Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Czy istnieje polska wspólnota narodowa?

Coryllus, 16.05.2012
Z Barbarą Fedyszak-Radziejowską rozmawia Gabriel Maciejewski


Powiedziała Pani kiedyś rzecz z każdego punktu widzenia zupełnie fantastyczną. Powiedziała Pani, że powieść Margaret Mitchell “Przeminęło z wiatrem” pomogła Amerykanom odbudować więzi we wspólnocie narodowej po wojnie secesyjnej. Czy gdyby w Polsce ktoś napisał powieść o ziemiaństwie, to mogłoby to pomóc w odbudowaniu więzi narodowych?

To za mało. Musiałaby to być powieść także o chłopach. Nie można pisać wyłącznie o ziemiaństwie w społeczeństwie, w którym chłopi stanowią tak ważną część wspólnoty narodowej. To chłopskie elity stworzyły w II RP ważną polityczną reprezentację mieszkańców wsi, czyli  agrarystyczny ruch ludowy oraz  liczne formy aktywności obywatelskiej, jak ruch spółdzielczy, czy uniwersytety ludowe. Poza tym musimy pamiętać, że w trwającym od ostatniej wojny procesie podmieniania polskich elit ich nieudanymi podróbkami, także chłopi, podobnie jak ziemiaństwo zostali unieważnieni i podporządkowani mianowanej odgórnie, nowej reprezentacji. Ziemiaństwo zastąpili po 1989 roku dzierżawcy popegeerowskich majątków, a PSL St. Mikołajczyka – PSL W. Pawlaka.

Czy oznacza to, że z polskich elit wyeliminowano te grupy, które były osadzone we własności?
Taką radykalną przebudowę zrealizowano w ogromnym stopniu po 1944 roku. Ziemian wywłaszczono nie tylko z ziemi, ale z miejsca zamieszkania, zakazując odwiedzania rodowych siedzib. Chłopom, po tzw. reformie rolnej PKWN z 1944 roku już w 1948 próbowano narzucić spółdzielnie produkcyjne, które były formą kolektywizacji, czyli wywłaszczenia z własności ziemi. Ta oferta odwoływała się do swoistej, proletariackiej wizji “wolności czasu wolnego”. Natomiast agrarystyczny ruch ludowy budował poczucie wolności na własności ziemi- “chłop na zagrodzie”, podobnie jak szlachcic, był “równy wojewodzie”. Z zakorzenienia w dziedziczonej po przodkach ziemi wypływa przywiązanie do tradycji i regionalnej tożsamości. Tradycja obejmowała nie tylko rodzinę, ale także ojczyznę i Kościół. W normalnych państwach demokratycznych ruch ludowy wraz z zmianami społeczno – demograficznymi wchodził niejako naturalnie w skład prawicowych i centroprawicowych formacji. W Polsce, wraz z likwidacją PSL St. Mikołajczyka i powołaniem do życia ZSL, cała tradycja agrarystyczna została najzwyczajniej zlikwidowana.

Przypomnijmy może w jaki sposób się do tego zabrano?
Symbolem walki z tradycją agrarystyczną była walka z kułakami. No i niszczenie PSL. Przypomnijmy, że w referendum 1946 i wyborach 1947 PSL był jedyną opozycja, na która mogli głosować przeciwnicy nowej, komunistycznej władzy. I głosowali, zarówno w mieście, jak i na wsi. Warto przypomnieć, że w okresie przedwyborczym zamordowano około 100 działaczy tej partii, aresztowano ponad dwa tysiące jej członków i ok. stu kandydatów do sejmu. To były bardzo brutalne represje. A mimo to PSL St. Mikołajczyka wygrał wybory, a władza, zresztą pod kierunkiem specjalistów z ZSRR musiała sfałszować ich wyniki. Nic dziwnego, że już w 1948 roku odbyła się w Dębowej Górze ważna konferencja, na której, po ucieczce Mikołajczyka na Zachód,  podporządkowano ruch ludowy ideologii kolektywizacji wsi, odcinając go od wartości agrarystycznych. Dawne PSL liczyło ok.  800 tysięcy członków ( z legitymacjami), nowe ZSL niewiele ponad 100 tysięcy. W 1948 roku skończył swoje dzieje PSL prawdziwy, czyli partia chłopów, spółdzielców, agrarystów, a zaczęło się marksistowsko – leninowskie ZSL.

