura została nakręcona. I trwa ona do dziś, co poznać można po takich produkcjach jak „Brevheart”. Prócz historii Szkocji, Walter Scott wymyślił także pasującą do nowych czasów historię Anglii, w której dobrzy saksońscy baronowie współpracują z życzliwymi Żydami, pożyczającymi im miliony dolarów na wykupienie z niewoli ich sympatycznego króla Ryszarda. Działalność Waltera Scotta, jego pisma i naśladownictwa były czymś więcej niż modą, były nową wiarą. W pewnym sensie oczywiście.

Prawie identyczny numer przeprowadził niejaki Napoleon Peyrat, o którym mało kto słyszał. Pan ów rozpoczął na nowo pisania historii okcytańskiej herezji. Od niego się wszystko zaczęło i on wymyślił średniowieczną Langwedocję, z trubadurami, swobodnym życiem seksualnym w zamkach, co było dla tego przekazu i czerpiących z niego epigonów, szalenie ważne, oraz złym Kościołem, który pali niewinnych na stosach. Ja nie będę się rozpisywał na temat długiej tradycji tej mistyfikacji, powiem tylko, że jej zwieńczeniem jest książka „Święty graal, święta krew”. Katarowie zaś pod piórem Napoleona Peyrat i jego naśladowców, zamieniali się już to w pierwszych chrześcijan, już to w buddystów, już to w czcicieli Lucyfera, w zależności kto się za opisywanie ich dziejów zabierał. Podobnie jak Scott miał Napoleon Peyrat wyraźny cel do osiągnięcia. Otóż chciał za pomocą owej promocji i wielkiej reklamy, pomniejszyć nieco, lub wręcz zdyskredytować całkowicie kanonizację Joanny D'Arc, która nastąpiła dopiero w drugiej połowie XIX wieku, o ile mnie pamięć nie myli. Wymyślenie na nowo katarów miało więc za zadanie, ograniczenie wpływów Kościoła.

Chciałem zatrzymać się na chwilę przy wątku seksualnym, który we wczorajszym tekście Sakiewicza również występuje. Otóż napisał pan redaktor, że Słowianie ucztowali wieczorami, a potem, zamiast zarzynać jeńców, co się często zdarzało Niemcom, spędzali czas na nieprzyzwoitych rozrywkach. W tekście redaktora Sakiewicza fragment ten ma wyraźnie kokieteryjny wydźwięk, ale jak powiedziałem jest on stale otoczony wielbicielkami, więc nie ma się co dziwić, że troszkę kokietuje.

Nas tutaj, ludzi poważnych i traktujących te sprawy bardzo serio, interesuje wyłącznie to, jaka jest istotna funkcja takich wątków. A jest ona prosta do odczytania, chodzi o deprawację kobiet. W naszych czasach nie ma to już właściwie znaczenia, bo do deprawacji wszystkich, nie tylko kobiet stosowane są narzędzia tak toporne i zróżnicowane, jak machiny oblężnicze ustawiane pod okcytańskimi zamkami. W czasach Waltera Scotta i Napoleona Peyrot, owe kokieteryjne wtręty miały jednak znaczenie. Podobnie jak miały one znaczenie w dawnych czasach, kiedy tworzono prawdziwe herezje. Chodziło o oderwanie kobiet od rodziny, od wspólnoty i zaproponowanie im czegoś innego, nie dając w zamian nic poza złudzeniem. W przypadku kobiet numery takie są niezwykle łatwe do przeprowadzenia.

Idźmy dalej tropem złudzeń Sakiewicza. Otóż wydaje mu się, że to pisania, o tych Polakach, patriotyzmie, o tych orgiach słowiańskich w demokracji plemiennej, to są wszystko takie żarty, które podnoszą handlową atrakcyjność tematu. Otóż nie. Takie rzeczy są emitowane od dawna, w prime time i traktowane bardzo serio. Powtórzymy jeszcze raz jedną z podstawowych tez tego bloga: cały istotny przekaz jest w sferze pop.

