Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Wybory prezydenckie: Marszałek Hołownia ma złoty róg …
Wysłane przez Tadeusz Hatalski w 26-10-2024 [09:26]
Kilka dni temu premier Donald Tusk ogłosił, że nie będzie kandydował w wyborach prezydenckich. Na dawnym Twitterze, co dzisiaj nazywa się X, tak to ujął: „Kto będzie naszym kandydatem w wyborach prezydenckich? Tę decyzję ogłosimy 7 grudnia, na Śląsku. Będzie to ktoś, kto, po pierwsze, nadaje się najlepiej na ten urząd, po drugie - ma największe szanse na wygranie, po trzecie - nie będę to ja. Naprawdę!😁"
Czytając te słowa, chciałoby się rzec: Roma locuta causa finita. Co w odniesieniu do nadchodzących wyborów prezydenckich oznacza, że skończyły się spekulacje o tym czy ze strony Platformy, D.Tusk będzie kandydatem na prezydenta czy nie będzie. Jednak taki wniosek utrzymuje się (w myślach) tylko przez chwilę. Otóż tam, na końcu tej deklaracji jest słowo ‘naprawdę’. I po przeczytaniu tego słowa, otwiera się puszka Pandory z wątpliwościami. Skąd wątpliwości? Ano stąd, że obecny premier naszego rządu, znany jest ze swojej ‘prawdomówności’.
I tutaj muszę zrobić zastrzeżenie. Można się nie zgadzać z poglądami D.Tuska i można je krytykować. Ale jedna kwestia nie ulega wątpliwości, D.Tusk twardo stąpa po ziemi! W związku z tym, nie ma żadnych wątpliwości, że doskonale zdaje sobie sprawę z opinii, jaką się cieszy w kwestii prawdomówności.
Toteż to przekorne słowo „Naprawdę!’ oraz emotikon [😁], który oznacza ‘bardzo mi się podobało’ [to, co powiedziałem], szepczą poufnie do ucha zupełnie coś innego. Nie słuchajcie tego, co mówię. Przecież wiecie, jaki jestem, ha, ha.
I cała pewność o tym, że D. Tusk nie będzie kandydował na prezydenta, która była przed chwilą, wali się w gruzy. I znowu nie wiemy, czy D. Tusk będzie kandydował czy też nie będzie. I o to chodzi! Niech druga strona, czyli PiS dalej pozostaje w niepewności. Niech dalej nie wie, kto będzie przeciwnikiem ich kandydata. A to ma duże znaczenie, bo od tego kto będzie kandydatem Platformy zależy również (w dużym stopniu) to, kto będzie kandydatem Prawa i Sprawiedliwości. No i najważniejsze! Kto te wybory ostatecznie wygra.
Na jednym z portali został opublikowany tekst „Plan Tuska: Prezydent z Sopotu, premier z Chobielina”. Autor tekstu, całkowicie ignoruje deklarację premiera D.Tuska i przekonująco przedstawia scenariusz zasygnalizowany w przytoczonym tytule. Kandydatem na prezydenta będzie D.Tusk. A cała gra z odwlekaniem ogłoszenia kandydatury polega na tym, aby ludzie (zwolennicy Platformy) zaczęli wołać: Donald, kandyduj, kandyduj!
Jak już napisałem z poglądami D.Tuska można się zgadzać lub nie zgadzać, ale D. Tusk nie jest marzycielem. I w tej grze z ogłoszeniem kandydata wcale nie chodzi o wołanie ‘kandyduj, kandyduj’. Nie chodzi też o to, czy ktoś będzie prosił, żeby kandydował czy też nie będzie prosił. Chodzi o to, aby koalicjanci nie wystawiali swoich kandydatów. I dopóki to nie zostanie uzgodnione, lepiej trzymać wszystkich w niepewności, kto będzie kandydatem Platformy.
Mówiąc o koalicjantach, chodzi o Trzecią Drogę, aby nie wystawiała Szymona Hołowni. Potencjalny kandydat Lewicy, ze względu na nikłe poparcie i tak nie ma znaczenia. Natomiast poparcie dla S. Hołowni ciągle oscyluje w granicach kilkunastu procent. Licząc trzydzieści kilka procent, jakie ma PO (które dostanie D.Tusk), plus te kilkanaście procent S. Hołowni, (które by praktycznie w całości przeszły na DT, gdyby SH nie kandydował), otrzymujemy ponad czterdzieści procent w pierwszej turze. A czterdzieści kilka procent w pierwszej turze może uruchomić efekt kuli śniegowej i zapewnić zwycięstwo w drugiej turze.
