Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Kurt czyli o wyższości "Familiady" nad "Wielką Grą"

Coryllus, 05.05.2012
Myślę, że zlikwidowanie programu „Wielka Gra” przez Bronisława Wildsteina było dla polskich mediów krokiem w przepaść. Fakt zaś, że program ten zdjął z anteny „nasz” prezes jest  po prostu hańbą. I nie sądzę, by usunięcie tego formatu było czymś przypadkowym. Zostało to zrobione celowo. Zacznijmy jednak od początku.
W zimie byłem na targach książki w Poznaniu, były to targi książki dziecięcej i młodzieżowej. Stałem ze swoim stoliczkiem naprzeciwko pani, która sprzedawała jakieś przekłady  z literatury skandynawskiej przeznaczone dla małych dzieci. Ponieważ na targach byłem sam, a człowiek musi od czasu do czasu opuścić swoje stanowisko i wyjść na przykład na obiad, przedstawiłem się pani i poprosiłem ją o przypilnowanie towaru. Potem trochę gadaliśmy i zajrzałem na to jej stoisko. W oczy rzuciła mi się książeczka pod tytułem „Kurt i wielka ryba” (albo jakoś podobnie). Treść była prosta i rozrzucona na niewielu stronach. Opowiadała o operatorze wózka widłowego imieniem Kurt, który oplata sens swojego życia wokół pracy na tymże wózku widłowym. Kurt, jak informował nas autor, kocha swój wózek i nie wyobraża sobie, że mógłby robić coś poza poruszaniem się przez osiem godzin dziennie, z przerwą na śniadanie, na tymże wózku widłowym.
To straszne – powiedziałem do miłej i młodej pani
Co pan opowiada – ona na to – to świetne
Dlaczego?
To jest książeczka o tym, że każdy może być szczęśliwy, nawet ktoś kto nie skończył studiów. To jest książeczka o tym, że nie warto się zabijać i walczyć o coś co nie jest realne.
A co będzie jak Kurtowi zlikwidują zakład i wyrzucą go z pracy?
Ależ z pana pesymista. To tylko książeczka dla dzieci.
Nie kupiłem mojemu dziecku książeczki o operatorze wózka widłowego imieniem Kurt. Kupiłem jej książkę o kotkach. Kotki też są szczęśliwe i nie muszą jeździć na wózkach widłowych. Miła pani ze stoiska obok, jak się potem przekonałem, miała dosyć osobliwą pasję. Uczyła się mianowicie czeskiego i przekonywała mnie, że Czesi są fantastycznymi ludźmi ponieważ o wiele mniej w nich obłudy niż w Polakach. Pomyślałem, że pewnie z wózkami widłowymi również radzą sobie lepiej. No i są jeszcze bardziej serdeczni, bardziej zdyscyplinowani i mają najpiękniejsze miasto na świecie – Pragę. Pani ze stoiska obok marzyła o tym by zamieszkać w Pradze. I marzenie to chciała spełnić jak najszybciej.
Pomyślałem, że ludzie są jednak dziwni i przypomniał mi się prezes Wildstein oraz jego decyzja o zdjęciu ulubionego programu wszystkich Polaków z anteny telewizyjnej. Jak pamiętacie nie było niedzieli, by połowa narodu po kościele i obiedzie ruszyła się sprzed telewizora, w którym jacyś faceci, a czasem kobitki męczyli się z rozwiązywaniem kwestii niepojętych dla przeciętnego człowieka. I to nie były żarty, bo w grę wchodziły pieniądze wcale poważne, a umiejętności uczestników gry imponowały wszystkim jak kraj długi i szeroki. Program miał także swoją dynamikę, choć nie było w nim muzyki, girlsów fikających nogami i migających w ścianie lampek. Byli tylko faceci w garniakach i koperty na stole. No i oczywiście  uczestnicy z dziwacznymi słuchawkami na uszach. Mimo tych wszystkich z dzisiejszego punktu widzenia nieprawdopodobnych rzeczy, program miał wysoką oglądalność i budził wielkie emocje. Myślę, że powód tego był jeden – ludzie tak naprawdę nienawidzą swoich wózków widłowych, chcą być kimś innym, kimś wyjątkowym, a nie Kurtem z norweskiej książeczki. Są jednak w większości realistami i wiedzą, że wyżej krzyża nie podskoczą. Kiedy więc ktoś potrafi stworzyć im złudzenie, że uczestniczą w czymś wyjątkowym, w czymś co wymaga umiejętności większych niż prowadzenie widłowego wózka będą szczęśliwi i wdzięczni. Wielką Grę oglądali wszyscy, nawet ci, którzy nie przeczytali w życiu ani strony tekstu. Oglądali, bo im to dawało trudną do opisania frajdę. Myślę, że ludzie od ramówki w telewizji i ci, którzy nad nimi stoją i stali wtedy gdy likwidowano „Wielką grę”, doskonale o tym wiedzieli. Wiedzieli i postanowili przerobić wszystkich na operatorów wózka widłowego imieniem Kurt.
