Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Salon podwawelskiego Krakówka
Wysłane przez Krzysztof Pasie... w 08-12-2012 [17:38]
Do napisania niniejszej rozprawki skłonił mnie wylansowany ostatnio przez media stereotyp myślowy, że o sprawach ważnych mogą decydować wyłącznie tak zwani „humaniści”, najlepiej z tytułem profesora bądź przynajmniej docenta, a tak zwani „technokraci”, choćby nie wiem jak utytułowani, to tylko kwiatek do kożucha rzeczywistych „elit”.
Ten pokrętny komunał wpędził „technokratów nowej generacji” w głębokie kompleksy, a atawistyczny pęd do wyższości panów rektorów i senatorów uczeni technicznych płynący z niskopienności ich drzew genealogicznym sprawił, iż zaczęli otwierać na swoich uczelniach wydziały humanistyczne.
A najlepszy przykład niedorzeczności założenia, iż typ ukończonych studiów decyduje o tym, czy ktoś będzie humanistą li też technokratą pokazało mi życie.
Otóż już w szkole podstawowej marzyłem o humanistyce, gdyż lubiłem pisać i pasjami połykałem książki. Niestety owe marzenia rozwiała skutecznie mama, która po śmierci taty kategorycznie orzekła, iż jako mężczyzna i głowa rodziny nie mogę być przecież jakimś „niedorajdą” i muszę mieć zawód konkretny, czyli, tak jak ojciec, mam być inżynierem. A jakim? Wszystko jedno!
By jej nie robić przykrości poszedłem na Akademię Górniczo Hutniczą, ponieważ, sic! miałem do niej stosunkowo blisko, a geologię wybrałem, sic! dlatego, że było tam mało matmy, której organicznie nie znosiłem.
I do dziś nie wiem za jaką przyczyną sprawy tak się potoczyły, iż po skończeniu studiów zostałem na uczelni, gdzie się dorobiłem tytułu „doktora, sic! nauk technicznych”.
Czy to automatycznie oznacza, iż stałem się technokratą? Moim zdaniem monstrualna bzdura. Bo chociaż pracę naukową wykonywałem solidnie, a w porywach nawet lepiej niż niejeden urodzony technik, to na stare lata odezwała się moja prawdziwa natura i wziąłem się za pisanie książek, bynajmniej nie technicznych.
Jednakże klątwa inżynierskiego wykształcenia sprawiała, że jeśli w tak zwanym „towarzystwie” dyskutowano o „poważnych sprawach”, a ja chciałem włączyć się do rozmowy, natychmiast zakrzykiwali mnie „humaniści”, że „co ja, „inżynier i technokrata”, mogę wiedzieć”. I nie było z nimi dyskusji, gdyż jak świetnie to opisał Sowell „oni wiedzą lepiej”.
Jednak moja stosunkowo chłodna miłość do techniki sprawiła, że praktycznie przez całe życie obracałem się pośród różnej maści adeptów nauk humanistycznych, medycznych i prawnych.
To skądinąd miłe towarzysko doświadczenie daje mi mocne podstawy by zaryzykować tezę, iż sam fakt, że ktoś ukończył studia humanistyczne, prawne bądź medyczne, nawet na Uniwersytecie Jagiellońskim, wcale nie musi oznaczać, że jest mądry. Wystarczy bowiem mocne przeświadczenie o swojej wyższości nad technokratami, co pod Wawelem daje asumpt inherencji do miejscowych elit.
A najlepszym dowodem słuszności tej tezy niech będą zadziwiająco mnogie kazusy znajomych mi powalająco szczebiotliwych niewiast, którym ktoś chyba dla hecy nadał tytuł profesora. Chodzi mi szczególnie o wiecznie zadowolone z siebie, nowofalowe, wyemancypowane „humanistki”, które poza lekturami obowiązkowymi na studiach nie przeczytały już później niczego poza Gazetą Wyborczą i będącą obiektem ich westchnień szpaltą „Salony Iwaszkiewicza” na przedostatniej stronie magazynu VIVA! Znam także wcale spore grono wielce szanowanych tuzów krakowskiej palestry, którzy poza kodeksem cywilnym bądź karnym i dziennikiem ustaw przez całe życie nie wzięli do ręki ani jednej książki, a także cieszących się powszechnym uznaniem medyków, którzy trzeba sprawiedliwie przyznać czytają jedną książkę rocznie zwaną „Katalogiem Turystycznym Neckermana”.
Jak to możliwe???
