Wczoraj na Krakowskim Przedmieściu, przed Pałacem Prezydenckim odbyła się pikieta "Solidarności". Przewodniczący związku zawodowego, Piotr Duda zastał zaproszony na rozmowę z Komorowskim, która trwała 20 minut. Poprosił prezydenta oto, by nie podpisywał ustawy podwyższającej wiek emerytalny do 67 lat. Manifestacja przez Pałacem liczyła kilkanaście tysięcy uczestników i była dobrze przygotowana. Zdjęcia Polona z niej są /TUTAJ/.
Dziś /25.05/ w dzienniku Polska ukazał się artykuł Witolda Głowackiego "Duda zabrał "Polskę socjalną" PiS. Tusk i Komorowski już traktują go jak lidera opozycji" /TUTAJ/. Czytamy w nim: "Blokada Sejmu przez związkowców i niezłe wystąpienie Dudy okazały się skuteczniejsze niż opór parlamentarnej opozycji przed podwyższeniem wieku emerytalnego, niż działania Jarosława Kaczyńskiego i Leszka Millera. (...) Dziś "S" nie jest już tylko związkową przystawką partii Jarosława Kaczyńskiego. (...) Kiedy "S" rozpoczęła akcję zbierania podpisów pod wnioskiem o emerytalne referendum, efekt przeszedł oczekiwania władz związku. Okazało się, że podpisały się pod nim ponad 2 mln Polaków. Właśnie wtedy "S" zaczęła przejmować rolę reprezentanta "Polski socjalnej" od lat zarezerwowaną dla PiS. (...) A w wyborach 2015 roku może być popyt na nowe siły polityczne, zwłaszcza, te, które w sferze ekonomicznej wyrażać będą rzeczywiste, lewicowe postulaty. SLD i Ruch Palikota wciąż mają tu bardzo małe szanse na jakąkolwiek wiarygodność. Związkowy trybun ludowy, twarz walki z reformą emerytalną i coraz ostrzejszy przeciwnik umów śmieciowych - przeciwnie.
Na razie jednak i Duda, i jego współpracownicy odżegnują się od jakichkolwiek posądzeń o polityczne ambicje.".
W portalu Wiadomosci24.pl mającym tego samego właściciela, co "Polska" /Verlagsgruppe Passau/ mamy dwa teksty Radosława Kowalskiego: "Nałęcz o Dudzie: To lider związkowy na miarę Wałęsy" /TUTAJ/ oraz "Duda: Tylko Lech Kaczyński mnie nie zawiódł" /TUTAJ/. W pierwszym z nich czytamy: "Wczoraj odbyło się spotkanie prezydenta Bronisława Komorowskiego oraz Piotra Dudy. Spotkanie należy uznać za udane. Dzisiaj Tomasz Nałęcz w TVN24 nazwał obecnego szefa "Solidarności" człowiekiem dialogu, autentycznego związkowca z talentem politycznym. Doradca prezydenta pogratulował "Solidarności", że doczekała się takiego lidera. Nałęcz przyrównał Dudę do Wałęsy, powiedział że "Solidarność" nie miała takiego lidera od jego czasów.", a w drugim: "Wielu komentatorów uważa, że Duda jest idealnym kandydatem na następcę Jarosława Kaczyńskiego w Prawie i Sprawiedliwości.
Sam Duda zdradza, że nie ma ambicji politycznych i jest zadowolony z
tego, że może pomagać robotnikom. Zaznacza, że chciałby robić to jak najdłużej. Polityka go nie fascynuje; do jej uczestników ma podobny stosunek jak większość Polaków - nie ufa im. Mówi, że jedynym politykiem, na którym się nie zawiódł, jest Lech Kaczyński. O Jarosławie Kaczyńskim nie może powiedzieć wiele, ponieważ nie ma z nim takich relacji, jakie miał z jego bratem.".
W tej sytuacji mogłoby się wydawać, że powinno mu zależeć na zbadaniu tragedii smoleńskiej. Tak jednak nie jest. Bloger TezPolonus napisał w komentarzu do mojej wczorajszej notki //TUTAJ/ - komentarz nr 6/:
TezPolonus, pt., 25/05/2012 - 11:34
Ja również byłem na spotkaniu z prof.Biniendą obok namiotu Solidarni2010.
Miła pani elig nie wie jednak wszystkiego co tam sie wydarzyło lub zapomniała tego napisać.
Otóz to spotkanie to była doskonała okazja aby prof.Binienda mógł powiedzieć parę słow do protestujących związkowców pod Pałacem prezydenckim.
