... polską racją stanu.
Odbudowa polskiej floty handlowej nie wymaga dodatkowych funduszy z budżetu, a jedynie odpowiednich zmian legislacyjnych, które uczynią rejestrację statków pod polską banderą korzystną. To kluczowy krok dla bezpieczeństwa i ekonomii kraju.
Niezaprzeczalnym faktem jest, że w ostatnich latach postępuje rozwój gospodarki morskiej. Od czasu, gdy powstały nowoczesne drogi północ-południe (A1 i S6), wzrastają przeładunki w polskich portach. Po zapaści, która miała miejsce w latach 2007 – 2015, postępuje również rewitalizacja polskiego przemysłu stoczniowego. Jednak, nadal słabym punktem gospodarki morskiej pozostaje jej bardzo istotny segment. Morska flota handlowa pod narodową banderą. Brak nowoczesnych, zgodnych z Wytycznymi Wspólnoty z 2004r. regulacji dotyczących żeglugi powoduje, że eksploatacja statków pod polską banderą jest ekonomicznie nieopłacalna. W efekcie państwo polskie nie posiada morskiej floty handlowej pod swoją banderą. Przyczyna jest banalnie prosta. Polscy armatorzy, ze względu na wysokie pozapłacowe koszty pracy (archaiczny system ubezpieczeń marynarzy się kłania), nie są w stanie konkurować na światowym rynku żeglugowym.
Taki stan rzeczy ma negatywne skutki w trzech istotnych dla państwa obszarach:
1. Gospodarka i finanse.
Brak morskiej floty handlowej pod narodową banderą powoduje wymierne straty dla gospodarki państwa oraz sektora finansów publicznych. Otóż z banderą uciekają pieniądze. Podatek tonażowy, opłaty rejestrowe, inspekcyjne, formalno-prawne idą do budżetu państwa bandery a nie do budżetu państwa polskiego. Według szacunków prof. W. Modzelewskiego, utracone korzyści dla szeroko rozumianego sektora finansów publicznych, z powodu braku floty pod narodową banderą, sięgają sumy rzędu 7 – 9 mld zł. rocznie.
2. Bezpieczeństwo łańcucha dostaw strategicznych surowców energetycznych.
Od czasu wojny w Ukrainie takie surowce energetyczne jak węgiel, ropa i gaz dostarczane są do Polski drogą morską i statkami obcych bander. Taka sytuacja powoduje, że w razie zagrożenia zewnętrznego państwo polskie nie posiada skutecznej i efektywnej kontroli administracyjnej i formalno-prawnej nad dostawą tych surowców. W razie zagrożenia zewnętrznego, państwo nie może przejąć obcych statków do wykonywania zadań państwowych. Pozostaje wyłącznie kontrola handlowa. Jednak w sytuacji zagrożenia wojną jest ona niewystarczająca. Klauzule wojenne, zawarte w umowach czarterowych na przewóz ładunków drogą morską, w sytuacji, gdy port docelowy znajduje się w strefie zagrożonej wojną, pozwalają armatorom na odstąpienie od wykonania umowy. A nasze porty morskie, Gdańsk, Gdynia, Szczecin i Świnoujście, znajdują się na Bałtyku, który od czasu rosyjskiej agresji na Ukrainę jest bardzo blisko strefy zagrożenia. Toteż mówiąc wprost i bez ogródek, gdy nad Bałtykiem zaczęłyby latać rakiety to – bez morskiej floty handlowej pod narodową banderą – możemy zostać bez węgla, ropy i gazu.
3. Skutki społeczne.
Wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE z 2019r., wprowadził obowiązek opłacania składek, na ubezpieczenia społeczne dla marynarzy (zatrudnionych przez armatorów unijnych na statkach obcych bander), w miejscu ich zamieszkania. Brak w Polsce nowoczesnego, dostosowanego do wymogów międzynarodowego żeglugowego rynku pracy, systemu ubezpieczeń społecznych dla marynarzy, powoduje spadek zainteresowania unijnych armatorów zatrudnianiem marynarzy z Polski i stopniową eliminację polskich marynarzy z tego rynku. W dalszej perspektywie, sytuacja ta wpłynie również negatywnie na polskie szkolnictwo morskie, gdyż brak pracy dla absolwentów powoduje brak kandydatów do szkół morskich.
