1. Parę dni temu ministerstwo finansów opublikowało informacje pokazujące sytuację finansową samorządów gminnych, a dokładnie poziom ich zadłużenia. Okazuje się, że aż 135gmin ma wskaźnik zadłużenia przekraczający 60 % dochodów, a więc wyższy niż dopuszcza ustawa o finansach publicznych.
Wprawdzie część z nich po odliczeniu wydatków przeznaczonych na realizację projektów unijnych ma zadłużenie niższe niż 60 % dochodów na co pozwala ustawa o finansach publicznych ale tak naprawdę w każdej chwili gminy te mogą się spodziewać wprowadzenia zarządu komisarycznego.
Samorządy od kilku lat wskazują, że rząd przekazuje im kolejne zadania do realizacji ale nie towarzyszy temu niestety jednoczesne przekazywanie adekwatnych środków finansowych.
2. Od 2008 roku premier Tusk jest dobroczyńcą polskich nauczycieli, bo corocznie ogłasza paroprocentowe podwyżki ich płac, tak że średnia płaca nauczyciela w latach 2008-2012 wzrosła o około 50%.
Oczywiście po ogłoszeniu podwyżki płac dla nauczycieli, samorządowcy równocześnie słyszą, że środki na ten cel zostały już uwzględnione w subwencji oświatowej wcześniej im przekazanej ale w praktyce okazuje się, że subwencja nie wystarcza na pełne pokrycie kosztów podwyżek płac.
Samorządowcy nie mają wyjścia, premier Tusk w telewizji zapowiedział podwyżki płac , ich służby finansowe muszą zgodnie z ustawą je wyliczyć i wypłacić najczęściej od początku roku szkolnego.
Jest jeszcze jeden problem, którego rząd przy tej okazji nie bierze pod uwagę. Nauczycielami są także ci pracujący w przedszkolach, a ponieważ wychowanie przedszkolne jest zadaniem własnym gmin i musi być finansowane ze środków własnych samorządów to na podwyżki płac dla tych nauczycieli, środki finansowe muszą znaleźć samorządowcy we własnych budżetach.
3. Tak się składa, że pracuję w sejmowej komisji samorządu terytorialnego i polityki regionalnej i ostatnio z inicjatywy posłów Prawa i Sprawiedliwości próbowaliśmy uchwalić dezyderat adresowany do rządu pokazujący coraz trudniejszą sytuację finansową samorządów w Polsce.
Niestety posłowie rządzącej koalicji Platformy i PSL na tym dezyderatem nie chcieli obradować i odrzucili go w pierwszym czytaniu. W dyskusji która się jednak na komisji w tej sprawie odbyła, posłowie ci wskazywali, że głównym powodem trudnej sytuacji finansowej samorządów jest nadmiar nauczycieli i obowiązywanie Karty Nauczyciela.
Co więcej twierdzili, że rząd nie wystąpi z nowelizacją tej ustawy, a oczekują na inicjatywę samorządowców w tej sprawie. Premier Tusk chce być dalej dobry dla nauczycieli i nie będzie się im narażał.
4. Samorządowcy nie mieli innego wyjścia i taki projekt przygotowali i kierują go do Sejmu. To w Sejmie odbędzie się batalia w której głównymi winowajcami problemów finansowych samorządów okażą się nauczyciele.
W ten sposób Platforma i premier Tusk po raz kolejny napuszczają wszystkich na na nową grupę zawodową czyli nauczycieli. Wcześniej takimi winowajcami problemów w finansach publicznych byli górnicy, rolnicy, służby mundurowe, a ostatnio emeryci i renciści. Takimi wrogami publicznymi byli także handlarze dopalaczami i kibole choć oni byli ścigani z zupełnie innych powodów niż wyżej wymienione grupy zawodowe.
Media, które ze wszystkich sił wspomagają rządzących także uruchomiły już informacje, że Karta Nauczyciela jest praprzyczyną wszelkiego zła. Rozpoczęła się więc nagonka i na nauczycieli i zapewne będzie ona trwała przynajmniej do rozpoczęcia nowego roku szkolnego.