I nie wystarczyło do tego celu wypromowania takiego syfu jak „Familiada”. Trzeba było jeszcze zlikwidować „Wielką Grę”. Argument, że program ten był komunistycznym złogiem jest po prostu podły. W Polsce jest tyle komunistycznych złogów, za które trzeba by się wziąć, że gdyby je policzyć i spisać, teleturniej „Wielka gra” nie znalazłby się nawet na tej liście. Chodziło o Kurta i jego wózek.
Ponieważ system idzie dalej i nie satysfakcjonuje go już dawno interwencja w poobiednie życie Kowalskich, teraz kolej na programy i problemy, które nam osobiście zaserwuje Kurt, operator wózka widłowego. Kurt bowiem od czasu kiedy stał się bohaterem książek dla dzieci postanowił, że zrobi karierę. Nic poza umiejętnością prowadzenia wózka widłowego nie jest mu do tego potrzebne. To jasne i o tym, że to właśnie Kurt będzie gwiazdą, zdecydowano bardzo wysoko. Nie ma więc mowy, że ktoś Kurta zastopuje, albo mu powie – goń się cieciu. Kurt został nobilitowany i teraz to on mówi co jest fajne, a co jest niefajne. Reszta słucha, a jeśli nie chce to znaczy, że jest komunistycznym złogiem i nie szanuje zwykłych ludzi oraz ich pracy.
Kurt jest właściwie wszędzie. Kurt jest przede wszystkim w telewizji, ale także w Internecie. Myślę, że to Kurt odpowiada za to co w salonie24 wisi na pudle. Nie może być inaczej. Przekonał mnie o tym wczorajszy tekst Toyaha. Kurt nie dość, że jeździ na wózku, mówi po czesku i chciałby mieszkać w Pradze, to jeszcze chce zmusić do nauki czeskiego i mieszkania w Pradze wszystkich jak tu siedzimy przed komputerami.
W dodatku Kurt domaga się uczestnictwa w tych swoich pomysłach – a wy – woła – jak myślicie? My zaś nie myślimy. My patrzymy na niego i nie wiemy co zrobić z rękami. To co mówi Kurt interesuje nas o tyle, że zapycha przestrzeń, w której jest miejsce na treści ważne. Na „Wielką Grę” po prostu. Teleturniej ten zlikwidował jednak Wildstein i to se ne wrati, jakby powiedział sam Kurt w swoim ulubionym języku.
Jesteśmy skazani na „Familiadę”. - Cała sala śpiewa z nami – jak to pięknie ujął kiedyś Jerzy Pająk podpisujący się pseudonimem Jerzy Połomski.
Familiada jest wszędzie. Jest jak proszki z krzyżykiem w kioskach za Gierka. W tygodniku „Uważam Rze”, w miesięczniku „Na poważnie”, wszędzie mamy ten sam telewizyjny format, który  nie niesie już żadnych zaskoczeń. Bo po co? Po co wprowadzać zamęt? Trzeba dać ludziom odrobinę frajdy.
Zadzwonili do mnie wczoraj ze studia telewizyjnego. Nie powiem, z którego. Współpracują z wielka stacją, która chce robić formaty historyczne, o wybitnych postaciach polskiej historii, ale – tak wie pan, żeby trochę kontrowersyjnie było. Na przykład coś o Stanisławie Auguście.
Kontrowersyjnie? - upewniłem się?
Tak, kontrowersyjnie.
No to może o tym, że Stanisław August był biseksualny, a jego młodzieńcze kontakty z posłem angielskim rzutowały na późniejszą uległość wobec polityki Prus, które przecież reprezentowały Anglię w tej części Europy?
Eeeee, tak to chyba nie, bo to ma być zgodne z faktami historycznymi.
Ale to jest zgodne z faktami historycznymi
No to może się spotkajmy.
No i się spotkamy. W przyszłym tygodniu.
Wszystkich oczywiście zapraszam na stronę www.coryllus.pl oraz do sklepu FOTO MAG przy metrze Stokłosy, do księgarni Tarabuk przy Browarnej 6 oraz do księgarni Karmelitów przy Działowej 25 w Poznaniu.
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 2762
Domyślny avatar

