
Po latach, kłamstwo rympalskiej sekty smoleńskiej znów odżyło, to nie bomba, ale pancerna brzoza i durni piloci spowodowali katastrofę TU 154. Ten ruski cyrk nadal obowiązuje przy wyjaśnianiu zbrodni smoleńskiej. Czternaście lat temu, Putin wymordował nam elitę wojskową i polityczną podkładając bombę do prezydenckiej "tutki". Dla mnie współudział Tuska i jego sitwy w tej zbrodni nie ulega wątpliwośi. Świadczy o tym choćby oddanie Putinowi całego śledztwa i słynny SMS który ujawnił gen. Petelicki wysłany kilka minut po katastrofie, nakazujący w narracji zwalać winę na Polaków.
Rząd Tuska wycofuje wszelkie polskie skargi na Rosję w tej sprawie, a ruscy dyplomaci mu przyklaskują. Wraca polityka resetu z Rosją skropiona krwią naszych rodaków. Dokonała się zemsta Putina za Gruzję, za prorocze słowa śp. Lecha Kaczyńskiego który obnażył cele Putina. Od tej chwili już nikt nie sypał piachu w tryby przyjaźni niemiecko ruskiej w Polsce. Na niepokornych posłano także "seryjnego samobójcę" oraz rympalskie bojówki które mają obrzydzić nam pamięć o zbrodni smoleńskiej.
Dziękuję za uwagę.
Oczywiście że nie ty wysyłasz seryjnego, na to jesteś za głupi - ty tak zwyczajnie, jesteś rympalskim kapusiem i prowokatorem.
Prowokuję Cię do udowodnienia istnienia rzekomego SMS a a Ty nie potrafisz tego zrobić.
No cóż, na Twoją niemoc nic poradzić nie mogę.
Spokojnej nocy i słodkich snów życzę Usia.
jesteś nie tyle prowokator, co advocatus diaboli.
Gen. Petelicki to osoba publiczna, mająca reputację, do tego nie był powiązany z PiS, z tego co wiem, raczej był lewicowcem,
ale widać, że poglądy z tym co się stało, nie miało większego znaczenia z prawdą, która musiała go zbulwersować, że widząc już na wstępie zagrywki ekipy Tuska, postanowił ujawnić przypadkowo przeczytany sms, sprawa była nagłośniona medialnie, więc można założyć jako pewnik, że kłamstwa by nie opublikował, tym bardziej, że musiał znać osobę, która mu pokazała ten sms, nie chciał jej narażać na kłopoty, może nawet uratował mu życie.
Dlaczego został zamordowany?
z pewnością nie za ujawniony sms, choć kto wie, ale będąc wojskowym, znającym swoje środowisko jak i służby, musiał posiadać wiedzę, na tyle niebezpieczną dla zamachowców, że postanowiono go "uciszyć".
Ilość "samobójstw", ale także prób uciszenia wielu ludzi, mataczenie dochodzeniem, dowodzi że w Smoleńsku nie była to "zwykła katastrofa", a "zwykły zamach", który bez pomocy szemranych ludzi ze strony Polskiego rządu, do zamachu by nie doszło.
Jakby nie było tych "samobójstw", to wersja katastrofy łatwiej by przeszła, ale to one potwierdzają zamach.
Jak wiadomo, widać nie wszystkim, realizacja spisku zaczęła się od "samobójczej śmierci" dyr.Michniewicza z rządu Tuska, który miał wiedzą o remoncie Tutki, potem ofiarą był szyfrant Zielonka, potem już poszło "gładko", nawet kierownika archeologów zamordowano.
Tajemniczą sprawą jest "samobójstwo" Leppera, który jak sam mówił, ma wiedzę i dowód na zamach.
Tylko głupiec, albo wyjątkowa kanalia jak Tusk i jego świta, nie widzi tak wielu poszlak, że był spisek i zamach, do tego "fizyka katastrofy" przeczy prawom fizyki, do tego ci co znają fizykę i tego dowodzili, zostali zamordowani.
znowu srasz kacapskim gównem to takie tradycje rodzinne..
Że też tuskoidalna kanalio ciebie na pokładzie tego samolotu nie było
Boże
Dlaczego?
Dlaczego
Takie jak piszesz, przeprowadzenie zbrodni na polskiej elicie, poprzez umieszczenie bomby do prezydenckiej "tutki", świadczyłoby o prymitywizmie organizatorów i nie gwarantowałoby powodzenia, że "wsie pogibli".
Bardzo trafną ocenę w tym temacie podał w swym referacie wygłoszonym na II Konferencji Smoleńskiej dr inż. Stefan Bramski.