Za sferę pop w drugiej połowie XX wieku wzięli się ludzie znacznie poważniejsi niż Walter Scott i Napoleon Peyrat. Naśladowanie ich nie ma sensu, bo te ich pomysły obliczone są na wielki sukces, nie tylko medialny i kasowy, ale także polityczny. Jeśli zaś chodzi o cel owych narracji, z których pełną garścią czerpie Tomasz Sakiewicz, to my właśnie jesteśmy tym celem. To w nas są wymierzone te wszystkie barwne opowieści, ta kokieteryjna i niezwykle łatwo wpadająca w ucho celtycka muzyka, oraz inne numery, mające przekonać nas, że prawdziwe życie, prawdziwa sztuka, prawdziwa wolność i prawdziwe pieniądze były, są i będą zawsze z dala od nas. My zaś możemy być co najwyżej aspirantami do sfer reprezentujących to co wyżej wymieniłem. I jak powiadam, nie możemy tych ludzi naśladować i nie możemy im schlebiać, budując korespondujące z ich projekcjami własne mity. Do mitów tych zaliczam przede wszystkim mit Zachodu, ostoi cywilizacji i standardów, mit centrum świata, które dla niektórych tylko znajduje się w Rzymie, a dla większości jest ono w Londynie. My tę narrację, choćby nam się wydawała nie wiem jak słuszna i zbawienna musimy złamać, bo jest ona fałszywa i nie rokuje na przyszłość. Moskwa bowiem i nowożytna Rosja, Rosja Piotra I, który był wprost spadkobiercą cara Iwana IV, nie jest dziedziczką Azji i Mongołów. Ona została ukształtowana przez kompanie handlowe, które miały swoją siedzibę w Londynie. Łatwo się o tym przekonać czytając III tom Baśni jak niedźwiedź, którego okładkę prezentujemy właśnie na stronie www.coryllus.pl

Nie ma żadnego Zachodu. Nie ma żadnej innej poza kościelną ciągłej tradycji, to wszystko są pogańskie narracje obliczone na krótkotrwały efekt. My zaś nie jesteśmy w tych opowieściach w ogóle brani pod uwagę. Jeśli zaś chcemy z nimi konkurować, bo mamy demokrację, pluralizm i wszyscy się kochamy, jak Słowianie wieczorami po uczcie, to nie w taki sposób, jak to proponuje Tomasz Sakiewicz. Nie poprzez słabsze, gorsze, uboższe i wyraźnie aspirujące naśladownictwo. Musimy wymyślić coś innego.




2 kwietnia, po świętach, w Zielonej Górze, odbędzie się mój wieczór autorski. Miejsce: kawiarnia „Pod Aniołami” ul. Prosta 47, godz: 18.00




Wszystkich oczywiście zapraszam na stronę www.coryllus.pl oraz do księgarni www.multibook.pl, http://www.ksiazkiprzyhe… do księgarni wojskowej w Łodzi przy Tuwima 34, do księgarni Wolne Słowo W Lublinie przy ul. 3 maja, do księgarni „Ukryte miasto” w Warszawie przy Noakowskiego 16, W księgarni Tarabuk przy Browarnej 6 w Warszawie, oraz do sklepu FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy w Warszawie.  
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 26669
Teresa Bochwic

Teresa Bochwic

28.03.2013 10:36

Jezu,. znowu taki długi tekst.
A co, po ostatnim występie w telewizji niezalezna już pana stamtąd wyrzucił?
Coryllus

Coryllus

28.03.2013 11:20

Dodane przez Teresa Bochwic w odpowiedzi na Jezu,. znowu taki długi

Tak, wyrzucił, już nie będę występował. Cieszy się pani? Niech pani sobie poszyta ogłoszenia w gazecie, one są krótkie i treściwe.
Domyślny avatar

Stormer

28.03.2013 13:14

Dodane przez Coryllus w odpowiedzi na Teresa Bochwic

A i tak gniot jest gniotem.
Domyślny avatar

dogard

28.03.2013 14:59

Dodane przez Stormer w odpowiedzi na Nie ma jak cięta riposta.

