Pacyfikacja mediów według Hajdarowicza

Wiadomość o zwolnienia Pawła Lisickiego z funkcji redaktora naczelnego „Uważam Rze”,  w tak zwanych głównych mediach przeszła tylko cichcem. O odejściu innych dziennikarzy, w reakcji na zwolnienie Lisickiego, ani śladu. Obawiam się, że czytelnicy popularnego tygodnika, a jest ich grubo ponad sto tysięcy, mogą być mocno zdziwieni zawartością najbliższego numeru, jeśli go w ogóle jeszcze kupią. A może tak być, bo nie wszyscy korzystają na co dzień z serwisów internetowych. Jak przekona do „nowego” „Urze” „starych” czytelników nowy naczelny to już jego zmartwienie, ale jest to koniec dobrego, niezależnego pisma, które było czytane przez młode pokolenie ludzi samodzielnie i krytycznie myślących o polskiej rzeczywistości i o tych czytelnikach wypada dziś myśleć z troską, bo to będzie dla nich duża strata, nie zajrzą przecież w zamian do tygodnika „Wprost” czy do rządowej gadzinówki Lisa. Ta strata najbardziej boli, ponieważ wokół „Uważam Rze” tworzyło się nieformalne środowisko ludzi o podobnych poglądach politycznych, zdecydowanie sprzeciwiające się Polsce Komorowskiego i Tuska (KiT-u).

Popularni dziennikarze, odnajdą się na pewno na rynku, być może szansą dla nich będzie nowy tytuł „wSieci”, być może powstanie w ogóle jakiś nowy. Cenzury na razie nie ma, problemem jest kapitał na powołanie do życia tygodnika, który kontynuowałby linię „URze”. Natomiast sama wiadomość dla opinii publicznej, dla wolności słowa w Polsce jest fatalna. To poważne osłabienie możliwości czerpania wiedzy o otaczającej nas rzeczywistości z innych, niż rządowe, źródeł. Jeśli ktoś uważa, że wszystko zastępuję lub wypełnia już sieć, jest głupkiem. Głupkiem do kwadratu. Stoczyłem dziesiątki rozmów z młodymi ludźmi, którzy na co dzień ślęczą przed komputerami i którzy jednocześnie kupują (kupowali) tygodnik „Uważam Rze”. Oni mówili jedno: to frajda, że – cytuję - w tym syfie – mogę jechać sobie na uczelnię i po drodze czytać swój tygodnik. To, wbrew tonom uspokajającym, że doszło do oczyszczenia sytuacji, wyrwanie kawałka wolnej prasy z rąk opozycji. Kto tego nie widzi, jest podwójnym głupkiem. Słusznie zauważa w gorącym komentarzu Rafał Ziemkiewicz*, że „być może Donald Tusk w ten sposób szykuje się do stanu wojennego, a na pewno do kryzysu nastrojów społecznych” .

Pamiętajmy w tym wszystkim o czytelnikach, oni są szaleni ważni, najważniejsi. To, co zrobił Grzegorz Hajdarowicz, nie mieści się oczywiście w żadnych kalkulacjach biznesowych, ale pal sześć jego decyzje, przecież nie o biznes tu od początku chodziło, tylko o wykończenie tytułów psujących władzy dobry nastrój. Jacyś pojedynczy politycy PO współczują już nawet kolegom z redakcji „URze”, ale bądźmy szczerzy, jakie to ma znaczenie, skoro cały ten układ zmierza wprost do konfrontacji z opozycją. Kiedy się o tym pisze, nawet tu w sieci, albo rozmawia z ludźmi panuje niedowierzanie, że jak to, to przecież inne czasy, jaki stan wojenny? No taki jak w 1981 roku to raczej na pewno nie. Ale przecież dziś, bez jednego wystrzału, zlikwidowano po prostu jedyny na rynku, powszechnie czytany, niezależny od tego reżimu, tygodnik społeczno – polityczny (pod notką oświadczenie grupy dziennikarzy**). Wcześniej spacyfikowano też redakcję „Rzeczpospolitej”. To jest mało w tak dużym kraju jak Polska? Niech by zniknął z takich powodów jakiś duży tytuł polityczny na Zachodzie, byłaby dopiero afera!

