Filozofia mrówek, czyli pogaństwo kulturowe

Chciałem się dziś z Państwem podzielić kilkoma spostrzeżeniami do tyczącymi blogosfery, czyli naszych tutejszych, codziennych, zmagań z idiotyzmem i agresją. Czas kiedy Internet należał do autorów niezależnych i wolnych mija bezpowrotnie. Teraz nadchodzi pora, a wręcz wiosna autorów wynajętych. Ktoś może powiedzieć, że się mylę, bo już od dawna sieć pełna jest oszustów udających blogerów, jakichś pracowników wydawnictw, recenzentów podających się za „Zdziśka z Radomia, miłośnika kryminałów”. To prawda, tak jest, ale nie do końca, bo my niezależni autorzy ciągle jesteśmy widoczni i ciągle walczymy. Cień jest coraz głębszy, ale my walczymy. Myślę, że już niedługo. Mamy bowiem oto kolejną falę ludzi kupionych, opłaconych i lansowanych, którzy zalewają blogosferę. Po czym się ich poznaje? Z grubsza po tym, że już na wstępie informują czytelnika o swoich związkach z tą czy inną wyższą uczelnią. Czynią to, ponieważ wydaje im się, że to ich zrobi towarzysko, podniesie ich rangę na samym początku i będą mieli łatwiej. W mojej ocenie zachowanie takie równoznaczne jest z zachowaniem nowego więźnia skazanego za alimenty, który wkracza do celi z samą grypserą i już od progu oznajmia: dzień dobry Panowie, jestem Dzidek ukończyłem kurs bukieciarstwa. Opowiedzieć o tym?
W ten mniej więcej sposób zachował się tutaj niejaki Kazimierz Mrówka. Nie dość, że jest pracownikiem wyższej uczelni, lub nim był, o czym oznajmił już na wstępie, to jeszcze pisze o sobie: „Filozof z pokładu Titanica”. Co może być traktowane jako jakaś próba uwiedzenia czytelnika, ale tylko przez moment, bo zaraz wpada nam w oko tytuł tekstu pana Mrówki, który brzmi: Pułapka smartfonu, czyli o nierzetelnych praktykach Polkomtelu. I to nie jest bynajmniej wyrafinowany żart, czy coś w rodzaju kokieterii, jaką często nauczyciele akademiccy stosują wobec studentów. Pan Mrówka, z autentyczną troską chce nas poinformować o tych nierzetelnych praktykach. Jeśli jest w tym szczery, to mi go po prostu żal, ale jeśli przyszedł tu po to, by sprowadzić dyskusję do takiego poziomu, to należałoby go omijać szerokim łukiem.
Ponieważ pan Mrówka upodobał sobie z nieznanych mi przyczyn mój blog i zaczął wpisywać tam jakieś żarty, w rodzaju tego o Polkomtelu, został zeń usunięty. Skłoniło go to do napisania tekstu o mnie. Jest to tekst w formie przestrogi dla młodych pisarzy. Ja go przeczytałem dość pobieżnie i z tego co zrozumiałem pan Mrówka troszczy się o mój talent i moją przyszłość. Ma też zastrzeżenia do sposobu w jaki prowadzę promocję swoich książek. Ponieważ w takich wypadkach od razu włącza mi się w głowie agregat produkujący podejrzliwość, zacząłem sobie klikać w poszukiwaniu pana Mrówki i śladów, które zostawia on na ziemi. Właściwie kliknąłem tylko raz i oto co ukazało się moim oczom: http://www.empik.com/szukaj/pr...

Otóż okazało się, że pan Mrówka jest autorem książki pod tytułem „Androgyn”. Książki tak popularnej i poszukiwanej, że nie ma jej już w Empiku i jest ona właściwie nie do dostania nigdzie, a oszalała ludność kraju biega po księgarniach pytając: czy macie Mrówkę, czy macie Mrówkę...!

To jest oczywiście szyderstwo, o czym informuję wszystkich zwolenników i kolegów pana Mrówki, którzy tu zaglądają. Kiedyś był w rozrywce taki dobry zwyczaj, który nakazywał, by artyści przyjmowali sceniczne i literackie pseudonimy, żeby im się płyty i książki lepiej sprzedawały i łatwo kojarzyły, a także po to, by uniknąć jakich kompromitacji związanych ze złym brzmieniem nazwiska. I tak Jurek Pająk z Radomia przybrał sobie nazwisko Połomski i został gwiazdą, Apolonia Chałupiec została Polą Negri, a Aleksander Głowacki Bolesławem Prusem. Mrówka zaś dalej jest Mrówką, pisze książkę pod tytułem „Androgyn”, która z tego co się zorientowałem opowiada o miłości idealnej. Potem zaś poucza innych co czynić powinni, by ich talent się nie zmarnował i by ich książki sprzedawały się jeszcze lepiej.

