Na zdjęciu - Afgańczycy chcący dostać się do samolotu uciekającej armii USA, niedawnych "sojuszników"
Irracjonalna miłość Polaków do USA ma pewne cechy "syndromu sztokholmskiego", w której ofiara rozwija pozytywne emocje wobec osoby, która ją krzywdzi.
PiS niedawno w swojej tzw. "Deklaracji polskiej" postawił sprawę jasno. W punkcie 3 widnieje zapis - "Tak dla sojuszu z USA" - Postawić na ścisły i niezachwiany, strategiczny sojusz militarny i gospodarczy ze Stanami Zjednoczonymi. Armia polska zostać rozbudowana we współpracy z USA i nie być podporządkowana rozkazom Unii Europejskiej".
Przypomina to jako żywo zapis w konstytucji PRL o "nierozerwalnej przyjaźni i współpracy" z Związkiem Radzieckim. Oznaczało to, że PRL miała być wierna ZSRR i realizować politykę w oparciu o jego interesy. Widać jakąś różnicę?
Z tej "nierozerwalnej przyjaźni" z ZSRR mieliśmy chociaż jakąś wymierną korzyść bo "bratni naród radziecki" i jego armia były gwarantem naszych zachodnich granic. Teraz takich gwarancji już nie mamy a Niemcy, nawet formalnie, nie zrezygnowały z utraconych na korzyść Polski ziem.
Teraz wybraliśmy sobie nowego "opiekuna" i pojawia się pytanie czy jest to partner wiarygodny? Jak pokazuje historia niestety nie.
Przykładów nielojalności a nawet jawnych zdrad sojuszników przez USA jest wiele. Od Wietnamu, poprzez Syrię aż do Afganistanu. Skupię się jednak na przykładzie stosunków z Iranem.
Współcześnie Stany Zjednoczone dopuściły się co najmniej czterech poważnych zdrad wobec Iranu.
Pierwszym z nich był zamach stanu z 1953 roku, w którym doszło do obalenia premiera Mohammada Mossadeghiowa. Zamach stanu został przeprowadzony przez CIA i MI6.
Mossadeghi był demokratycznie wybranym premierem i dążył do zaangażowania i współpracy ze Stanami Zjednoczonymi jako przeciwwagi dla brytyjskich wpływów kolonialnych. Stany Zjednoczone zareagowały, organizując jego odsunięcie od władzy, głównie w celu ochrony brytyjskich interesów naftowych.
Po drugie, po atakach z 11 września Iran potajemnie wspierał Stany Zjednoczone w kampanii przeciwko talibom, dostarczając informacje wywiadowcze, współpracując z siłami antytalibskimi i wspierając powojenne porozumienie w Afganistanie. Zaledwie kilka tygodni później prezydent George W. Bush uznał Iran za jeden z państw „ Osi Zła ” co miało konkretne konsekwencje polityczne i gospodarcze.
Trzecia zdrada dotyczy umowy nuklearnej z 2015 roku: w ramach Wspólnego Kompleksowego Planu Działań (JCPOA) Iran przyjął najsurowszy w historii system inspekcji jądrowych. W latach 2016-2018 Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (MAEA) 15 razy potwierdziła jego przestrzeganie. Jednak w 2018 roku prezydent Donald Trump jednostronnie wycofał się z umowy i ponownie wprowadził paraliżujące sankcje, surowsze niż te obowiązujące przed jej podpisaniem.
Po czwarte, najnowsza, a być może najpoważniejsza zdrada miała miejsce w czerwcu 2025 roku. Po pięciu rundach rozmów między irańskim ministrem spraw zagranicznych Abbasem Araghchim a specjalnym wysłannikiem USA Stevem Witkoffem, w których pośredniczył Oman, zaplanowano szóstą rundę . Obie strony utrzymały zdecydowane stanowiska, ale pozostały przy stole negocjacyjnym. Iran domagał się uznania swojego prawa do wzbogacania uranu w celach pokojowych. Stany Zjednoczone ostatecznie zażądały etapu zerowego wzbogacania na terytorium Iranu. Pomimo impasu, ostrożny postęp był osiągany, na podstawie komentarzy obu stron po każdej rundzie rozmów.
Następnie, rankiem 13 czerwca 2025 roku, zaledwie dwa dni przed kolejną rundą, siły izraelskie przypuściły bezprecedensowy atak na Iran, atakując obiekty nuklearne i zabijając cywilów. Wśród ofiar byli wysocy rangą naukowcy i dowódcy wojskowi. Nie były to symboliczne strzały ostrzegawcze, lecz skoordynowane i brutalne ataki, mające na celu zniweczenie dyplomacji. Nie trzeba dodawać, że czynny udział w tej napaści miały USA.
Jak pokazują te przykłady Stany Zjednoczone nie są absolutnie wiarygodnym partnerem do zawierania sojuszy a nawet jakichkolwiek negocjacji. Jedynym państwem, wobec którego USA są lojalne to Izrael, któremu pomagają w ludobójstwie Palestyńczyków w Gazie.