Potem była kolektywizacja
Nikt dziś nie pamięta, nie uczy w szkole, nie przypomina pierwszej, skutecznej batalii stoczonej przez chłopów z komunistami w obronie prywatnej własności ziemi. Chłopi stracili swoja partię, swoich przywódców, a mimo to obronili prywatną własność ziemi przed spółdzielniami produkcyjnymi, czyli kolektywizacją. A presja władz była brutalna, domiary, aresztowania, wyroki, konfiskaty. Warto o tym pamiętać. Tym bardziej, że do dzisiaj nie udało się odbudować  agrarystycznych wartości, czyli spółdzielczości, szacunku dla wsi i chłopskiej pracy, działalności gospodarczej nastawionej nie tylko na zysk, lecz także na wspólnotę i jej bezpieczeństwo. ZSL zmieniło nazwę na PSL, ale pozostało partia interesów, a nie agrarystycznych wartości.

Poczynania komunistów po wojnie skutkowały głębokimi podziałami w społeczeństwie polskim, jak jest dzisiaj? Czy istnieje szansa na zasypanie tych podziałów?

Niezupełnie, czasy PRL były jedna wielką likwidacja podziałów wedle wartości i interesów, bo tamten system narzucił jeden wzorzec, jedną ideologie i jednolitą strukturę społeczna “ludu pracującego miast i wsi”. Jedynym podziałem był ten, który nie miał prawa istnieć – podział na zwolenników i przeciwników systemu, bo przeciwnicy byli przecież zakazani. To przypomina trochę dzisiejsza sytuację. Po Tragedii Smoleńskiej znowu tylko jedna strona ma prawo do istnienia, do głoszenia swoich - prorządowych - poglądów, do jedynie słusznej interpretacji tego, co stało się 10 kwietnia 2010 roku. Myślący inaczej traktowani są jak “odchodzące w przeszłość” moherowe dinozaury. Ten podział na “wariatów” i “lemingi” jest dzisiaj dramatyczny. Nawet, gdyby przyczyną tragedii nie był zamach, Rosjanie zachowują się tak, jakby chcieli osiągnąć efekty udanego zamachu, czyli napędzany strachem i upokorzeniem dramatyczny podział solidarnościowej wspólnoty na śmiertelnych wrogów. Poczucie narodowej wspólnoty i siła więzi uległy osłabieniu, podobnie, jak międzynarodowa pozycja Polski. Jeśli to nie był zamach, to dlaczego Polska wygląda dzisiaj tak, jak po przegranym zdradziecko konflikcie?

Jakie to ma konsekwencje?
Niezależnie od tego jakie są moje sympatie, a one są wyraziste - stoję po stronie zwolenników dochodzenia do prawdy, których realnie reprezentuje tylko PiS - musimy zauważyć, ze ten podział osłabia pozycję Polski w regionie. Proszę zauważyć jak traktują nas dzisiaj Litwini, czy Ukraińcy. Wiele w ostatnich dwu latach straciliśmy z dorobku III RP. Sukces 1980 i 1989 roku przestał cokolwiek znaczyć, wspólnota narodowa dramatycznie pęka, a normalny, demokratyczny podział polityczny przekształca się w wojenne obozy. Tylko silna, z poczuciem więzi i narodowej dumy wspólnota jest zdolna do zbudowania demokracji, w której partie polityczne nie rozsadzają jej od środka w samobójczym sporze. Tak jest wielu krajach demokratycznych, a w Polsce posmoleńskiej tego niestety nie ma. I to jest zjawisko szalenie groźne.

I dlatego przypomina Pani “Przeminęło z wiatrem”?
Tak, choć nie chodzi przecież tylko o tę powieść. Chodzi o akceptację Amerykanów dla idei demokracji, która wzmacnia, a nie niszczy narodowej wspólnoty. Stany Zjednoczone to przykład niezwykłego eksperymentu – zbudowania z imigrantów nowego narodu połączonego  demokratycznymi, wolnościowymi i egalitarnymi wartościami. Po secesyjnej wojnie domowej ten polityczny naród przetrwał i wzmocnił demokratyczne mechanizmy rządzenia. 