Tak już jest na rynku wydawniczym, że autor, który coś wydaje i to coś ląduje w Empiku musi mieć jakieś jawne lub niejawne powiązania z wydawcą lub musi być związany z którymś z wielkich mediów. W pierwszym przypadku książki po odleżeniu jakiegoś miesiąca w Empiku idą na przemiał, w drugim przypadku robią kasę, bo promocja jest za darmo. Tak więc obstawiam, że Kazimierz Mrówka, przyszedł nas tu pouczać ponieważ pracował lub nadal pracuje dla jakiegoś wydawnictwa, tak jak szacowne jury nagrody „Złota zakładka” w Katowicach i jak inni, którzy włażą do blogosfery jak wielkie, tłuste robaki i siedzą tu z jasnym i bardzo konkretnym celem przed oczami – żeby nie było niczego. Już niedługo panowie, jeszcze chwilka i nie będzie niczego. Wtedy ktoś was pozbiera, powyciąga za grzbiety z tych norek i wrzuci wprost do klozetu. Przestaniecie być potrzebni.
Zidiocenie Mrówki polega na tym, że on wierzy w swoją misję. Ukrywa to, ale wierzy, bo inaczej by przecież nie pisał. On jest trochę podobny do Sowińca, który siedzi na blogach od rana do nocy, a potem opowiada, że to taka rozrywka. Mrówka, któremu zdjęli książkę z półek w Empiku, odsunęli go od wykładów z etyki biznesu, wierzy w to, że wszystko jest w porządku i jedyne na co go stać to wynajęcie się do roboty dla Systemu. Dokładnie to samo robią autorzy książek, którzy godzą się na stawki po złotówce od egzemplarza. Tyle ponoć dostaje Pilipiuk, mówił o tym na targach w Katowicach. Jeśli tak jest to ja się mogę tylko cieszyć, dawajcie się wykorzystywać dalej i płaczcie, niedługo książki pisał będzie jakiś automat, według kilku schematów, a wy pójdziecie na śmietnik. Już nie mogę się tego doczekać.
Służba Mrówki nie jest bynajmniej łatwa, bo on – na co wskazuje tytuł jego nieszczęsnej książki – ma jakieś ambicje. I pewnie długo żywił złudzenia, że je zrealizuje. Okazało się, że jednak się nie da i Mrówka jak wszyscy biedni i słabi ludzie zaczął szukać winnych. System jednak wyciągnął do niego pomocną dłoń i rzekł – idź Kaziu w blogosferę, popiszesz, pogadasz, poznasz nowych ludzi i pokażesz tym ciemniakom kim jesteś naprawdę. No i Mrówka uwierzył i jest tu teraz z nami. Kochamy się Mrówko!

Pod tekstem Mrówki dotyczącym mojej osoby pojawiły się rozliczne komentarz osób, które o książkach i rynku mają mniej więcej takie samo pojęcie jak sam Mrówka. I ograniczenia te nie spędzają im snu z powiek, oni się z nimi świetnie czują, bo wiedzą, że tu ich nikt nie zweryfikuje, nie powie sprawdzam. Tekst Mrówki został obliczony na łagodną, taką ojcowską kompromitację mnie jako autora. No więc Panie Mrówka, postanowiłem Panu pomóc w tej blogosferze i piszę ten tekst, po to, by mógł Pan napisać kolejny, wpisać w tytule „coryllus” i zrobić jakąś klikalność. Podejrzewam bowiem, że płacą panu od ilości odsłon. Ja zaś jestem z natury dobroduszny i lubię pomagać bliźnim.

