Muszę go uczcić. Jest on ważną postacią w panteonie moich muzyków.
Nie jestem typowym fanem kogoś, czy czegoś, jakiegoś nurtu, jakiejś mody.
W moim muzycznym panteonie, nie budowli, tylko grupy bóstw muzyki.
Każdy, kto grając, albo śpiewając, nieustanie, za każdym razem mnie wzrusza.
A jego skomplikowaną postać, gdzie widziałem jego wewnętrzne dobro zachwycił mnie po raz pierwszy swoją balladą „Mama, I'm Coming Home”
Czasy się zmieniły,
a ja się zmieniłem z nimi,
Raniłem Cię – wiem –
lecz w końcu zrozumiałem.
Słowa to nic,
a czyny ranią serce,
Lecz widzę już dziś,
co kiedyś musiałem stracić.
Mama, wracam do domu...
Mama, wracam do domu...
Nie widziałem prawdy,
zbyt ślepy w swej drodze,
Zgubiłem się w mroku,
gdzie nie ma już Boga.
A Ty czekałaś,
nawet gdy Cię bolało,
Z sercem otwartym
i oczami pełnymi łez.
Mama, wracam do domu...
Mama, wracam do domu...
...
Możemy się spierać,
możemy się kłócić,
Lecz miłość i tak
wszystko wybaczy.
Wybacz mi ból,
wybacz mi winy,
Dziś chcę już tylko
wrócić w Twoje ramiona.
Mama, wracam do domu...
Mama, wracam do domu...
Jestem już blisko –
choć wciąż jeszcze w drodze,
Ale wiem, dokąd iść –
bo to Ty jesteś domem.
Tyle lat minęło,
zbyt wiele łez,
Ale wracam dziś do Ciebie,
bo kocham Cię wciąż...
Mama, wracam do domu...
Mama, wracam do domu...
https://youtu.be/K0siYUjV9UM?feature=shared
Ozzy — pod całą tą maską szaleńca — miał w sobie głęboki, ludzki smutek i wdzięczność. „Mama, I'm Coming Home” to ballada o powrocie do miłości, do korzeni, do tego, co w życiu najważniejsze, nawet jeśli droga była kręta.
Marynarz to chyba najlepiej rozumie...
Trzymaj się Ozzy
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 897
Nie mogę się powstrzymać. Przed chwilą dowiedziałem się, że służby Donalda Trumpa zebrały dowody, że Barak Obama dopuścił się zdrady stanu i grozi mu dożywocie. Podobno on był codziennie w Białym Domu gdy urzędował tam Joe Biden i właściwie to on był głównodowodzącym.
Ale co najciekawsze: - To jest dokładnie, wypisz wymaluj, dokładnie to samo, jak zarzuty stawiane Donaldowi Tuskowi. Nasza mściwa kłamczuszka teraz dopiero zacznie podrygiwać.
PS doszły mnie słuchy, że podobno gdy się kładzie spać i wyjmuje swoją sztuczną szczękę, to ona w tej szklance wody już nawet sama nadal szczęka.
Ozzy nie był szaleńcem. Interesował się okultyzmem, ale nieprawdą jest że dopuszczał się jakichś ekscesów scenicznych. Obecnie nazywa sie to fejkami. Miał przydomek książe ciemności, czy jakoś tak, bo tak się ubierał, takie miał teksty swoich piosenek. Najbardziej znany jego utwór to Paranoid opowiadający o tym, jak trudno być szczęśliwym we współczesnym świecie. Ja osobiście bardzo lubię jego "Sweat Leaf", który przestrzega przed używkami :)
https://www.youtube.com/watch?v=aXpKtZbHhQI
My life was empty, forever on a down
Until you took me, showed me around
My life is free now, my life is clear
I love you sweet leaf, though you can't hear
Na 100% szaleńcem nie był. Był, jak wszyscy w tamtych kręgach ćpunem. Chociaż nie całkiem - ćpał, ale nie potrzebował się leczyć na odwyku.
A ja lubię wszystko BS, lecz ballady Ozziego najbardziej. Ta jest taka w mojej filozofii i emocjach.
Gazing through the window at the world outside
Wondering will mother earth survive
Hoping that mankind will stop abusing her sometime
After all there's only just the two of us
And here we are still fighting for our lives
Watching all of history repeat itself
Time after time
I'm just a dreamer
I dream my life away
I'm just a dreamer
Who dreams of better days
https://youtu.be/LCCiwPEdEpg?feature=sharedl
Słynna główka nietoperka?
Jestem na wakacjach i o śmierci Ozziego dowiedziałam się rano, od Pana... NB sprawdziły się jeszcze raz w jednej ze swoich głównych funkcji, tj. informacyjnej ;)
Niedawno robiłem rewitalizację sprzętu audio w domu i w końcu, po piętnastu latach, stare płyty wyszły z piwnicy i zajęły miejsce wśród domowników. Stwierdziłem z żalem, że już nie wywołują takich emocji... choć z drugiej strony to, co przed dekadami było muzyką moich rodziców, a co wywoływało odruch wiochy we mnie, dziś jest nie tylko akceptowalne, ale nawet moje.