W filmie Marcina Tulickiego „Przejęcie” , nadanym w telewizji wPolsce24 braci Karnowskich, i późniejszej dyskusji w studio, a chodzi o rocznicę wyłączenia sygnału i siłowego przejęcia Telewizji Polskiej przez reżim Tuska chroniony przez niemiecki parasol, przewinęło się kilka ciekawych wątków, np. kto nie sprostał zadaniu.
Jeden z innych wątków, to pewne zdziwienie brakiem reakcji „europejskich instytucji międzynarodowych” na to co się dzieje w Polsce. Gdy, jak życie pokazuje, groźny dla Polski a wspierany przez Niemcy rząd PO, partii Hołowni i PSLu pod rękę z postkomunistyczną lewicą, rękoma mrocznego Bodnara w zasadzie wprowadził prawny „stan wyjątkowy” a tak naprawdę dał sobie prawo do rządowego i sejmowego bezprawia.
To zdziwienie brakiem reakcji instytucji europejskich świadczy jednak o pewnej naiwności.
Do rozwiązania „kwestii” polskiej”, Niemcy, które przysłały tu Tuska i w odpowiednim momencie uruchomiły zapewne całą moc niemieckiej agentury, (Rosja to inny i oczywisty temat) przygotowywały się od kilku lat. Lecz znacznie dłużej, bo całe dekady, Berlin wpływał na „selekcjonowanie” składu Parlamentu Europejskiego i jego instytucji. Sposoby działania są zawsze dość podobne. Poprzez m. in. elementy ekonomiczne ( np. promujemy już „pozyskanych” dla siebie na dobrze płatne stanowiska w PE, przymykamy oczy na ich bogacenie się poprzez korupcję ). Przedtem jednak promuje się i wspiera odpowiednie partie i ludzi w wyborach krajowych. Wypycha do przodu wytypowane, często koślawe moralnie i mentalnie osobniki, które w normalnych warunkach nie miały by szans zaistnieć. I one będą potem służyć niemieckim i lewackim interesom głosując jak trzeba. Banalne.
Przecież w tzw. „demokracji” nie chodzi o pozyskanie wszystkich. Chodzi o tą DECYDUJĄCĄ WIĘKSZOŚĆ. Nawet gdyby 49 % było kryształowe lub ze złota, to bez znaczenia. Chodzi o poszukanie tylu osobników o lichych charakterach lub umoczonych w ciemne sprawki, zrobienie z każdego indywidualnie ważniejszą lub majętniejszą osobę niż była, by skutecznie obsadzić PE i najistotniejsze instytucje. To może być Czeszka czy Bułgar, to może być Hiszpan, Polak, Greczynka, Belg czy Holender. Każdy kraj ma takich, a w krajach postkomunistycznych to całe hordy, w sytuacji gdy np. w Polsce prawie nie zaistniała lustracja czy dekomunizacja. Byłe reżimy, takie jak dziś „kochające demokrację” Niemcy, i te aktualne jak Rosja, łączy też „wspólna sprawa” i kooperacja. Np. Niemcy mają pieniądze kontrolowane przez służby państwowe, ewidencjonowane. Więc posługują się fundacjami, grantami, „odznaczeniami” z wysokimi nagrodami pieniężnymi. Rosja ma pod dostatkiem wolnych środków nieewidencjonowanych, różnego pochodzenia, używanych do korupcji w najróżniejszych krajach i Parlamencie Europejskim. Bywało, że i pośrednio w USA. Gdy trzeba Niemcy z Rosją znakomicie współpracują i radzą sobie z „adaptacją” do „wymagań demokracji”. Mają skonsolidowaną, stałą i zaufaną państwową aparaturę, zorganizowaną na każdą okazję i myślą wiele, wiele lat do przodu. Są przygotowani.