Stwierdził on, że miejsce katastrofy nie wygląda na przypadkowe(w pobliżu zakładów lotniczych - Smoleńskiej Fabryki Samolotów SmAZ i w bliskiej odległości do stojanki samolotów IŁ-76), bo nie mogliby mieć pewności, ze samolot nie upadnie wlaśnie na te ww miejsca a poza tym, że wszyscy zginą i to w miejscu położonym przy ruchliwej ulicy Kutuzowa i że przygodni świadkowie nie będą pierwsi na pobojowisku.
Skoro katastrofę zlokalizowali w takim miejscu i to jak twierdzi Stefan Bramski, bardzo dogodnym w dostępie do wraku, dowodzi tego, że w tym miejscu urządzono inscenizację katastrofy a TU154M nr 101 odesłano na zapasowe, gdzie przejęto samolot i ludzi w nim się znajdujących.
Ostatnio wywiadu udzielił prokurator Krzysztof Schwartz, nadzorujący w PK Zespół NR 1 prowadzący śledztwo smoleńskie.
Odniósł się w nim do stwierdzeń zawartych w opinii międzynarodowych biegłych, że nie stwierdzenie w ciałach ofiar obrażeń pochodzących od wybuchu.
Jeśli przyjmiemy tezy Raportu Podkomisji MON, że stan szczątków wraku potwierdza tezę, że powstały one w wyniku wybuchu a także ocenę każdego zdroworozsądkowo myślącego człowieka, to stwierdzenie w opinii biegłych o nie stwierdzeniu u ofiar obrażeń pochodzących od wybuchu, dowodzi tego, że w tym samolocie, którego wrak znalazł się na polance Siewiernego, tych osób będących ofiarami w tym samolocie nie było i potwierdza tezę o urządzeniu na Siewiernym inscenizacji katastrofy.
Tezę o odesłaniu znad Siewiernego TU154M nr 101 na lotnisko zapasowe, znajdujemy w informacji podanej przez E. Klicha do premiera D. Tuska w piśmie z 15.04.2010 roku:
(...)
Po odlocie samolotu ił-76 z KL nawiązała łączność załoga jakiegoś samolotu, który chciał lądować na lotnisku w Smoleńsku i KL nie wydał zgody na lądowanie.
(...)
Pismo to zostało zamieszczone w książce- wywiadzie z E. Klichem pt. "Moja czarna skrzynka."
Autorzy: Edmund Klich, Michał Krzymowski
Dokumenty(11)
Tezy na temat inscenizacji katastrofy na Siewiernym potwierdzają fakty(zeznania i relacje świadków - kontroler P. Plusnin, załoga Jak-40 nr 044, doktor Bodin, pracownik salonu KIA Motors, Nikolaj Szewczenko kierowca autobusu, śp. Wiktor Bater i inni )podających inny niż w Raportach MAK, KBWLLP i Podkomisji MON, czas zdarzenia na Siewiernym.
//Takie jak piszesz, przeprowadzenie zbrodni na polskiej elicie, poprzez umieszczenie bomby do prezydenckiej "tutki", świadczyłoby o prymitywizmie organizatorów i nie gwarantowałoby powodzenia, że "wsie pogibli".//
Już w notce napisałam o współudziale Tuska w tej zbrodni. Podłożenie bomby podczas remontu w Rosji prezydenckiej "tutki" nie byłoby żadnym problemem, jeśli założymy, że Tusk i Putin zaplanowali razem zbrodnię. Według mnie tak się stało. I dlatego Tusk i Kaczyński polecieli osobno.
Czego się nie zrobi na pokaz w mediach - zwłaszcza po przerżnięciu wyborów prezydenckich przez Tuska. Obu panów znam osobiście i byłam świadkiem ich rozmów. Byli na "TY" i nie zauważyłam nienawiści między nimi. Przypomnij sobie także debatę prezydencką Tusk vs Kaczyński - i .ile dobrych słów ci panowie powiedzieli o swoim rywalu. Byłam także na pamiętnym Szczycie UE, kiedy Tusk próbował wygumkować Prezydenta. Ale nawet wtedy uśmiechali się do siebie podali sobie ręce.
Tusk musiał pomóc w zamordowaniu Prezydenta, inaczej śp.Lecz Kaczyński miałby drugą kadencję.
Mój komentarz nie o tym traktował, tylko polemizował z tezą Twego tekstu stwierdzającą, ze Delegacja zginęła w Smoleńsku w samolocie, w którym wybuchła bomba.