Tekst pana Mrówki porusza jeden dość ważny aspekt naszej tutaj obecności i tak się składa, że – sam nie wiem jak to się dzieje – dotyka to bezpośrednio II tomu „Baśni jak niedźwiedź”. O czym pisać i jakie tematy poruszać. Sam Mrówka wybrał temat nośny i popularny – miłość i spełnienie. Ja mam inne projekty i piszę o czymś zgoła odmiennym, o pieniądzach, nienawiści i polityce. Ponieważ wielu ludziom się to nie podoba, chciałem na chwilę pochylić się nad tymi uwagami. W książce mojej postaci ważne i znane stanowią jedynie tło, najistotniejsze zaś dla rozwoju akcji są te osoby, które w oficjalnej, polskiej historii nie występują lub pojawiają się w kontekstach nie przystających do ich rzeczywistej roli dziejowej. Jedną z tych postaci jest Georg Hohenzollern a drugą Jakub Fugger. Ten sposób opowiadania spotkał się z krytyką osoby podpisującej się w portalu niezależna.pl pyza mazowiecka, czy jakoś podobnie. Po co pisać o ludziach, którzy czynili szkody Polsce? Po co się nimi zajmować? Takie pytania stawia ta osoba, a potem dodaje, że widziała w moim oku błysk, kiedy mówiłem o poczynaniach Georga Hohenzollerna. To jest wprost fantastyczne proszę Państwa, doszliśmy do tego, że ludzie śledzą błyski w moich oczach. Ja się mogę z tego tylko cieszyć. Mogę wręcz skakać z radości.
Kwestia, którą tu właśnie poruszamy jest kluczowa dla naszego życia, nie tylko politycznego, ale życia w ogóle. Chodzi o tak zwaną pozytywną propagandę, która ma w nas wywołać poczucie, że jesteśmy fantastyczni i sroce spod ogona nie wypadliśmy. Jakość tej propagandy jest taka sama jak jakość euforii, z którą Polska wstępowała do UE. Ja nie wiem czy dokładnie zacytuję Jana Pawła II, ale on zdaje się mówił o tym jak upokarzające są te konstrukcje, które każą nam wierzyć, że oto wreszcie dorośliśmy do tego, by traktowano nas jak ludzi. Nikt jednak nie zwraca na to uwagi, bo godność własna jest już dawno wytrzebiona z naszych serc. Podobnie jak poważne myślenie o polityce. To tak jak z tą historią o dzwonie Zygmunta, którą ostatnio umieścił pod jednym z moich tekstów A-tem. Działa i broń zdobyta pod Orszą zostały przetopione na dzwon zwany Zygmuntem. Dzwon ten przypomina o wielkości i chwale państwa i narodu. Zwracam na to uwagę – przypomina o wielkości i chwale. Gdyby tych dział na dzwon nie przetopiono, nie trzeba by było niczego przypominać, bo wielkość i chwała byłyby naszym udziałem dziś. Po prostu. I to jest znakomita ilustracja tych wszystkich apetytów i tego obłąkania, które każe ludziom wierzyć, że kiedy młodzież obejrzy film i Witoldzie Pileckim to zacznie przeprowadzać staruszki przez ulicę.
Wrócę jeszcze do dzwonu. Okazało się, że jest on lżejszy o połowę niż to zaplanowano, bo połowa metalu, który przekazano niemieckim rzemieślnikom gdzieś zniknęła. Została wyprowadzona za granicę. Tak napisał A-tem, a Wy drodzy Państwo możecie z tą informacją zrobić co wam się podoba. Pani pyza uważa, że trzeba takie newsy ukrywać, bo to niepolityczne i szkodliwe. Oczywiście łatwiej się oszukiwać i łudzić, że coś się stanie samo z siebie, niż wziąć się za analizę okoliczności, w których przyszło nam żyć. W tych ostatnich czynnościach przeszkadza również strach, by nie wykryto czegoś, co zburzy nam całą, piękną fikcję, jaką zbudowali dla nas ci sami ludzie co zarąbali kilka ton brązu przeznaczonych na odlanie „pamięci narodu”. W mojej książce jest rozdział zatytułowany „Hans z Czarnolasu”. Warto go przeczytać ku przestrodze.
Najgorsze co może nas spotkać to zanurzenie w kolejnym kłamstwie, po uszy. Tak jak przez lata całe od roku 1918 oczadziali byliśmy od kłamstwa socjalistycznego, które przesłaniało ludziom cały horyzont, tak teraz mamy inne kłamstwo – wyrastające wprost z tego ostatniego – kłamstwo neopogańskie. Mamy oto tak zwany panteon narodowy. Ja zwracam uwagę na słowo „panteon”. Ludzie, których umieszczono w tym panteonie są poza wszelką krytyką i dyskusją. Są jednak inni ludzie, których czyny są dyskutowane szeroko. Są to święci Kościoła Powszechnego. Na przykład św. Stanisław. O nim można dyskutować do woli, analizując na podstawie braku źródeł jego rzekomą zdradę. Spróbujcie jednak powiedzieć coś na Kochanowskiego. Koniec. Szarganie świętości. Jeśli to nie jest pogaństwo to ja proszę o wyjaśnienie tego terminu, dokładne wyjaśnienie. Chciałbym też, by historia nie była pozbawiana kontekstu religijnego, by powróciły do niej postacie świętych Kościoła. To nam wiele ułatwi, nie spodziewacie się jak wiele. Trzeba tylko odwagi.
Musimy mieć także świadomość, że ludzie zajmujący się zawodowo propagandą są bardzo wyrafinowani, a ich metody były doskonalone przez lata. Zamiary zaś mają bardzo poważne. I trzeba mieć naprawdę sztywny kark, by się na te plewy nie nabrać. Dlatego właśnie potrzebujemy świętych, bo oni wyznaczą kierunek i wskażą metodę.

