Mister Hardcore

Pierwsza a miała akurat lekcję historii, gdy do klasy zajrzał pan dyrektor.
- Panie kolego, potrzebni mi uczniowie - rzekł pan dyrektor. - Przyjeżdża do nas ekipa filmowa...
- Hurra! Zagram w filmie! - krzyknęła żeńska część klasy.
- Ale gimnazjalistkom nie wolno się rozbierać przed kamerą - zauważył okularnik z trzeciej ławki i wybuchła krótka, acz gwałtowna dyskusja na temat roli kobiety w polskim filmie.
- Cisza! - krzyknął pan dyrektor. - Nie będzie żadnego kręcenia filmu. Przynajmniej na razie. Oni chcą przyjechać porozmawiać o filmie, który dopiero zamierzają kręcić.
- Aaaa... - jęknęła rozczarowana pierwsza a i zaczęła ustawiać się w dwuszereg. Bo lepsza nawet rozmowa z aktorem niż lekcja.
Spotkanie miało miejsce w szkolnej auli. Goście byli już trochę zmęczeni, bo odwiedzali już trzecią szkołę tego dnia. W ich imieniu przywitał wszystkich reżyser, który zapowiedział nową polską megaprodukcję filmową pod tytułem "Mister Hardcore".
- To nie po polsku przecież! - zawołała dziewczynka. która często odzywała się jako pierwsza.
- Oczywiście! - uśmiechnął się reżyser. - Planujemy go potem wystawić jako polskiego kandydata do Oskara. A kto by za granicą wymówił tytuł "Pan Twardowski"?
- To ten film będzie o panu Twardowskim??? - spytał kompletnie zaskoczony pan od historii. - Ale... Czy dzisiejsza młodzież w ogóle go kojarzy?
- Pewno! - Gruby Maciek postanowił zabłysnąć wiedzą. - Pana Twardowskiego napisał Mickiewicz!
- Oj, chłopcze, kiepsko z wiedzą! - uśmiechnął się młody aktor. - To był Słowacki!
Pan od historii zrobił facepalma, a pierwsza a zażądała więcej informacji o fabule i samym Twardowskim.
- Twardowski to typowy Polak - zaczął scenarzysta. - Katolik. Bije żonę i ją zdradza. Pije alkohol cysternami. Nienawidzi wszystkich, którzy odnieśli jakikolwiek sukces życiowy. I pewnego dnia, tajemnicza magiczna siła sprawia, że przenosi się na Księżyc. - Sajens fikszyn! - krzyknęła z pogardą dziewczynka.
- Żaden sajens - uspokoił ją scenarzysta. - Twardowski, tam, na Księżycu, spotyka Księżycan.
- Kogo? - spytał okularnik z trzeciej ławki.
- To ludki żyjące na Księżycu.
- Przecież na Księżycu nie ma powietrza - odezwał się Łukaszek.
- Jest - oświadczył stanowczo reżyser. - Przecież jak amerykańscy kosmonauci chodzili po Księżycu, to się kurzyło!
- Ale chodzili w kaskach! Tam się nie da oddychać! - nie ustępował Łukaszek.
- A jak motocykliści jeżdżą po drogach w kaskach to co, też nie da się tam oddychać? - wzruszył ramionami reżyser. - No tak, że nie!
- I co będzie jak ten Twardowski spotka tych Księżycan? - pan od historii wbrew samemu sobie był nawet zainteresowany.
- Wybuchnie konflikt - wyjawił scenarzysta. - Twardowski porwie dzieci Księżycan, przywiąże je do tarczy i tak wedrze się szturmem do obozu Księżycan! A tam wszystkich wymorduje krzyżując na drzwiach stodoły!
Zapadł taka cisza, że było słychać jak kret śpi i chrapie za ścianą, pod ziemią. A potem posypały się pytania.
- Ile dzieci do jednej tarczy?
- Skąd stodoła na Księżycu?
- Wszyscy się zmieszczą na jednych drzwiach?
- Spokojnie, spokojnie... - podniósł ręce reżyser. - Rozmawiałem z fachowcami od efektów specjalnych i powiedzieli mi, że wszystko da się zrobić komputerowo!
- Czemu akurat taki film? - spytał pan od historii.
- Film nie jest po to, żeby się podobać, tylko, żeby mówić prawdę - rzekł uroczyście młody aktor. - Ni może być tak, że wszystkie filmy o Polakach pokazują ich jako fajnych, uczciwych ludzi! Na pewno my też mamy na pewno takie momenty w historii, kiedy byliśmy podli i powinniśmy się wstydzić! Pokażmy je światu!!!
