Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
O polskiej megalomanii
Wysłane przez Coryllus w 13-06-2011 [08:30]
W książkach popularnych i naukowych, nawet tych nie za bardzo krytycznie nastawionych do naszej historii, pojawia się często motyw arogancji „polskich panów” wobec służby, chłopów i w ogóle wobec obcych. Jest to rzecz naganna, godna potępienia i nieludzka wręcz. Taki na przykład Daniel Beauvois pisze, że polscy obszarnicy na Ukrainie nie znali w ogóle imion swojej służby i na wszystkich biegających po pałacach chłopców wołali Bazyłko, na lokajów zaś mówili Jan, nawet jeśli lokaj miał na imię Kazimierz lub Walenty. Było to wprost nie do zniesienia dla wszystkich którzy badali sprawy relacji polskiego ziemiaństwa z otaczającym je ludem, dużo, dużo później, w czasach kiedy o ziemiaństwie nikt już właściwie nie pamiętał.
Nie muszę tłumaczyć, że owa okropna cecha nie dość, że przeniosła się potem na wszystkich Polaków, także tych, którzy z posiadaniem i ziemią nie mieli nic wspólnego to jeszcze służy od ponad pół wieku jako solidne wytłumaczenie grabieży dokonanej na wschodzie Europy, a polegającej na tak zwanej „zmianie stosunków własności”. Zmiana ta dokonała się w wyniku rewolucji październikowej i była o tyle istotna, że po jej dokonaniu komisarze ludowi, którzy panów polskich zastąpili nie mówili już na chłopców „Bazyłko”, a na lokai „Jan”. Do wszystkich mówiło się „wy” i to było sprawiedliwe, nie upokarzało nikogo, tak jak i powszechnie wprowadzona po tej rewolucji bieda i głód.
Podkreślić warto, że owa niedbałość w zachowaniu form komunikacji ze służbą dotyczyła zwykle tylko panów polskich. O nich się mówi i pisze. O panach rosyjskich, o ile wiem, żaden francuski autor, nie napisze złego słowa. Byli to wszyscy jak jeden wspaniali ludzie, podobni do Lwa Tołstoja, tylko brody mieli krótsze. Od rana do wieczora myśleli ci herosi rodzaju ludzkiego o tym jak tu uszczęśliwić chłopów i robotników. I byłoby im się udało, gdyby nie nasłany przez Niemców Lenin. Polacy byli inni. Oni nienawidzili swoich chłopów, wydzierali im ziemię, batożyli, wprowadzali prawo pierwszej nocy, a jakby tego było mało mówili jeszcze na każdego takiego chłopa „Bazyłko”. Po prostu groza.
Dziwi mnie tylko jedno; to mianowicie, że zapomnieliśmy o arogancji polskich panów wobec chłopów tej samej narodowości. Tak pięknie przecież opisywanej w czasach dawniejszych, nie tylko komunistycznych. Najlepiej sprawy te relacjonował niezastąpiony Stefan Ż., który korzystając z przepastnych zasobów swojej wiedzy wyeksplikował ze swego umysłu scenę następującą; patrzy ten Baryka do jakiejś stodoły, a tam siedzą staruszkowie i chuchają w ręce. Jest zima. Pyta się Cezary; o co chodzi? Okazuje się – tu Stefan zawiesza głos ze zgrozy – że wyrzucono tych starych ludzi z domów, żeby zamarzli w stodole i nie zabierali ciepła dzieciom.
Zarządzający całym tym interesem dziedzic, miast interweniować uśmiecha się tylko głupkowato i czeka aż te dziadki tam poumierają. Potem zapewne zakopie ich jak psy pod płotem cmentarza, żeby nie zabierali miejsca ludziom zasługującym na lepszy pochówek. Tak, tak Stefan Ż., pisarz społecznik, był po prostu wielki. Podobnie jak całe rzesze innych społeczników walczących o prawa uciśnionych. On nigdy nie nazwałby chłopca stajennego „Bazyłko”. Na pewno wymyśliłby coś innego, szlachetniejszego.
