Takie oto pytanie przyszło mi do głowy oglądając te wszystkie parady wojskowe i informacje o tym jak nasza armia rośnie w siłę. Bo przecież zbroimy się ze względu na zagrożenie jakie czyha na nas ze strony Putina. Tak mówią. To jest powód, uzasadnienie wydawania gigantycznych sum pieniędzy na wszelaki sprzęt wojenny.
Najprostsza odpowiedź jednak jest pytaniem i brzmi: Dlaczego Putin miałby zaatakować Polskę w ogóle? Przecież nie ma ani powodu ani uzasadnienia. Przynajmniej nie miał. Nie mieliśmy żadnych zatargów. No i przede wszystkim Polska należy do NATO. Atak na Polskę byłby więc atakiem na NATO, wywołaniem pełnoskalowej wojny. Wydarzenia na Ukrainie zmieniły trochę sytuację. Ale właściwie tylko pod względem pretekstu powodu ataku. Polska stała się kluczowym zapleczem Ukrainy w tej „wojnie”. I w ten sposób co ciekawe właśnie to my dostarczyliśmy Putinowi jakiś powód do wywołania wojny. Ta jednak wciąż jest bezsensowna. Dlaczego Putin miałby atakować Polskę czyli NATO skoro sobie nie radzi z samą Ukrainą? Taki ruch zdawałby się samobójczy. Szybka droga do porażki.
Czyli patrząc trzeźwo i posługując się prostą logiką bazującą na oficjalnie przedstawianej sytuacji wojskowej nie ma zagrożenia ze strony Putina. Nie ma więc powodu do zbrojeń. W szczególności zbrojeń robionych na łapu capu. Jeśli już budować armię to zdecydowanie we współpracy NATO. W końcu atak na Polskę automatycznie uruchamiałby NATO. Takie zbrojenia byłyby tańsze i zapewne z korzyścią dla wszystkich członków Sojuszu.
Jednak Polska się zbroi i próbuje to robić tak szybko jak to możliwe. Dlaczego? Najwyraźniej mamy do czynienia z inną logiką oraz innymi danymi, które zna rząd ale nie podaje ich masom. Tu znów najprościej założyć narzucające się odpowiedzi. Skoro rząd kupuje sprzęt to może wie że faktycznie będzie konieczny. Czyli że jednak zagrożenie ze strony Rosji istnieje. Mimo że oficjalnie, według rządowych mediów, ta jest w rozsypce, Putin świruje, armia jest niezadowolona, części zamiennych i amunicji brakuje. Słowem media kłamią, a rząd ukrywa prawdę.
Jednak jest i kolejna możliwość. To nie Putin ale Polska zaatakuje... Nie Rosję ale raczej Białoruś. Taki scenariusz ma swoje mocne strony. Ma swoje uzasadnienie. Przede wszystkim mamy faktycznie do czynienia z różnym ciągiem prowokacji i budowania napięcia. Z jednej strony swoje robi Łukaszenka. Z drugiej Polska izolując Białoruś pogłębia tamtejsze problemy, zmuszając Łukaszenkę do jakiejś zdecydowanej akcji. W mediach ostatnio sporo o Wagnerowcach na Białorusi i szykującej się prowokacji w Przesmyku Suwalskim. Sam zresztą ostatnio opisałem dość dokładnie przykładowy przebieg zdarzeń.
Załóżmy więc że ma coś się stać. Czyli załóżmy że rząd ma konkretny powód, wiedzę każącą mu stawiać na możliwie błyskawiczne zbrojenia. W takim układzie powinniśmy właśnie odpowiedzieć sobie na pytanie kiedy. No i co ma z tego wyniknąć.
