Establischment polskiego landu sklonowaną mierzwą komuny?

Dawnych wspomnień czart pobudza mnie do refleksji ze współczesną pointą. Za komuny wiele ścieżek kariery, no, zawodowego rozwoju, nawet tych pozornie obojętnych ideologicznie, prowadziło na manowce w najlepszym razie oportunizmu, ewentualnie koniunkturalnej mimikry.

A już ludzie zdecydowani pracować w profesjach z założenia reżymowo-twórczych, jak zawodowi oficerowie ludowego wojska, funkcjonariusze milicji obywatelskiej i służby bezpieczeństwa, sędziowie, prokuratorzy, komornicy i wielu adwokatów, zdecydowana większość nauczy cieli, od przedszkolnych po akademickich i jeszcze bardziej pokaźna liczba dziennikarzy, z coraz większym trudem odróżniali konieczną w fachu oficjalną postawę od prywatnych, głęboko skrywanych poglądów, co nieuchronnie prowadziło do aksjologicznego zamętu albo wręcz do demoralizacji sumień. I wówczas naiwnie sądziłem, że takie zniewolenie umysłów i charakterów stanowi wyłącznie przekleństwo systemu totalitarnego. Bo już jako nastolatka utwierdzało mnie w tej wierze Radio Wolna Europa potwierdzając w praktyce swe motto: „nadajemy wiadomości dobre czy złe, ale zawsze prawdziwe, takie, jakie nadaje tylko wolne radio”.

A potem złudzenia prysły i zaczęła się demokracja, wysublimowana w swym rozkwicie w demokrację walczącą, rojną tabunami zrewoltowanych sędziów, prokuratorów bez skrupułów, koryfeuszy palestry usilnie harujących na miano kauzyperdów, dziennikarzy wolnych mediów realizujących przykazanie zwierzchności: „wstajesz i łżesz”, troglodytek pedagogicznych władających oświatą wespół w zespół z reliktem politycznej archeologii Związkiem Nauczycielstwa Polskiego, planktonem politykierów egzystujących z łaski bossa bossów lewicowego progresu, awangardą magów sztuki zdegenerowanej…

Określenia sztuka zdegenerowana używam prowokacyjnie pamiętając, że taką nazwę nadali w latach trzydziestych ubiegłego wieku z inspiracji Goebbelsa organizatorzy monachijskiej wystawie malarstwa abstrakcyjnego, z dziełami między innymi Picassa, kubistów, dadaistów, impresjonistów, prymitywistów i całej gamy antyakademickich nowalijek. Ekspozycja przyciągała tłumy. Sugerowano nawet, że pejoratywny tytuł stanowił wybieg pozwalający Niemcom w Trzeciej Rzeszy poznać sztukę nowoczesną.

Powyższa dygresja to w pewnym sensie rodzaj bezpiecznika chroniącego mnie przed zarzutem, że podzielam poglądy hitlerowskiego deprawatora zbiorowej świadomości. Ale trudno nie doceniać jego wkładu w teorię propagandy państwowo twórczej i znaczenia w tym kontekście kina. Łączy nas także podziw dla temperamentu Poli Negri.

Jednocześnie jednak przestrzegam przed pochopnymi analogiami i fałszywą ekstrapolacją. Sztuka zdegenerowana nie zawsze znaczy dla każdego to samo, podobnie jak demokracja czy postęp. Całkiem niedawno obarczone wrednym ahistorycznym skojarzeniem hasło: „obudź się polsko!”, posłużyło  do oskarżeń prawicy o ciągoty narodowo-socjalistyczne, bo w wersji: „Deutschland erwache!” wykrzykiwanej na wiecach przez Hitlera, towarzyszyło bojówkom nazistowskim maszerującym z pochodniami przez ulice niemieckich miast.

