Ledwo rozpoczął się rok akademicki 2012/2013 a ja, moi koledzy i co najważniejsze nauczyciele akademiccy nie jesteśmy się wstanie połapać w nowych przepisach! Studiuję czwarty rok, ale takiego burdelu jeszcze nie widziałem...
I tak zaczynając od początku...
Przedmioty (zajęcia) takie jak Psychologia czy Pedagogika są dla wszystkich ludzi z mojego roku. I może nic w tym dziwnego by nie było jakby nie to, że większość studiujących nie jest na specjalizacji nauczycielskiej (studiujemy historię). A po co archiwiście czy jakiemuś innemu urzędnikowi pedagogika? No chyba jedynie minister Kudrycka wie po co? Albo jej przełożony Tusk Donald! Tydzień studiowania a tu absurd goni absurd! DOSŁOWNIE!
No właśnie. Kolejny absurd to rozliczanie się studenta z wykładu. Wszyscy przecież wiemy na czym polegał (dobrze napisane - polegał) wykład. Wykładowca mówi, a student słucha, notuje, śpi...albo go nie ma...no bo przecież tego typu zajęcia nie są obowiązkowe. Tymczasem od właśnie rozpoczętego roku akademickiego studenci muszą wykazać się aktywnością na wykładach. I nie chodzi broń Boże o obecność na nich. Okazuje się, że jako osoba studiująca mam obowiązek przeczytać kilka lektur i napisać z nich sprawozdanie. I dopiero po oddaniu sprawozdań otrzymam zaliczenie. Zwykłe zaliczenie bez oceny. Od takie zal w indeksie!
Kolejna sprawa to nowe specjalizacje z których zajęcia powinniśmy mieć jak najszybciej, żeby na ostatnim semestrze (V rok) znalazł się czas na pisanie pracy magisterskiej. Ale zajęć tego typu nie ma. Czyli V rok będziemy mieli "zawalony" do granic możliwości.
MY STUDENCI DZIĘKUJEMY PLATFORMIE ZA REFORMĘ SZKOLNICTWA. BY ŻYŁO SIĘ LEPIEJ...
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2993
Marcina a samemu uczyć się nie chce ;-)
się uczyć! Tyle, że czegoś przydatnego. Tak żebym łatwiej pracę znalazł