Pamiętam mojego dziadka, który rozpoczął swoją życiową drogę jako wyrobnik folwarczny, a zakończył ją jako pracownik fizyczny PKP. O ludzie, jak on nienawidził tych dziedziców! Wszystkiego im zazdrościł; koni, bryczek, żyrandoli. Najbardziej tych bryczek, chyba dlatego, że powozić nie umiał. Kiedy jednak opowiadał jak pan dziedzic jechał drogą i sypał za siebie pieniążki dla dzieci takich jak on, uśmiechał się i mimo cisnących mu się na usta przekleństw i dyrdymałów o sprawiedliwości społecznej, nie mógł z tym uśmiechem nic zrobić.
Wróćmy jednak do opisów tych polskich bestialstw na kresach. Utopienie fortepianu Karola Szymanowskiego w stawie tymoszowieckim, spalenie portretu Balzaka w pałacu Rzewuskich to są oczywiście konieczności dziejowe, które musiały nastąpić, by każdy stajenny chłopiec mógł wreszcie poczuć się sobą, a nie jakimś tam „Bazyłkiem”. Tak to właśnie było. Panowie bowiem, miast integrować się z otaczającą ich dwory ludnością kupowali jakieś niepotrzebne obrazy, jakąś porcelanę i do tego bez opamiętania polowali po tych swoich lasach. Nie uczyli się miejscowego języka, nie chcieli mówić po rosyjsku, po polsku nawet nie chcieli gadać w innych okolicznościach jak tylko między sobą. Zawsze w użyciu był język francuski. I właśnie z tego powodu trzeba było te fortepiany utopić, a obrazy spalić. Tak właśnie. I dziś trzeba bezustannie przypominać o tej niegodziwości ziemian, by nikomu nie przyszło do głowy żałować instrumentu wrzuconego do stawu i spopielonych płócien.
I wszystko byłoby w porządku, gdyby Polacy dzisiejsi, Polacy w większości będący potomkami chłopów, na których pan wołał „Janie” lub wręcz „Bazyłko” zrozumieli jak wielkim obciążeniem jest dla nich historia. Jak powinni uważać w rozmowie z sąsiadami, nie tylko tymi zagranicznymi, ale także tymi zza płotu. Wszak ich megalomania jest ciągle żywa. Nie to co w innych krajach, gdzie kwitnie empatia i miłość bliźniego. Megalomania polska jest ciągle tam gdzie była, choć nie ma już panów, nie ma kresów i śladu nawet po stawie, w którym utonął fortepian Karola Szymanowskiego.
Jakby mało było tej megalomanii, Polacy znowu zaczynają kupować sobie fortepiany do salonów, niektórzy nawet kupują obrazy i wykopują stawy na swoich działkach. Nie tak duże jak ten w Tymoszówce, fortepian się w nich nie zmieści i będzie wystawał, ale keyboard spokojnie da się tam utopić. Tak więc coś trzeba z tym zrobić, bo przestroga sprzed lat była zbyt ostrożna chyba. Może gdyby rewolucja zwyciężyła na całym świecie, nie byłoby dziś w Polsce tylu megalomanów, może ludzie w Polsce byliby tak samo wrażliwi i piękni jak rosyjscy obszarnicy opisywani przez francuskich pisarzy i uczonych. Może, kto wie…
Wszystkich czytelników zapraszam oczywiście na swoją stronę www.coryllus.pl gdzie można kupić moje książki „Baśń jak niedźwiedź. Polskie historie” oraz „Dzieci peerelu”. Mnóstwo miejsca poświęcam tam polskim panom megalomanom, ich rozwydrzonym do imentu potomkom i spadkobiercom duchowym, którzy nie mając nic, nawet stawu, sadzą się i podskakują jak dawniej. Zupełnie bez należnego okolicznościom szacunku. Zapraszam.
Komentarze
13-06-2011 [18:31] - Viilo (niezweryfikowany) | Link: Strasznie Jan przeintelektualizowal sprawe
i pointa jakas taka mialka.
Przyjdzie, Janie, caly naklad do walizek spakowac i od drzwi do drzwi w wielkich miastach pukac.