Wściekły skowyt chóru wujów i ciot, wróć, progresywnego menstrimu, wywołało także publiczne spalenie przez Karola Nawrockiego demoralizującej dzieci książki niby o wychowaniu seksualnym. Katoni demokracji liberalnej zrównywali ten akt obywatelskiego protestu przeciw dewiacji obyczajowej z masowym paleniem książek w Trzeciej Rzeszy.
No cóż, takie erupcje skretynienia mogę skwitować jedynie słowami jeża, który westchnął: „pozory mylą” schodząc ze szczotki ryżowej.
Przyznaję wszak, że jestem nieco obłudny w tej jeremiadzie nad nikczemną kondycją elyt 3 RP. Dla jasności wyjaśniam, że przymiotnika nikczemna w znaczeniu niska, używam za przyzwoleniem Henryka Sienkiewicza, który ustami Zagłoby określił Wołodyjowskiego człowiekiem nikczemnego wzrostu.
Generalnie bowiem bawi mnie owo panopticum koszmarnego zaczadzenia władzom koalicji 13 grudnia. Zdaję sobie oczywiście sprawę, że moje zwichrowane poczucie humoru nie przystoi w trudnych dla Polski czasach. Toż tu trzeba larum grać, a nie szydzić z całokształtu poczynań establischmentu nadwiślańskiego landu.

Ponieważ jednak od miesięcy mantruję egzemplifikacjami dowodzącymi degeneracji, często torsjotwórczej, liberalno-lewicowej serwatki, wróć, śmietanki, dziś jedynie wspomnę o hicie obrotu hurtowego i jednym cymesie detalicznym.
Otóż w hurcie opinii wolnomedialnych przemądrzałków, wróć, tuzów komentatorstwa światowego, bezcenna wydaje się analityczna rozprawa z poczynaniami politycznego analfabety, Donalda Trumpa. Zdaniem tych ekonomicznych erudytów pierwszy lepszy sołtys, nie wspominając o wykształconych żurnalistach i politologach, ma więcej oleju w głowie, niż ten palant z Waszyngtonu.
Zapewne zatem w krótce prezydent USA dla ratowania twarzy powoła na doradców ekspertów z kręgów zbliżonych do jądra pstrokatej koalicji, na przykład z Fundacji Batorego.

Na marginesie przyznam, że coś mi zgrzyta w tej nazwie. I zastanawiam się czy w obecnej sytuacji politycznej węgierskiego patrona nie powinien zastąpić ktoś bardziej stosowny, jeden z Augustów Sasów, Otton III albo caryca Katarzyna, hybryda niemiecko-ruska, odporna na wszelkie zmiany klimatu międzynarodowego.
A w detalu nadal niedościgniona pozostaje bufonada trupy naturszczyków występujących w widowisku „Rejs 2”. Z tego spektaklu warto wykadrować na przykład niepowtarzalną mimikę posła Tomasza Treli, który niczym zając samochwała, co rusz wyskakuje z za krzaka i udaje chojraka.
Lecz w sumie owacje na stojąco należą sią całej obsadzie komisji śledczej badającej pod komendą pani Goździkowej, wróć, Magdaleny Sroki, tajemnice Pegasusa. To bojowe komando od dawna zastępuje mi mizerię stendapów i skeczy Profesjonalnych(?) wesołków. A reakcja bojowców na brak zgody sądu na areszt dla Zbigniewa Ziobry, trafi zapewne do kanonu kabaretowej klasyki.
I gdy już przypuszczam, że jest pozamiatane, w mych uszach rozbrzmiewa parafraza strofy Słowackiego z wiersza „Testament mój”: „Lecz niechaj mściwi nie tracą nadziei, znajdzie się wkrótce dla Ziobry kaganiec!”. W praktyce oznacza to, że trupa „Rejsu 2” odwołała się od haniebnego wyroku do sądu apelacyjnego. A tam już czeka niezawisły, niezłomny sędzia X, Y, lub Q… O tak, sędzia Q będzie najstosowniejszy.