Ponieważ tak się składa, że coraz więcej księgarni zamawia u mnie książki ogłoszę najpierw komunikat, a potem podam listę sklepów, gdzie są one dostępne.
Od dziś już, a na pewno od jutra „Baśń jak niedźwiedź” kupić będzie można w Księgarni Wojskowej im gen Grota Roweckiego w Łodzi przy ulicy Tuwima 34. 1 października zaś w tym miejscu, co zwykle czyli gdzieś na piętrze w budynku obok przy tejże ulicy Tuwima odbędzie się mój wieczór autorski. Początek o godzinie 18.00. W mieście będą wywieszone plakaty z dokładnymi informacjami. Zapraszam.
Książki są do kupienia także w księgarniach:
Tarabuk – Browarna 6 w Warszawie
Ukryte Miasto – Noakowskiego 16 w Warszawie
W sklepie FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy w Warszawie
U Karmelitów w Poznaniu, Działowa 25
W księgarni Gazety Polskiej w Ostrowie Wielkopolskim
W księgarni Biały Kruk w Kartuzach
W księgarni „Wolne Słowo” w Katowicach przy ul. 3 maja.
W księgarniach internetowych Multibook i „Książki przy herbacie” oraz w księgarni „Sanctus” w Wałbrzychu.
No i oczywiście na stronie www.coryllus.pl 

Teraz myśl, którą podsunął mi jeden z komentatorów: jeśli Państwo chcecie, by Baśń jak niedźwiedź była dostępna w księgarniach w waszym mieście. Po prostu uporczywie o nią pytajcie, dopóki księgarnie jej nie zamówią. To dobry sposób. W czasie spotkania w klubie Ronina kolega Kamiuszek przypomniał Ghnadiego i jego hasło: Idziemy po sól.  Książki co prawda to nie sól, nie są artykułem pierwszej potrzeby, czasem jednak mogą się do czegoś przydać. Pozdrawiam wszystkich i zapraszam do Łodzi na 1 października. 8 z kolei października odbędzie się mój wieczór autorski w klubie Ronina, poprowadzi go Grzegorz Braun. Myślę, że będzie niezły show. 12 października zaś kolejny wieczór autorski w Błoniu, jeszcze nie znam lokalizacji, ale pewnie w którejś ze szkół, albo tradycyjnie w remizie.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika dogard

22-09-2012 [09:58] - dogard | Link:

wlasnie dzis w GPC jest notka o niejakim Philipie M.Parkerze, autorze wynalazku powyzszej machiny.Ponoc napisala ona 100 tys ksiazek,a sam wymieniony osobiscie napisal ledwie 5 ksiazek.Niezly numer z tego facia; chyba ,ze mamy przesuniety prima aprilis.

Obrazek użytkownika Coryllus

22-09-2012 [10:06] - Coryllus | Link:

Ja też nie wiem, ale jak widziałem autorów sajans fajans opowiadających na targach w Katowicach o tym czym się różni wojownik kobieta od wojownika mężczyzny w tejże literaturze, to pomysł z automatami nasunął mi się sam.

Obrazek użytkownika dogard

22-09-2012 [10:40] - dogard | Link:

leb masz przecie nie od parady.Moze jednak jak Kasparow czas na zostanie POLITYKIEM,HE?

Obrazek użytkownika Coryllus

22-09-2012 [12:56] - Coryllus | Link:

jednak nie.

Obrazek użytkownika Pyza na mazowieckich dróżkach

22-09-2012 [11:06] - Pyza na mazowie... | Link:

Coryllusie, nie przejmuj się Pan pierdołami, jak poradził Panu ostatnio mentor Pański i promotor Grzegorz Braun w nocy przez telefon. Zostaw mnie, biedną Pyzę w spokoju. Są ważniejsze sprawy niż nieśmiały, anonimowy, komentator z blogsfery.
Jeśli chodzi o błyski w oczach to wyjaśnię, że zło fascynuje nielicznych ludzi. A błysk w oku Coryllusowym zdradza fascynację złem.
Mnie, jako Polkę interesuje budowanie a nie rozpieprzanie. Wszystko, co Coryllus ma w zasięgu swego postrzegania, chce rozpieprzyć. Obojętne czy smoleńskie trumny na lotnisku, czy wybitnego profesora, którego i tak niszczy potężny koncern. Chce nawet rozpieprzyć opinie Kochanowskiego.
Odpuść mi, Pyzie, bom niegodna Twojego zainteresowania. Boję się, że mnie tak porozrywasz, że nie pozbieram się w całość i nigdy już nie wrócę na mazowieckie dróżki.