Otóż sekret owego kuriozum tkwi w odwiecznym kanonie, że w Krakowie gros strategicznych posad na uczelniach, sądach i szpitalach piastowane jest z dziada pradziada dziedzicznie, nawet gdy w rodzinie trafi się matołek.
Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki)
Komentarze
08-12-2012 [18:42] - dogard | Link: teraz juz wiem
czeu to uniwerki i inne wyz.uczenie tak zjechaly w miedzynarodowch rankingach---prawo dziedzicznosci biologicznej lub towarzysko--swiatopoglodowej; przyznaje,ze doznalem szoku z tak tragicznej oceny n/ uczelni, oczywiscie w calej polsce, z wawa na czele.Tragedia.
09-12-2012 [11:48] - Krzysztof Pasie... | Link: teraz już wiem...
Tragedia? Raczej komedio-dramat.
Pozdrawiam serdecznie,
Krzysztof Pasierbiewicz
08-12-2012 [18:52] - marekagryppa | Link: Dziedziczenie
Panie Profesorze to "dziedziczenie" nie odnosi się tylko do Krakowa.
To "dziedziczenie" a właściwie trzeba nazwać przyspawanie rodzinne
jest obecne wszędzie w naszym Priwiślańskim Kraju.Kiedyś miałem
niewątpliwą przyjemnoś wysłchania wywiadu z nieżyjącym już dziś
panem mecenasem Wendą który to powiedział cytuję z pamięci:
..-"dzieci adwokatów lepiej są przygotowani do pracy prawniczej
bo od dzieciństwa naśąkają atmosferą która panuje w domu"...
Być może miał na myśli kasę bo chyba nie chodziło o prawo.
Tak to się ma z obecnymi "dziedzicami"
08-12-2012 [21:41] - marekagryppa | Link: Poprawiam bo zakrzyczą
Z pośpiechu czy technokractwa?
jest - naśąkają.powinno być -nasiąkają.
Przepraszam
09-12-2012 [11:46] - Krzysztof Pasie... | Link: Dziedziczenie...
Powiedział bym Panu, co mecenas Wenda miał na myśli, ale boję się, że stracę resztki Przyjaciół.
Pozdrawiam serdecznie,
Krzysztof Pasierbiewicz
08-12-2012 [19:30] - Jolanta Pawelec | Link: zostałam niedorajdą -
wbrew zaleceniom mamusi. Nie bywam w salonach, jak przepowiedziano - cienko przędę, dziedzicznie nie wyposażono mnie w katedrę ale w zupełnie co innego. Z ludźmi technicznego fachu i naukami ścisłymi dogaduję się nieźle, natomiast barierę nie do pokonania stanowią dla mnie - medycy i zawody pokrewne. Źle rozmawia mi sie z duchownymi - wszelkiej orientacji teologicznej.
A poza tym humanizm - nie stanowi dla mnie optimum rozwoju myśli ludzkiej. Humanizm często prezentuje się jako kult człowieka, rozumu, wygody - takie pięknoduchostwo- więc proszę się nie dziwić, że za bóstwa salonowe się mają.
08-12-2012 [20:43] - dogard | Link: @ Jolanta Pawelec,19,30--najwazniejsze,ze jest Pani
kobieta madra, z oczywista nutka ironicznej kokieterii---to doprawdy wiele.
08-12-2012 [21:42] - Jolanta Pawelec | Link: Dogard "Jakem stała -
takem padła" - mówi moja sąsiadka ( wtrącając co kilka zdań) - Ale mnie naprawdę powaliło!
I Ty uważasz, że to komplement? Kobicie się mówi: Doprawdy sam urok ( a myśli się "blondynka")
A Ty z tą mądrością... - Ale ta kokieteria Cię uratowała.
Największą radość mi sprawisz - zwracając się do mnie per ty ( tak już bywało). To taka babska próżność - czuć się lepiej wśród młodszych. Pozdrawiam - masz dzień łagodności? miłosierdzia? Będzie Ci to zaliczone ( żona potwierdzi - ukłony).
08-12-2012 [22:01] - dogard | Link: @Pawelec,21,42--co sie mowi kobicie to mniej istotne
wazniejsze jest jak sie ja traktuje normalnie, bez wizji i fonii zewnetrznej, czyli bez swiadkow--mam juz taki mankament zyciowy,ze kobiety traktuje nad wyraz magicznie,sa dla mnie wciaz nieodkryta tajemnica i wcale mi z tym dobrze...
09-12-2012 [11:41] - Krzysztof Pasie... | Link: zostałam...
Toteż się nie dziwię.