Nasze "elity" są pewne, że taki sojusz to dobre rozwiązanie dla przyszłości Polski?
Może lepiej być samemu niż w złym towarzystwie. Jak uczy nas historia zawsze i tak zostawaliśmy sami.
Poziom "partnerstwa" pomiędzy USA i Polską trafnie opisuje ten żarcik.
Niedźwiedź i zając załatwiają się w lesie
Po skończeniu niedźwiedź odwraca się do zająca i mówi: „Masz problem z goownem przyklejającym się do futra?”
Zając wygląda na zdezorientowanego i mówi: „Nie, nigdy nie miałem z tym problemu”.
Niedźwiedź uśmiecha się i mówi: „Dobrze” i podnosi zająca, po czym wyciera sobie nim pupę.
A wracając do rzeczywistości, Polska jest zmuszana do przepłacania za amerykańską broń, która i tak wyląduje w banderlandii. Za poprzedniej kadencji Trumpa, buc Pompeo zorganizował antyirański sabat w Warszawie, o czym rząd w Polsce dowiedział się z mediów. Trochę z historii, planem Marshalla USA objęło Niemcy, a zniszczoną przez właśnie Niemców Polskę, oddano w łapy Stalina.
Z kim w takim razie wchodzić w partnerstwo? Z najbliższymi sąsiadami, wykluczając oczywiście Niemcy i Ukrainę, oczywiście z dalszymi też ale z rozwagą a nie jak to ujął chobieliński burak, z pozycji "murzyńskości"...
Celna anegdotka z tym zającem. Doskonale oddaje nasze relacje z "najważniejszym sojusznikiem".
"A jaki sojusz pan widzi jako korzystny dla Polski?"
Z pewnością nie taki egzotyczny jak z USA. Niemcy i Ukraina, z oczywistych powodów, także nie. Zostaje nam jedynie Rosja i Białoruś, napiszę o tym szerzej niebawem.
W przypadku Rosji z pewnością zbyt wcześnie mówić o jakimkolwiek sojuszu, najpierw trzeba dojść do poziomu dobrosąsiedzkich stosunków.
"Dlaczego zbliżenie Polski z Trumpem odczuwa pan jako coś złego,dlaczego nie spojrzy pan na nasze sąsiedztwo?"
Bo USA nie są wiarygodnym i przewidywalnym państwem, zwłaszcza teraz jak prezydentem jest Trump.
O naszym sąsiedztwie napisałem wyżej.
"Do Niemców wiecznie dopłacamy dostając w zamian niechcianych u nich imigrantów i przestepców. ale pan jakoś tego nie widzi. "
Zmyślasz, widzę doskonale i wykluczam jakikolwiek możliwy sojusz z Niemcami, Ukraina i Litwą. To państwa nam wrogie.
"Czy sąsiada takiego jak Rosja można nazwać dobrym sąsiadem?"
Oczywiście, że można tylko należy ułożyć sobie z Rosją normalne, zdrowe relacje sąsiedzkie a nie robić za ratlerka zachodu ujadającego na niedźwiedzia.
"o co robi wywiad rosyjski w naszym polskim domu i po co tu się szarogęsi?"
Robi to, co powinien robić każdy wywiad poważnego państwa. Polska nie jest państwem poważnym więc nie mamy nawet sprawnego kontrwywiadu. O wywiadzie nawet nie wspomnę.
Jawna obecność służb USA, Izraela i innych jakoś ci nie przeszkadza. To oni się szarogęszą, mówiąc delikatnie.
"Skąd te nienawistne wypowiedzi w TVRassija na temat Polski,"
Oglądasz TVRassija?
"Dziwnym trafem wypowiada się pan językiem Tuska i patoelit brukselskich. "
Sugerujesz, że piszę to w interesie Tuska? Nic bardziej mylnego ale tego ci oczywiście nie jestem w stanie udowodnić znając twoją fiksację na punkcie PiS. PO to taka sama zakała Polski jak PiS.
Zauważam pewien chaos w twoim komentarzu ale spróbuję odpowiedzieć po kolei.
"Polska znalazła się na pierwszej linii rosyjskiej wojny hybrydowej, a wg najnowszych ustalen służb specjalnych także w samym centrum sabotazystów sterowanych przez GRU."
To jest opinia "polskich" służb zdominowanych i kierowanych przez CIA, Mossad, BND, MI6 i inne. Nie musi i z pewnością nie pokrywa się ze stanem faktycznym.
"Jak ustaliło ABW Rosjanie nie działają chaotycznie, werbują głównie osoby z doświadczeniem wojskowym głównie wśród Afgańczyków, Latynosów, wśród imigrantów szkolonych do prowadzenia sabotaży, pobić, dywersji"
To ciągle opinia tych samych "polskich" służb. Niewiarygodna i na zamówienie polityczne. Co kogoś złapią to Ukrainiec...
