Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Zabierz Radku Tweeta czyli order Marii Teresy
Wysłane przez Archiwum w 24-01-2012 [09:06]
Zdaję sobie sprawę, że wzywanie do blokowanie czyjejś obecności w necie może nosić znamiona czynu zabronionego. Bez wątpienia idzie też pod prąd tak teraz częstym i słyszalnym głosom przeciwko ograniczaniu wolności wypowiedzi w sieci.
Bywają jednak sytuacje szczególne. W których wyświechtane i mające wyraźne przetarcia na wszystkich możliwych załamaniach i zagięciach stwierdzenie, że „cel uświęca środki” nagle odzyskuje świeżość oraz ujawnia swą nadzwyczajna trafność i aktualność.
Sytuacja, w której wołam „Zabierzcie Sikorskiego z Tweeta” bez wątpienia do takich właśnie należy. Tedy jeszcze raz powtórzę „Zabierzcie panu Radkowi Tweeta!!!!”
Moja uwaga, dotycząca czynu zabronionego i tytułowy order pojawiły się tutaj nie przypadkiem. Ów order to zapewne osobliwość w całej historii honorowania kogokolwiek za cokolwiek. Był nadawany w monarchii austro-węgierskiej tym, którzy zasłużyli się ojczyźnie na polu chwały w sposób, który wymagał zlekceważenia otrzymanych od przełożonych rozkazów.
W moim przypadku chęć zasłużenia się ojczyzny wymaga zarówno znalezienia się (najpewniej) na bakier z prawem, za co ten order właśnie, oraz (bez wątpienia) z moim przekonaniem, że wolność w sieci jest również wolnością gadania i robienia rzeczy durnych. Tak, to święte prawo netu!
Jestem jednak pewien, że zdecydowanie mniejszą szkodę wyrządzi to, czego się domagam niż bufonada, jaką nie po raz pierwszy popisuje się pan Radosław Sikorski, pełniący (nie wiedzieć czemu) funkcję Ministra Spraw Zagranicznych.
Na temat charakteru pana Ministra powiedziano wiele, z czego niewiele dobrego. I w zasadzie mało to powinno kogokolwiek obchodzić. Z każdym tym wyjątkiem jednak, który dotyczy sytuacji, gdy ów charakter przekłada się w ten czy inny sposób na działanie państwa.
Nie wiem czy ostatni wyczyn pana Radosława wynikał z jakiegoś poczucia, że się mądrze wyrażę, „cyfrowego wykluczenia”. Oto wokół, jedna po drugiej, padały strony rządowe, a strona jego resortu trwała. jakby resort ten mało kogo obchodził. jakby dla niektórych nic a nic się nie liczył. Wziął więc pan Radosław sprawy we własne ręce. najpierw pochwalił się, że jest nowoczesny i takie tam a na owym sławetnym Tweeterze chełpił się, że „kolejny atak odparty”. Dokładnie zaś napisał „Dziękuję panom [i paniom – to dodał później] hakerom za test strony MSZ. Kolejny atak odparty po kilkudziesięciu minutach. Tylko ćwicząc można usprawnić procedury”*. Biorąc pod uwagę to, że sam wcześniej przyznał, iż „-O ile wiem nie ma na świecie takiej witryny, która mogłaby się oprzeć odpowiednio silnemu atakowi”**, jego „ćwierkanie” było niczym innym, tylko osobistym zaproszeniem, by atakować rządowe strony.
No i zaproszenie zostało przyjęte. Jak podaje medium, które raczej o chłodne uczucia do ministra oskarżać nie można, „Po godz. 22 strona internetowa MSZ już nie działała.”** jak rozumiem, Pan Minister pęka teraz z dumy, że swojej instytucji zapewnił tak emocjonujące „ćwiczenia”. Teraz już wie, jakie są silne a przede wszystkim słabe strony „nowoczesnego systemu komputerowego” MSZ.