To zadziwiające jak Polacy dają się wodzić za nos i nie dostrzegają, że tym szczuciem na różne grupy zawodowe rząd , kupuje sobie spokój na kolejne miesiące.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2539
Odsetki coraz wyższe to lichwiarze z Goldman Sachs cisną Tuska coraz bardziej ;-)
Może miał z tego korzyści? Pamiętam, że wszyscy rozsądni ostrzegali bezskutecznie.
Oczywiście, że rząd szczuje na kolejne grupy zawodowe.
Byli już lekarze, sędziowie, prokuratorzy, teraz czas na nauczycieli.Co ciekawe, w tych zawodach przeważaja zwolennicy PO, myślę, że elektorat PO wśród tych grup zawodowych to jakieś 80%. Ciekawe byłyby z resztą wyniki preferencji partyjnych w tych grupach zawodowych, czy pokrywałyby się z moim szacunkiem?
Moim zdaniem, atak PO na swoich zagorzałych zwolenników świadczy o tym, że partia te reprezentuje obecnie tylko i wyłącznie interesy oligarii, czyli wąskiej grupy finansjery i biznesu.
Ale co dziwniejsze, PO nadal udaje się skutecznie przedstawiać jako jedyna reprezentka klasy średniej. Przedstawiciele tych grup nie dostrzegają sprzeczności pomiędzy deklarowanymi celami PO a jej celami rzeczywistymi.Gdyby bowiem PO, jako partia centroprawicowa, dążyła do realizacji deklarowanych przez siebie celów, to musiałaby oprzeć wizję państwa na silnej klasie średniej. Silna klasa średnia jest jednym z filarów, na których opierają się demokracje zachodnie.
Moim zdaniem, w tej grze nie chodzi tylko o kupowanie czasu poprzez ataki na te grupy zawodowe. Koncepcja "kupowania czasu" musi przyjąć założenie,że PO nie zamierza osłabić klasy średniej w osobach jej najbardziej oczywistych reprezentantów. Tak jednak nie jest, PO rzeczywiście demoluje pozycję polskiej klasy średniej i koncentruje się na stwarzaniu jak najlepszych warunków dla wąskiej warstwy oligarchów.
przygotowuje miejsce dla nowej szlachty dlatego min. utrzymuje dekret Bieruta i drenuje lokalnych przedsiębiorców ;-)
Odczep sie henry od szlachty. Tusk dba tylko o interesy oligarchow wywodzacych sie z bylej nomenklatury komunistycznej. Z potomkow fornali nie stworzysz szlachty.
miałem na myśli - klawiaturze ;-)
należy zastanowić się nad likwidacją powiatów oraz zmniejszeniem liczby radnych. Dziś jest to rozbuchane do granic niemożliwości finansowych.Ponadto należy zakazać umieszczania radnych i ich rodzin w spółkach samorządowych. Radny winien dostawać za posiedzenie tylko kwotę diety, ewentualnie wysokość utraconych zarobków z tytułu uczestnictwa w posiedzeniu rady. Tak było w latach 60 XX wieku. Osobiście znałem przewodniczącego rady, który z całym składem rady udawał się na obiad do restauracji. Oczywiście fundowany przez powiat. I wtedy tak naprawdę zobaczymy kto chce pracować na rzecz społeczności lokalnej, a nie dla zysku i układów.Dziś radni traktują udział w radzie jako źródło dochodu dla siebie i swoich rodzin.
Ze zwrocil Pan uwage na moje spostrzezenia. Prosze jeszcze raz przeliczyc wzrost wynagrodzen nauczycieli w stosunku od roku 2008 do wrzesnia 2012. Wszystko wskazuje na to, ze to wzrost prawie o 100%. Nie 50% jak Pan sugeruje.
ile zabrali pieniędzy studentom w czasie trwającego roku akademickiego , aż 75% ! Co zrobi biedny student, komu się poskarży, żeby go oblali?
Łobuzy , liczą nauczycielom , których nie stać na teatr , dobra książkę ,czy wypoczynek.