WŁADZE NAS ZANIEDBAŁY

Byłem wczoraj na Stadionie Narodowym. Wielkie rekolekcje z udziałem ojca Johna Bashobory charyzmatyka, który na oczach tysięcy ludzi uzdrowił chłopca, siedzącego na wózku. Stadion pękał w szwach. Blisko sześćdziesiąt tysięcy ludzi z całego kraju. Wspaniała organizacja zarówno pod względem potrzeb duchowych jak i cielesnych. Tylko jeden dość poważny zgrzyt. Otóż podczas imprez na stadionie takich jak mecze piłki nożnej czy koncerty po ich zakończeniu na godzinę zostaje wstrzymany ruch na moście Poniatowskiego tak, aby wszyscy bezpiecznie mogli dotrzeć do domu idąc na piechotę przez most i docierając tym samym do węzłów komunikacyjnych po drugiej stronie Wisły. To już tradycja i sprawdzające się rozwiązanie zwłaszcza w soboty i niedzielę, kiedy ruch miejski wieczorem jest niewielki. W przypadku tej imprezy uznano, że wszelkie tego typu rozwiązania są zbędne. Blisko pięćdziesiąt tysięcy ludzi bez żadnych zabezpieczeń czy asysty policji postanowiono przepuścić przez chodnik o szerokości dwóch metrów przy pełnym ruchu samochodowym. Tego wieczora miało miejsce wiele cudów. Jeden to ten, że nikomu, kto wracał na piechotę przez most nic się nie stało. Nie wiem, kto zawinił, ale mam nieodparte wrażenie, że dla władz miasta ta impreza nie była tak medialna jak koncert Madonny czy mecze piłkarskie i niewarta zorganizowania podstawowych zabezpieczeń dla jej uczestników. To smutne. No, ale cóż takie czasy. Grzegorz Wysocki