Czy wierzy Pani w to, że Polaków stać na zbudowanie nowej wspólnoty po Smoleńsku?
Często słyszymy opinie w rodzaju; po co jeszcze jeden film o Powstaniu Warszawskim? Po co kręcić filmy o wojnie bolszewickiej? Proszę zobaczyć ile filmów, książek, opracowań powstało w USA na temat wojny secesyjnej. Mnóstwo. Amerykanie mają świadomość, że przypominając i opowiadając tamtą historię, podobnie jak historie II wojny światowej, wojny w Wietnamie, czy tragedii z 11 września 2001 roku budują wspólnotę narodową. Te opowieści z jednej strony pomagają radzić sobie z traumą po tragicznych doświadczeniach, a z drugiej dają nadzieję na normalne życie. W Polsce po 10 kwietnia 2010 roku publiczne i komercyjne media udają, że żadne filmy o tej tragedii nie powstały, że nie czego wspominać i o czym opowiadać. Tak jakby ktoś chciał podsycać upokorzenia i podtrzymywać naszą traumę.
Nie ma Pani wrażenia, że każda polska tragedia jest traktowana w ten sam sposób? Nie ma żadnego filmu o księdzu Popiełuszce poza filmem Holland.

Jest znakomity film Rafała Wieczyńskiego pod tytułem “Popiełuszko. Wolność jest w nas”. Tyle, że niekoniecznie reklamowany i oglądany. 

Ma Pani rację, ale nie do końca. Ja nie pamiętałem o tym filmie, a Pani nie pamięta nazwiska reżysera. To także o czymś świadczy. Takich filmów powinno być już przynajmniej pięć.
Zgoda. Ale mamy inne filmy, jak choćby “Czarny czwartek. Janek Wiśniewski padł” Antoniego Krauze.

Bez Jaruzelskiego.
To prawda, ale mimo to film jest wiarygodny. Zawiera ogromny ładunek prawdy o koszmarze PRL i utrudnia lansowanie wizji tamtego systemu jako zabawnego świata z filmów St. Barei. 

Zgadzam się z Panią, PRL jest nie do obrony.
Pan się ze mną zgadza, ale ja wiem, jak trwałe są postawy ukształtowane pod wpływem propagandy z tamtego czasu. Wielu Polaków wciąż uważa, że wprowadzenie stanu wojennego było nieuchronne. Ponad połowa ankietowanych. Pociecha w tym, że ludzie młodzi są mniej tolerancyjni wobec stanu wojennego. To oznacza, że czas działa na korzyść wolnej, suwerennej Polski. Oczywiście, wielu z tych młodych nie potrafi wskazać daty, kiedy stan wojenny został wprowadzony. Ale jest w nich niezgoda na stan wojenny i jego konsekwencje. Niezgoda, która powinna być wzmacniana edukacją szkolną i takimi filmami, jak Czarny Czwartek, czy Popiełuszko... 

No, ale ten i inne filmy nie są częścią tej edukacji.
Nie są, ale nauczyciele prowadza młodzież do kin, może nie wszyscy, ale przynajmniej część. Dzisiaj problemem staje się walka o nauczanie historii w liceum. Strajki głodujących w obronie historii w programach szkolnych w Krakowie, Warszawie i Siedlcach są dowodem, że problem jest bardzo poważny i nie można dłużej czekać na jego cudowne rozwiązanie. Tym bardziej, że Polacy mają świadomość tego problemu. Przykładowo, uważamy, że stan wojenny był konieczny, ale zarazem, że ludzie, którzy za stan wojenny są odpowiedzialni zostali potraktowani po 1989 roku zbyt łagodnie. Czas o tym rozmawiać, chociaż dzisiaj debata publiczna zamarła, jak nigdy, po 1989 roku

Rozumiem, że bez otwartej debaty nie ma mowy o wspólnocie narodowej?
Musimy odbudować poczucie więzi i tożsamości narodowej. I to jest zadanie dla nas, dla prawicy, dla ludzi PiS, bo druga strona tego robić nie zamierza. 