Nie zrozumiałaś mego wpisu, czy unikasz merytorycznego odniesienia się do tezy w nim zawartej?
Pomijasz w swojej analizie jedną rzecz: słynne drzwi wejściowe "tutki" wbite głęboko w ziemię pod niemal prostym kątem w stosunku do opisywanego kierunku lotu samolotu. Jak to wytłumaczyć jeśli nie wybuchem? To mnie przekonało do bomby. Mój syn, jako jeden z pierwszych zauważył ten szczegół i stwierdził dokładnie to samo -bez badań. Dodał, że to trzeba zbadać w pierwszej kolejności. No i ta pancerna brzoza, jeśli to na skutek kontaktu z drzewkiem "tutka" się rozpadła, to dlaczego odłamki samolotu znajdowano daleko przed brzozą? No i tyle jest warta Twoja analiza - NIC..
Ja tylko argumentuję to, że te szczątki nie pochodziły z TU154M nr 101 a z innego Tupolewa(TU154M nr 102 - po to puszczono fałszywkę o przebudowie salonki w TU154M nr 101, bo TU154M nr 102 miał 100 miejsc pasażerskich - wersja "premierowska" a TU154M nr 101 90 miejsc - wersja "prezydencka", do tego gdy ta rzekoma tutka nr 102 wróciła z remontu w Samarze we wrześniu 2010 roku, miała 90 miejsc , czyli powróciła wersja "prezydencka" o indywidualnych zewnętrznych cechach kadłuba kokpitu nr 101 - trójkątne blachy wzmacniające pod słupkami międzyokiennymi, których TU154M nr 102 nie posiadał ).
Jeśli dale będzie ci coś nie pasować w moim komentarzu, pytaj a ja wyjaśnię.
Szczerze? Ja w to nie wierzę - to jedna z teorii która ma nas puścić w maliny w temacie zbrodni smoleńskiej.. Ja już czytałam takie cuda w opiniach patomorfologów że mi się włosy jeżyły. O jednym przypadku pisałam tu na NB, gdzie patomorfolog stwierdził, że kobieta umarła ogólnie ze starości, a w rzeczywistości została otruta. Na zamówienie sitwy to się odbyło by uniknąć kary, więc być może w przypadku ofiar smoleńskich było podobnie.
Wosztyl zeznał, że było to około 8:35 a o godzinie 8:38 rozmawiał telefonicznie już o tym z DKL-em w Warszawie.
Taki sam czas przekazał śp. Wiktor Bater z Polsat News(mówił, że dostał informację z Siewiernego od znajomego(potem okazało się, że to by Dariusz Górczyński z MSZ) o godzinie ~8:40, czli 4 minuty po zdarzeniu.
To samo dotyczy czasu startu TU154M nr 101 z Okęcia. Oficjalnie podano czas 7:27 a minister B. Klich w piśmie do Sejmu podda 7:21, powołując się na źródła te informacji:
"Faktycznie start samolotu z lotniska Warszawa-Okęcie do Smoleńska nastąpił o godz. 7.21 czasu lokalnego."
http://orka2.sejm.gov.pl/IZ6.nsf/main/0259692B
Dlaczego A. Macierewicz w Raporcie Podkomisji MON przyjął te kłamliwe dane co do czasu startu TU154M nr 101(a śp. Pani poseł J. Szczypińskiej, na której uporczywe zapytania poselskie kierowane do D. Tuska i szefa MON B. Klich udzielił tych informacji, zabronił zajmowania się sprawami wydarzeń z 10.04.2010 r.?)
Jeżeli start nastapił o 7:21, to na wschodnim podejściu Siewiernego powinien być o 8:31 a nie o 8:41 jak podają Raporty MAK i KBWLLP i Raport Podkomisji MON.
Daczego A. Macierewicz w tekście pt. "Droga do Smoleńska" w GP podda czas startu 7;20 :
"Lech Kaczyński wraz z elitą niepodległościową znalazł się w wirze wielkiej rosyjskiej operacji odzyskiwania wpływów na obszarze dawnego imperium i to w uzgodnieniu z Niemcami oraz za zgodą rządu Donalda Tuska. Była to w istocie gigantyczna pułapka, która zatrzasnęła się wraz ze startem Tu-154 10 kwietnia o godzinie 7.20 czasu warszawskiego".
https://www.salon24.pl/u/autorzygazetypolskiej/179901,droga-do-smolenska
czyli podobny czas do tego podanego przez B. Klicha w piśmie do Sejmu a potem się tego wyrzekł i przyjął fałszywy czas poddany przez MAK i KBWLLP?