Obrazek użytkownika Coryllus

22-09-2012 [14:50] - Coryllus | Link:

Całe szczęście, że tylko budowanie Panią interesuje, a nie odlewanie dzwonów...

Obrazek użytkownika Pyza na mazowieckich dróżkach

22-09-2012 [16:23] - Pyza na mazowie... | Link:

Gwiazdorzysz, jakby ktoś zajumał Ci dezodorant lub snikersa. Po co wrzeszczeć łapaj złodzieja po tylu latach? To zwykłe przestępstwo gospodarcze. Ale dzwon jest!!! I bije!!! I przynosi owoc stukrotny!!!

Obrazek użytkownika Coryllus

22-09-2012 [18:03] - Coryllus | Link:

Jaki owoc? Że przewodnicy po Krakowie zarabiają? 

Obrazek użytkownika Coryllus

22-09-2012 [18:06] - Coryllus | Link:

No i po ilu latach można wołać "łapaj złodzieja'? I skąd pani zna takie słowa jak zajumać? Rozumiem, że nie usłyszała ich pani w kółku różańcowym? Nieładnie podszywać się pod kogoś kim się nie jest. Mi takie sformułowania nie imponują, ale może w pani środowisku to standard. I do kogo zamierza się pani teraz modlić? Do dzwonu czy do Zygmunta?

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

22-09-2012 [12:21] - NASZ_HENRY | Link:

ważne jak Kazimierz Mrówka pisze, ważne żeby nazwiska @Coryllusa nie przekręcał!
dr K. Mrówka w odróżnieniu od @Coryllusa jest nadzwyczaj skromny i o swoim doktoracie (filozofia)napisał:
Rozprawa nie jest twórcza, ale raczej odtwórcza. Niewiele więc wnosi do nauki.
http://www.ifis.up.krakow.pl/o...
Ale dzięki polemice z @Coryllusem ma jeszcze szanse zapisać się w historii ;-)

Obrazek użytkownika fritz

22-09-2012 [13:41] - fritz | Link:

I to jest znakomita ilustracja tych wszystkich apetytów i tego obłąkania, które każe ludziom wierzyć, że kiedy młodzież obejrzy film i Witoldzie Pileckim to zacznie przeprowadzać staruszki przez ulicę."

****Fantastyczne zdanie, znakomita ilustracja czy obraz wnetrza a raczej czelusci coryla.
Czelusci plytkich, latwych do spenetrowania.

Zajrzyjmy wiec do tych czelusci trzymajac przed twarza chusteczke do nosa i co widzimy?

1. Calkowite niezrozumienie polskosci, tej elementarnej, fundamentalnej. Wrecz niewiarygodne, Coryl jest obcym w Polsce, miedzy Polakami. Porownanie jest obledem.

2. Calkowite niezrozumienie postawy Rotmistrza Pileckiego, motywow Jego dzialania i wszystkiego czego Polakow uczy, Narodowi przekazuje. A przekazuje Pasje do Polski, Pasje do Polskosci, i zobowiazuje do bezwzglednej i bezlitosnej walki za nia, wlacznie z poswieceniem zycia. Miedzy innymi dla staruszki, Matki Polki.

Pasja do Polski jest decydujaca, trzeba ja rozbudzic. To ona decyduje o zwyciestwie.
Toyah to rozumie intelektem i sercem.

3. Natomiat coryl nienawidzi polskiej pasji, zwalcza ja jak moze i gdzie moze, np. w tym cytacie przedstawiajac w sposob groteskowy znaczenie Rotmistrza Pileckiego dla Polakow. Ta nienawisc saczy coryl w swoich basniach groteskowo Polske przedstawiajac (wywiad z Orlem).. dlatego czytajcie je tak samo jak byscie grossa Jedwabne czy Sasiadow czytali. Macie zostac dokladnie tak samo zatruci i zdemoralizowani.

Nie dajcie sie zaczadzic poganstwem paskudnym.
Bo to porownanie coryla to czyste poganstwo, poganski atak na Polskosc.
Bagnet Rotmistrza jest odpowiedzia.