Zatem bez wątpienia ci, którzy raczyli odpowiedzieć na wezwanie Ministra i za friko przetestowali i Ministra i jego resort, zasługują na nagrodę. Choćby ten order tytułowy.
Ja zaś, też mając ową błyskotkę*** na oku, apeluję do tych, co bez większego wysiłku, jak w masło potrafią wchodzić w „najlepsze zabezpieczenia”, którymi się nasz pan Radosław obnosi. Jeśli już macie ochotę czy potrzebę, szanowni koledzy z Anonymusa, z Polish Underground czy skąd tam jeszcze jesteście, atakowania wszystkiego, co jest związane z tym rządem, zacznijcie od tego niebezpiecznego i pozbawionego wyobraźni bufona! Weźcie i zabierzcie mu Tweeta!!!!!
*
** http://www.tvn24.pl/-1,1732389...
***
Komentarze
24-01-2012 [09:28] - slawko (niezweryfikowany) | Link: ten głupek zdradek
bawi się tylko internetem i siedzi na sieci w"tłitteże".Oto jego zajęcie jako mynystla spraw zagranicznych. doprawdy gorycz człowieka bierze jak uświadomi sobie jakie miernoty są na tych stanowiskach.Pozdrawiam Seamannie.
24-01-2012 [09:34] - Archiwum | Link: :)
rosemanie... :)
24-01-2012 [10:03] - MAMUT (niezweryfikowany) | Link: Zalosne dziecko neostrady
MSZ to nie zabawa laptopem-wpisami nie robi sie polityki zagranicznej.
24-01-2012 [10:47] - Szamanka (niezweryfikowany) | Link: A za granica dementi pisza internauci!
Bo ten bufon siedzi w necie i pewnie z Lara Croft sie sciga!
Kto chroni jego "dobra intelektualne"?
Ach, wiem! Kuzniar! Tez nie umie myslec.
Rosemann! Jestes niepowtarzalny!
Dasz sie "chronic"?
24-01-2012 [13:38] - Gosia (niezweryfikowany) | Link: Aż mi się same oczy odwracają
jak widzę te gamoniowate qrwy z tego niby "rządu".
24-01-2012 [23:23] - Gość (niezweryfikowany) | Link: a komu to msz pomaga pierwsze
a komu to msz pomaga pierwsze slysze aby szczegolnie sikorki komukolwiek pomogl on jest jak ten rogas skarzypyta czy piszacy uprzejmie donosze a dzis jak jas no i co mi zrobicie he he hee on naprawde powinien zagrac w skrzypku na dachu cz2 ma wszystkie zalety bohateratego dziela nawet zone bardzo odpowiednia
25-01-2012 [11:12] - kolarz (niezweryfikowany) | Link: To głupawa zmyłka dla nieświadomych.
Atak można by uznać za odparty, gdyby nie to, ze się udał :-)
Ataki typu DoS NIE polegają na zablokowaniu strony internetowej "na wieki wieków" (bo to niemożliwe) tylko na czasowym zablokowaniu dostępu. Atak w wyniku którego strona nie działała prawie godzinę to atak udany a nie "odparty". Sukces ataku polega m. in. uniemożliwieniu "namierzenia" atakujących, a ściślej - na pozostawieniu w sieci fałszywych tropów. Do tego służą komputery - zombie, opanowane przez specjalne oprogramowanie, których własciciele nie mają szans dowiedzieć się, że uczestniczą w takiej akcji. Do takich zadań komputery niechlujnych a niczego nie podejrzewających użytkowników sa przygotowywane przez pewne typy wirusów. Do jednego ataku DoS może być użyte nawet kilkadziesiąt tysięcy takich komputerów. Po pewnym czasie połączenia z tymi komputerami są recznie lub automatycznie likwidowane i czas ten zależy od ilości atakujących komputerów i umiejętności administratora blokowanego serwera.
Więc niech pajac nie pieprzy o sukcesie, bo właśnie mu po raz kolejny "nie wyszło".