Po tej kołtuńskiej erupcji krytykanctwa, na koniec muszę, e tam muszę, pragnę, wyrazić uznanie dla funkcjonariuszy manipulacji medialnej. Wprawdzie większość z nich nadal nie doczytała pierwszego rozdziału samouczka dla agitatorów i propagandystów i wciąż używa obciachowego już za komuny argumentu: „a u was biją Murzynów”, ale wie jak obsadzać w roli przestępców osoby ledwie podejrzane, lub wręcz jedynie pomówione.
Wystarczy ludzi zwolnionych z aresztu i nie wstydzących się swych nazwisk, znanych zresztą publicznie, uparcie nazywać Michałem O., Anną W., a wkrótce być może Jarosławem K., bratem Lecha Kaczyńskiego, jak to czynią cyngle, ba, snajperzy reżymu, Dominika W., Andrzej M., Monika O., Karolina L. czy Jacek Ż. I gra gitara, jak mawiał Ferdek K.
 
Sekator
 
Ps.

 - Zataja się nie tylko nazwiska członków zorganizowanych grup przestępczych - zauważa mój komputer. - Taki los spotyka niekiedy postaci pozytywne. Pamiętasz: „Dusza słowiańska nieujarzmiona, sokół stepowy, Euzebiusz K.”?
- Takich przykładów jest na pęczki - kontynuuję myśl Eustachego. - „R. H. inżynier”, Winawera, pani Z. z listów Brandysa, Józef K. z „Procesu”, M. z wiersza Mickiewicza, no i oczywiście J 23. A oby wkrótce: Donald T., Trump naturalnie.
 



Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

08-04-2025 [11:40] - NASZ_HENRY | Link:

 

Przestępczość zorganizowana  w Polsce ma na trzy piony:
sądowniczy, ustawodawczy  i wykonawczy😎

Obrazek użytkownika paparazzi

08-04-2025 [19:11] - paparazzi | Link:

👍 jesteś niezawodnym blogowiczem.

Obrazek użytkownika SilentiumUniversi

08-04-2025 [21:58] - SilentiumUniversi | Link:

Przednie ❗❗❗ 😛

Obrazek użytkownika Marek Michalski

08-04-2025 [12:01] - Marek Michalski | Link:

Też słuchałem Radia Wolna Europa, ale bez złudzeń o wiarygodności deklaracji „nadajemy wiadomości dobre czy złe, ale zawsze prawdziwe, takie, jakie nadaje tylko wolne radio”.
Było wiadome, że jest finansowane przez CIA, więc jest narzędziem tamtejszej propagandy. Budziło moje zdziwienie, że serwuje propagandę lewicową. Nie wiedziałem jednak wówczas, że program Komunistycznej Partii USA został zrealizowany do końca lat 60tych, a uniwersytety i media mają lewicowy przekaz nie tylko na eksport. W każdym razie kłamliwy głos Jana Nowaka-Jeziorańskiego nie zostawiał wątpliwości, podobnie jak serwowane przez niego treści, które wybijały się na tle innych w Radio Wolna Europa, czy rządowych rozgłośni "Tu mówi Londyn" (BBC), czy z Waszyngtonu. Dla przypomnienia: w ówczesnej Europie za żelazną kurtyną rządziły partie socjalistyczne i komunistyczne zinfiltrowane przez KGB. Od tego czasu dokonaliśmy "wielki krok do przodu".

Obrazek użytkownika u2

08-04-2025 [18:41] - u2 | Link:

***kłamliwy głos Jana Nowaka-Jeziorańskiego nie zostawiał wątpliwości***

Jakich wątpliwości? Jakich kłamstw? Pytania się mnożą. Doktorku z Krakowa ciekawi mnie rekordowe poparcie dla doktorka Klicha i doktorka Kosiniaka-Kamysza w Krakowie i okolicach. Dlaczego jest rekordowe?  :-) :-) :-)

Obrazek użytkownika SilentiumUniversi

08-04-2025 [22:04] - SilentiumUniversi | Link:

Niestety, RWE zajmowało się reklamowaniem lewaków z KOR. Macierewicz nie miał u nich wzięcia