Bardzo serdecznie pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz
08-12-2012 [20:51] - Zdenek Wrhawy (niezweryfikowany) | Link: A gdzie to Pan Profesor był,jak Pana nie było?
Polecam omijać Nowa Hutę...zwłaszcza osiedle Albertyńskie :-))
Dziedziczność fachów....hmmmm....a mam!
Italia,Roma...syn znanego adwokata zdał egzamin adwokacki i tatus dał mu jedna swoją sprawe na poczatek.
Na drugi dzień syn adwokat wraca do domu i robi sobie z ojca wycieraczke:
Widzisz? Ty te sprawe prowadziłes 15 lat,a ja załatwiłem ugode w jedno posiedzenie! Tak sie pracuje!
Ojciec westchnął,podrapal sie po łysinie,wziął syna do okna i powiada:
Synu,mieszkamy w pięknej willi w ekskluzywnej dzielnicy Rzymu,mamy wszyscy Lamborgini,druga willę mamy w Bari,trzecią pod Milano.
Ciebie wykształciłem,twoja siostre wykształciłem,mama ma biżuterii jak królowa Bona...A WSZYSTKO TO NA TEJ SPRAWIE!!!
A TY SPIEPRZYŁES TO NA PIERWSZYM POSIEDZENIU!!!
Jesteś idiotą! Capisci?
09-12-2012 [11:37] - Krzysztof Pasie... | Link: A gdzie to Pan był...
Smakowita opowiastka i pouczająca.
Serdecznie pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz
08-12-2012 [21:02] - Piotr S. | Link: Technokraci
Szanowny Panie Profesorze,
lubię czytać Pańskie "rozprawki" i z ogromną większością Pańskich tez zgadzam się. Ale na litość boską proszę nie robić błędów ortograficznych. Nie pisze się "skąd inąd" tylko skądinąd, nie pisze się "nie mniej" tylko niemniej i poza tym używa się albo słowa "niemniej" albo "jednak". Połączenie - niemniej jednak- jest tzw. masłem maślanym. Tak mnie uczono w szkole podstawowej - chyba dobrze zapamiętałem. Nawiasem; z zawodu jestem tylko inżynierem budowlanym, bez tytułów naukowych.
Wyrazy szacunku
Piotr S.
08-12-2012 [22:03] - Jolanta Pawelec | Link: Pan Profesor - głos obrony
może mieć talent malarski ( wie albo nie?). Wszyscy malarze - plastycy nie piszą ortograficznie. To naukowo udowodnione.
Nie byłabym taką purystką - choć niedorajda, a nie technokrata - bo to różnie z tym bywa ( z ortografią). Moja Profesor ( znakomita) miała do tego asystenta: Panie Henryku, jak to poprawnie jest?
Do tego kowal ma szczypce - jeden myśli, drugi za szczypce robić musi. Pozdrawiam technokratów.
09-12-2012 [11:33] - Krzysztof Pasie... | Link: Pan Profesor...
Droga Pani Jolanto,
Już wyjaśniłem przyczynę powstałych błędów, ale z całego serca dziękuję za wsparcie.
No ale pan inżynier miał rację. Może pracuje w Dziale Kontroli Jakości, a tam pomyłki znacznie drożej kosztują.
Dziękuję za komentarz i Serdecznie Panią pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz
09-12-2012 [11:23] - Krzysztof Pasie... | Link: technokraci...
Przed dwoma dniami mój informatyk wgrał mi nową wersję programu i Word mi automatycznie rozdziela wyrazy, o których Pan pisze. Zaraz wniosę stosowne poprawki, bo faktycznie przeoczyłem. Jak sam Pan Inżynier widzi maszyna, która ma pomagać, czasem szkodzi.
Pozdrawiam serdecznie,
Krzysztof Pasierbiewicz
09-12-2012 [12:01] - wilma | Link: dziekuję za cenne uwagi - korekty
ja też nie wiedziałam jaka jest poprawna pisownia tych wyrazów i używam ( lecz b.rzadko) zwrotu 'niemniej jednak' bez zastanowienia.Mądra i uzasadniona krytyka jest bardzo cenną rzeczą.
08-12-2012 [21:03] - Krzysztof | Link: Syndrom i jaja
Jak to mozliwe???? Profesorze i Imienniku szacowny, zwyczajnie zamiast szarych komórek trzeba mieć po prostu jaja! (to po mieczu). Niestety jestem bez-radny w sprawie kądzieli. Nie wiem, czy Pana tym pocieszę, ale warszawka ma ten sam syndrom. Mnie dobrze się te kwestie rozważa u proboszcza przy dereniówce, czego i Panu życzę.