I w tym momencie pojawiają się najciekawsze pytania i hipotezy. Bo jeśli założymy że ma nas zaatakować Putin to czemu ma czekać aż się uzbroimy? Głupio gdyby czekał aż staniemy się silniejsi. Ale z drugiej strony Putin dokładnie to robi na Ukrainie. Czeka aż ta dostanie sprzęt, pozwala na bezproblemowe dozbrajanie Ukraińców i uzupełnianie ich zapasów. Ta dostaje sprzęt, Ukraińcy ruszają do boju i ... jest właściwie to samo. Tak samo jak wtedy kiedy Ukraińcy stawiali opór w pierwszych dniach wojny. Tak samo jest kiedy okrzepli i starają się kontratakować. Wciąż ta sama rzeźnia wojny pozycyjnej.
Więc w sumie może Putin czeka aż Polska się uzbroi? Zamiast uderzać teraz kiedy nawet nie wiemy co lata nad naszym niebem. I kiedy się uzbroimy uzna za najlepszy moment by Polskę przyłączyć do Ukrainy.
Podobny przypadek mamy w istocie w przypadku wariantu Białoruskiego. Jeśli Łukaszenka zamierza atakować to też czemu miałby czekać? Znów ta dziwaczna historia. Jeśli zakładamy że Putin z Łukaszenką mają być agresorami to przecież powinni już dawno temu atakować. Wtedy kiedy Polska (i w sumie NATO) były w fazie rozprężenia po długim okresie pokoju.
Więc może jednak to Polska ma być tym agresorem? Zaatakuje wtedy kiedy już uda się jej zebrać trochę wojennej maszynerii i wyszkolić chętnych do obsługi.
Ale przecież dlaczego Polska miałaby zaatakować? Z jakiego powodu? Dodatkowo atak na Białoruś nie różniłby się wiele od ataku na Rosję. To byłoby wkroczenie na naprawdę śliski grunt.
Jest tylko jedna możliwość by to tego doszło: W Rosji dochodzi do naprawdę poważnego chaosu. A my angażujemy się na Białorusi po tym jak... Łukaszenka dostarczył wygodnego pretekstu. W odpowiednim dla Polski momencie akurat. Kiedy już się dozbroimy. Tak oczywiście przypadkiem ;)
Słowem podsumowując cały powyższy wywód. Rząd wie że u Ruskich dojdzie do chaosu. I że Łukaszenka dostarczy wygodnie Polsce pretekstu. A wszystko stanie się w dogodnym dla nas czasie kiedy zdążymy się przygotować. Czyli rząd wie już że nastanie taki przyjemny dla nas zbieg okoliczności. I dlatego potrzebujemy szybko tego sprzętu :) Innej logicznej opcji nie ma.
Poza opcją małoskalową. Możliwą do przeprowadzenia wkrótce, na bazie tych symbolicznych wzmocnień, które już wprowadzono. Czyli Łukaszenka doprowadza do prowokacji. Ale małej. Rząd ogłasza Stan (jakiś tam nadzwyczajny). Nasze siły okazują się akurat w sam raz na rozpędzenie zbieraniny, którą tamci źli wyślą na Polskę. Choć może nie od razu. Trochę krwi zawsze daje lepszy efekt! Dzięki czemu rząd ogłosi wielki sukces swojej polityki. Tak by każdy naocznie się przekonał że w PiSe wiedzą co robią. W szczególności że konieczny jest ten Stan, zbrojenia, szukanie ruskich agentów itp.
Przy czym nikt nie zada pytania dlaczego Łukaszenka robi to co robi właśnie w tym momencie i właśnie w taki sposób (może należy to nazwać stylem Putina?) by Polska była górą.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 9970
nie widzisz, boś ślepy, głuchy i nie wiem czy mądry :)
jak sam napisałeś, że niepotrzebnie się zbroimy skoro jesteśmy w NATO, przez ślepotę nie widzisz, że tym samym nie możemy kogokolwiek sobie napaść, tak na wszelki wypadek, czy może dla rozrywki ?
Atak Polski na Białoruś jest jednoznaczny jakby państwa NATO na nich napadły, w imię czego ?
"Oj głupiś ty, nie mądry".
Szkoda gadać, całe szczęście, że zajmujesz się polityką, choć nie wykluczone, że zasilasz szeregi POKOmonów, oni są na podobnym poziomi intelektualnym :)))
Będą referendum bojkotować, pewnie jeszcze uszy sobie odmrożą, i oddadzą nasienie do banku, dla potomnych, by zbadali jakie geny odpowiadają za kretynizm, by ustrzec kolejne pokolenia :))))))))))))))))))))))))))))))))
Ale i to nie jest głównym motywem mojego tekstu. Tylko pytanie kiedy, w jakich okolicznościach te zakupy przydadzą się.
Walcz księżniczko, walcz 🌼
Xena? Naprawdę musisz robić z siebie idiotkę? Pozwolę sobie bo najwyraźniej tego oczekujesz, wobec powyższego.
Nie przepraszaj głąba 😎, który kasuje własne komentarze by zawiązywać następnie swoje trollowskie intrygi 🌼
Owszem w jakiejś perspektywie warto mieć porządne wojsko ale przecież nie jesteśmy sami. Mamy sojuszników. Musimy z nimi współdziałać.
Najważniejsze wszakże jest to że (nie wiem czy doczytałaś) rysuję w tekście scenariusze w których jednak te zakupy się przydadzą sake. Jakkolwiek właśnie głupie są. Są głupie rysując scenariusze obecnej sytuacji bazując na tym co nam mówią w mediach.
Jednak nie głupie jeśli zajdą ciekawe zbiegi okoliczności.
"No toś wysnuł wniosek z mojego tekstu."
Nie bo śmierdzi sowieckim gównem osranego bandyty putlerka taki twój guru..
Rosja radzi sobie nie tylko z Ukraina ale i z NATO tyle ze nie w taki sposob w jaki domoroslym strategom wydaje sie ze normalna armia powinna sobie radzic. Nie, nie jest to samo po kolejnym boju. Zasoby broni i amunicji natowskiej sa tak wyszczuplone ze stratedzy ruscy i chinscy moga miec powazny dylemat czy to juz jest dobry moment na finalna rozgrywke czy jeszcze mozna poczekac przynajmniej do wyborow w usa. defilada 15.8 w zadnym stopniu nie odzwierciedla obecnego potencjalu militarnego RP. to tylko pijar dla mas. a przy okazji haniebna manifestacja kiedy znaczna ilosc pojazdow WP podczas parady w swieto WP byla udekorowana wylacznie flaga ukrainska! Wbrew deklaracjom medialnym Polska armia sie nie dozbraja, tylko ma plany na dozbrajanie sie bo zakontraktowane i obiecane dostawy broni w kolejnych latach to tylko plany a nie realny stan posiadania broni tu i teraz.
Dokładnie tak jest ale miejscowe lemingi tego nie ogarniają.
Dla nich Rosja jest "w chaosie", Putin siedzi w bunkrze na Uralu a ukraińskie geroje wyzwalają Krym i zaraz pomaszerują na Moskwę.
To beznadziejne przypadki.
Mi już nawet nie chce się z nimi droczyć. Nie ta półka.
z @pampersem, człowiekiem Putina na NB na kawę?
zwolennikiem i miłośnikiem sowieckiej "nauki i kultury", że zgodnie z ich zwyczajem może np. zgwałcić, potem zjeść ?
:)))))))
Zgwałci? No, no, babcia sake3 jeszcze nigdy tak odważnie nie wyartykułowała swoich marzeń. A nie minęło jeszcze południe.
Bo marzenia trzeba mieć, babciu sake3, ale muszą być choćby w jakimś promilu realne.
Prawie dokładnie tak właśnie jest, jak piszesz.
Gdy się chciałeś zakładać, że kijów padnie w trzy dni do głowy nie przyszło nikomu zaatakowanie moskwy dronami. Albo rozwalanie ruskiego gieroja na kawałki amerykańskimi pociskami kasetowymi. Były czerwone linie, na które wszyscy teraz równo srają - taka jest prawda. Można wam zrobić wszystko i siedzicie cicho pod miotłą.
Jedyne, co ci zostało to defilada w Moskwie, ale kto wie, co się jeszcze wydarzy. Proś, a będzie ci dane.
Jak tam wasza "kontrofensywa"?