malym , jak u paradowskiej, kotem...
Domyślny avatar

Basia

28.03.2013 10:43

jak nie staniesz, dupa z tyłu...
Coryllus

Coryllus

28.03.2013 11:20

Dodane przez Basia w odpowiedzi na Czyli

Bez przesady.
Marcus Polonus

Marcus Polonus

28.03.2013 18:46

Dodane przez Basia w odpowiedzi na Czyli

otóż to! Mnie też kiedyś chcieli opierdzielać za to że używam słowa dupa , co ma niby być synonimem chamstwa - ale ona, ta dupa, U KAŻDEGO, tam zawsze jest gdzie jest i zawsze z tyłu, niezależnie nie tylko od tego jak się ustawisz, ale i od tego gdzie się urodził (a) i jakie ma wykształcenie jej właściciel(ka). 
A tak a propos dupy - po wpisach pod tekstami Coryllusa, widać wyrażnie,że dla niektórych jedyne co się liczy to aby komuś, komukolwiek przysrać - no i znowu użyłem chamskiego i brzydkiego słowa! Niektóre wpisy są wyrażnie pisane wegług zasady "czy go zabił,czy nie zabił, w każdym razie go osłabił" - tu od razu zaznaczam, że nie jestem "obrońcą" Coryllusa, ale i też nie jego "prokuratorem" - uważam, że każdy ma prawo pisać co i jak chce -  a czy to jest dobre czy złe - osądzi to przyszłość, która w dzisiejszym świecie  zapierdziela (sorry!) w naszym kierunku z szybkością światła. Może dolecieć nawet jutro.
Józef Darski

Józef Darski

28.03.2013 11:25

Jedni wolą żydów i masonów, a Pan postanowił być oryginalny i za zło tego świata obwiniać Anglików. Spieszę donieść, że są tacy, którzy znaleźli inną praprzyczynę - Ormian.
Nie mordował w historii tylko ten, kto nie miał siły i nie ma to nic wspólnego z rzekomą słodyczą lzb krwiożerczością charakteru.
Dyskusja o Anglikach, którzy ukształtowali Rosję jest bezcelowa. Zalecam najpierw nie przypadkowe lektury ale systematyczne studia historyczne. Na początek, by poznać metodę, proponuję Paula Kennedego Imperia i odpowiedź na pytanie dlaczego Chiny  nie stały sią państwem morskim  i nie podbiły Europy.
Czy ta anglia to przypadek czy chodzi o to, że jest to jedyny kraj faktycznie w Europie niezależny od Rosji, dlatego trzeba go odpowiednio podkolorować. Tymczasem oni potrafią po prostu dbać o swoje interesy i współcześni Polacy, którzy za szczęście uważają bycie służalcami zaborców, mogliby z nich brać przykład.
Teresa Bochwic

Teresa Bochwic

28.03.2013 11:40

Dodane przez Józef Darski w odpowiedzi na Różnica

Po co studia, skoro chodzi tylko o to, żeby przenieść odium z Rosji na Anglię? Poczciwi Ruscy i ten głupawy Wańka Groznyj, i ten przemyślny jak sądził Piotr I, jak oni dali się tym angielskim kompaniom zabajerowac.
Źródła??!
Jaki Kennedy, Kennedy`ego to kropnęli Amerykańcy. A, nie tego.
Jeden facio w 1904 roku napisał tekst, którego nie chce wziąć pod uwagę ani prof. Nowak, ani podstępny Żaryn, bo chcą manipulować młodzieżą pod płaszczykiem. Ten facio wystarczy za wszystkie źródła.
A może placi koncern herbaciany, żeby nie pić angielskiej, tylko tzw. gruzińską, więc rosyjską?
Bo pewne, że tak długich tekstów nie pisze się CODZIENNIE za darmochę. Nie Coryllus, on zna cenę czasu.
Domyślny avatar

boson

28.03.2013 11:43

Dodane przez Teresa Bochwic w odpowiedzi na Po co studia, skoro chodzi o

Co Pania ugryzlo? Myslenie boli, czy chodzi raczej o obrone dobrego imienia redaktora naczelnego. Prosze nie zanizac poziomu.
Teresa Bochwic

Teresa Bochwic

28.03.2013 12:32

Dodane przez boson w odpowiedzi na Co Pania ugryzlo? Myslenie

Myśli wyrażone w moim komentowanym przez Panią wpisie znajdzie Pani (to prawda, z  trudem, wziąwszy pod uwagę płodność autora blogu), w wielu wcześniejszych moich komentarzach. Ja je tylko powtórzyłam.
Sakiewicz nie jest moim redaktorem naczelnym.
Poziom łatwo utrzymać, wystarczy nie rzucać mięsem (to nie do Pani, tylko w ogóle).
Coryllus