13-06-2011 [21:48] - Coryllus | Link: Villo
Jakiś dziwny ten twój nowy pseudonim mój Bazyłko. Widzę, że niepotrzebnie my ciebie pisać i czytać uczyli, trzeba było lepiej pastuszkiem ciebie zostawić, tylko wszy na tobie wytłuc. I szczęśliwy i ładniejszy byłbyś przez to. A tak co? Głowę sobie trudnymi wyrazami psujesz i spać przez to nie możesz.
14-06-2011 [00:14] - Gość (niezweryfikowany) | Link: O Viilo
Szanowny Panie Coryllusie. Onże nawet nie Villo ale Viilo, co dla mnie brzmi trochę po ugrofińsku. Ale być może to z powodu moich starych uszu. Po prawdzie, potomkowie Ugrofinów to dzielna nacja, więc pewnie się pomyliłem. Bardzo dziękuję za kolejny znakomity tekst, a Viilo nie jest Ugrofinem tylko stworzeniem z ugrofińskich lasów.
14-06-2011 [07:06] - Coryllus | Link: Gość
Znaczy popielica?
14-06-2011 [02:52] - Viilo (niezweryfikowany) | Link: Niech sie Jan nie spoufala
Jan najlepiej zrobi jak sie bedzie trzymal tematow, ktore zna od podszewki - wszy i swinek pasanie, to jest dla Jana.
Narracja robi sie wartka, logiczny tok wypowiedzi jest utrzymany, a jezyk soczysty i autentyczny.
Hemingwayem Jan nigdy nie zostanie, nawet Żukrowskim, ale kucharki powinny cos czytac oprocz Vivy i to poletko jest zyciową szansą dla Jana. Niechze Jan nie zapomina jednak, ze lokaj ktory zlapal sie za handełes potrafi odstraszyc kucharki na wszystkich zmywakach swiata.
14-06-2011 [07:07] - Coryllus | Link: bazyłko
I jeszcze brzydka zazdrość cię zżera. Oj bazyłko, bazyłko...nie lepiej to było nad rzeką, przy gąskach?
14-06-2011 [00:06] - wiecho2 (niezweryfikowany) | Link: Przeczytałem to!
I nie bardzo zrozumiałem. Może głupi jestem! Czy on o sobie pisał? Chociaż jakiś tam cytat z Żeromskiego
padł? Może to jakiś potomek rataja z czworaków, co to z pisuaru wodę pił? Tak, wyuczyli(pochodzenie chłopskie, czyli słuszne)ale inteligencji za grosz i sieje propagandę o złych Lachach i biednych Ukraińskich
chłopach. Niech przeczyta Sergiusza Piaseckiego Człowiek przemieniony w wilka!
Tam dowie się prawdy o postępowej siłę świata, jak wkroczyli na kresy, jak zaprowadzali rządy
ploretariatu. Żeromski to tylko powierzchownie widział co tam się działo(rewolucja październikowa),
bo chyba tam nie był a wiadomości miał tylko z drugiej, lub trzeciej ręki. Niech przeczyta
książki Ossendowskiego o tym, jak przez Syberię, Mongolię i Chiny przedzierał się do cywilizacji.
Ale nie przeczytał tego, (zakazana po 1945r. a Ossendowskiego szukało w Warszawie NKWD, na szczęście
nie dożył rządów proletariatu- umarł pod koniec wojny).
Te wszystkie książki powinno się przeczytać, szczególnie zakazane w PRL i dopiero
po przeczytaniu wszystkich wyrażać opinię o dziedzicach i Ziemiaństwa Polskiego.
Jeśli zaś chodzi o najbardziej krwawego magnata wszech czasów na kresach(Ukraina) to
był nim Wiśniowiecki, z pochodzenia Białorusin. W tym przypadku Sienkiewicz nieco(bardzo)
o jego bohaterstwie przesadził w trylogi. Wystarczy przeczytać książkę o Arciszewskim,
armatnym I Rzeczpospolitej. Ale to inna historia. Reasumując, tyle samo łajdaków było(procentowo)
wśród chłopów, co i dziedziców. Chociaż dziedzic, jak chciał żeby chłopi dobrze pracowali,
to musiał o nich dbać. Głodny pracownik, to zły i słaby pracownik!
2011.06.14 0.07
14-06-2011 [00:39] - leda (niezweryfikowany) | Link: o polskiej melagomanii
jakie byly stosunki miedzy dworem a sluzba slicznie opisal Melchir Wankowicz w malenkiej ksiazce pt. "Szczeniece lata" i co wynika z tej lektury,a no ze dwor byl szpitalem kasa zapomogowa itd.dla calej spolecznosci i zyli ludzie w ludzkiej symbiozie,bo kazdy wiedzial,ze czlowiek jest rowny przed Bogiem i nie balamucil sie mysla,ze wszyscy musza byc panstwem z dworu, kazdy ma swoje miejsce w swiecie i kazdy wymaga szacunku.Jak komuchy zrobily wszystkim po rowno to skonczyl sie szacunek dla czlowieka,a zaczela sie walka klas. leda
14-06-2011 [00:43] - wicenigga (niezweryfikowany) | Link: Nic,
jeno z mlekiem matki ta megalomania.
Mój szacunek :)
14-06-2011 [01:02] - ontaryjka (niezweryfikowany) | Link: !!!
...swietny tekst...bajecznie prosto przyswajalny(a zwlaszcz dla takich pseudo-intelektualistow jak ponizej sie wpisujacy V.)...prosze o jeszcze!..u nas koniuszy to byl Jan( wiem z opowiadan babci:),no ale...oczywiscie-pozdrawiam.
14-06-2011 [03:19] - Viilo (niezweryfikowany) | Link: Są polskie portale internetowe
ktore swietnie godzą lokajstwo i handełes i tam jest kolejna szansa dla Jana. Niech Jan raczej nie wychyla stamtąd nosa.
14-06-2011 [07:15] - Coryllus | Link: Bazyłko
ktore swietnie godzą lokajstwo i handełes i tam jest kolejna szansa dla Jana. Niech Jan raczej nie wychyla stamtąd nosa.
Powiedz to, mój biedny bazyłko, panu Szewczakowi który kieruje SKOK-ami i reklamuje na tych portalach swoje książki oraz swoją osobę. On dużo więcej waży ode mnie jako autor, ma także większe znaczenie polityczne. Jego odpowiedź powinna uspokoić twoją skołataną głowę.
14-06-2011 [11:59] - Andrzej W. (niezweryfikowany) | Link: Coryllus 07:15
Wyjątkowo na temat tekstu wypowiadał się nie będę. Pozwolę sobie natomiast zwrócić uwagę Panu Coryllusowi, że polemizując i broniąc swoich racji atakować osoby trzecie to nieelegancko. A może Coryllus wysmaży jakiś tekst na temat p. Szewczaka, SKOK-ów oraz reklamowania go( Szewczaka znaczy się) przez Niezależną. Wtedy szansa większa, że przeczyta i do zarzutów Coryllusa się ustosunkuje. A tak to Coryllus po raz kolejny poniżej pasa wali.
14-06-2011 [12:12] - Coryllus | Link: Andrzej W
Wynoś się stąd świrze. Teraz dobrze?
14-06-2011 [12:51] - Andrzej W. (niezweryfikowany) | Link: Coryllus 12:12
Widzę,że nerwy znowu puściły. Czyżby interes nie wychodził jak zaplanowano? Ale raz jeszcze powiadam: wyluzuj Pan, pieniądze szczęścia nie dają. Wiem coś o tym. No chyba, że kredyty pozaciągane. To współczuję, ale nigdy nie należy żyć na kredyt. A poza tym swoim pożałowania godnym wpisem nie wystawił Pan świadectwa mnie tylko sobie. Takie moje zdanie, a czytelnicy ocenią sami. Pozdrawiam.
14-06-2011 [13:18] - Coryllus | Link: Andrzej W
Powiedz mi, czy jak chcesz napisać komentarz to odwiązują cię z kaftana całego czy tylko uwalniają tę rękę, którą piszesz? Pytam, bo czytelnicy mogą być tym zainteresowani. Może to także wpłynąć na pozytywną ocenę twojej osoby. Nie kryj się więc i wal śmiało. Cały jesteś czy tylko ręka?