To, że coś powiedziały "służby" nie znaczy jeszcze, że to prawda. Najlepszym dowodem jest zdemaskowanie działalności służb amerykańskich, które na zamówienie polityczne Demokratów rozpętały aferę " Russiagate" skierowana przeciwko Trumpowi. Teraz są publikowane dowody tej nielegalnej akcji, która nie miała żadnych podstaw i dowodów.
"Jak w takim razie chce pan wypracować dobrosąsiedzkie stosunki z Rosją której zależy na naszej destabilizacji?"
Dobre pytanie.
To, że Rosji zależy na destabilizacji Polski (i całej UE) to oczywiste. Tylko, że my sami postawiliśmy się w pozycji ratlerka zachodu.
To normalne, że państwo poważne (a takim jest Rosja) wykorzysta wszelkie środki, żeby osłabić przeciwnika. Tylko, że Rosja jest graczem a Polska (na własne życzenie) pionkiem.
"Czyżby dobra wola wspopracy ze strony ,,naszego człowieka w Warszawie'' czy organizacja przez Sikorskiego szkoleń dla polskiego korpusu dyplomatycznego przez Ławrowa nie jest dostatecznym dowodem na naszą wiernopoddańczość?."
Stara historia i dziś nieaktualna. Choć politycy, z natury qrvy, robią wolty jak zawieje wiatr. Twój ukochany prezes też napisał kiedyś orędzie "Do przyjaciół Rosjan" (czy jakoś tak).
"Chyba tylko pan tkwi nadal w przeświadczeniu że normalizację stosunków między Polską a Rosją można osiągnąć, oraz że Rosja w te poprawność wierzy i jej oczekuje. "
Na NB pewnie tylko ja ale w Polsce jest wielu, którzy tak myślą. Nie wychylają się bo w Polsce starczy nie być rusofobem i już ma się etykietkę "onucy Putina".
Co z Polakami zrobiła propaganda, że przestali używać własnego rozumu?
"W ten sposób mógłby pan i mnie tak paskudnie nazwać ,bo lubię słuchać romanse rosyjskie."
No to jesteś "ruska onuca".
Nie wolno słuchać rosyjskiej muzyki bo zatruwa umysł.
Nie wolno oglądać "Jezioro łabędzie" Czajkowskiego bo to przecież kacapska propaganda jest.
Ukraińcy już spalili, na podstawie nowych ukraińskich przepisów ponad 20 mln książek tylko dlatego, że były napisane w języku rosyjskim. W nazistowskich Niemcach też palono książki.
Zburzyli pomniki Puszkina i w to miejsce postawili Banderę. Przykładów degradacji umysłowej Ukraińców jest mnóstwo.
"Rosja nie jest państwem które szanuje wiarę w poprawne czy normalne stosunki i nie szanuje tych którzy tego od niej oczekują."
Szanuje i jest na to mnóstwo dowodów.
"Rosja chce utrzymać wizerunek imperium więc nie wierzy w sentymenty ani poprawność."
Rosja jest mocarstwem i nic nikomu nie musi udowadniać.
To inne państwo (nasz "najważniejszy sojusznik") nie chce zejść z tronu.
Świat, który się rodzi, nie wyklucza roli żadnego państwa. Wszystkie mają być równe jeśli chodzi o suwerenność.
Kurczowe trzymanie się USA jako światowego hegemona i "szeryfa świata" już nie ma racji bytu.
Te czasy już się skończyły. ( jak to mówili Czesi? " To se ne wratit pane Hawranek").
"Nie zgadzam się z pańskim głosem,że mój ukochany prezes jest jak to pan ujął qrvą."
Jest kurwą. Albo jeszcze gorzej..
"...a co pan postanowił swoim nienawistnym wpisem uzyskać?"
Nic. Stwierdziłem tylko fakt.
I tak grzecznie się wypowiedziałem.
Jakbym chciał powiedzieć prawdę o tym (...) to klawiatura by się zbuntowała.
Ale ty go możesz kochać, co mi tam :)
Skończyłem właśnie odpowiedź, lecz przekracza możliwości komentarza. Wrzucę jako osobny wpis.
"Nie gniewaj się Viva, ale na to Twoje pier...lenie (pieprzenie) o dozgonnej przyjaźni z ZSRR"
Znowu nie czytasz ze zrozumieniem albo po prostu nie pamiętasz tamtych czasów.
Przykład "dozgonnej przyjaźni" z ZSRR podałem jako historyczną analogię do naszego wiernopoddańczego, wasalnego stosunku do USA dzisiaj. Historia zatoczyła koło.
Teraz rozumiesz?
Ruszkiewicz tak go kochasz ?
"A swoją drogą to podziwiam pana prezydenta Putina bo to chyba największy Mąż Stanu obecnie na świecie. Szkoda że nie jest Polakiem i nie może być naszym prezydentem..."
Chyba, że nie potrafisz czytać ze zrozumieniem.