Odpowiedź jest jedna: bo utrzymując prawdziwy czas, musiałby przyznać, że na Siewiernym zorganizowano inscenizację katastrofy a samolot z Delegacją odesłano w inne miejsce i gdzie indzie ich uśmiercono a to by obnażało kłamstwa na temat tych wydarzeń, które stały się za wiedzą i cichym przyzwoleniem "sojuszników" (USA/UE/NATO) prowadzących wtedy politykę resetu/"miłości" z Rosją Putina.
https://www.salon24.pl/u/autorzygazetypolskiej/179901,droga-do-smolenska
Pancerną brzozę pierwszy tak przewrotnie nazwał Ś.P. Nasz_Bloger „Seawolf”, kapitan żeglugi wielkiej,Tomasz Mierzwiński. A do fałszowania historii przyłożył się wtedy ówczesny prezes NBP Marek Belka wypuszczając pamiątkową srebrną monetę o nominale 20 zł z "pancerną brzozą" na rewersie.
Rewers monety:
https://nbp.pl/wp-content/uploads/2022/11/2011_04___smolensk-pamieci_ofiar_10_kwietnia_2010_20_zl_a.jpg
Awers monety:
https://nbp.pl/wp-content/uploads/2022/11/2011_04___smolensk-pamieci_ofiar_10_kwietnia_2010_20_zl_r.jpg
Cześć 96 Pamięci!!!
Zgadza się. Inteligentni ludzie od początku nie wierzyli w rympalski przekaz idący łeb w łeb z ruskim. Ja dobrze pamiętam jeszcze coś: to próba umoczenia w katastrofę gen Błasika który ponoć miał być pijany i nakazać pilotom lądowanie. Tuskowe frajerstwo łyka wszystko.
Jesli co bardziej zatwardziali pisowscy fanatycy w koncu wytrzeźwieją, to zauważą, że to był blamaz polskich władz nie mniejszy niż oddanie śledztwa w ruskie ręce.
Wydaje się, że jedyne do czego ww komisja zostala stworzona, to skuteczne budowanie mitu założycielskiego IV Rzeczpospolitej, opartego na tej tragedii. Nie wyobrażam sobie bowiem, aby tak doświadczony prawnik i polityk mógł popełniać wielokrotnie zupełnie podstawowe błędy- począwszy od obsady raz po raz kompromitującej podległy mu organ, a skończywszy na zupełnie bezsensownych własnych wypowiedziach.
Pieprzysz tu głodne kawałki jak tuskowy rympał niejaki Śmieciu. Zbrodnię udowodniono niemal w 100% - i Komisja Macierewicza walnie się do tego przyczyniła. Sporo jeżdżę po Świecie - tam nie czytają tego co piszą gównojady z tefałenów, tylko to, co pisze na ten temat doradca amerykańskich prezydentów prof. Binienda. Prof. Binienda proponował Laskowi publiczną debatę na ten temat - i co? Śmiech na sali. Tuskowy rympał taki pewny swego nie podjął wyzwania. Wiadomo dlaczego, bo prof. Binienda ośmieszył by jego ustalenia w 5 minut.
I to, że błazna Laska i jego brednie można ośmieszycć w 5 minut to ma być argument?
A co oprocz warstwy emocjonalnej zostało po zamknięciu działalności owej komisji? Jakieś akty oskarżeń, ktoś siedzi, Duda w ONZ amiast pieprzyk dyrdymały domagał się czegoś- włącznie z oddaniem wraku? Morawiecki zrobił to samo na specjalnym wystąpieniu w Brukseli? Polski rząd złożył w Hadze o ściganie jakichś rusków Putinem na czele . Gdzie są jakieś efekty oprócz zbudowanej wiary i mitu dla tubylców? Zamiast się obruszać na zadawane pytania i wątpliwości dyskutantów, należałoby zacząć zadawać pytania do całej propisowskiej strony , a w szczególności do dowództwa PiS : czego Polska chce i czego oni sami w ogóle chcą. O co im, oprócz bujania emocjami Polaków w ogóle chodzi?
Oj Esik Floresik. Dla ciebie wszystko co przybliża do ustalenia faktów to dyrdymały. Fakty są takie, że były dwa wybuchy na pokładzie Tutki. Słyszeli je bezpośredni świadkowie. Potwierdziła komisja Macierewicza. Nie twierdzę, że wybuchy to była sprawka Rosjan. Równie dobrze mogła to być sprawka wiadomych służb. W nocy poprzedzającej lot o 7:27, jakaś ekipa była na pokładzie tutki parę godzin. Nie wiadomo kto tam był i co tam robił. Pytania się mnożą.