Coryllus

28.03.2013 12:15

Dodane przez Teresa Bochwic w odpowiedzi na Po co studia, skoro chodzi o

Oczywiście, jestem na usługach koncernów herbacianych. Ale z tym tekstem to trafiłem, co nie? Spać nie mogą do tej pory....Pani też...
Teresa Bochwic

Teresa Bochwic

28.03.2013 12:29

Dodane przez Coryllus w odpowiedzi na Teresa Bochwic

Świetnie dziś spałam. Wcale mnie tez nie bolą pana występy gdziekolwiek, ja je tylko odnotowuję. To jest interesujący wzór haftu, inaczej nie mogłabym go obserwować, niech pan występuje jak najwięcej. Myli się pan, ja jestem za wolnością słowa, dlatego z nikim nie trzymam zbyt długo. Ale jestem przeciwna bzdurom i chamstwom, to ostatnie w tej chwili akurat nie do pana, pan się poprawił, jeżeli chodzi o chamstwa.
Dobrze, że się pan przyznał do tych koncernów. Wie pan, one nie tylko herbatą handlują.
Coryllus

Coryllus

28.03.2013 12:38

Dodane przez Teresa Bochwic w odpowiedzi na Świetnie dziś spałam. Myli

Oczywiście, jeszcze kawą i wódką. Jeśli w ten sposób chce mnie pani skaptować, żebym coś napisał dla kwartalnika (he, he, he) "Na poważnie", to wybrała pani zły sposób. No, a poza tym bzdur i chamstwa jest tutaj tyle samo co dawniej, więc nie rozumiem po co pani tu zagląda.
Teresa Bochwic

Teresa Bochwic

28.03.2013 14:58

Dodane przez Coryllus w odpowiedzi na Teresa Bochwic

Nawet mi to przez myśl nie przeszło. Pan? Na poważnie?
Chamstwa jest zdecydowanie mniej.
Domyślny avatar

fritz

28.03.2013 15:15

Dodane przez Teresa Bochwic w odpowiedzi na Po co studia, skoro chodzi o

żeby przenieść odium z Rosji na Anglię? Poczciwi Ruscy i ten głupawy Wańka Groznyj, i ten przemyślny jak sądził Piotr I, jak oni dali się tym angielskim kompaniom zabajerowac. Źródła??! *** Jasne ;) A zrodla? Prosze nie zartowac: coryl !!! hehehe
Domyślny avatar

boson

28.03.2013 11:41

Dodane przez Józef Darski w odpowiedzi na Różnica

A Pan musi sie podpierac Paulem K (nota bene bedacym CBE)? Wiecej luzu i samodzielnosci intelektualnej oraz uwazniejszego czytania i cytowania...
Józef Darski

Józef Darski

28.03.2013 12:09

Dodane przez boson w odpowiedzi na A Pan musi sie podpierac

to klaqsyka logicznego wywodu. Jest ciekawa i daje do myślenia. Nie o podpieranie się tu chodzi. Chyba że cytowanie każdej książki uważa Pan za podpieranie się. CBE - nie wiem o co choduzi i nie obchodzi mnie kim jest Kennedy, interesuje mnie jego myśl. To różnica między nami. Preoponują by Pan sobie wybrtał kto jest dobry według Pana i nikogo poza nim nie czytał. Będzie Pan miał jednego autora, nauczy się na pamięć i będzie sobie cytował.
Coryllus

Coryllus

28.03.2013 12:14

Dodane przez Józef Darski w odpowiedzi na Praca Kennedego

Klasyka logicznego wywodu...niezłe. Ciekawe ile jest luk źródłowych w tym wywodzie i dlaczego ja akurat nie mam prawda do innej koncepcji.
Domyślny avatar

boson

28.03.2013 12:31

Dodane przez Józef Darski w odpowiedzi na Praca Kennedego

...i jeszcze jedno - po tym jak banda historykow wziela Polske we wladanie, tym bardziej trzeba podjac haslo prof. Wieczorkiewicza. I nie dotyczy to jedynie 'zawodowcow', ktorzy mieli juz sporo czasu, ale w jakims stopniu wszystkich myslacych Polakow - musimy wymyslec Polske od nowa, a zatem wszystkie rece na poklad! Nie lekajmy sie.
Coryllus