Dlatego liczenie na „instytucje europejskie” wydaje się mało celowe. Tym nie mniej oczywiście nie można dobrowolnie dać sobie założyć obroży, bo w niespodziewanych momentach WALCZĄCYM, zanim polegną, także państwom, niekiedy pomagają zupełnie nieprzewidziane zdarzenia, nieprzewidziane przez nikogo, żadną ze stron. Jeśli się nie śpi, jest się czynnym.
A na dziś, wydaje się celowe spokojne uświadamianie społeczeństwa o demonicznie zakłamanej roli Niemiec, jej klasy politycznej i gospodarczej, w tym co się aktualnie dzieje w naszym kraju. To jeden z ważnych wątków. Skoro oni pracowali przez lata, by uśpić nasz społeczny i narodowy instynkt samozachowawczy, zwłaszcza w młodym pokoleniu, to kilka lat ( oby tylko) może potrwać uświadamianie o prawdziwym stanie rzeczy. Zaś przyszłe manifestacje uliczne, w których, oby Pan Bóg dał zdrowie, będę przecież brał udział, jak w tegorocznej, styczniowej w Warszawie i innych, trzeba dawać świadectwo, nie zmienią sytuacji politycznej. Ale są konieczne by wyrazić nasz sprzeciw i pokazać ludziom nieuświadomionym, przecież większości, że dzieje się źle. Przeciwnik ma w ręku 95% mediów. Trzeba próbować się przebić. I duże, ale i mniejsze manifestacje są tego ważnym elementem.
Pokładając jednak zbyt duże nadzieje w mitycznym , ulicznym, „narodowym zrywie protestu”, w rzekomej tego sprawczości (a popatrzmy na efekty we Francji, na Białorusi i ostatnio Gruzji ) , traci się z pola widzenia lub zaniechuje pewnych realnych, mało spektakularnych działań, które kładą podwaliny pod zwycięstwo. I nie myślę tutaj o pracy nad „pokoleniami”, „nowych elitach” itd., bo przecież kształceniem ich i formowaniem poprzez różne zabiegi, zajmują się dziś komuchy, liberałowie, lewacy, TW, ich dzieci i wychowankowie. Na 80- ciu procentach polskich uczelni, a przynajmniej bardzo wielu wydziałach. Chodzi o działania, które mogą dać efekty w wyborach za 3 lata, u optymistów wcześniej. Oczywiście, do tego czasu Polska będzie do korzeni zdewastowana, ale może po drodze coś pomoże.
Poprzedni rząd stoczył heroiczną walkę z siedmiogłową, podstępną hydrą, niemiecko- rosyjską, żyjącymi i wciąż aktywnymi kadrami byłych komunistycznych służb, wewnętrzną agenturą. Samotnie, w zasadzie bez np. pomocy Kościoła, choć były skromne, indywidualne wyjątki. I przegraliśmy bitwę. Nie przypuszczam, by tych dzielnych ludzi z poprzedniego rządu i jego otoczenia tak zupełnie rozbili w puch. Chociaż próbują. Mamy więc ludzi sprawdzonych których musimy na różne sposoby wspierać, słowem i czynem (tu pora roku nie jest bez znaczenia). Baza jest. 30% to nie jest mało. Więc nie żałujmy tych 50 zł co miesiąc, przez najbliższe miesiące, na prześladowane Prawo i Sprawiedliwość czy bezpartyjnego kandydata na prezydenta K. Nawrockiego ( pamiętając i o patriotycznych mediach) . W tzw. "demokracji" (jak to wygląda w praktyce, widzimy ) to partie i wybory są POLITYCZNYM wyrazem narodu.
Oczywiście marzeniem wielu by było, by ten zaanektowany przez Niemcy w złym celu twór, jakim jest Unia Europejska a wraz z nią Parlament Europejski, zamienił się w truchło i rozpadł. Lecz na razie się na to nie zanosi. Dalibyśmy sobie znakomicie radę, i to by dopiero było odzyskanie narodowej suwerenności. Na razie trzeba grać na tym polu, jakie jest.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 1672
dowodem są typowani przez herszta Tuska odpowiednich ludzi na e-posłów, którzy są witani przez niemieckie środowisko otwartymi ramionami, a których potem słyszymy, jak szkalują Polskę z mównicy e-parlamentu, domagając się sankcji dla Polski.
