Wyobrażam sobie ja zaś, że tej nocy od której wszystko sie zaczęło, nasz bochater nie mógł spać.Dręcząca myśl, że to co zrobił do tej pory było kompletną porażką powodowała istne konwulsje i bezzsenne miotanie sie po łóżku, gdy nagle postanowił wstać.Wyszedł z domu o świcie, przed sobą zobaczył wielkie połacie porośniętego większymi i mniejszymi chwastami ziemnego ugoru.
Pomyśal więc, to właśnie zrobie - posieje tu swoje ziarno z którym kisze się od lat.Ale najpierw trzeba wyciąć te chwasty i wogóle jakoś się do tego zorganizowacć.
Pogoda ogólnie nie sprzyjała,dodatkowo inni "rolnicy" dawo już za miedzą posiali, więc przewidująco pomyślał przyda mi się jakiś sierp, młot i jakieś "grabie".
Ochoczo zabrał sie do dzieła, porosłe pozimowe zboże kosił równo i bezbłędnie, ale gorzej było z chwastami.Pnie były dosyć już grube ze starości i mocno wrośnięte w ziemie.
Tu drapiąc sie po głowie wymamrotał że trzeba inaczej- potrzebna mi "elektroniczna kosiarka", koń od sąsiada, bat i cukier w kieszeni.
Tak zaoparzony , niczym juhas z nożycami na owce ruszył do ataku na owe pole z chwastami.
Ale koń ,jak to koń co jakiś czas ,a to wierzgnie nogami albo " iść" nie chce.Ale i na to znalazł sposób nasz przewidujący Żniwiarz i Siewca w jednymZatem kiedy w pierwszym przypadlu wystarczyło wysmagnać troche batem-co czynił bardzo często z lubością fanatyka i sztucznym grymasem cyrkowego tresera,to w drugim zaś przypadku wystarczył cukier podany koniowi z rączki, na której widniał jeszcze odcisk bata.Tak oto zadowolony z siebie "ziemianin" patrzy jak koń bez większego problemu cięgnie dalej ten swoisty "rydwan coryllusa".
Może jeszcze jakiś czas poleci to tak gładko, dopuki Koń nie zorientuje się że jest robiony poprostu-normalnie jak to zwykle Koń...w konia!
Co on-"baśniopisarz" ma w tym mieszku z ziarnem, które przypadkowo wygrzebał gdzieś na strychu średniowiecznego alchenika, tego do końca nie wiadomo.Domyslać się tylko można, że owe ziarno jest już co nieco stęchłe i zalatuje zgnilizną.Co z tego wyrośnie?Bóg raczy wiedzieć, bo normalnie wiadomo że nie wiele, ale to co wyrośnie, zapewne pospiesznie sprzeda na pniu , konia odstawi do stajni, cukier do cukierniczki, a sierp i młot wystawi sie na aukcji staroci w Wąchocku.Chyba tyle.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 4797
"Wąchock" co prawda użyty był celowo, ale nie jako symbol obciachu jaki mi sugerujesz-zapewniam Cię.
ps; znam niektóre fakty z historii Wąchocka, Wykusu zresztą także, a z kościoła przy Cystersach, kilka razy zdarzyło mi się iść w kondukcie żałobnym na pobliski cmentarz na wzgórzu.Pozdrawiam.
Podsumowując, : jesli taki osobnik widzi tylko wokół siebie wrogów, to niech sie zajmie zbieraniem złomu, a nie zawraca gitary pisaniem, bo do tego aby komunikować sie z odbiorcami jego pisanini-prócz talentu i wiedzy trzeba mieć jeszcze coś-klasę, której mu najwyraźniej brakuje,ot co!
ps. mam swój zawód z którego jestem dumny, całe to pisanie tutaj traktuję jako zwykłe spędzenie czasu, którego mam akurat w nadmiarze,!