- Nie ma takich momentów! - wrzasnął podniecony okularnik.
- Są! - odparł uroczyście młody aktor. - A Cedynia? Tam Polacy przywiązywali dzieci do tarcz!
- To nieprawda! - ocknął się pan od historii. - To nie było pod Cedynią, tylko pod Głogowem, nie do tarcz, tylko do machin oblężniczych i nie dzieci, tylko ludność cywilną: starców, kobiety, wszystkich...
- Jak zwał, tak zwał...
- No i to nie byli Polacy tylko Niemcy.
- O - zasępił się młody aktor i zwrócił się do scenarzysty:
- Może nakręcimy film o Niemcach, co?
- Kochany - rzekł scenarzysta zmęczonym głosem. - Ty jesteś od grania, a nie od decydowania. Mówiłem, że ten Twardowski jest za bardzo soft, Zróbmy coś innego!
- Ten Głogów to tam jeden przypadek na zylion, teraz już się to nie zdarza - łagodził reżyser.
- Zdarza, zdarza -zaoponował pan od historii. - Nie tak dawno Frampol robił za tarczę strzelecką...
- Co to jest Frampol? - zainteresował się aktor.
- Miasteczko w Polsce - westchnął pan od historii. - We wrześniu trzydziestego dziewiątego robiło za tarczę strzelniczą...
- Zróbmy o tym film!  -zapalił się aktor. - Czujecie to?! Całe miasteczko!! Przywiązane do tarczy!!!
- Nie, nie, miasteczko było tarczą...
- Toteż o tym mówię. Krwiożerczy katolicy przywiązali cały Frampol do tarczy i zaatakowali Niemców...
- Jak??? - zdumiał się pan od historii. - Przecież Frampol atakowało Luftwaffe!
- O - zasępił się aktor. - A więc nie Niemcy tylko Austriacy... To chyba tego nie nakręcimy... A już widziałem siebie oczami wyobraźni jak po wojnie odkrywam masowe groby Polaków przywiązanych sznurkiem do Frampola...
- Sznurek zgnije w ziemi - zauważył reżyser. - To musi być prawdopodobne.
- To niech będzie żyłka PCV - młody aktor był jak w natchnieniu. - Rozkopuję ziemię w lesie...
- Gdzie ty masz las w mieście? - przerwał mu reżyser.
- No, w Warszawie są Łazienki...
- To gdzie mają by te trupy? - odezwał się scenarzysta, który notował jak szalony. - W lesie, czy w łazience?
Nie doczekał się odpowiedzi, bo pan dyrektor wprowadził na aulę kolejnego gościa.
- Przepraszam za spóźnienie - powiedział gość. - Ale kręciłem reklamówkę pasty do zębów.
- Pan też jest aktorem? - spytał Gruby Maciek.
- Ależ skąd - rzekł z pogardą młody aktor. - To sędzia Tugor-Ileya.
- Autorytet i ekspert od podłości Polaków - dodał reżyser. - Szukamy tematu na film, może coś podpowiesz?
- Mafia - rzekł krótko sędzia. - Wszyscy Polacy to złodzieje i bandyci. Wiem, co mówię. Sądziłem mafiozów.
- I co? - spytał Łukaszek.
- Co co?
- Jakie wyroki im pan przysolił?
- Wypuściłem ich, ale to nie ma nic do rzeczy!
- Zróbmy film o sędziach - zaproponował młody aktor patrząc ze źle ukrywaną nienawiścią na sędziego.
- Też może być - kiwnął głową Tugor-Ileya. - Wśród nas ukryły się prawdziwe bestie w ludzkich togach. osobiście znam ludzi, którzy orzekali w latach Wielkiego Terroru, dwa tysiące pięć do dwa tysiące siedem...

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Irvandir

09-01-2013 [22:15] - Irvandir | Link:

To niestety dzieje się dzisiaj i zupełnie na serio. Mam wrażenie, że młodsza część tzw. salonu buja w balonie bez kontaktu z ziemią. Bo starsza część tylko udaje, że nie wie jak było.

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen

10-01-2013 [21:03] - Marcin B. Brixen | Link:

Niedawno jeden dziennikarz napisał, że przez media czuje się idiotą. Cóż by dziś wiedział człowiek bez internetu? Oto pisze mi ktoś, że w grudniu we Francji miały masowe manifestacji prokatolickie i anty-in vitro. W tym czasie głównym newsem z zagranicy było w tv, że się autobus w Oregonie przewrócił.