Dwie matki, czyli grzebanie się w przeszłości

Dziwnym zbiegiem okoliczności trafiły ostatnio na czołówki gazet i portali  – niemal jednocześnie - dwie kobiety nie uczestniczące w życiu publicznym. Trafiły jedynie z tego powodu, że są matkami – dodajmy od razu: matkami znanych ludzi. Powód, dla którego media zainteresowały się postacią Jadwigi Kaczyńskiej jest zarazem smutny i oczywisty, a z licznych wspomnieniowych relacji dziennikarzy, polityków czy po prostu przyjaciół wyłania się najprościej mówiąc obraz osoby wartościowej, ciepłej, kulturalnej w najlepszym tego słowa znaczeniu, przyjaznej ludziom oraz wzorowej Matki. Ponieważ Jadwiga Kaczyńska nie była osobą publiczną, łatwo przychodzi sformułowanie wniosku, że była jedną z wielu. Była reprezentantką pewnego typu i postawy w Polsce na szczęście dość powszechnej, którą kiedyś określano mianem Matka-Polka.

Te same słowa, jakimi opisuje się życie ś.p.  Jadwigi Kaczyńskiej mogą być  z powodzeniem użyte dla nakreślenia wizerunku wielu polskich matek – naszych Matek. Na ten wizerunek składa się twórcze oddanie swojej rodzinie, wychowanie dzieci w miłości do Kraju, wierności wyznawanym wartościom i szacunku dla drugiego człowieka. Te tysiące, a może setki tysięcy matek nie doczekają się zapewne równie głośnych publicznych laudacji, ale w jakimś sensie są uhonorowane poprzez sposób, w jaki wspomina się dziś Jadwigę Kaczyńską. Trudno przecenić ich rolę w zachowaniu integralności polskiego społeczeństwa w czasach realnego socjalizmu, kiedy to wielu rodaków dołączało do obozu władzy z obcego nadania, a robili tak – jakże często – z niskich pobudek poprawienia swojej sytuacji życiowej kosztem innych. Tylko Rodzina i Kościół mogły wyposażyć człowieka w busolę pozwalającą nie zatracić się w tamtym świecie. Bez przesady można chyba powiedzie, że to właśnie ilość takich rodzin i postawa takich matek i ojców – rodziców, którzy kazali rano i wieczorem odmawiać pacierz i wyposażali następne pokolenia w pancerz przeciw obłudzie i skundleniu, owocuje dziś tym, iż nie ogarnęła nas postkomunistyczna  smuta znana z Białorusi czy Ukrainy, że umiemy jeszcze odróżniać dobro od zła i obalamy pomniki komunistycznych kacyków.

Dlatego jeśli chce się zrozumieć Jarosława Kaczyńskiego i jego politykę, należy w pierwszej kolejności uświadomić sobie  w jakim klimacie się wychowywał i w jakie wartości został wyposażony przez swoją rodzinę. Nie mam nic przeciwko temu, by takie zainteresowanie nazwać „grzebaniem się w przeszłości”, bo zasadniczo nie mam nic przeciwko poznawaniu przeszłości w celu zrozumienia świata teraźniejszego. Analogicznie warto poddać pobieżnej choćby analizie korzenie innego bohatera mediów, sędziego Igora Tulei, mimo że jest to raczej bohater chwilowy. To właśnie jego matka – osoba niepubliczna – również trafiła na pierwsze strony i czołówki dzięki, a raczej za sprawą syna. Matka i zarazem pracownik tzw. służb PRL oraz ich agent o kryptonimie „Lucyna”. Także i w tym wypadku zasadne jest zadanie pytania w jakie wartości i w jaki rodzaj życiowego pancerza wyposażyć mogła swojego syna wieloletnia podpora systemu. Co i w jakim tonie mówiło się w domu o zbrodni katyńskiej, Powstaniu Warszawskim, pogromie kieleckim, zgniłym Zachodzie, Kościele katolickim, śmierci księdza Jerzego, Papieżu-Polaku, Solidarności i stanie wojennym.

Żal mi tego chłopca w krótkich spodenkach, który odgrywać dziś musi rolę szacownego sędziego. Swoim komentarzem do wiadomego wyroku skompromitował się, choć nie zarzucałbym mu braku wiedzy o stalinizmie. On po prostu wyposażony został na drogę życia w  inną niż ja i mnie podobni busolę. Wyposażony, powtórzmy, przez dom rodzinny. Nie wykluczone, że pani Tuleya mijała się z p. Kaczyńską gdzieś na warszawskiej ulicy. Być może nawet obie panie robiły zakupy spożywcze w tym samym sklepie – ale żyły w zupełnie różnych światach i w innych systemach wartości.
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika kacabaja.gem43

20-01-2013 [21:51] - kacabaja.gem43 | Link:

odnoszę się do słów w tym tekście.Właśnie świadczą one o tym jakie wartości niósł pana dom rodzinny i o tej kulturze pisania, w Pana wykonaniu.Tego można panu pozazdrościć,ja niestety miewam momenty furii,zwłaszcza kiedy odpowiadam na komentarze degeneratów,o których również ciepło wypowiada się pani Olejnik,przedstawiciele rządu,pan Bartoszewski,pan Komorowski,Wałęsa,Niesiołowski,Michnik , mainstreamowe media z całą resztą geszefciarzy,których łącznie z ich zasługami otula gruby ciepły dywan w gabinecie obecnego niechlubnego premiera.

Z wyrazami szacunku.

Obrazek użytkownika Góral z Krakowa

21-01-2013 [15:41] - Góral z Krakowa | Link:

Dziękuję i pozdrawiam.

Obrazek użytkownika dogard

21-01-2013 [19:26] - dogard | Link:

tego gostka ubeckiego,domowego szlifu fachowcow komuny,jej stalowej piesci antypolskiej.Zbyt wielkie poklady dziwacznej dobroci zalegaja a serduchach niektorych.Tonie zaden chlopiec,to stary kon z okreslonymi predyspozyciami i wychowaniem godnym pawki morozowa.Daj mu tylko okazje, to sam zobczysz.

Obrazek użytkownika goral

21-01-2013 [23:46] - goral | Link:

Nikt nie wybiera sobie rodzicow.Tak jak autor,ja mu rowniez wspolczuje..tak zwyczjnie po ludzki.Bowiem nie urodzil sie w takiej rodzinie jak twoja czy moja.Chlopak NIGDY nie mial szans by byc soba...Pragne aby istniala w nim Nadzieja.Nadzieja na poznanie Prawdy.Bowiem tylko ona wyzwala...Przyjal bym go wtedy w moje ramiona jak brata..
Zastanawia mnie twoje stwierdzenie:".Daj mu tylko okazje, to sam zobaczysz"..On dostal ta okazje.I jak autor komentuje "wyszedl z niego chlopak w krotkich spodenkach"..Co ty bys pokazal gdyby byla ci dana taka okazja?...ps.Serdecznie pozdrawiam autora.Gratuluje glebokiej wrazliwosci i summiennosci w ocenie.Mam wielka nadzieje,ze bede mial okazje przeczytac nastepne refleksje..Z wyrazami szacunku Goral