Nie ulega więc wątpliwości, że brak morskiej floty handlowej przynosi wyłącznie szkody.
W takim razie dlaczego tej floty nie mamy? Bo budżetu na to nie stać słychać odpowiedź. Taki fałszywy mit dominuje w opinii decydentów politycznych. Mit fałszywy, bo do odbudowy morskiej floty handlowej pod narodową banderą, dodatkowe pieniądze z budżetu wcale nie są potrzebne. Potrzebne są wyłącznie zmiany legislacyjne, które spowodują, że rejestrowanie statków w polskim rejestrze okrętowym będzie dogodne a uprawianie żeglugi pod polską banderą będzie się opłacało ekonomicznie (obecnie się nie opłaca). Urzędnicy w ministerstwach otrzymują swoje pieniądze (z budżetu), niezależnie od tego czy piszą nowe ustawy czy też ich nie piszą.
A skąd wezmą się statki? Otóż w gospodarce rynkowej, państwo nie jest od prowadzenia działalności gospodarczej (w tym przypadku od kupowania czy też budowania statków). Państwo jest od tworzenia ram prawnych, dogodnych dla prowadzenia działalności gospodarczej. Jeżeli rząd stworzy warunki do uprawiania żeglugi pod polską banderą dogodne i przyjazne, to armatorzy kupią lub zbudują te statki za swoje pieniądze czy też (co bardziej w działalności gospodarczej powszechne) za pieniądze z kredytu. I zarejestrują je pod polską banderą w polskim rejestrze okrętowym. Tak to działa na całym świecie. I tak zadziała również u nas. Inni to rozumieją. Praktycznie wszystkie morskie państwa unijne wprowadziły regulacje, zgodne z Wytycznymi Wspólnoty z 2004r i wspierające rozwój żeglugi pod narodową banderą.
Względy ekonomiczne, społeczne a także wynikające z bezpieczeństwa energetycznego mówią jednoznacznie. Odbudowa morskiej floty handlowej pod narodową banderą jest polską racją stanu.
Artykuł opublikowany 09.08.br. na portalu: https://www.merkuriusz24.pl/
Link do informacji do konferencji na ten sam temat: https://www.portalmorski.pl/prawo-polityka/55557-konferencja-morska-flota-handlowa-pod-narodowa-bandera-polska-racja-stanu
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 7331
https://www.merkuriusz24.pl/
nawet lepszy niż NB 😉
Jak zwykle szuka pan dziury w całym ... :)
Przecież koalicja 13 grudnia na nic nie ma kaski. Pierwszy Tusk zlikwidował przemysł stoczniowy dalekomorski. A wy mieszkacie na Wybrzeżu i nic a nic to wam nie przeszkadza i gremialnie głosujecie na tego antypolskiego szkodnika i związane z nim antypolskie sitwy.
PS. Mieszkam na Pojezierzu Augustowsko-Suwalskim. Obok są Mazury - kraina 1000 jezior. Przemysł stoczniowy śródlądowy w Polsce jest potęgą nie tylko w Europie. Podobnie mógłby być potęgą przemysł stoczniowy dalekomorski, ale trzeba u was na Wybrzeżu propolskich polityków, a nie antypolskich. To są proste sprawy :-)
Nie potrzeba kaski, potrzeba zmiany przepisów, tak aby opłaciło rejestrować statki w Polsce.
A do tego potrzeba propolskich polityków. Jak się głosuje gremialnie na antypolskich szkodników, to nici z polskiej bandery.
PS. Moi dwaj koledzy z ogólniaka, rok młodsi, ukończyli WSM w Gdyni. Jeden grał w szachy, drugi był nawet moim sąsiadem. Pływali pod obcymi banderami. Jeden - ten sąsiad, nawet został kapitanem. Teraz jest szychą w porcie w Gdańsku. Tak więc opłaca się pływać pod obcą banderą, bo są zarobki lepsze. Nawet zwykły marynarz zarabia wiele razy więcej niż zwykły szczur lądowy. Transport morski jest najbardziej opłacalny, choć teraz odrodzili się "korsarze" w postaci plemienia Huti w Jemenie i terroryzują już nie tylko cywilizowany świat, ale nawet Rosjan, którzy muszą wykorzystywać Morze Arktyczne do transportu.
Tusk w swoim exposee na Wiejskiej zarzekał się, że kocha Polskę bez pamięci. Historyk z wykształcenia i stracił pamięć? Jak zwykle wciska kit. Brzydzi się Polską i jest niezwykle pamiętliwy. Ole! Ole! Olek Kwaśniewski w podsłuchanych rozmowach u Sowy celnie Tuska scharakteryzował, że jest rudy i mściwy, niezwykle mściwy :-) :-) :-)
Trzeba jednak zwrócić uwagę, że reforma zbankrutowanego systemu emerytalnego, niezależnie czy dotyczy marynarzy, bez finansowej interwencji państwa i głębokiej reformy finansów nie jest możliwa.
Koniunktura wolnorynkowa się już zresztą skończyła (UE, wojna), co tym bardziej pogarsza rentowność gospodarki, nie tylko w kontekście żeglugi.
Więc zostało nam tylko założyć białe prześcieradło i kierować się w stronę najbliższego cmentarza.
To nie atak na PIS . To szczególny rodzaj samobiczowania .
Każdy sądzi według siebie.
Ja tylko chwale sobie kiełbaskę palcówkę z PSSu i angielskie kartofelki . i nic mnie nie boli .
By przywrócić? Co te człowieki jeszcze wymyślą? Do jesieni G26 przy ich poklasku. To jest powód bredni w komentarzach. Klauzule wojenne, zawarte w umowach czarterowych na przewóz ładunków drogą morską, w sytuacji, gdy port docelowy znajduje się w strefie zagrożonej wojną, pozwalają armatorom na odstąpienie od wykonania umowy. Tylko to tłustym drukiem jest ważne i powinno być objęte konsensusem. Jeden cel, jak napisał u2.
W koreańskim Ulsanie nadano imiona dwóm metanowcom. Statki o nazwach Lech Kaczyński i Grażyna Gęsicka będą transportowały LNG do naszego terminala Świnoujściu. To trzeci kluczowy krok w zwiększaniu gazowego bezpieczeństwa Polski. https://www.wnp.pl/gazow…
Ma Polska te zbiornikowce czy nie? Pod jaką banderą?
Te zbiornikowce ma Knutsen, norweski armator, który podpisał umowę z PGNIG na przewóz gazu LNG do Świnoujścia. A pływają pod francuską banderą. A co ma Polska? Ma płacić! Stawkę czarterową, ok.100 tys. $ dziennie od od jednego statku. Może bloger Jabe to przeczyta. I w końcu zrozumie, że w interesie państwa jest mieć morską flotę handlową pod własną banderą. Żeby nie płacić obcym tylko swoim.
Czy to problem był dla Orlenu czy PGNiG kupić zbiornikowce ? Zarejestrować w PL "? UPAdlińcy w PL z pięciotysięcznymi kapitałami spółek przejmą nie takie rzeczy robili , tylko omi chcieli . A zajączek dogoniony to koniec gonienia czyli kasy . Pan jako wysoko ustawiony specjalista mógłby te rady dawać pięć albo więcej lat tamu i nie na tym forum czy blogerni .
Proszę jeszcze raz przeczytać artykuł.
Czytu czytu , przeczytałem . To nie ja pierdziałem w mocne stołki i nie teraz czas na gorzkie żale . Przejrzałem Pańskie wpisy z oststnich lat i stwierdzam jak mawiają Rosjnaie " "Aglanułsa Gawryło kak poł sraki zharyło ."
Umie pan czytać, brawo.