Szczaw a sprawa POlska

Nasi umiłowani przywódcy dbają o nas jak nikt do tej pory, no może poza wujkami Józiem i Dolfim, ale to dawno było. Nieba gotowi nam przychylić, a już naszym dzieciom to w ogóle. Dopiero co wdzięczny naród aż zajęczał ze szczęścia na wieść o intelektualno-prawodawczych dokonaniach ministry od edukacji (to określenie wywodzi się od odpowiedzi na pytanie "Czego was uczą w szkole, drogie dzieci?" -- "Eeee... dukać?").

Nie minął tydzień, a czołowi eksperci partii rządzącej pochylili się nad kolejnym palącym problemem -- jest to problem zakłamanych ocen ośrodków wrogich władzy lud…, to znaczy liberalnej, w kwestii odżywienia dzieci młodzieży. Imaginujcie sobie Państwo, że jakieś podejrzane fundacje, na pewno fashystowskie albo i co gorsza, pisowskie, wytknęły władzy, że 800 tysięcy polskich dzieci cierpi niedożywienie.

Oburzenie posła Stefana jest całkowicie zrozumiałe, bo przecież Polska to wiodący gospodarczo członek Unii, zielona wyspa, zgarnia co chwila setki miliardów z unijnej kasy i co buduje? Drogi buduje! Drogi! A skoro drogi to przecież i rowy i nasypy! I w tych rowach i na tych nasypach rośnie szczaw. A takim szczawiem to sobie można nieźle podjeść.

Poseł Stefanek, jak jeszcze nie myślał o pomniku Lenina i Poroninie, a już na pewno o kuluarach sejmowych i występach w zaprzyjaźnionych telewizjach, ratował swoje cenne życie wyżerając szczaw na nasypach kolejowych. Było to w dawnych złych czasach, kiedy sieć polskich dróg nie była tak dynamicznie rozwijana jak w III RP, więc Stefanek nie miał tak łatwo -- musiał walczyć o swoją porcję szczawiu z innymi polskimi dziećmi, a nawet z krowami. I nie raz wdepnął na minę -- i tak już mu zostało do dzisiaj. Co mina, to chlup, Stefanek moczy nogę po kolano, taki zdolny. Od tego czasu polubił też muchy i inne bezkręgowce, bo to było jedyne jego towarzystwo nie konkurujące o dostęp do pożywnego szczawiu.

Oczywiście nie było tak źle, żeby Stefanek musiał jak rok długi szukać szczawiu po rowach. Pod koniec lata oddawał się bowiem mirabelkowej rozpuście. Mirabelki, jak wiadomo, są niezwykle pożywne, nawet bardziej niż szczaw. Więc Stefanek nie zawracał głowy rodzicielce zajętej budową najlepszego ustroju, ale sam potrafi zadbać i o błonnik i o witaminy. I proszę bardzo -- na złe mu wyszło? A skąd by miał dziś tyle energii? W tym wieku? To ten szczaw i mirabelki.

Platforma potrafi więc zadbać o polskie dzieci, nawet jeśli różni hejterzy i fashyści opluwają rząd, że głodzi i zamarza. Platforma wybudowała tyle dróg, tyle nasypów i rowów, że każde polskie dziecko może zdobyć swoją codzienną porcję świeżego szczawiu i rosnąć zdrowo. A żeby nabrało odpowiedniej tężyzny i zręczności, wszystkie nowe nasypy i rowy są poodgradzane metalowymi siatkami, bo rząd i poseł Stefanek dobrze wiedzą, że człowiek doceni tylko to, co zdobędzie wysiłkiem i pomysłowością. A przy okazji unikamy problemu konkurencji ze strony bydła domowego, no i min, z którymi tyle problemów miał i ma Stefanek.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika 66rys

07-03-2013 [16:27] - 66rys | Link:

Sam pomysł nieco spóźniony takie decyzje w naszym klimacie powinny zapadać w lecie,najdalej jesienią. Premier wtedy powinien ogłosić rodzinne zbieranie szczawiu i mirabelek ,na wiosnę dla dzieci jak znalazł.W kwestii technicznej rodzi się pytanie o stawkę VAT na szczaw dla dzieci i czy zbieracze mogą to robić na umowach "śmieciowych". Dodam że jest to pomysł skierowany do wielbicieli zielonej wyspy co nam Donald obiecał, szczawiem porośniętych nasypach po dawnej kolei .

Obrazek użytkownika gregoz68

07-03-2013 [17:51] - gregoz68 | Link:

Gdyby takie słowa wypowiedział ktoś z pisu to piekło przemieniłoby się w coś, w co nawet sam szatan nie wierzy. Przekaziory... przekaziory... pracują wydajnie. Nawet Wincenty Pstrowski nie dorósł im do pięt. 1000% normy. "Kombinat pracuje" - był kiedyś taki utwór Republiki. Dyżurne transmisyjne zamieniły się w ekspertki od wspinaczki, ruchów palikotów w kaliszu i troskliwych mam. Nikogo tam nie zainteresuje choćby pan Koziej, który coś podpisał. Nie wiadomo co. A po co ja to w ogóle piszę? Spotkałem się z opinią, że szczaw w zupie jest zdrowy. A na moją ripostę [zima] odpowiedź brzmiała: można go nabyć w słoiczkach w sklepie... niestety... nie była to Maria Antonina [ona sama nigdy nie palnęła ciasteczkowych głupot].

No a teraz wyjdę na głupca, germanofila... podobno mamy nabyć złom z niemieckich złomowisk. Koło 120 leopardów. I mnie to jednak cieszy.