HENRY

05.05.2012 11:06

Zrobiono sondaże i wyszło, że ludzie nie oglądają teleturniejów dlatego, że chcą oglądać mądrzejszych, tylko dlatego, że oglądając chcą siebie widzieć mądrzejszymi. Wystarczy obejrzeć w sobotę czyli np.dzisjaj "Postaw na milion" o 19.00 w TVP2 aby to stwierdzić. Startujący tam zawodnicy musieli przejść przez sito castingów z zawodowymi psychologami bo znaleźć takich przypadkiem jest niemożliwością. Miłego oglądania ;-)
Domyślny avatar

Gość gosc-inny

05.05.2012 12:14

Typ z Wielkiej Gry. Ulubiona to moze on byla dla takich jak ty. A dzis jest internet, czyli dodatkowa pamiec operacyjna. Nie ma potrzeby zapamietywac miliarda faktow. Czyli tego co bylo istota tego programu. Jako tako rozgarnieci wiedzieli, ze z tego rakiety kosmicznej na pewno nie bedzie. A o to chodzi, nie o zabijanie czasu przez kmiotow przyssanych do infotainmentu. I co zrobisz jak sie juz dostaniesz do tej telewizji? Na kogo bedziesz wtedy szczekal? Znow na Ziemkiewicza dla niepoznaki? Nie badz taki cwany, maly cwaniaczku z PRLowsiej kanapy przed telewizorem.
Domyślny avatar

Gość

05.05.2012 14:12

Dodane przez Gość gosc-inny w odpowiedzi na O to to.

Jestem pewny,że to Ty grałeś tego "solidarnosciowca" wśród samych kapusiów i donosicieli w filmie "Arizona" (ciągle do obejrzenia w internecie).Weż się więc za granie bo to Ci zdecydowanie lepiej idzie od pisania.
Domyślny avatar

Gość

05.05.2012 14:35

Dodane przez Gość w odpowiedzi na Aktor-wróć do gry

Powyższy komentarz odnosi się oczywiscie do Gość gosc-inny
Domyślny avatar

Gość gosc-inny

05.05.2012 18:31

Dodane przez Gość w odpowiedzi na Aktor-wróć do gry

A pewnie, wezme sie jak tylko bedzie okazja. W telewizji kanieczno. Bo najwazniejsza ze sztuk jest telewizja. Dlatego przeciez Leszczyna tak sie tam pcha, tak zawisci tym, co tam klamke calowali, tak sie puszy, ze do niego dzwonila, a on odebral. Pawiem i papuga. Jest, byl i bedzie polski chlop, polski szlachcic golota i kolejni nastepcy oraz ich nastepcy. Nie zostanie taki lesniczym, do czego sie wyuczyl. Slusarzem. Zadowolonym operatorem wozka. Nie - on musi byc "pisarzem". Najlepiej w telewizji. Dziesiate popluczyny po Ziemkiewiczu, dwudzieste po Powiatowym - ale w telewizji! W telewizji pokazali. A uczeni potwierdzili. Dlatego bedzie tylko Arizona w pokracznej faweli czy innym tam "dworku". Z plazma na scianie. A w niej Coryllus w roli Ireny Dziedzic. Czy kto to tam prowadzil to wybitne wydarzenie kulturalne, na ktorym sie nasz ziemianin wychowal.
Domyślny avatar

.U1

05.05.2012 17:41

który ujawnia fundament nowej linii programowej szeroko pojętej propagandy. Przede wszystkim zaniżyć poziom . Wszystkiego.To że zrobił to BW też o czymś świadczy....?
Domyślny avatar

Prof.U1

05.05.2012 17:50

zmusiłeś do myślenia. Kiedyś Adaś był "nasz", później Bronek G Lewartow był "nasz" a teraz BW jest "nasz"?.
Domyślny avatar