09-12-2012 [11:17] - Krzysztof Pasie... | Link: Syndrom...
Proboszcza nie znam na tyle, ale może przyjdzie po kolędzie.
Pozdrawiam Pana serdecznie,
Krzysztof Pasierbiewicz
09-12-2012 [08:38] - Basia | Link: No i prawda, jak zwykle wyszła na wierzch...
Z czegoś się to pięćsetne miejsce ujotu w rankingach Uczelni na świecie, wzięło....
09-12-2012 [11:13] - Krzysztof Pasie... | Link: No i prawda...
Przepraszam, że tak późno odpisuję, ale miałem wczoraj trzy "Barbary".
A miejsce w rankingach... pisałem już o tym w notce pt. "jacy akademicy, takie uniwersytety".
Pozdrawiam serdecznie,
Krzysztof Pasierbiewicz
09-12-2012 [13:20] - gośćXXI | Link: logika
@Joanna Pawelec-- Rozumiem, że chciała Pani powiedzieć Autorowi coś miłego, ale z twierdzenia, że wszyscy malarze-plastycy piszą nieortograficznie NIE WYNIKA, że ktoś, kto pisze w ten sposób jest(ma uzdolnienia)malarzem. Twierdzenie odwrotne do twierdzenia prawdziwego niekoniecznie jest prawdziwe. Na marginesie, znam malarzy piszących ortograficznie. Generalnie wykształcenie humanistyczne czy techniczne nie ma wiele "do rzeczy"- wykształcenie i zamiłowanie do nauki oraz zdobywania wiedzy wynosi się z domu, a nie ze szkół i uczelni (w każdym razie nie z obecnych uczelni). Najlepszymi humanistami zaś -jak pokazuje praktyka- są ci, którzy mają wykształcony, ścisły umysł.
09-12-2012 [14:41] - Jolanta Pawelec | Link: gościu miły XXI -
miłości i szacunku nigdy za wiele - owszem, lubię autora , wnosi coś osobliwego na te stronę. I błędy mi nie przeszkadzają." Wypijmy za błędy..." - obyśmy tylko takie popełniali.
Jeśli zaś chodzi o wykształcenie - to o uniwersytetach zapomniałam tak to dawno było, a i domu już nie ma coby po łapach dawał - zaś KSZTAŁCENIE ustawiczne od ludzi pobieram dzień za dniem i ciągl-em niedouczona.
"Wiem, że nic nie wiem" dewiza mędrców. Ale... znam drogę i źródła. Za tom wdzięczna niepomiernie ścisłym i nieumysłowym ( Einstein nie mówił do 6. roku życia, a odkrycia przychodziły "na nieświadomości") Może za dużo umysłu a za mało więzi z NIEWIADOMYM. - Tak babcia Jola sobie rozważa ( wstecz) jak by to było, gdyby mniej kształconego umysłu a instynktu i "wolności OD znanego" posmakowała. Pozdrawiam ścisłych - wykazywałam takie same predyspozycje matematyczno -fizyczne jak filo - macko, filareckie. Serce dyktowało (sympatie do lektury Hellera zostały). Pozdrawiam z miejsca- gdzie świadomość sprawdza: demencja to już, czy ciągle światło.
10-12-2012 [20:38] - gośćXXI | Link: światło
Światło, jeszcze światło-- odpowiedziała demencja :).
(Mam nadzieję, że wybaczy mi Pani ten żart?)
10-12-2012 [21:14] - Jolanta Pawelec | Link: gościu XXI -
w takim razie,mój lekarz nie ma za grosz poczucia humoru i - drań - nie stawia pytań Demencji. W ogóle nie ma kontaktu z mocami meta-medycznymi, jest ścisły. Toteż wychodząc od niego mruczę sobie pod nosem: Lekarzu lecz się sam,ja się nie dam.
Pozdrawiam ścisłych bo światło od nich pobieram ( za pośrednictwem Tauronu-złodzieja).
Ale nie mogę im darować - że gwiazdy zamienili w kamienie. Bo przecież mrugają. A kamienie mrugają?
Niech Pan coś z tym zrobi - metafizycznie i aby żartu nie gubić na utartych traktach umysłowych.
Bezdroża - obiecują więcej.
10-12-2012 [22:50] - gośćXXI | Link: bezdroża
Pani Jolanto, jeśli wolno się tak do Pani zwrócić?, bezdroża są także na utartych traktach...
Życzę Pani dobrej nocy, bo wyłączam się już, "spadam" od komputera.