A w spacyfikowanym medialnie kraju, jakim jest Polska, temat „Uważam Rze” jest obecny jedynie na portalach. Jak obrzydliwe, skorumpowane moralnie i beznadziejne jest środowisko dziennikarskie w Polsce, niech świadczy tylko to, że nie ma do tej pory żadnej jego reakcji w obronie wolności mediów i wolności słowa. Prostytucja mediów stała się faktem. Nawet jeśli uda się zbudować w ciągu kilku miesięcy alternatywę dla „URze”, jest to cios i w środowisko i w czytelników – niepokornych czytelników ich ulubionego tygodnika. Jest to, co ciągle ostatnio, z uporem maniaka, podkreślam element zorganizowanej i dobrze zaplanowanej wojny psychologicznej ze społeczeństwem, której efektem ma być posłuszna i zrezygnowana masa z koncesjonowaną opozycją, której tytułem prasowym może być na przykład „odnowione” przez nowego naczelnego „Uważam Rze”, a może w ogóle taki tytuł nie będzie potrzebny. Może za kilka miesięcy zniknie po prostu z rynku i tyle. No dobre w tym wszystkim jest przynajmniej to, że zamknięto, przepraszam za określenie, wszystkie gęby szczekające na Grzegorza Brauna, także po tej naszej, jaśniejszej stronie księżyca. Czym się zajmujecie, chciałoby się spytać wieszających psy na reżyserze. Zajmijcie się Polską.          

* http://wpolityce.pl/wydarzenia...

** za informacją red. Cezarego Gmyza na FB

Oświadczenie:

My, twórcy i autorzy tygodnika „Uważam Rze”, po odwołaniu redaktora, Pawła Lisickiego, nie widzimy dalszych możliwości współpracy z tym pismem. Nie bierzemy odpowiedzialności za cokolwiek, co pojawiać się będzie pod jego szyldem. Dziękujemy naszym czytelnikom za zainteresowanie i liczymy, że będziemy mogli spotkać się znowu już pod innym tytułem.

Łukasz Adamski
Sławomir Cenckiewicz
Krzysztof Fuesette
Cezary Gmyz
Piotr Gociek
Piotr Gontarczyk
Andrzej Horubała
Jerzy Jachowicz
Igor Janke
Jacek Karnowski
Michał Karnowski
Waldemar Łysiak
Marek Magierowski
Robert Mazurek
Maciej Pawlicki
Marek Pyza
Piotr Semka
Wiktor Świetlik
Łukasz Warzecha
Bronisław Wildstein
Piotr Zaremba
Rafał Zawistowski
Rafał A. Ziemkiewicz
Piotr Zychowicz

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Zdenek Wrhawy

28-11-2012 [21:56] - Zdenek Wrhawy (niezweryfikowany) | Link:

Polecam moje dwie notki na ten temat...jedna ranna,druga popołudniowa.
Ta późniejsza wzbudziła trochę ruchu,ale taki tu panuje folklor.

Kurde! 95 numerów i zdechło...i tak waaaaadza wykazała sie cierpliwościa :-))

pzdr

Obrazek użytkownika grzechg

28-11-2012 [22:38] - grzechg | Link:

Rolicki i Piński, na początek! To już jak trzęsienie ziemi. Ciekawe co dalej?

Obrazek użytkownika xena2012

28-11-2012 [22:11] - xena2012 | Link:

chyba liczy ,że zostanie wicenaczelnym,a może za wierność nawet go kędzierzawy Hajdarowicz wynagrodzi?

Obrazek użytkownika kinimod

28-11-2012 [23:08] - kinimod | Link:

Czy nie przywiązujemy zbyt dużej wagi do zniknięcia URze ? Po pierwsze dziennikarze żyją i mają się dobrze. A po drugie opiniotwórczość przenosi się do netu, szczególnie dla młodych jest on jednak dużo atrakcyjniejszy. Dwie cyfry: sprzedaż Urze - 130 tys., liczba czytelników wpolityce.pl - 1 mln. Chyba jest różnica. Jasne że źle się stało ale spokojnie - dopóki się nie dobiorą do netu, dopóty nic nie zdziałają. Płatne Urze w internecie mogłoby wystartować z sukcesem choćby jutro.

Obrazek użytkownika grzechg

28-11-2012 [23:20] - grzechg | Link:

nie jest to koniec świata. Podkreślam jedno: strata dla czytelników. Dla mnie oni są najważniejsi.

Pozdrawiam