MW

05.05.2012 18:06

He, poznałem kiedyś takiego Kurta. Inteligentny, jak się wydawało, chłopak był operatorem małej śmieciarki (czy też zamiatarki ulic, nie pamiętam) w jednej z firm-krzaków, podwykonawców stołecznego MPO. Był zachwycony swoją pracą i nie chciał niczego więcej. No, ale czego mógł chcieć więcej, skoro mieszkał "na skłocie" i potrzebował tylko trochę jedzenia i od czasu do czasu przyćpać. Lubował się też w komiksach, które - obok różnych substancji - zaspokajały jego potrzeby duchowo-intelektualne, ale to uskuteczniał za darmo, w różnych "salonach" z prasą. Godny podziwu minimalizm. Powiadam, z twarzy i rozmowy - inteligentny chłopak. Taka filozofia życia po prostu. Czy miał powrót pod skrzydła bogatego ojca? Czy też jego wybór drogi życiowej był obarczony większym ciężarem gatunkowym? Tego nie wiem. Ale, tak sobie myślę, może zbyt ogólnikowo i oddalając się od tematu, że istotą, wspólnym mianownikiem lewicowości jest po prostu likwidacja konkurencji (historycznie - też zajęcie jej miejsca) przy zastosowaniu absolutnie dowolnych środków i na różnych polach. Np. w socjalistycznej Szwecji, kraju niebotycznej redystrybucji, większość majątku jest, tak się dziwnie składa, stale w rękach kilku rodzin, co zdaje się być układem bardziej zabetonowanym, niż jakikolwiek dawny układ magnacki, a te Kurty nic tylko cieszą się jak dzieci, że jeżdżą wózkiem widłowym, lepią garnki w świetlicy, czy co tam jeszcze robią. Tak jeszcze z ciekawostek, pewna osoba całkiem szczerze powiedziała mi, że "ambicje to kwasy", no, a że była dziedziczką latyfundium... Wracając do Wielkiej Gry - ze wszystkim się zgadzam, ale muszę wyznać, że wyjątkowo irytowała mnie prowadząca, protekcjonalnie odnosząca się do ludzi przewyższających ją o kilka głów, przynajmniej - w mojej kieszonkowej hierarchii bytów, z którą się nie rozstaję. Mnie to zawsze razi. Co zrobić. Z góry uprzedzam, że na chamskie zaczepki (jakaś świecka tradycja pod tym blogiem) nie będę odpowiadał.
Domyślny avatar

Logan3331

05.05.2012 18:15

"Kurt nie dość, że jeździ na wózku, mówi po czesku i chciałby mieszkać w Pradze, to jeszcze chce zmusić do nauki czeskiego i mieszkania w Pradze wszystkich jak tu siedzimy przed komputerami. W dodatku Kurt domaga się uczestnictwa w tych swoich pomysłach – a wy – woła – jak myślicie? My zaś nie myślimy. My patrzymy na niego i nie wiemy co zrobić z rękami. To co mówi Kurt interesuje nas o tyle, że zapycha przestrzeń, w której jest miejsce na treści ważne." No brawo, nareszcie ci sie udal niemalze w 100% texcior ;) Pisze : "niemalze", bo nie pasuje mi jeden malutki/króciutki wyraz- Kurt ! Zamień "Kurt" na "Coryllus" i TO JEST TO !

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 820
Liczba wyświetleń: 3,931,818
Liczba komentarzy: 10,268

Ostatnie wpisy blogera

  • Syn pana prefekta dał głos
  • Szlachta i "szlachta"
  • Nasi bohaterowie

Moje ostatnie komentarze

  • wejdziesz na moją stronę. Nie mogę pozwolić na to, żeby mnie gównem obrzucali...przepraszam.
  • Moje komentarze nie były żadnymi prowokacjami, ale odpowiedziami na prowokacje. Niech się pan już tak mocno mną nie martwi, jak będzie pan chciał sobie coś poczytać, zapraszam na stronę www.coryllus.…
  • Tutaj niczego nie uprawiam, bo nie mam żadnej możliwości. Tymi blogami rządzi administracja, autorzy są tylko dodatkiem. A o takich jak ty to w ogóle szkoda mówić.

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Bezczelność Ziemkiewicza zwala z nóg
  • Czy Łysiak też kochał Monikę Jaruzelską?
  • Nasi bohaterowie

Ostatnio komentowane

  • , Dzień dobry Przeczytałam całość, niby się zgadzam z opinią o niedocenianiu niektórych Twórców, ale jakieś takie poczucie krzywdy we mnie rośnie. I dlatego piszę, by sprostować to, że niby Rapacki w…
  • , Nie zgodzę się z Pana oceną tej książki. Ale mam do tego prawo. Pan również ma prawo do własnej opinii na jej temat. Uderza mnie jednak to że nie prowadzi Pan rzetelnej krytyki ani polemiki z faktami…
  • , Rzeczywiście - tobie odpisywać nie warto. Więc tylko dla ewentualnych innych - Coryllus sam się stąd wynósł, jak obrażony smarkacz. Napisał o tym wyraźnie na blogu, z którego próbował zrobić…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności