Czy wiarę się "ma" czy się ją "robi"?

- Ja to nie mam wiary - usłyszałem kiedyś. Potem się zdziwiłem. Jak to? Nie mam wiary? To wiarę można mieć albo nie mieć? - zapytałem sam siebie. Przecież wiara to jest czynność, a nie przedmiot. Wierzę, oznacza aktywne działanie, postawę, myślenie człowieka. Na tym chyba polega wiara. Stąd wiary nie można mieć albo nie mieć. Można za to wierzyć albo nie wierzyć. Tymczasem...

Tymczasem okazało się, że sprawa jest strasznie stara, bo dotyczy co najmniej V wieku, św. Augustyna i Pelagiusza. Był to czas upadku - w tym moralnego - Rzymu i przybyły tam mnich z Wysp Brytyjskich bardzo się zdziwił, gdy zobaczył zepsucie i jednocześnie usłyszał, czego naucza Augustyn z Hippony, a chodzi o cytat "Daj to, czego żądasz i żądaj czego chcesz". To Bóg zatem ma sprawić, żeby człowiek czynił dobro. - Nie - powiedział Pelagiusz, wybór należy do człowieka.

"Dlaczego jeden wierzy, a drugi nie wierzy choć obaj usłyszeli to samo i widzieli ten sam cud?" - pytał św. Augustyn i wyjaśniał "Nie wszyscy bowiem słuchający Słowa Bożego mają wiarę, ale ci, którym Bóg użycza tego daru; podobnie jak nie wszystkie rośliny, które się sadzi i podlewa, kiełkują, ale te, którym Bóg daje wzrost".

To św. Augustyn użył sformułowania MIEĆ wiarę. Wiara nie jest więc czynnością, ale jest czymś, co można mieć. Nie jest skutkiem decyzji i wyboru człowieka, ale jest skutkiem "daru" Boga i Boga decyzji. Bóg może tę "wiarę" dać albo jej nie dać, wtedy człowiek ją ma albo jej nie ma, dlatego dwaj, którzy usłyszeli ewangelię będą się różnić, jeden będzie wierzył,a drugi nie, ale to nie jest efektem ich wyboru, tylko zrządzenia Boga i jego daru, który jednemu jest dany, a drugiemu nie.

Kluczem zatem sporu był spór o wolną wolę człowieka. Gdy Pelagiusz i jego zwolennicy twierdzili, że człowiek jest całkowicie wolny w swoich wyborach i decyzjach, i że jego los jest zależny do jego wyborów i w ich następstwie od jego życia, tak Augustyn uważał, że człowiek jest wolny sam z siebie tylko do zła, zaś wolny jest do dobra tylko w wyniku daru "Łaski".

Pojęcia i słowa zaczynają tu być mętne, ich granice i znaczenia nieprecyzyjne, spór z równych powodów w ówczesnym świecie stanął na ostrzu noża.

Św. Augustyn doszedł w swoich rozważaniach to teorii predestynacji. Do tego, że Bóg wybiera konkretnych ludzi do zbawienia, a innych nie. W zbawieniu człowieka nie ma żadnej jego zasługi, bo wszystkie ewentualne czyny i intencje, które były dobre, zostały wywołane Łaską Boga, której człowiek nie mógł nie odpowiedzieć pozytywnie. Ludzie się dzielą, na wybranych przez Boga do zbawienia i tych nie wybranych. Choć sam wybór jest ponoć od nich samych zależny.

Wnioski:

Różni ludzie pod jedno słowo podstawiają zupełnie różne znaczenia. Wierzyć, to może być rozumiane jako czasownik, jako czynna ludzka postawa będąca skutkiem decyzji, wyboru człowieka. Ja decyduję, że wierzę w Boga i już. Z drugiej strony "wiara" może być rozumiana, jako posiadane odczucie, posiadana skłonność do dążenia ku Bogu, od Niego samego otrzymywana, jego decyzją.
Czym zatem jest wiara? Skłonnością i odczuciem czy aktywną postawą i działaniem. W pierwszym przypadku wydaje się, iż efektem będzie pasywność człowieka. "No bo ja nie mam wiary". W drugim przypadku, efektem powinna być aktywność człowieka, "No bo ja wierzę". W tym drugim przypadku owo specjalne doświadczenie i skłonność sprawiająca, że człowiek odczuwa "pociąg" do Boga lub relację z Nim, mogą się pojawiać albo i nie pojawiać, ale to nie jest istotne. Istotny jest wybór człowieka i jego konsekwentne przy nim się opowiadanie. W pierwszym, jest szansa na wyrozumiałość wobec ludzi, którzy "grzeszą", bo po prostu nie dana im była wiara, więc nie można być zbyt surowym w ocenach.

Teoria predestynacji, mająca początek w nauczaniu św. Augustyna znalazła swój finał w jansenizmie i kalwinizmie, które przez główny nurt duchowieństwa katolickiego zostały odrzucone. Zatem jeśli będziesz zbawiony to nie dlatego, żeś tak wybrał, tylko dlatego, że Bóg tak zdecydował. I podobnie z potępieniem.