Obrazek użytkownika Pyza na mazowieckich dróżkach

22-09-2012 [14:21] - Pyza na mazowie... | Link:

Dziękuję Fritz,
"Jeszcze Polska nie zginęła, dopóki kochamy" - Święta Urszula Ledóchowska

Obrazek użytkownika ed89998

22-09-2012 [16:41] - ed89998 | Link:

"... tego obłąkania, które każe ludziom wierzyć, że kiedy młodzież obejrzy film i Witoldzie Pileckim to zacznie przeprowadzać staruszki przez ulicę."

No tak, moze wiec trzeba lopatologicznie. Szanowni Panstwo Komentatorzy, czy widzicie roznice miedzy upamietnieniem Powstania Warszawskiego przez kiboli a upamietnieniem tegoz Powstania przez czesc inteligentow warszawskich? Ci pierwsi przypominaja powstancza determinacje i wartosci o ktore walczono, czyli utrwalaja poczucie godnosci; ci drudzy - czesc inteligentow nie wiem czy z wlasnej inicjatywy czy z oglupienia propagandowego - w zadumaniu i ciszy pochylaja sie nad ofiarami. I oczekuja, ze inni tez tak beda sie zachowywali. W ciszy i pokorze, w zadumie, itp. Co wnosza - sama niemoc! Nie znaczy to, ze nie mamy prowadzic historycznej, trudnej!, debaty o Powstaniu.

Podobnie z Rotmistrzem Pileckim - moze warto przypominac, ze byl to czlowiek, ktory swietnie jak na owczesne warunki odbudowywal swoj majatek na Kresach, moze warto pamietac, ze byl bardzo dobrym zolnierzem, ze byl tez amatorem-malarzem i poeta, ojcem i mezem. Moze warto uczyc sie od kiboli. Pamietac dorobek zycia Witolda Pileckiego - odpowiedzialnosc, zdecydowanie, i efektywnosc dzialan (jak na warunki w jakich przyszlo dzialac byl b. skuteczny). Tak, zginal zamordowany metoda katynska - ale to nie ta smierc swiadczy o jego wielkosci, tylko jego zycie.
Prosze zobaczyc oprawy na meczach.
http://www.youtube.com/watch?v...
http://www.youtube.com/watch?v...
Takze - Sabaton - 40 1, o kapitanie Raginisie. http://www.youtube.com/watch?v...
"Soldiers of Poland second to none.

Obrazek użytkownika Coryllus

22-09-2012 [18:02] - Coryllus | Link:

Oczywiście, a jak się już na tym meczu rozgrzeją, to im się wstawi prowokatora, co wywiesi plakat z napisem Jude raus i pozamiatane. I po meczu i po Pileckim i po Powstaniu. Ja nie będę się z panem kłócił. Może najpierw zróbcie coś, by powstał porządny film fabularny o Pileckim, a nie ta dziwna śpiewogra z teatru telewizji. Może niech ktoś wyjaśni dlaczego najważniejszy świadek oświęcimski został wysłany w czasie trwania procesu norymberskiego na pewną śmierć do Polski? Po co? Żeby zdobyć numer telefonu Bermana? Niech się pan chwilę zastanowi, gdzie tkwi naprawdę jądro tragicznego końca rotmistrza i nie chrzani mi tu o kibicach, dobrze.

Obrazek użytkownika ed89998

22-09-2012 [20:19] - ed89998 | Link:

Szkoda, nie docenia Pan kiboli. Zgoda - moga byc prowokacje, moze dojsc nawet do przejecia tego srodowiska, posluzenie sie nim w rozgrywkach tak jak w PRLu posluzono sie wielokrotnie studentami czy robotnikami. Nie zmienia to faktu, ze jak na razie robia dobra robote! I to tez taka nie na pokaz – opieka nad grobami powstanczymi na Powazkach, spotkania z zolnierzami AK i NSZ, bezposrednia opieka nad wieloma z nich, akcje na rzecz dzieci z domow dziecka, itp. Nigdy nie ma gwarancji, ze jakies srodowisko nie zostanie zinfiltrowane i uzyte w rozgrywkach. Nie pociaga to za soba tezy, ze ich dzialania sa z gory bezsensowne. Pan, wydaje sie, dziala sam, i dobrze. Sa kibole – i tez dobrze, a nawet b. dobrze. Nie na prozno cale mnostwo trolli pacyfikowalo/komentowalo filmiki kiboli na youtube z obchodow Powstania! Czesc srodowisk kibolskich wprowadza w przestrzen spoleczna niewygodne dla wielu symbole i robi to skutecznie.