W świecie blogerów, mówimy, używając tego okropnego żargonu, że naszym targetem są lemingi. Tak ich nazywamy.

Nie lubię jak nazywają mnie żałosną pisówą, która udaje socjologa, więc niechętnie używam podobnego języka wobec innych. Wiem, jak ranią słowa i jak bardzo odbierają wiarygodność.  Określenie “lemingi” działa w taki sam sposób. Utrudnia dyskusję. Oczywiście mówię o zwyczajnych ludziach, nie o politykach, którzy za dzisiejsza sytuację są odpowiedzialni i których mamy prawo krytycznie oceniać.
Warto tez wiedzieć, że od 80 do 90 proc Polaków myśli o sobie przede wszystkim;  “jestem Polakiem/ jestem Polka, wybierając tę  autoidentyfikację na pierwszym miejscu, przed np.; jestem kobietą/ mężczyzną. 

No, ale te kompleksy ktoś nam wtłacza do głów.

Ja wolę mówić o niskiej samoocenie, a nie o kompleksach. Nasza poczucie polskości nie oznacza wysokiej samooceny, niestety. Myślimy o sobie często gorzej, niż inne narody, które niekoniecznie za nami przepadają. Po II wojnie światowej mieliśmy prawo do wysokiej samooceny, ale została nam ona odebrana, bo naszych bohaterów nazwano bandytami, a zdrajców umieszczono na pomnikach. Wygrana wojna bolszewicka była przemilczana, a zwycięstwo Solidarności “przykryto” obaleniem muru berlińskiego. Mamy sporo do odrobienia i rząd, który nam w tym nie pomaga. Ale to nie powód do załamywania rąk.

Dziękuję za rozmowę.

Wywiad ten ukazał się w najnowszym numerze "Zeszytów karmelitańskich", do których zakupienia zachęcam, albowiem znajduje się tam nie publikowany jeszcze niegdzie fragment II tomu "Baśni jak niedźwiedź".
Informuję także, że 30 maja, godz. 19, dziedziniec Muzeum Archeologicznego w Poznaniu; odbędzie się wieczór
autorski o. Antoniego Rachmajdy ocd, pt "PUSTELNIK PÓŁNOCNEGO OGRODU W
LETNICH PORACH". Pory jak wszyscy wiemy to po "poznańsku" spodnie. Warto więc tam przyjść i zobaczyć co zaprezentuje naczelny "Zeszytów karmelitańskich".
Przypominam także, że mamy już nową książkę Toyaha, dostępną na razie tylko na www.coryllus.pl  "Twój pierwszy elementarz" brzmi tytuł tej książki. Czekamy w kolejce do drukarni, co jeszcze chwilę potrwa, ale postanowiliśmy, że będziemy książkę sprzedawać w cenie promocyjnej - 20 złotych plus koszta wysyłki. Po wydrukowaniu będziemy musieli zwiększyć cenę do 30 złotych plus koszta wysyłki. Zapraszamy.
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 2353
Domyślny avatar

HENRY

16.05.2012 15:21

Żaden z gostek z Czerskiej przez 5 godzin nie zajrzał ;-)
Domyślny avatar

capo

16.05.2012 15:35

Dodane przez HENRY w odpowiedzi na nieprawdoPOdobne a JEDNAK

czy sugerujesz, że tylko gazownia czyta Coryllusa?
Coryllus

Coryllus

16.05.2012 15:58

Dodane przez HENRY w odpowiedzi na nieprawdoPOdobne a JEDNAK

Dziwne prawda? A co by było gdybym tu umieścił wywiad z Jarosławem Kaczyńskim?
Domyślny avatar

LOGO

16.05.2012 18:54

Dodane przez Coryllus w odpowiedzi na Henry

dziś wywiad z naukowcem? Jak trwoga to .... do naukowców? Brak konsekwencji czy hipokryzja? A poza tym panie Coryllus wypada tytułować panią dr Fedyszak-Radziejowską per pani DOKTOR, bo na bazarze tytułu nie kupiła, a na ten tytuł trzeba się bardzo sporo napracować i kształcić! To nie jakaś tam blogerka.
Coryllus