Ludzie uparcie próbują włożyć sprawy rzeczywistości ostatecznej w ramy intelektualnych stwierdzeń i systemów, nieodparcie tworząc jakieś absurdalne teorie, mętne rozważania, bełkotliwe, wielosłowne, potoki tekstu, których nieostrość, nieczytelność i niezrozumiałość ma być oznaką geniuszu ich twórców i prawdziwości nieodwoływalnej przedstawianych tam twierdzeń, które zresztą potem podlegały właśnie głosowaniu taką czy inną większością na takim czy innym zgromadzeniu, takiej czy innej liczby biskupów, a więc ostatecznie decydował... konsensus.
Można sobie poczytać tamtejsze rozstrzygnięcia jak te z synodu w Orange.

Stąd "nauka" "kościoła", a ściślej duchowieństwa, przedstawiana jako niezmienna i niezachwiana, kształtowała się w różnych sporach, z których część pokutuje do dzisiaj, zaowocowała rozmaitymi stwierdzeniami, które potem obrabiano kontekstualizując ich znaczenie tak, by jako tako to wyglądało, a które i dzisiaj budzić mogą zdziwienie, ale to nie dla maluczkich, którym pozostaje przekonanie, że wiara to coś, co można mieć, podobnie jak się ma apetyt na dany rodzaj pożywienia, a nie postawa czy działanie na skutek świadomego wyboru, takie jak zjedzenie marchewki, bo zdrowa. Niestety posypana glifosatem taka zdrowa już nie jest, zwłaszcza, że ziemia wyjałowiona i wynawożona, więc i pozostałych składników pozytywnych jak na lekarstwo.

To ma człowiek wolny wybór czy też go nie ma, a sam wybór jest konsekwencją uprzedniego wyboru Boga? To liczy się odczucie czy ma się wiarę, czy wierzenie w Boga i dokładanie starań do etycznego życia? To w końcu zależy od nas to zbawienie czy nie zależy, bo na obie tezy można znaleźć liczne cytaty? To w końcu oni - tu mowa o klerze - wiedzą to naprawdę, czy to jest zbiór owszem gigantyczny, rozmaitych domniemań i tworów intelektualnych, co do którego trudno powiedzieć, czy trafnie czy mylnie opisuje rzeczywistość? To są różnice zdań w rozumieniu podstawowych zagadnień w kościele czy takich różnic nie ma? Czy może jest tak, jak w przypadku pseudo-nauki, planedmii i ekspertów, że człowiek ma się zamknąć, drżeć i być posłusznym tym, co głoszą, że akurat oni, akurat teraz znają

prawdę?

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika tricolour

06-06-2024 [14:21] - tricolour | Link:

Można mieć wiarę tak, jak się ma nadzieję życia jeszcze jutro. Można miewać wiarę w zależności od okoliczności. Można wiarą wycierać sobie gębę i stosować ją wedle potrzeb jako dźwigni.

Za każdym takim razem stoi wybór wedle czego postąpię, jakim standardem się kieruję.

Obrazek użytkownika Zbyszek_S

06-06-2024 [14:26] - Zbyszek_S | Link:

@tricolour "Za każdym takim razem stoi wybór wedle czego postąpię, jakim standardem się kieruję."

Pytanie czy to jest wolny wybór człowieka, czy człowiek może wybierać, uogólniając dobro lub zło. Doktor kościoła pisał, że nie.

Św. Augustyn: "„Bóg nie tylko przemienia wolę ludzką ze złej w dobrą; nie tylko kieruje wolę, która dzięki Niemu stała się dobra, do dobrych czynów i do żywota wiecznego; co więcej, według nauki Pisma św. Władztwo Boże tak dalece ogarnia wolę zachowująca stanowisko stworzenia, że skłania ją -- d o k ą d  -- chce i -- k i e d y  -- zechce. (…) Pan włada wolą ludzi.”

Obrazek użytkownika tricolour

06-06-2024 [14:43] - tricolour | Link:

@zbyszek

Z faktu, że wektor zmian jest od zła do dobra nie wynika wcale, że "pochodne są dodatnie i ciągłe".

W imię różnych drobnych interesów można schrzanić czasem to lub owo... mając głębokie przekonanie o słuszności działania. 

Obrazek użytkownika Zbyszek_S

06-06-2024 [14:45] - Zbyszek_S | Link:

To "głębokie przekonanie" bywa niezbędnym elementem skuteczności podejmowanych, wiodących do "schrzanienia", działań. Trzeba czasem przekonać, siebie i innych. Wtedy łatwiej.

Obrazek użytkownika tricolour

06-06-2024 [15:14] - tricolour | Link:

No. I odpowiedzialność łatwiej rozmyć, a zasługi pomnożyć...

😁