Dotychczas opisywałem państwo, które żyje na kredyt, a jego budżet jest uwięziony w kajdanach odsetek. Pokazałem, jak dług staje się narzędziem nacisku politycznego i blokuje poważne reformy. Ale diagnoza to dopiero początek. Teraz czas na pytanie: co zamiast tego?
Mit: państwo musi się zadłużać
Największe kłamstwo współczesnej ekonomii polega na tym, że państwo, aby działać, musi pożyczać pieniądze od rynków finansowych. To prawda dla Kowalskiego, który aby kupić mieszkanie, idzie do banku. Ale państwo nie jest Kowalskim. Państwo ma unikalną zdolność emisji pieniądza – może tworzyć środek płatniczy, w którym rozlicza podatki i wypłaca pensje. Problem w tym, że obecny system oddał tę funkcję bankom komercyjnym i rynkom obligacji, robiąc z emisji pieniądza produkt dłużny.
Pierwsza zmiana: emisja suwerennego pieniądza
Wyobraźmy sobie budżet, w którym część wydatków – na przykład inwestycje infrastrukturalne – jest finansowana bezpośrednio przez państwową emisję pieniądza, a nie przez kredyt. Tak działały m.in. USA w czasie wielkiego kryzysu, kiedy finansowano wielkie projekty publiczne bez rosnącego zadłużenia. Tak działają też współcześnie banki centralne w polityce tzw. „luzowania ilościowego” – z tą różnicą, że teraz nowe pieniądze trafiają głównie do sektora finansowego, a nie bezpośrednio do gospodarki realnej.
Dlaczego to przełom?
Po pierwsze, znika przymus płacenia miliardów odsetek co roku. Po drugie, inwestycje publiczne przestają być zakładnikiem humorów agencji ratingowych. Po trzecie, państwo odzyskuje pełną decyzyjność nad priorytetami wydatków. Nie trzeba pytać, czy „rynek” pozwoli na szpitale czy drogi – decyzja należy do ludzi i ich przedstawicieli.
Polityczne skutki
Państwo z własnym pieniądzem staje się znacznie odporniejsze na zewnętrzne naciski. Nie grozi mu „odcięcie od finansowania” przez obce instytucje, bo jego podstawowe wydatki są zabezpieczone wewnętrznie. W polityce zagranicznej oznacza to większą swobodę manewru. W polityce krajowej – możliwość wprowadzania reform, które dziś są blokowane ze strachu przed reakcją rynków.
Ale uwaga – to nie drukarka bez ograniczeń !!!
Emisja pieniądza bezpośrednio przez państwo musi być powiązana z realnym wzrostem gospodarczym i możliwościami produkcyjnymi kraju. Jeśli puści się to samopas, skończy się inflacją!!! Chodzi więc o mądre, kontrolowane wprowadzanie nowego pieniądza tam, gdzie tworzy on realną wartość – w infrastrukturze, energetyce, zdrowiu, edukacji.
Dlaczego to temat mojego cyklu?
Bo reforma pieniądza to nie jest kosmetyka finansowa. To fundament odbudowy państwa. Bez tej zmiany wszystkie inne reformy – od odpartyjnienia instytucji po odbudowę etosu służby publicznej – będą działały na pół gwizdka. Jeśli źródło finansowania wciąż będzie w rękach wierzycieli, oni nadal będą pisać reguły gry.
@mjk -- nie dawaj tytułu w cudzysłowie, bo to błąd językowy. Źle wygląda i źle później interpretują różne boty itp.
To mój błąd. Jak opracowuję wpis w Wordzie sam sobie zaznaczam tytuł w cudzysłowie, taka głupia maniera. Potem, jak wklejam, zapominam go usunąć. Postaram się uważać i dziękuję za poprawienie.
OK. Dzięki
Wyrwać z długu można by wykorzystując reparacje od Niemców, a należne Polsce.
https://www.youtube.com/shorts/6sG9cZ5DyfI
Nie Mrówka.
Cały ten spektakl z reparacjami — a trudno nazwać go inaczej — służy dziś głównie jednemu celowi: odciągnięciu uwagi ludzi od prawdziwych, głębokich problemów państwa. Temat reparacji to nie rozwiązanie, to dymna zasłona.
To nie "temat", ale dziejowa sprawiedliwość nakazuje traktować reparacje poważnie. Nie odciąga ona od dzisiejszych problemów Państwa Polskiego, wręcz przeciwnie, koreluje się i uzupełnia.
Czemu odnoszę wrażenie, że w tej kwestii stajesz po stronie Tuska?