Największym problemem wszelkiej maści kłamców i hipokrytów jest pamięć.
Dokładnie to, za co wczoraj Gazeta Wyborcza duchownych ganiła, stało się dziś pożądanym, podkreślanym i chwalonym rodzajem publicznej aktywności.
„Klimat wokół polskiego Kościoła katolickiego zmienia się dynamicznie, a za progiem widać przyspieszającą sekularyzację i laicyzację. Powodem nie są ukryte działania wrogów Kościoła, zgubny wpływ Europy czy potęga lewicy wchodzącej na wzór hiszpańskiej w otwarty konflikt z Kościołem i bronionymi przez niego wartościami. (…) Podstawowym źródłem kłopotów polskiego Kościoła jest on sam.”
– w lipcu 2010 roku napisał publicysta Gazety Wyborczej, Mirosław Czech, krytykując duchownych za "za zaangażowanie w życiu publicznym", które to zaangażowanie przejawiało się brakiem zaangażowania (początkowo) w sporze o Krzyż -
„Po bezprzykładnym zaangażowaniu się dużej części biskupów i księży na rzecz Kaczyńskiego w ostatnich wyborach rola Kościoła w życiu publicznym przestała być tabu. Spojrzano nań jak na uczestnika politycznej rywalizacji, w której nie ma odcieni szarości, lecz czarno-biały podział: tu swój, a tam obcy. Wielu zaczęło pytać: Czy Kościołowi z nadmiaru bogactwa i poczucia bezkarności "nie przewróciło się w głowie"?
My Państwo
„Państwu nie jest potrzebna konfrontacja z Kościołem wokół kwestii politycznych i symbolicznych. Wystarczą kłopot i wrastające zażenowanie związane z działalnością PiS-u.” – snuł swoją opowieść Czech, nie pozostawiając złudzeń, kogo, jaką siłę, rozumie przez słowo „Państwo”. Państwo to Oni, Oni to Państwo, Państwo, piórem Mirosława Czecha, dyktuje Kościołowi warunki.
„Kosciół stoi przed wyborem” – pisało "Państwo" – „pójść tą samą drogą [drogą Kaczyńskiego – dop. mój] lub dołączyć do tej części społeczeństwa, która nie chce poddać się Kaczyńskiemu. Ceną za wybór wariantu pierwszego będzie narastanie atmosfery, która przygotuje zerwanie paktu zawartego z Kościołem przez opozycję demokratyczną i solidarnościową oraz podtrzymanego w III RP: wsparcie przez Kościół pokojowej drogi do niepodległości i Unii w zamian za jego wyjątkowe miejsce w życiu publicznym i korzyści doczesne.
Wariant drugi wymaga od Episkopatu zrozumienia powagi sytuacji, spojrzenia na nowo na swe miejsce w modernizującym się społeczeństwie i państwie oraz dokonania zmiany układu sił wśród hierarchów. Nie muszą to być ruchu gwałtowne - ważne, by były widoczne.”
Czytając dwa lata temu tekst Mirosława Czecha, chyba po raz pierwszy spotkałam się z tak otwartym przyznaniem się do istnienia układu między tzw. demokratyczną opozycją a Kościołem. Już wiem, że paktując z niewłaściwymi ludźmi, Kościół uzyskał : "wyjątkowe miejsce w życiu publicznym i korzyści doczesne", pytanie, co przyklepał w zamian?
I cóż to za "wyjątkowe miejsce", skoro byle gazeta straszy Kościół represjami nie mniejszymi niż za czasów PRL-u...
„odpowiedzią stanie się antyklerykalizm, jakiego w wolnej Polsce nie widziano od przedwojnia. Policzone zostaną apanaże, dochody z budynków, liczba samochodów i dochody z tacy. Wprowadzony zostanie podatek kościelny lub ścisła ewidencja funduszy. W przeszłość odejdą czasy, gdy wszelkie uroczystości publiczne odbywały się w obowiązkowej asyście duchownych. Powstanie problem nauczania religii w szkołach i utrzymywania przez państwo tysięcy katechetów. Kościół będzie traktowany jako jedna z wielu instytucji.
(...)
Na razie nikt sobie nie wyobraża, by wzorem Belgii policja w poszukiwaniu dowodów przestępstwa weszła na posiedzenie Episkopatu, przesłuchała prymasa i otworzyła sarkofagi jego poprzedników.”
Powiem wprost, dziwię się, że te groźby pozostały bez echa. I nie wyobrażam sobie, by w cywilizowanym, demokratycznym kraju taka sytuacja była możliwa.
No ale żyjemy w Polsce i dlatego...
"Jest jakiś zmasowany atak na Kościół, który tchnie PRL, jakimś szukaniem wroga ludu" - stwierdził abp Leszek Głódź w marcu br.
17 sierpnia na Zamku Królewskim w Warszawie, w obecności władz państwa, abp Józef Michalik podpisał akt kapitulacji.
Miarą upokorzenia Kościoła było odśpiewanie przez polskich duchownych „100 lat” przedstawicielom Rosji i Jaśnie Oświeconego Państwa, o czym informował, zachwycony tym faktem, Paweł Wroński.
Zbliżenie tronu i ołtarza
Największym problemem wszelkiej maści kłamców i hipokrytów jest pamięć.
Dokładnie to, za co wczoraj Gazeta Wyborcza duchownych ganiła, stało się dziś pożądanymi, podkreślanym i chwalonym rodzajem publicznej aktywności.
"Zbliżenie tronu i ołtarza podczas ceremonii z udziałem Cyryla I może świadczyć, że Kościół polski w swojej tysiącletniej mądrości dostrzegł, że pozostawanie w smoleńskich oparach jest sytuacją krępującą. Być może uznał, że instrumentalne wykorzystywanie go przez największą siłę opozycyjną, jaką jest PiS, może być w dłuższej perspektywie szkodliwe dla jego interesów i duchowej misji. Być może też uznał, że korzystniejsza z jego perspektywy jest "miękka" kohabitacja z obecną władzą wywodzącą się z liberalno-konserwatywnej Platformy Obywatelskiej niż trwanie wobec niej w prawdziwej lub wmówionej opozycji. W demokratycznej Polsce Kościół lepsze rezultaty osiągał, gdy władza miała mu coś do zawdzięczenia, niż gdy był znakiem sprzeciwu.” – napisał Wroński najwyraźniej za pewnik uznając, że władza w Polsce przypisana jest jednej opcji.
A "tysiącletnia mądrość" Kościoła, czymże byłaby bez mądrości organu Michnika?!
W tym miejscu planowałam notkę zakończyć, ale właśnie przeczytałam, że... organ Michnika "zdemaskował" polskich księży
"Sprowadzanie przesłania wyłącznie do aktu religijnego to sposób na jego spacyfikowanie. I zmarginalizowanie niekoniecznie wygodnego kontekstu politycznego." - napisała Kataryna Wiśniewska, dodając (uwaga bo odkrywcze):
"Zamieszanie na prawicy dowodzi, że hierarchowie - szczególnie katoliccy - dobrze przemyśleli każde zdanie przesłania. Biskupi zapewne przewidzieli, że chcąc przemówić do tych, którym pojednanie z Rosjanami przychodzi najtrudniej, muszą mówić ich językiem. Dlatego można przypuszczać, że zachowawczy ton przesłania to nie tylko wyraz obaw (czy fobii) Kościoła, lecz element strategii."
Tym samym, Gazeta Wyborcza dołączyła, a nawet przebiła największych sceptyków "przesłania do narodów", bo podważając deklarowane intencje, do tej pory nikt nie kwestionował części dotyczącej moralności. Spodziewam się ostrej reakcji bp Pieronka ;)
--
Mój komentarz odnosił się do tekstów:
http://wyborcza.pl/1,76842,8198512,Swiatynie_pelne__Na_razie.html?as=2&startsz=x
http://wyborcza.pl/1,76842,12332279,Kosciol_wychodzi_ze_smolenskiej_mgly.html
http://wyborcza.pl/1,86116,12342165,Po_wizycie_Cyryla_prawica_sie_pogubila.html
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3015
A jak się zachował?
Pozdrawiam