Dziwi mnie brak reakcji Prezydenta, że po takich atakach, nie wystąpił publicznie, oświadczając, że ci e-posłowie nie są polskimi przedstawicielami.
Coś podobnego tylko raz wyraził premier Morawiecki, gdy Tusk został "królem Ojropy", że nie reprezentuje on Polski.
Jest ku temu przesłanka by takie oświadczenia były wydawane, każdy e-poseł przysięga, że będzie prezentował tylko interesy Unii Europejskiej, w domyśle interesy Niemiec.
Inna ciekawostka, że e-posłowie nie są skupiani w komisjach narodowych, dla danego kraju, co byłoby naturalne, a są relokowani w różnych mieszanych. Przypomina to działania zaborców Polski, robili podobnie, szczególnie widać to było pod zaborami Sowieckimi, robili to także względem innych okupowanych narodów ZSRR, Syberia pełna jest zesłanych "wrogów ludu" sowieckiego, a ziemia pełna ciał niepokornych, bo narody podbite, mogą się zorganizować i zbuntować.
Oglądałam kawałek każdego, ale skupiłam się do końca na tym w TVP, bo założyłam, że TV Republika i Karnowscy powtórzą dokument, a TVP nie.
Dlaczego TVP? A no dlatego, że kiedy oglądałam "dokument" w TVP nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Pokazywali mi jakąś TVP niby z czasów Kurskiego i jego następcy, której nigdy nie widziałam, a oglądałam wszystko jak leci namiętnie, szczególnie programy informacyjne i transmisje np. w TVP Info. Wypowiadało się kilkoro członków Rady Etyki Mediów. Mówili niby logicznie, mówili jakąś swoją prawdę, ale nie jestem w stanie stwierdzić o czym? Bo ich wypowiedzi w Tuskowej telewizji nie miały żadnego związku z Polską Telewizją, która pamiętam. Może ci emeryci z REM nie pamiętali dokładnie co się działo ponad rok temu, a dzisiejszej TVP nie oglądają wcale (fakt, nie daje się). Trzy wersje tego samego zdarzenia w różnych telewizjach w tym samym czasie, tego chyba jeszcze nie było?
Niezależne (".") telewizje pokazywały dokumenty, podawały nazwiska "zdrajców", fakty, rozróby przed wejściem do budynku. Tymczasem w TVP - to prawie sama krytyka tego co robił Jacek Kurski jako prezes TVP.
Nie mam złudzeń co do Jacka Kurskiego, i drugiego Kurskiego z GW, Ale przy tym co robi teraz TVP, to Kurski i jego ówczesne techniki manipulacji wyglądają jak mały pikuś. Jacek Kurski ma ponoć "zasilić" zespół TV wPolsce24" ... Bezrobotny?
Oczywiście Republika to finansowa przewaga, mocne jądro medialne opcji patriotycznej, no i siła dziennikarstwa śledczego. Bardzo dzielni reporterzy. B. dobrze, że nawiązali współpracę z woj. lubelskim, raz, że blisko, dwa, w Sejmiku rządzi dzisiejsza opozycja czyli Prawo i Sprawiedliwość. W ten sposób Sylwester w Chełmie, ładnym miasteczku, a wieczór z kolędami w Wigilię będzie w kaplicy przy unikalnej siedzibie Zamojskich w Kozłówce. To tutaj w czasie II w. św. , przy tej właśnie kaplicy jakiś czas ukrywał się ks. Stefan Wyszyński, kapelan AK a później metropolita Lubelski i Prymas Polski. Wszędzie polska historia. Lubelszczyzna, to nie tylko piękne Stare Miasto w Lublinie i Zamość czy Kazimierz nad Wisłą. Warto sobie robić wypady.
https://www.kworum.com.p…