Prigogine to nazwisko rzadkie i rzucające się w oczy. Dziś na szczycie popularności jest Jewgienin Prigogine. Znacznie mniejszą popularność miał Ilya Prigogine - belgijski fizykochemik, rosyjski arystokrata, laureat Nagrody Nobla (1977) w dziedzinie chemii za pracę na temat termodynamiki układów działających w warunkach nierównowagowych. Wykazał on (matematycznie, nie empirycznie), że układy dalekie od równowagi, z dużym przepływem energii, mogą produkować wyższy stopień porządku. Oznacza to, że we Wszechświecie mamy do czynienia ze wzrostem komplikacji struktur materii.
Tymczasem Jewgienin Prigogine wykazał coś wręcz przeciwnego - i to empirycznie nie matematycznie! - że układy dalekie od równowagi, z dużym przepływem energii (np. wybuchająca bomba), produkują wyższy stopień chaosu.
Coś w stylu dr Jekyll i Mr. Hyde...
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 10282
Oto jak Teilhard uzasadnia swoje koncepcje:
Ekstrapolując od niższych stadiów ewolucji można wyodrębnić rysy charakterystyczne naukowo określonego ogniska ludzkiej konwergencji. Aby uświadomić sobie zróżnicowaną jedność, która zachowa to, co już zostało osiągnięte, mianowicie osobowość ludzką, duchowość i indywidualność, wynosząc jednocześnie człowieka na wyższy szczebel jedności, trzeba przyjąć, że nowe ognisko musi: być osobowe, gdyż ludzkość nie może zjednoczyć się wokół jakiegoś bezosobowego punktu. By pociągać istoty duchowe, ognisko musi być samo duchowe, i aby pociągnąć ludzi posiadających niezniszczalną wolę życia, ognisko to musi być wieczne. Musi działać wewnątrz człowieka; musi być immanentne. Jednocześnie musi być ponadosobowe i pozaosobowe; musi być przeto transcendentne. Jedynym czynnikiem, który odpowiada tym wszystkim wymaganiom, jest osobowa, wieczna, duchowa, immanentna, transcendentna Miłość.Jest ona jedyną siłą, która może zjednoczyć ludzi w trwałym związku zdolnym do udoskonalenia ich niepełnych osobowości, przy jednoczesnym zachowaniu tego, co jest nieprzekazywalne w tych osobowościach.] Teilhard nadaje temu naukowo określonemu ognisku miano „Punktu Omega”, z jawnym odniesieniem do Chrystusa, Alfy i Omegi Apokalipsy.
Mam świadomość, że w świetle tego, co się na świecie dzieje, takie rozumowanie wydaje się być surrealistyczne. Nie bez kozery nazywano de Chardina niepoprawnym a nierzadko tragicznym optymistą. Jego myślenie było obce zarówno teologom, jak i przyrodnikom, którzy nigdy nie traktowali jego pomysłów serio, umieszczając je w getcie mistyki.
Odsyłam do jednego z moich tekstów, który traktuje o tym szerzej: https://naszeblogi.pl/37610-fizyka-cudow
Główna zasada nauki: nigdy na kolanach przed autorytetami.
To jasne, że musiał być błąd w założeniach tego udowodnionego twierdzenia.
Przy założeniu, że świat podlega regułom matematycznym o czym się cały czas przekonujemy, że dowód został poprawnie przeprowadzony, bo robili to wytrawni matematycy - a mimo to wynik twierdzenia nie zgadza się z doświadczeniem - z tego wynika jasno, że założenia nie były prawdziwe, nie odzwierciadlały świata rzeczywistego, były za bardzo pewno idealizowane, oderwane od rzeczywistości.
Przypomina mi się w tej chwili podobny problem. Pewne twierdzenie było udowodnione dla przestrzeni każdowymiarowej ,prócz 3-wymiarowej. Teraz słyszałem, że wreszcie po trudach się udało się go udowodnić dla 3 wymiarów. Ale to pociąga za sobą konieczność istnienia Wszechświata o nieskończonej liczbie wymiarów. To bodajże twierdzenie Pincarego. Bo jeżeli nasza przestrzeń jest sferą przestrzeni 4-wymiarowej to nie wynika z tego, że istnieje przestrzeń 4-wymiarowa?
Jakoś tak to sobie teraz przypomniałem aż jestem zdziwiony, że coś tam jeszcze działa.
Teraz zrobię naprawdę ważną rzecz - idę z psem na spacer.
tsole może wiesz coś więcej na ten temat?, ciekawy jestem.
z tymi matematycznymi dowodami jest pewien problem, nasza wiedza o wszechświecie można powiedzieć jest na poziomie "tabliczki mnożenia", nasza matematyka nie dary złożonym procesom, np. w przewidywaniu pogody, ledwo czasami się daje trafić, jaka będzie, mimo posiadania najmocniejszych komputerów.
Kiedyś czytałem ciekawostkę, że gdzieś tam w Japonii zrezygnowano z podawania pogody rolnikom, bo oni "na nos" potrafili dość dokładnie ją przewidzieć, nie mając do dyspozycji satelity, komputerów, tys. punktów pomiarów etc., wyjdzie o świcie z chałupy, spoglądnie na niebo, chmury, poczuje wiatr itp. i już wie czy ma iść w pole, czy zabezpieczać zbiory przed deszczem. :)
w komitecie noblowskim zasiadają eksperci?
Komitet nie analizuje jakiegokolwiek odkrycia, oni jedynie rozpatrują zgłoszoną nominacje do nagrody, a jak są oceniane, to czasami doznajemy szoku.
Nagroda noblowska już straciła prestiż, podobnie jak Oskar, wystarczy poparcie danego środowiska, nagroda prawie pewna.
Obama, Wałęsa ......zapomniałem Szymborska, ostatnio Tokarczuk, no, no.
Komitet Noblowski dysponuje ekspertami w każdej z dyscyplin, które są nagradzane. Oto zasady nominowania (za Wikipedią)
Ostateczny termin zgłaszania nominacji upływa 31 stycznia. Automatycznie dyskwalifikowane są nominacje własnej osoby oraz nominacje osób zmarłych.
W odróżnieniu od innych nagród Komitety Noblowskie informują o stosowanych przez siebie kryteriach dopiero po 50 latach od wyboru laureatów[5].
Po upłynięciu terminu Komitet zbiera i selekcjonuje około 200 kandydatów. Lista jest wysyłana do wybranych ekspertów z dziedzin nominowanych, po czym wyłania się 15 osób.
PS. Im bardziej ludzie walczą o pokój na świecie, tym bliżej do wojny światowej, która jest nieunikniona. Lepiej wydawać groźne pomruki i zbroić się na potęgę, choć w rzeczywistości być dobrym miłym misiem, ale niech no ktoś tylko spróbuje wkurzyć misia :-)
Tylko patrzeć, jak Szatana ogłoszą bogiem.