Pani Ewa Stankiewicz chodziła do Przewodniczącego NSZZ „Solidarność” i prosiła aby profesor mógł przemówić do ludzi z postawionej tem estrady z doskonałym nagłośnieniem. Pan Duda jednak odmówił, mówiąc ze nie przewiduje się takiej opcji. (...) Zignorować prof.Biniendę to olbrzymi BŁĄD ze strony Dudy - to niemal potwarz. Duda narzeka na zachowanie Tuska a sam jak się zachował względem profesora, który przyjechał kawal drogi pociągiem z Białegostoku - gdzie miał wykład.".
W dniu 11 maja 2012 napisałam notkę "Gra pozorów przewodniczącego Dudy /TUTAJ/, w której napisałam: "Wczoraj Piotr Gursztyn napisał w "Rzeczpospolitej" artykuł "Szef Solidarności Duda sojusznikiem Tuska?" zaczynający się od słów: "Premier dogadał się z Piotrem Dudą – słychać w Sejmie. Czy to prawda? Na pewno żyją w politycznej symbiozie". To co dzieje się dzisiaj, tylko potwierdza zdanie dziennikarza. (...) Ta blokada to teatralny gest bez znaczenia, gra pozorów.
Rzecz w tym, że wszystkie te protesty "Solidarności" wydaja mi się wyreżyserowanym spektaklem i to już od 26 marca, od pierwszej pikiety przed kancelarią premiera. Przedstawienie to było przeznaczone wyłącznie dla władzy, bez próby zorganizowania rzeczywistego społecznego protestu.".
No cóż, wypowiedzi Tomasza Nałęcza tylko pogłębiają moją podejrzliwość. Widać wyraźnie, że Duda lansowany jest na "Wałęsę - bis", a może raczej na "Bolka II". Pytanie tylko: przez kogo? Wydaje się, iż Tusk po świetnym przemówieniu Dudy w Sejmie w dniu 30 marca, przestraszył się go, o czym świadczy najwyraźniej niewpuszczenie Dudy do Sejmu i Senatu podczas uchwalania ustawy o emeryturach. Wykorzystał to obóz prezydenta Komorowskiego i stara się zjednać sobie "Solidarność" w osobie Dudy. Wśród doradców prezydenta jest wielu działaczy dawnej Unii Wolności, którzy pamiętają jak doradcy /m.in. Geremek/ manipulowali kierownictwem związku i Wałęsą w 1980 roku. Wygląda na to, że chcą oni zrobić coś podobnego z Dudą.
Jest jednak jeden szkopuł. Taki manewr może się powieść jedynie wtedy, gdy Komorowski NIE podpisze ustawy emerytalnej. Weto będzie jednak oznaczało otwartą wojnę z Tuskiem. Jest wiec prawdopodobne, że Komorowski ustawę podpisze, lecz skieruje ja do Trybunału Konstytucyjnego, tak jak to zrobił ze słynną poprawką Rockiego / tą ograniczającą dostęp do informacji/. Czas pokaże, co się stanie.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 9382
Moje obawy potwierdziło odpuszczenie przez S zbrodni smoleńskiej i uwiarygadnianie Tuska i Komorowskiego, m. in. na rocznicy S. Hasło "odpolitycznienia" S, z którym Duda wygrał wybory sprowadzało się właśnie do uwiarygadniania ludzi odpowiedzialnych za Smoleńsk i setki afer oraz chłodne relacje z Prawem i Sprawiedliwością!
Trzeba to jasno powiedzieć. Stosunek do zbrodni smoleńskiej i tych którzy przyczynili się do niej jest dzisiaj taką samą cezurą jak kiedyś stosunek do stanu wojennego. Żaden porządny człowiek nie może być obojętny wobec kłamstw smoleńskich i tych którzy je generowali, bądź z premedytacją rozpowszechniali. Żaden przyzwoity człowiek nie powinien przejść do porządku dziennego nad zacieraniem śladów zbrodni smoleńskiej. Miejscem Sikorskiego, Tuska i Kopacz jest więzienie. Uwiarygadnianie tych kłamców przez przewodniczącego Dudę było zdradą Solidarności.
Być może część związkowców zmyliła aktywność pana Dudy w ostatnich protestch. Osoby te powinny jednak zadać sobie pytanie, czy Duda miał w tym zakresie jakiś wybór. Gdyby nie podiął tego wyzwania jego rola skończyłaby się! Podobnie wyglądają "zasługi" z lat 80-tych Wałęsy. Robił to co musiał, by nie wzbudzać podejrzeń i pozostać na czele welkiego ruchu.
Epizod przywołany przez "TezPolonusa" niestety potwierdza najgorsze podejrzenia.
Dziękuję p. Elig za ciekawą relację.
Pozdrawiam,
JW
JW
[Jurko -> Nie pisz dużymi literami. Takie komentarze nie będą zamieszczane.]