Co do wyslania Pileckiego do kraju. Z historycznych dokumentow, jak i z bezposrednich rozmow wiem tylko tyle, jak na razie, ze takie decyzje byly czesto podejmowane bez wiekszych analiz. Co oczywiscie nie przekresla Pana pytania – dlaczego Anders wyslal czlowieka, ktory mogl byc jednym z najwazniejszych swiadkow w procesie norymberskim do kraju? Czy na pewna smierc? To nie jest oczywiste. Pilecki mogl wydostac sie z Polski, takie propozycje mial.
Film oczywiscie jest jak najbardziej potrzebny!

Obrazek użytkownika Coryllus

22-09-2012 [20:52] - Coryllus | Link:

Wie Pan, wydostać, nie wydostać. Z pobieżnego oglądu sylwetki psychologicznej Pileckiego wynika, że to był sportsmen z natury, człowiek idący na maksymalnie wysoki wynik, do tego żołnierz, który miał rozkaz. Propozycje mógł mu składać tylko ktoś wyjątkowo perfidny i zły. Przyleciał do kraju na rozkaz i na rozkaz miał wylecieć. Tyle. Propozycję to pan może złożyć swojej narzeczonej, a ona się może zgodzić lub nie, przepraszam za takie spoufalanie się, ale ja już nie mogę słuchać o tych propozycjach. Pilecki jest do głębokiego przeredagowania jako postać. No i okoliczności są do przeredagowania. Pozdrawiam.

Obrazek użytkownika ed89998

22-09-2012 [23:02] - ed89998 | Link:

Wuj mówil, ze przyjechal na rozkaz polskich wladz wojskowych na Zachodzie, aby "rozladowywac las" i przygladac sie temu, co robi nowy okupant. Podczas ostatniej rozmowy byl wyraznie przybity. Stwierdzil, ze warunki sa coraz trudniejsze i jezeli sytuacja sie nie zmieni, trzeba bedzie zakonczyc dzialalnosc, zwinac grupe. (Edward Radwanski, siostrzeniec Marii Pileckiej, zony Rotmistrza)

W tamtym czasie pozostawiano spory margines dla wlasnych decyzji, o ewentulanej ewakuacji z Polski mialby decydowac sam Pilecki. Prawdopodobnie, potrzebne sa szczegolowe badania historyczne aby ustalic czy rzeczywiscie, Pilecki zglosil sie na ochotnika do pracy w kraju, a rozkaz o "rozladowywaniu lasu" byl tego konsekwencja.

Wiele historycznych stereotypow trzeba przeredagowac, nie tyle w pracach historykow, bo te sa, ile w swiadomosci potocznej, spolecznej. I w tym zycze powodzenia.

Obrazek użytkownika cassiodorus

22-09-2012 [18:02] - cassiodorus | Link:

Ów biskup nie był zdrajćą i są żródła które informują o tym wg najwybitniejszych historyków

Obrazek użytkownika Coryllus

22-09-2012 [20:47] - Coryllus | Link:

Powiedz to Łysiakowi. 

Obrazek użytkownika cassiodorus

22-09-2012 [19:09] - cassiodorus | Link:

''Spróbujcie jednak powiedzieć coś na Kochanowskiego.''
Ja spróbuję.Jan Kochanowski pisał ''Żle ,gdzie ich wiele rządzi,jeden król niechaj będzie'' co chyba jest zgodne z rozumowaniem politycznym pana G Brauna.Sam M .Rej podkreślając wielkość intelektualną poety napisał ,gdy tenże wracał do kraju odbywszy uniwersyteckie nauki -''temu w nauce dank przed sobą dawam i pieśni bogini słowiańskiej oddawam''
Ale czy aby Polska nie była wówczas monarchią i to pod berłem S Batorego jedną z najpotęzniejszych w Europie?

Obrazek użytkownika Coryllus

22-09-2012 [20:47] - Coryllus | Link:

Wiesz, Kochanowski to złożona postać i złożony życiorys, a Rej podpisywał się pseudonimem Adrian Brandemburczyk, jego syn zaś był ulubionym studentem Albrechta Hohenzollerna, ponoć najzdolniejszego na Albertynie. Obaj poeci liczyli na to, że tron po Jagiellonach obejmą Hohenzollernowie. Okazało się jednak, że zawiedli się w swych rachubach. Na szczęście. My zaś dziś interpretujemy ich poezję jako wyraz troski o Państwo. Taka ona rzeczywiście była, ale oni to państwo rozumieli trochę inaczej. Może mi jeszcze zdradź dlaczego umarła córka Kochanowskiego Hanna? I gdzie jest pochowany on sam, bo że nie w Zwoleniu to pewne. I potem już będziesz mógł piać peany na część potęgi i mocy....