Przed ostatnimi wyborami do Sejmu, D. Tusk parł do wspólnej listy (dopiero przed samymi wyborami zmienił zdanie), ale wtedy S.Hołownia postawił na swoim i do wyborów, na wspólnej liście Platformą, nie poszedł. Oczywiście dobrze na tym wyszedł, bo po wyborach jego pozycja była zdecydowanie mocniejsza niż gdyby startował ze wspólnej listy z Platformą. Dzisiaj historia się powtarza. Oczywiście Szymon Hołownia nie ma szansy wygrać wyborów prezydenckich. Ale jak zrezygnuje w przedbiegach z kandydowania, jego polityczna pozycja zostanie zmarginalizowana. Natomiast jak wystartuje, to bardzo się umocni. Co więcej, głosy jego wyborców mogą się stać tzw. języczkiem u wagi w drugiej turze. I Szymon Hołownia z koalicjanta drugiego szeregu stanie się koalicjantem rozgrywającym.
Jednym słowem marszałek Szymon Hołownia, ma złoty róg w swoich rękach. Czy go wykorzysta? Oto jest pytanie!
Komentarze
26-10-2024 [09:50] - Jabe | Link: O co Autorowi chodzi?
O co Autorowi chodzi?
26-10-2024 [10:04] - Tadeusz Hatalski | Link: Proszę pomyśleć :)
Co się stało? Zazwyczaj Pan wie, nawet jak ja nie wiem ... :)
26-10-2024 [12:46] - Jabe | Link: Czy aby szanowny pan kapitan
Czy aby szanowny pan kapitan nie raczy pyskować?
26-10-2024 [12:51] - Tadeusz Hatalski | Link: @ Jabe
@ Jabe
E tam, odpłacam tylko pięknym za nadobne :)
26-10-2024 [13:06] - Jabe | Link: Nic podobnego. Chętnie bym
Nic podobnego. Chętnie bym się dowiedział.
26-10-2024 [14:30] - Tadeusz Hatalski | Link: @Jabe
@Jabe
Stary chwyt erystyczny, rzucić pomówienie a potem żądać aby ofiara się tłumaczyła ....
26-10-2024 [10:28] - Ijontichy | Link: Te obliczenia przypominaja
Te obliczenia przypominaja stary dowcip z żydem i profesorem matematyki.
Zyd wygrał na loterii 500 złotych,bo postawił na 17! Matematyk sie pytał:skąd panu wyszło te 17?
Bo mój Icuś MA 12 LAT a Salci 6 lat...12+ 6 = 17
Panie!!! 12+6 = 18!!!!
Tak? To pan se być ten matematyk...
26-10-2024 [10:54] - Tadeusz Hatalski | Link: @ Ijontichy
@ Ijontichy
Liczyć każdy może ... :)
26-10-2024 [10:28] - Ijontichy | Link: Te obliczenia przypominaja
Te obliczenia przypominaja stary dowcip z żydem i profesorem matematyki.
Zyd wygrał na loterii 500 złotych,bo postawił na 17! Matematyk sie pytał:skąd panu wyszło te 17?
Bo mój Icuś MA 12 LAT a Salci 6 lat...12+ 6 = 17
Panie!!! 12+6 = 18!!!!
Tak? To pan se być ten matematyk...
26-10-2024 [10:43] - sake3 | Link: No niestety, ale nuworysza z
No niestety, ale nuworysza z Chobielina aroganckiego, butnego udającego dyplomatę cedzeniem słówek i arystokratę bo wymusił prywatną stację Chobielin-Dwór, ma organy i pole golfowe trudno nazwać kandydatem na premiera czy prezydenta. Czy prezydenta w wykonaniu Donalda Tuska nie powinno się raczej nazwać namiestnikiem niemieckim na Polskę? W przyszłej Polsce reżimu zarówno okreslenia premier czy prezydent chyba niezbyt pasują.