14-06-2011 [13:56] - Andrzej W. (niezweryfikowany) | Link: Coryllus 13:18
Moja odpowiedź nie pokazała się, więc piszę ponownie. Czy Panu te teksty żona pisze, a Pan później tylko dyżuruje? Pytam, bo jedyną Pana bronią w komentarzach są insynuacje oraz zupełnie debilne przytyki ad personam. Natomiast jeszcze nigdy nie odniósł się Pan do merytorycznej krytyki tekstu. Krytyki nie tylko w moim wydaniu. A może narcyzm i merkantylizm Coryllusa krytyki nie tolerują? Niech Pan może zaznaczy na blogu, że krytykom wstęp wzbroniony! Innej cenzury tu Pan nie zastosuje, choć zapewne żarliwie by Pan pragnął. A poza tym, nie przypominam sobie, abyśmy na ty przeszli. Kultury w domu rodzinnym nie wpajano?
14-06-2011 [14:10] - Coryllus | Link: Andrzej W
Tak właśnie, mój narcyzm i merkantylizm nie tolerują krytyki. Masz rację. Do twojego bełkotu nie mam zaś zamiaru się odnosić. Ponowię tylko swoją pokorną prośbę: wynoś się stąd świrze. Nie przypominasz sobie byśmy na "ty" przeszli, bo nie przeszliśmy. Ja to ciebie będę mówił "ty", a ty do mnie panie Coryllusie. I tak zostanie.
14-06-2011 [16:25] - Andrzej W. (niezweryfikowany) | Link: Coryllus 14:10
Widzę, że Coryllus nie poprzestaje na świadectwie impertynencji i prymitywizmu, jakie już wcześniej sobie wystawił. Coryllus czyniąc zadość masochistycznej potrzebie dokonania publicznej wiwisekcji w celu pokazania wszystkim swojego chamstwa będzie brnął dalej. Ale Coryllus mnie z równowagi nie wyprowadzi, ani obrazić mnie nie jest w stanie. Ja z Coryllusa przedni ubaw mam. Taki po pachy. Zwłaszcza, gdy widzę, co Coryllusa najbardziej denerwuje. Mianowicie, gdy Coryllusowi ktoś interes psuje. Może Coryllus numer konta poda to jakiś datek wpłacę. Na niespełnionego i niedocenionego ponoć pisarza. A i ja pokorną prośbę mam: niech Coryllus wyluzuje, bo widzę już u Coryllusa początki nerwicy. Naprawdę nie chcę mieć Coryllusa na sumieniu. A prośby Coryllusa spełnić nie mogę. Bo tłumaczę, że tak to już jest, iż jak się ktoś publicznie produkuje to musi się liczyć z tym, że produkcja ocenie podlegać będzie. A oceny, jak to oceny różne bywają. A Coryllus w swej megalomanii myślał zapewne, że kto jak kto, ale ON, Coryllus tylko aktywa zbierał będzie, że wszyscy w zachwyt wpaść muszą. Bo przecież ON, Coryllus wielkim pisarzem jest i basta! A jak Coryllus założy swój portal to wtedy mnie wyganiać może. I dziękuję, że Coryllus potwierdził moją tezę, że w insynuowaniu czuje się jak ryba w wodzie, oraz że kultura z kulturystyką się Coryllusowi pomyliła. P.S. Widzi Coryllus, nie było ani razu per pan i nie było ani razu per ty. Ale dla Coryllusa to raczej wyższa szkoła jazdy. Niech nie próbuje, bo nie wyjdzie, a z tego depresja gotowa.
14-06-2011 [18:12] - Coryllus | Link: Andrzej W
I jak tu nie wierzyć, że przysłowia są mądrością narodów. Napluj k...ie w twarz to ci powie, że deszcz pada. A u Anrzeja W to wręcz ulewa.
14-06-2011 [18:36] - Andrzej W. (niezweryfikowany) | Link: Coryllus 18:12
Im bardziej Coryllus ubliża tym bardziej ja się cieszę. Bo już pewnośc mam, że nie o żadne meritum czy pryncypia Coryllusowi chodzi tylko o zwyczajną mamonę. Ale Coryllus nie bacząc na to, że również inni czytają pokazuje to, co w nim drzemie naprawdę. Jaki to ON, Coryllus, mianowicie "intelektualista". Gdyby żył taki Coryllus , dajmy na to, lat trzydzieści temu to byłby "wielkim pisarzem zadekretowanym".Przez partię. Musi Coryllus złorzeczyć na współczesne czasy. P.S. No i na cóż ja mam się w związku z Coryllusem wirtualnie denerwować? Przecież to nic nie da. Natomiast gdyby mi takie teksty Coryllus sprzedawał w realu, a to insza inszość. Wówczas Coryllus zaliczyłby z glana albo z grzywki. Chociaż nie, na takiego szmondaka starczyłoby z liścia. P.S. Mnie się wydaje, że niejaki Coryllus długo tu nie wytrzyma i tylko na NE publikować będzie.
14-06-2011 [19:04] - Coryllus | Link: Andrzej W
Cieszę się, że się cieszysz.
14-06-2011 [19:23] - Andrzej W. (niezweryfikowany) | Link: Coryllus 19:04
No to jest nas przynajmniej dwóch na tym łez padole, co cieszą się. Ja i Coryllus. Upsss, pardonsik, Coryllus i ja. Tak między nami mówiąc, to chyba zakończymy. Jak Coryllus uważa? Wkrótce niechybnie i tak spotkać się przyjdzie. Mimo wszystko dobrej nocy życzę i...opamiętania.
14-06-2011 [18:45] - Viilo (niezweryfikowany) | Link: O jednego uspionego bolszewika mniej
Zawsze mnie cieszy kiedy z "kulturalnego intelektualisty" wylazi stary bolszewik. Im wczesniej tym lepiej. Kto nie dostrzegl ukrytej bolszewii w tekstach Jana, widzi ją jak na dloni po dyskusji z Andrzejem W.
Ten tekst Jana zarzuca Polakom megalomanie, poprzedni mowil o tym jak bardzo nie lubią Polakow w swiecie.
Ludzie! Przeciez to na kilometr cuchnie michnikowszczyzną. Moze nie tą arogancką, wspolczesną, ale czuc zdecydowanie odór publicystyki mlodszego Michnika.
Az sie wierzyc nie chce, ze są jeszcze osobnicy pragnący toczka w toczke powtorzyc te haniebną "kariere".
14-06-2011 [19:03] - Coryllus | Link: Viilo
Ciebie to z pewnością całego z kaftana nie wypuszczają. Mowy nie ma. Pogryzłbyś pielęgniarzy.
14-06-2011 [20:43] - Viilo (niezweryfikowany) | Link: Musi zrozumiec,
ze umiejetnosc dyskusji nigdy nie byla mocną stroną kultury lokajskiej. Niech duzo cwiczy na onecie.
15-06-2011 [14:48] - Andrzej W. (niezweryfikowany) | Link: Coryllus 19:03
To w jaki sposób napisał? No bo ja to jedną ręką odwiązaną. A On? Wymyśl coś Wielki Coryllusie!
15-06-2011 [08:16] - Anna (niezweryfikowany) | Link: Miły Coryllusie
Dziękuję Ci za napisanie wspaniałej książki "Baśń jak niedżwiedż".Czytam ją z wielką radością. Chciałabym by stała się obowiązkową lekturą w szkołach. Dodaje otuchy ,wiary i nadziei.Pisz dalej Coryllusie. Masz we mnie swojego fana!
16-06-2011 [18:47] - Sauelios (niezweryfikowany) | Link: Niecelny strzał
Coryllusie, piszesz: "O panach rosyjskich, o ile wiem, żaden francuski autor, nie napisze złego słowa". A więc nie wiesz. Podam dwa przykłady bardzo ostrej francuskiej krytyki Rosji:
- "Listy z Rosji" Astolphe'a de Custine'a, z sympatią odnoszące się do Polaków,
- "Dzieje Świętej Rusi", komiks Gustawa Dorégo.
To XIX-wieczne dzieła, ale wciąż aktualne.
Zanim zaczniesz do kogoś strzelać, sprawdź, czy wszyscy zasługują na stracenie.