Wpadałem dziś jak zwykle na chwilę do krakowskiej kawiarenki Vis a Vis.
Nad lampką koniaku siedział mój wieloletni kumpel. Przysiadłem się do niego, ale głęboko zamyślony nie kwapił się do rozmowy. Zdziwiłem się, bo zawsze był kawalarzem i królem życia, z którego czerpał samo piękno i radość.
Gdy go w końcu spytałem dlaczego tak milczy, odezwał się nieśpiesznie: - No wiesz, rok się kończy i tak mnie naszło, żeby sobie zrobić coś na modłę życiowego bilansu. I właśnie rozmyślałem, że przez całe życie ciężko pracowałem i choć bywało raz lepiej raz gorzej, odłożyłem sobie jak mi się zdawało wcale pokaźną fortunkę.
To super! – ucieszyłem się dostatkiem kolegi.
Koleżka podniósł oczy znad lampki koniaku i odpowiedział z sarkazmem: "Super!" Właśnie zrobiłem rachunek życiowych dochodów i niezbędnych wydatków i wiesz, co mi wyszło?
Co, spytałem zaciekawiony, a on odpowiedział:
Wyobraź sobie, że jak bym k…wa nie liczył to wychodzi na to, że cały majątek weźmie mi dentysta.
Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki)
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3937
Jak dentysta,to polecam moją żonę!
Po znajomości...skasuje Pana znajomego...delikatnie :-)
Tylko wizytówke Pana Profesora niech da,a wszystko "siem da załatwić"...nawet bezboleśnie.
Co faceci maja,ze wola iść ze scyzorykiem na czołgi,a dentysty sie boja,jak diabeł święconej wody?
Fajnie miec dentystkę w domu...inkwizycja i hausgestapo w jednym :-)))
Kończę,bo jak zona mi zaglądnie w monitor,to zaraz "pójde do przeglądu"...
Ale podobno,za kilkaset lat...homo sapiens sapiens...straci ósemki i trójki...zawsze to osiem zębów,które nie będą boleć :-))
Serdeczności i pozdrowienia----Patryk
PS.http://youtu.be/vmPH6tW0…