Z Internetu dowiedziałam się, że 3 maja odbędzie się Marsz Patriotów - Krucjata Różańcowa. Ta ostatnia to ruch modlitewny, wzorowany na węgierskim, którego uczestnicy odmawiają różaniec za Polskę. Jest ich już podobno 65 tysięcy /patrz /TUTAJ//. Ciekawą rzeczą jest to, iż pochód ten wcale nie miał być związany z Konstytucją Trzeciego Maja, ale z pięćdziesiątą rocznicą ogłoszenia przez papieża Jana XXIII Najświętszej Maryi Panny, Królowej Polski, główną patronką Polski i Polaków /patronem pomocniczym został św. Stanisław Kostka/. Okazało się, że jest to ostatnia część trzydniowej pielgrzymki po Mazowszu. Jej trasa została zaplanowana ambitnie. Z parku Traugutta przez Nowe i Stare Miasto, Krakowskie Przedmieście, Nowy Świat, most Poniatowskiego na Kamionek do Sanktuarium Matki Boskiej Zwycięskiej. To około 8-10 kilometrów. Początek w parku Traugutta zapowiedziano o 10:00 /rano/.
Gdy zjawiłam się w parku o wpół do dziesiątej, uczestników było jeszcze niewielu, ale za to pojawiło się 11 koni należących do grup rekonstrukcyjnych. Ludzie szybko zaczęli się jednak schodzić, i gdy uroczystość się zaczęła krótko po dziesiątej, było już ze 200 osób. Uwagę zwracała liczna grupa dziewcząt ubranych w lekkie czerwone peleryny z portretem Jezusa na plecach i białym krzyżem na piersiach. Na wzniesieniu koło krzyża Traugutta i głazu z napisem opowiadającym o jego losach stał duży feretron z obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej i leżał wielki krzyż zbity z bali. Był transparent Krusjaty Różańcowej oraz drugi domagający się koncesji cyfrowej dla Telewizji Trwam. Widziałam też reklamę kas SKOK.
Uroczystość rozpoczęły podziękowania dla "Gazety Polskiej" i Kas Stefczyka /SKOK/ za pomoc w organizacji imprezy. Potem towarzyszący marszowi ksiądz Łukasz Kadziński poświęcił feretron i krzyż. Omówiono następnie rys historyczny, w szczególności starania Kardynała Stefana Wyszyńskiego o oficjalne uznanie Maryi za patronkę Polski, a także śluby lwowskie króla Jana Kazimierza. Odśpiewaliśmy pieśń konfederatów barskich /Słowackiego/ i zaczął się koncert najpierw zespołu Jacka Kowalskiego /lutnia, gitara, perkusja i śpiew/, a potem Andrzeja Kołakowskiego. Zespół wykonywał polskie pieśni patriotyczne z rożnych epok, m. in. autentyczną pieśń żołnierska z czasów Konfederacji Barskiej, a Kołakowski utwory bardziej współczesne n.p. piodenka o Smoleńsku przerobiona z Wysockiego lub pieśń o Ławrowie i Sikorskim w Łazienkach.
Potem pojawiły się grupy rekonstrukcyjne. Najpierw jechało sześciu ułanów z II Pułku Ułanów Grochowskich w strojach z epoki napoleońskiej, potem dwaj rycerze w zbrojach oraz trzech ułanów jazłowieckich. Wszyscy oni oddali hołd Maryi na feretronie. Na koniec ksiądz wygłosił homilię o miłości Ojczyzny, powołując się na św. Ambrożego, który uważał ją za najważniejszą po miłości do Boga. Przed godzina 12:00 pochód ruszył.
Na czele jechali ułani i rycerze a za nimi szło ok.500 uczestników pochodu. Miał on też charakter Drogi Krzyżowej. Zatrzymywał się przed wszystkimi kościołami po drodze. Uczestnicy przyklękali i oddawali hołd Najświętszemu Sakramentowi /trzykrotnie/, ksiądz mówił , jaka to jest stacja drogi krzyżowej i wygłaszał krótkie kazanie, cytując rożne homilie kardynała Stefana Wyszyńskiego. Jeźdźcy jechali na czele aż do pomnika Wyszyńskiego przez kościołem Wizytek na Krakowskim Przedmieściu, a 12 stacją był kościół św. Krzyża. Dwie ostatnie były dopiero na moście Poniatowskiego.
Do Sanktuarium na Kamionku dotarliśmy o 15:30. Serdecznie powitał nas proboszcz, prałat Zygmunt Podstawka. Pozdrowił on tez innych kapłanów którzy pojawili się w jego parafii, prałata Józefa Maja i księdza Stanisława Małkowskiego. Potem zaczęła się msza. Liturgię sprawował ks. Kadziński, ale nie wiem, kto wygłosił homilię, bo byłam na zewnątrz kościoła /przypuszczam, że ks. Maj/. Inni wierni, których pytałam, też nie wiedzieli. Była w niej mowa o zaniepokojeniu przechodzeniem polskiej własności w obce ręce, groźbie wynarodowienia młodzieży i zmianach w programach nauczania języka polskiego i historii. Nabożeństwo skończyło się kolo 17:00, a potem był krótki koncert zespołu Jacka Kowalskiego. Impreza zakończyła się o 17:40 tuż przez nabożeństwem majowym. Gdy razem z inną uczestniczka wracałam do domu, doszłyśmy do wspólnego wniosku, że za udział w tym marszu powinnyśmy mieć odpuszczone wszystkie grzechy :)))
Zdjęcia z marszu są w relacji Niezaleznej.pl /TUTAJ/.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2808
Dziekuje za piekny opis maeszu. Rzumiem ze ci ktorzy sie zorganizowali byli bardzo zadowolenie z tego ze ida. Szkoda ze nie byla nas tam stu tysiecy ale no coz narod jeszcze nie czuje blueasa. Wiecej tez chcialabym uslyszec o aferze na Placu Zamkowym.
Podrawiam wszystkich bardzo serdecznie.
Stu tysięcy nie było, ale na Krakowskim zainteresowanie było duże. Dołączyło też trochę osób. Naliczyłam w sumie co najmniej 700.
Bardzo dziękuję za relację.
Z tymi grzechami to chyba nie tak łatwo, chociaż...
Niezbadane są wyroki Pana.
Pozdrawiam.
Też się obawiam, że tak łatwo nie będzie :)))
a może i na Ziemi ;-)
Zobaczymy...
Są /TUTAJ/.