Kilka tygodni temu inż Maciej Lasek dostał polecenie służbowe zapisania się na twittera. Tajemnicą pozostaje z jakiego powodu - przeciętny Kowalski tego opluwania Biniendy i innych naukowców ZP przecież nie przeczyta, a właśnie na tym się skupia twitterowy Lasek. Kogo więc przekonać chce pan ekspert? Ktoś mu nakazał okopać się na straconej pozycji i sfałszowanego raportu bronić do ostatniej kropli krwi?
Ma pan inżynier też dzielnych pomocników w postaci blogerów :Azraela i jezuity Mądla oraz najdzielniejszego twitterowca Radka Sikorskiego. Wszyscy oni postanowili skompromitować się totalnie i zatwittować do ambasadora USA w Polsce, żeby im prof Biniendę na przesłuchanie pomógł doprowadzić. Tak, tak, to nie science fiction, to real!
"Gdyby Steven Mull wiedział, że amerykańska pseudonauka robi w Polsce politykę, psuje naukę, to musiałby głos zabrać. Może poprosimy ambasadora, żeby amerykańskie uczelnie odniosły się do prywatnej działalności swoich pracowników?"
Zaczepki są z gatunku infantylnych, ale Ambasador - kulturalny gość odpowiada :
"It'd be inappropriate to comment on private activities of American citizens if they don't break law. We're a free country!"
Odpowiedz powinna jezuicie w pięty pójść, ale ten niestety nie zauważył, że ambasador w sposób kulturalny i dyplomatyczny "spuścił go na drzewo" i postanowił mu nie odpuszczać : "so how do you discern a real scientist form a man who see assassins everywhere, saying that he says so as a scientis?"
Dyskusję okazjonalnie wspomógł też zaprzyjażniony Waldemar Kuczyński ze śmiałą sugestią, żeby nam Amerykanie prof Biniendę w kajdankach przytargali (?), a inż Lasek nie widząc niestosowności kpił, że następna rozkładówka NDz będzie do niego należeć.....
Dzielni twitterowcy z sekty smoleńskiej brzozy nikomu nie odpuszczają, Ciekawe tylko, że to prof Binienda jest pod głównym obstrzałem. Nie Szuladziński i Berczyński z teorią o wybuchach, tylko skromny naukowiec, który mówi, że skrzydło nie mogło złamać brzozy :) o co tu w tym wszystkim chodzi? To Binienda jest najbliżej tajemnicy?
Mam nadzieję, że od dziś będzie jasne, kto nas kompromituje na arenie międzynarodowej - dziwni blogerzy wspierani przez MSZ. Jezuita na swoim blogu reklamuje się jako etyk rynku i demokracji. Pytanie tylko o jaki rynek i o jaką demokrację mu chodzi?
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 9119
Czy te pifull asshole zrozumieli to co napisał ambasador USA? Smiem wątpić. Może ktoś im podpowiedział, że ze Stanami to lepiej nie zadzierać bo to jest niebezpieczne. A wracając do pytania zadanego w temacie. Tym, który publicznie zrobił z tych wszystkich makowo-millerowych ekspertów kompletnego balona to był dr. inż Berczyński. Wykazał, że wiedza tych ludzi to wiedza na poziomie problemów latawców czy papierowych gołębi. Dlaczego więc prfesor Binienda? Otóż Pani Szonert Binienda jest profesorem prawa i zajmuje się z dużym sukcesem sprawą ludobójstwa w Katyniu. Ta jej działalność jest postrzegana jako zagrożenie dla układu w Rosji jak i w Polsce i stąd taka zaciekłość polskiego donkeystwa. Oni nawet nie bardzo rozumieją na czym polegają analizy dokonywane przez profesora, może ich złościć poważne chinskie zainteresowanie problemami badanymi przez profesora, ale widzą koncentryczne zagrożenie jakie Państwo Biniendowie swoimi pracami stwarzają calej ideologii zapomnienia i zakopania Smoleńska i Katynia w bezimiennych grobach. Widać na kretynizm lekarstwa nie ma. Teraz w Polsce groby przemówiły i to bardzo głośno.
A w XXI wieku prawda bardzo szybko wyjdzie na jaw, nie te czasy drobne ćwoczki.
Wyśmiałam żądania ks. Mądla wobec amb. Mulla, nazywając go "księżulo", a ksiądz mi na to odpisał, że jak on jest księżulo, to ja jestem Teresisko. Pokora i iście chrześcijańska postawa.
W mediach atmosfera paniki przed III rocznicą tragedi smoleńskiej.
Dlatego wyciągane są wszystkie autorytety "oralne".
W najśmielszych przypuszczeniach, nie mogłabym sobie wyobrazić, że po peerelowskich czasach dewastacji kultury, w wolnej(rzekomo) Polsce, nadejdzie jeszcze większe zdziczenie obyczajów i to postępujące. -Do niedawna nie wyobrażaliśmy sobie, żeby poważny urzędnik państwowy (minister!)zabawiał się w internecie agitacją i to w kwestii najwyższych międzynarodowych problemów. Stało się... w III RP, w czasach coraz mocniej zlewicowanej rządowej sfery, minister przestaje być poważnym urzędnikiem, zakonnik- duchownym, dziennikarz- rzetelnym sprawozdawcą itd. Tylko, co byśmy tu nie powiedzieli o demoralizacji tych, chwilowo przy władzy i jej satelitów, to są jedynie opisy faktów, z których n i c nie wynika. Czy nie nadszedł najwyższy czas na konkretne działania...
Pytam; czy Pan prof. Wiesław Binienda nie zasługuje na naszą ochronę? Czy nie zasługuje na nasze głośne i masowe veto przeciw tej ordynarnej nagonce na Jego osobę?
Nie jestem twitterowcem i dotąd nie słyszałam o tak obrzydliwym szczuciu przeciwko prof. Biniendzie, które bez wysiłku, można odczytać jako karalne groźby i dyskryminujące nękanie, ale nie mogę wyjść ze zdumienia, że nie ma jeszcze kontrakcji. A może tylko ja nie zauważyłam petycji bądź odpowiedniej strony z protestem przeciw nagonce na Pana profesora Biniendę...