Obrazek użytkownika cassiodorus

22-09-2012 [21:20] - cassiodorus | Link:

Nie jestem badaczem Kochanowskiego to i nie wiem jak umarła jego córka.Sięgam czasem do twórczości jak i rzetelnych relacji historycznych .A tam można wyszperać,że J Kochanowski był zwolennikiem linii politycznej Jana Zamojskiego i w póżniejszym okresie króla Stefana Batorego jak już zorientował się jakiż to niezwykle mądry władca.Dał przecież wyraz temu nawet w swojej poezji wynosząc obydwu bardzo wysoko
A jak pojmował państwo?
tak jak i pojmuje je nauka katolicka o czym pisze w ''Odprawie....''-''Wy,którzy pospolitą rzeczą władacie...miejcie to przed oczyma zawżdy swojemi,żeście miejsce Boże zasiedli na ziemi,Z którego macie nie tak swe własne rzeczy,Jako wszystek mieć ludzki rodzaj na pieczy..'' bo też ''I sami macie nad sobą Pana''
Jest to pojmowanie państwa całkowicie antyprotestanckie i antybizantyńskie

Obrazek użytkownika Coryllus

22-09-2012 [21:41] - Coryllus | Link:

A ja myślę, że nie ma póki co ani jednej rzetelnej relacji o życiu Kochanowskiego. Niech więc Pan nie kłamie i nie zmyśla. Kochanowski nie miał wyjścia, musiał poprzeć Batorego, jego rachuby polityczne zawaliły się w hukiem kiedy umarł Albrecht Hohenzollern. Popierał potem na zmianę arcyksięcia Ernesta i Iwana Groźnego. Kiedy wygrał Batory po prostu zaakceptował stan faktyczny. Jest Pan pewien, że to co pan zacytował to anty prostestanckie pojmowanie państwa? Może jeszcze pan wyjaśni na co Kochanowski pożyczył Firlejowi 14700 florenów w złocie? Firlej był przywódcą kalwinów, dla przypomnienia, a najważniejsze - skąd je Jan Kochanowski wziął. Za te pieniądze można było zbudować dwa galeony.

Obrazek użytkownika cassiodorus

23-09-2012 [02:18] - cassiodorus | Link:

.'' Niech więc Pan nie kłamie i nie zmyśla''
Pan wybaczy ale cytat przytoczyłem wyłącznie ,żeby go przemilczeć.Może skomplikowane,może też i nie7
Żródeł z którymi miałem w zyciu styczność jest wiele,akurat w tym momencie mam przed sobą ''Dzieje Polski''F Koneczny a tam na stronie 119 czytam-''Panowanie Batorego opromienione jest poezja Jana Kochanowskiego ,który zajmował sie w pismach swych także polityka.Poeta zaliczał się podczas bezkrólewia do habsburskiego stronnictwa,był więc przeciwnikiem kró.la Stefana,ale jak tylu innych,poznawszy go,stał sie najwiekszym wielbicielem tego madrego i wielkodusznego monarchy i wiele wydarzeń z jego rządów ,uświetnił swymi wierszami,wynosząc obok króla ,takze Jana Zamoyskiego''
Potwierdzam słowa historyka.W swoich wierszach wynosi na piedestał poeta zarówno Jana Zamoyskiego jak i króla Stefana.
Księcia Ernesta Habsburga popierano w owym czasie w opozycji wobec Henryka Walezego i co się z tym wiąże niezgodnej z linia katolicką monarchii absolutnej.Iwan Grożny to całkiem inna historia
'' Jest Pan pewien, że to co pan zacytował to anty prostestanckie pojmowanie państwa? ''
Tak ,zdecydowanie tak.Protestanckie pojmowanie państwa ,bedące kontynuacją w okreslonych ramach bizantynizmu dopuszcza niemoralność w sferze publicznej.W katolicyżmie i cywilizacji łacińskiej takiej mozliwości nie ma i stąd poezja Kochanowskiego wychowywała społeczeństwo polskie właściwie,zgodnie z boskim porządkiem naturalnym
No ,ale z uwagi na moje kłamstwa dalsza wymiana poglądów jest jakby bezprzedmiotowa.Niemozliwa jest komunikacja jeśli jeden kłamie a drugi mówi prawdę.Do następnego

Obrazek użytkownika Coryllus

23-09-2012 [07:07] - Coryllus | Link:

Proszę pana, Koneczny jest nieco przestrzały, a z Ernesta Habsburga był taki katolik jak z Wojewódzkiego mniej więcej.