Szef Faktów TVN Kamil Durczok tak rozpoczął dziś wiadomości dnia: „Pisowski kandydat na premiera prof. Piotr Gliński...”
Nie kandydat PiS. Po prostu „pisowski” kandydat.
Ja wiem, że w rzeczywistości jawnych obelg i freudowskich przejęzyczeń wobec największej partii opozycyjnej, jakie konsekwentnie i od lat „wyrywają się” tzw. dziennikarzom głównego nurtu, jest to drobiazg. Moim zdaniem jednak wart odnotowania.
Sformułowanie, które jeszcze niedawno było elementem świadomie wprowadzanej do publicznego obiegu technologii obróbki PiS stygmatyzującym językiem, w słowniku szefa Faktów TVN najwyraźniej się znaturalizowało. Czymś normalnym zatem jest już mówienie o kimś „pisowiec”, „pisowski”, choć nie słyszałem, by Durczok kiedykolwiek mówiąc o kimś z PO mówił „peowiec” lub „peowski”.
Wydawałoby się, że w wielkich stacjach telewizyjnych, nawet takich, o których wiadomo, że sprzyjają określonym siłom politycznym, profesjonalny, czyli taktowny język, jest ostatnią redutą dziennikarskich standardów. Nie wiem, czy Durczok zdaje sobie sprawę z tego, że właśnie w najbardziej oczywisty sposób kwestionuje swój status dziennikarskiej gwiazdy – w jego mniemaniu zapewne – wzorca taktu i obiektywizmu. Sądzę natomiast, że niepotrzebnie się męczy udając profesjonalnego dziennikarza. Niewiele się przecież zmieni, jeśli jako szef jednego z ponoć najpoważniejszych serwisów informacyjnych w Polsce, wzorem swoich czerskich kolegów i koleżanek, dołączy do style-booka „Faktów” m.in. „pisuary” i „kaczystów”. Profesjonalniej nie będzie, ale uczciwiej na pewno.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3493
To może zgrzytać tylko wszystkim którzy nie ogladają na codzień w tej stacji Niesiołowskiego czy Palikota.