Coryllus

28.03.2013 13:02

Dodane przez boson w odpowiedzi na ...i jeszcze jedno - po tym

Pan Darski  i pani Bochwic myślą chyba inaczej.
Teresa Bochwic

Teresa Bochwic

28.03.2013 15:00

Dodane przez Coryllus w odpowiedzi na boson

Myślę, że najlepiej pisać prawdę, Polski nie ma potrzeby wymyślac na nowo. Poza tym bardzo nie odpowiada mi koncepcja "pójścia z Hitlerem", autorstwa Wieczorkiewicza.
Domyślny avatar

boson

28.03.2013 15:30

Dodane przez Teresa Bochwic w odpowiedzi na Do bossom Myślę, że najlepiej pisać

Tak wiem, i w dodatku dran byl w PZPR... Rzeczywiscie, chodzi tu takze o prawde, prawde prawdziwych intencji i przyczyn. A Polski zaraz nie bedzie, jesli sie nie wezmiemy w garsc. JPII juz swoje zrobil, a Franciszek tego za nas tego nie zrobi... Mniej klamac i krasc tak na poczatek, to juz by cos bylo.
Teresa Bochwic

Teresa Bochwic

28.03.2013 17:37

Dodane przez boson w odpowiedzi na Tak wiem, i w dodatku dran

Co pan(i) powie? Franciszek nie zrobi? A to ci dopiero. A to "mniej kłamać i kraść" to do mnie?
Domyślny avatar

boson

28.03.2013 18:10

Dodane przez Teresa Bochwic w odpowiedzi na Co pan(i) powie? Franciszek

Oczywiscie, ze nie o Pani - mialem na mysli obecna Polske, i to ze jest na naszych oczach rozkradana i zaklamywana - a Polske musimy wymyslec na nowo my, bo inaczej to zrobia inni, przeciez juz robia i to bardzo...bo my tylko potrafimy byc antysemitami.

Stronicowanie

  • Wszyscy 1
  • Wszyscy 2
  • Wszyscy 3
  • Wszyscy 4
  • Wszyscy 5
  • Następna strona
  • Ostatnia strona

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 820
Liczba wyświetleń: 3,930,859
Liczba komentarzy: 10,268

Ostatnie wpisy blogera

  • Syn pana prefekta dał głos
  • Szlachta i "szlachta"
  • Nasi bohaterowie

Moje ostatnie komentarze

  • wejdziesz na moją stronę. Nie mogę pozwolić na to, żeby mnie gównem obrzucali...przepraszam.
  • Moje komentarze nie były żadnymi prowokacjami, ale odpowiedziami na prowokacje. Niech się pan już tak mocno mną nie martwi, jak będzie pan chciał sobie coś poczytać, zapraszam na stronę www.coryllus.…
  • Tutaj niczego nie uprawiam, bo nie mam żadnej możliwości. Tymi blogami rządzi administracja, autorzy są tylko dodatkiem. A o takich jak ty to w ogóle szkoda mówić.

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Bezczelność Ziemkiewicza zwala z nóg
  • Czy Łysiak też kochał Monikę Jaruzelską?
  • Nasi bohaterowie

Ostatnio komentowane

  • , Dzień dobry Przeczytałam całość, niby się zgadzam z opinią o niedocenianiu niektórych Twórców, ale jakieś takie poczucie krzywdy we mnie rośnie. I dlatego piszę, by sprostować to, że niby Rapacki w…
  • , Nie zgodzę się z Pana oceną tej książki. Ale mam do tego prawo. Pan również ma prawo do własnej opinii na jej temat. Uderza mnie jednak to że nie prowadzi Pan rzetelnej krytyki ani polemiki z faktami…
  • , Rzeczywiście - tobie odpisywać nie warto. Więc tylko dla ewentualnych innych - Coryllus sam się stąd wynósł, jak obrażony smarkacz. Napisał o tym wyraźnie na blogu, z którego próbował zrobić…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności