JESTEŚMY GŁODNI! GRYZIEMY TRAWĘ! SPADAJCIE NA SZCZAW!

Wielu z nas karnie zajada już szczaw. Wielu skrupulatnie się do tego przygotowuje. Jednak rośnie fala tych, którzy nie będą jedli niczego, ale będą gryźli trawę, żeby ten cały układ usłyszał w końcu lakoniczny werdykt – spadajcie na szczaw.
To hasło ma szansę stać się lejtmotywem nadchodzącej gorącej wiosny. Mówienie ludziom głodnym i biednym, żeby sobie szczawiu narwali a tak w ogóle nie ma kultury jedzenia śniadań w naszym kraju przekracza wszelkie granice przyzwoitości. Mówią to ludzie zajadający bażanty z borowiną u Gesslera czy w Czerwonej Oberży. Sens tych wypowiedzi to jest to, co chcemy uzmysłowić większości naszych rodaków.  Władza nie ma wstydu za grosz. Podnoszą nam ceny za wszystko. Opowiadają jak to mamy wszyscy oszczędzać. Sami, w zaciszu gabinetów, śmieją się z tego, co mówią odbierając horrendalne apanaże, diety, prowizje i nagrody. Gardzą nami i Polską. Kupczą wszystkim łącznie z naszą niepodległością łamiąc konstytucje i wszelkie obyczaje. I przy tym kłamią w żywe oczy.
Nie dalej jak kilka dni temu był na Uniwersytecie Wiktor Orban. Człowiek, który kilka lat temu rzucił rękawicę liberałom i powiedział w imieniu Węgrów dość ekipie Ferenca Gyurcsanya.  To właśnie socjal-liberalny premiera Węgier po ponownie wygranych wyborach, podczas narady z kamratami, na której padały określenia o „kurewskim kraju” powiedział „Nic nie robiliśmy w ciągu czterech lat. Nic. Nie możecie mi podać ani jednego poważnego działania rządu, z którego moglibyśmy być dumni, poza tym, że na końcu odzyskaliśmy władzę z gówna. Nic. Kiedy trzeba będzie rozliczyć się z krajem, powiedzą, co robiliśmy w ciągu czterech lat. Co mówimy?  Spierdoliliśmy. I to nie coś, ale wszystko. Przez ostatnie półtora roku kłamaliśmy rano, wieczorem i w nocy”. Wtedy ktoś w publicznym radio miał odwagę nacisną guzik pley i Węgrzy jednego dnia obudzili się w innym kraju. Jak wyglądają rozmowy naszego socjal- liberała? Możemy się tylko domyślać po tym, co mówią jego kaprale.
Wielu z nas karnie zajada już szczaw. Wielu skrupulatnie się do tego przygotowuje. Jednak rośnie fala tych, którzy nie będą jedli niczego, ale będą gryźli trawę, żeby ten cały układ usłyszał w końcu lakoniczny werdykt – spadajcie na szczaw.