Coryllus

16.05.2012 19:04

Dodane przez LOGO w odpowiedzi na No i co HENRY i Corylus, wczoraj opluwaliscie uniwersytety a

Ja ten wywiad robiłem w styczniu biedaku, a ona jest doktorem i sama o tym mówi. Jak trwoga to do naukowców? Nieźle to wymyśliłeś, chyba ci jakiś naukowiec pomagał.
Domyślny avatar

LOGO

16.05.2012 19:50

Dodane przez Coryllus w odpowiedzi na LOGO

A tego nie zrobiles, wbrew pozorom w USA czy Anglii tez by ci to wytknięto, bo tam sie bardzo przestrzega tego co komu należne. A co trowgi...to wejdź do pierwszej lepszej kliniki i zobacz jak ludzie czekają by najlepsi specjaliści czyli naukowcy-lekarze, doktorzy, profesorowie sie nimi w najcięższych przypadkach zajęli. A z zupełnie z innej beczki, a kto jak nie naukowcy nie próbuja nas ratować szykując plany na wypadek asteroid i innych ktaklizmów. O codziennych badaniach nie piszę, tylk 2 przykłady ratowania ludzi i cywilizacji. A w bliskiej ci polityce też intrlokutorka ma znaczenie, to co powie prof. Zybertowicz czy prof. Staniszkis. Pomijam kilku lewaków, nie naukowców bo filozofów, Środa, Senyszyn. Niestety tez mają podobne tytuły. Więcej pokory i szacunku dla tej ważnej i zacnej profesji, sam się przekonałem jak byłem chory, a z drugiej strony poznałem łajno etyczne biurokratów, policjantów, prokuratorów i sędziów. Naukowcy błyszczą wręcz etyką, oczywiście średni rzecz biorąc i nawet Środa tej opinii nie zmienia.
Coryllus

Coryllus

16.05.2012 19:53

Dodane przez LOGO w odpowiedzi na Nieważne kiedy, ale wypada ja anonsować jako pani doktor!

A, o to ci chodziło... wyobraź sobie, że zaanonsowałem, ale wyrzuciła tego doktora w czasie autoryzacji. Co miałem robić? Dopisać go dla twojej przyjemności?
Domyślny avatar

LOGO

16.05.2012 20:16

Dodane przez Coryllus w odpowiedzi na LOGO

W takim razie jest OK !

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 820
Liczba wyświetleń: 3,931,818
Liczba komentarzy: 10,268

Ostatnie wpisy blogera

  • Syn pana prefekta dał głos
  • Szlachta i "szlachta"
  • Nasi bohaterowie

Moje ostatnie komentarze

  • wejdziesz na moją stronę. Nie mogę pozwolić na to, żeby mnie gównem obrzucali...przepraszam.
  • Moje komentarze nie były żadnymi prowokacjami, ale odpowiedziami na prowokacje. Niech się pan już tak mocno mną nie martwi, jak będzie pan chciał sobie coś poczytać, zapraszam na stronę www.coryllus.…
  • Tutaj niczego nie uprawiam, bo nie mam żadnej możliwości. Tymi blogami rządzi administracja, autorzy są tylko dodatkiem. A o takich jak ty to w ogóle szkoda mówić.

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Bezczelność Ziemkiewicza zwala z nóg
  • Czy Łysiak też kochał Monikę Jaruzelską?
  • Nasi bohaterowie

Ostatnio komentowane

  • , Dzień dobry Przeczytałam całość, niby się zgadzam z opinią o niedocenianiu niektórych Twórców, ale jakieś takie poczucie krzywdy we mnie rośnie. I dlatego piszę, by sprostować to, że niby Rapacki w…
  • , Nie zgodzę się z Pana oceną tej książki. Ale mam do tego prawo. Pan również ma prawo do własnej opinii na jej temat. Uderza mnie jednak to że nie prowadzi Pan rzetelnej krytyki ani polemiki z faktami…
  • , Rzeczywiście - tobie odpisywać nie warto. Więc tylko dla ewentualnych innych - Coryllus sam się stąd wynósł, jak obrażony smarkacz. Napisał o tym wyraźnie na blogu, z którego próbował zrobić…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności