W ostatnim czasie działania rosyjskiej propagandy na kierunku polskim cechuje agresywność przekazu na niespotykaną dotąd skalę - ocenił pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej RP Stanisław Żaryn. Oprócz inwektyw i prostackiego języka, pojawiły się nawoływania do... zabicia polskiego ambasadora w Rosji w ramach dopuszczalnych "retorsji". Wzmożenie ma konkretną przyczynę.
Stanisław Żaryn przekazał, że działania informacyjne Kremla w ostatnim czasie są pełne niezawoalowanych gróźb, prostackiego języka i pogardliwego tonu. "Tej wyraźnej i gwałtownej zmiany nie należy postrzegać jako przejawu nerwowości lub pochopności działań rosyjskiego aparatu wpływu, ale jako kontynuacji i zaostrzania operacji zastraszania w oparciu o kontekst bieżących wydarzeń" - podkreślił pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej.
"W reakcji na zdecydowane kroki Polski wobec Rosji, tj. prokuratorskie zajęcie środków z kont ambasady Rosyjskiej i przejęcie przez Skarb Państwa na mocy decyzji sądu budynku szkoły dla dzieci rosyjskich dyplomatów, Kreml prowadzi przeciw Polsce kampanię oskarżeń o łamanie stosunków dyplomatycznych"
Minister zauważył, że w kampanię tę, mocno zaangażował się rosyjski ambasador w Polsce Siergiej Andriejew. "Uzupełniają to agresywne wystąpienia innych propagandystów, vide wypowiedzi P. Astachowa w programie W. Sołowiowa, w których ten nawoływał do zabicia polskiego ambasadora w Rosji w ramach dopuszczalnych +retorsji+" - ocenił Żaryn.
"Poza wzmocnieniem presji psychologicznej na Polskę, te pozornie przestrzelone i zbyt ostre działania propagandowe Rosji mają jeszcze jeden cel – wzmocnić przekaz innej, od dawna realizowanej wobec Polski operacji, w której nasz kraj jest fałszywie ukazywany jako awanturnik i agresor" - podkreślił.
Wskazał, że w ostatnim tygodniu Rosjanie podjęli próbę przypisania najpierw Ukrainie, a potem Stanom Zjednoczonym zdarzenia, które opisali jako "atak drona na Kreml z zamiarem przeprowadzenia zamachu na życie Władimira Putina".
"W tę operację informacyjną zaangażował się strategiczny poziom rosyjskiej propagandy zwłaszcza w osobach rzecznika Kremla D. Pieskowa i szefa rosyjskiego MSZ S. Ławrowa. Ten ostatni, uczestnicząc w szczycie Szanghajskiej Organizacji Współpracy, zapowiedział odwet na Kijowie" - podał.
"Możliwe, że to w pełni kontrolowane przez propagandę FR, a więc trudne do zweryfikowania, działanie w infosferze stanowi tło informacyjne pod szykowane przez Rosję agresywne działania przeciw Ukrainie lub posłuży za argument w rozgrywkach dyplomatycznych Kremla z Zachodem" - dodał Stanisław Żaryn.
Jak rozpoznać rosyjskiego trolla. Prokremlowskie strategie w internecie
Ich przekaz bywa wzmacniany przez autentycznych polskich zwolenników narracji rosyjskiej lub też osób po prostu niechętnie nastawionych do Ukrainy. Tych pierwszych jest niewielu, ale są głośni; ci drudzy są liczniejsi, często powiązani z tzw. środowiskami kresowymi. Wszyscy chyba słyszeliśmy o trollach internetowych. Przede wszystkim – o trollach rosyjskich, choć trolling znany był już wcześniej. Określano go jako celową działalność, zmierzającą do wpływania na cudze emocje (zwłaszcza wywołanie złości czy niechęci) oraz na przekonania i poglądy. Trolle rosyjskie chcą przede wszystkim wpływać na poglądy innych, a emocje, które towarzyszą czytaniu ich postów mają tylko do tego celu służyć.
W skali świata Facebook ma aż 2 miliardy 960 milionów użytkowników. W Polsce jest to ponad 24 miliony ludzi (dane są sprzeczne – od 18 do 27 milionów). Twitter ma ich mniej, ale za to bardzo wielu z nich to politycy, dziennikarze i eksperci. Stąd też ogromna pokusa, by te media społecznościowe wykorzystać. I Rosjanie są w tym bardzo skuteczni. Moskwa w przypadku Polski ma kilka celów. Najprostszy i oczywisty, to wywołać nastroje prorosyjskie. To jednak jest niesłychanie trudne i to z kilku powodów. Po pierwsze, Polacy tradycyjnie nie lubią Rosji i Rosjan. Jeszcze przed rosyjską agresją na Ukrainę CBOS przeprowadził badania, z których wynikało, że 38 proc. Polaków czuje niechęć do Rosjan. Prorosyjskie sympatie zadeklarowało 29 proc. ankietowanych, a 27 proc. odpowiedziało, że Rosjanie są im obojętni.
Skoro tak, rosyjscy propagandziści postawili sobie inny cel: zniechęcić Polaków do wspierania Ukrainy, w tym także ukraińskich uchodźców. Warto też dodać, że choć z dotarciem do Ukraińców mają oni problem, to jednak i na tym kierunku stawiają sobie cel: nastawić obywateli Ukrainy negatywnie do Polski i Polaków. To jednak oddzielny temat.
Trolle odgrywają w tym procederze znaczącą rolę. I jest to aktywność sprawnie zorganizowana. Co najmniej dziesięć lat temu powstały tzw. farmy trolli, czyli swoiste „fabryki fake newsów”. Znana jest petersburska Agencja Badań Internetowych, z początku mieszcząca się w Olgino na przedmieściach tego miasta – to ona jest najlepiej poznaną instytucją tego typu. Trolle zamieszczały i zamieszczają dziennie tysiące postów i komentarzy w internecie. To praca niełatwa, ale nagrodą jest sowite wynagrodzenie. Aktywność rosyjskich trolli w polskim internecie jest widoczna bardzo wyraźnie. Nasiliła się zdecydowanie po rosyjskiej agresji na Ukrainę. Szacuje się, że dziennie w języku polskim w sieci pojawia się co najmniej 120 tysięcy fake newsów. Oznacza to, że na „polski front” Rosjanie skierowali rzeczywiście ogromną liczbę trolli, a na pewno każdy z nich wykazuje bardzo dużą aktywność – jak wynika z materiałów prasowych, pracownicy „farm trolli” mają określoną liczbę postów do zamieszczenia dziennie.
W zdecydowanej większości trolle posługują się schematami, dokładnie określającymi, co i jak mają pisać. Dlatego też w większości przypadków dość łatwo ich wpisy rozpoznać. Staranne zbadanie profilów osób zamieszczających fake newsy może tylko upewnić w przekonaniu, że mamy do czynienia z trollem.
W zdecydowanej większości przypadków trolle na Facebooku czy Twitterze posługują się pseudonimami i mają bardzo niewielu znajomych. Niektórzy używają zwyczajnie brzmiące polskie imiona i nazwiska, zamieszczając przy tym minimum informacji o sobie – np. tylko miasto, z którego pochodzą. Ich znajomość języka polskiego jest zwykle dobra, ale popełniają błędy lub stosują kalki z języka rosyjskiego. Ostatnio pojawiły się trolle gorzej posługujące się polskim – czyżby zabrakło polonistów?... Przyjrzyjmy się kilku osobom aktywnym na Twitterze, które zachowują się jak trolle i według wszelkiego prawdopodobieństwa są trollami rosyjskimi – choć nie ma na to stuprocentowych dowodów (i nie ma szans, by takie dowody uzyskać). Są całkowicie anonimowe, nie ujawniają swych nazwisk i zdjęć, a na Twitterze działają krótko. Co wyróżnia publikowane przez nie posty? Po pierwsze – zdecydowana antyukraińskość. Po drugie – mniej lub bardziej wyrazista prorosyjskość.
Komentowanie tych tweetów ma niewielki sens. Ukraińskie zboże sprzedawane jest do kilkudziesięciu krajów świata (także do Unii Europejskiej) i nikt się nie skarży, podobnie na mięso (które z kolei nie jest znaczącą częścią ukraińskiego eksportu). Pomysł, że Jan III Sobieski powinien wesprzeć Turcję przeciw Austrii pojawił się już dawno, ale poraża jego zupełna ahistoryczność. Porównanie sytuacji sprzed wieków z dzisiejszymi czasami jest zupełnie bez sensu. No i Ukraina jest nam bardzo wdzięczna za okazywaną jej pomoc (co wyraża się choćby w wynikach badań opinii społecznej czy oficjalnych wypowiedziach ukraińskich polityków). Co do ostatniego z tych tweetów: przed XIX wiekiem nie było jeszcze narodu ukraińskiego…
Kolejny autor, który nw mediach społecznosciowych napisał: „Za chamstwo, poliniactwo, ukrofilie i banderyzm z buta BAN!!!”, jest z kolei otwarcie i skrajnie prorosyjski – tak bardzo, że aż porażająco. Oto przykłady jego tweetów z ostatniego okresu: ODWIEDŹ I POLUB NAS „Jesteśmy gotowi uderzyć w każdego lamparta, czy Abramsa. Nie ma różnicy. Wręcz przeciwnie, ludzie mają pewną ekscytację – my ich rozbierzemy. Jesteśmy przygotowani: wiemy, gdzie uderzyć – powiedział dowódca kompania czołgów o pseudonimie Samara”.
I jeszcze jeden autor, który na Twitterze działa od niedawna - roSSyjski troll, bo dołączył (dołączyła?) w sierpniu 2022 r. Na tweeta innej osoby, że prezydent USA Joe Biden odwiedzi Polskę, odpowiedział niedawno: „Kolejny idiota z łbem wsadzonym do telewizora. Polski naród nie powinien się tak poniżać przed nikim. Napisze Ci wprost półmózgu, że dotyczy to wszystkich za równo USA jak i Rosji”.
W kontekście opinii na temat działań sił ukraińskich: Trolle sowieckie piszą tak :„A może rozsądnie byłoby wspominać o czynach jednej i drugiej strony? Obiektywnie relacjonować wydarzenia z wojny? Na to nikt nie wpadł prawda? W Polsce można być tylko za, albo przeciw, nigdy nie ma nic pomiędzy. Może dlatego historycznie zawsze dostajemy wpierdol”. A przy innej okazji: „Żebyśmy tylko w podzięce nie dostali nuka od kacapów i skończyli jak zawsze w naszej historii z ręką w kiblu...”.
Ten troll (bo co do jego proweniencji nie ma chyba wątpliwości) działa rozsądnie: niby nie jest prorosyjski (określa Rosjan mianem „kacapy”), ale za to jest antyukraiński, straszy bombą atomową i usiłuje dowieść, że rosyjskiej agresji na Ukrainę winny jest też Kijów. Oczywiście, Polacy są straszeni uchodźcami, tym, że po wprowadzeniu języka ukraińskiego znajdą się w samorządach i w Sejmie – zupełnie, jakby tysiące przybyszów nagle i niespodziewanie otrzymało obywatelstwo Polski (bo do kandydowania do Sejmu jest to niezbędne) lub innego państwa Unii Europejskiej (to z kolei dawałoby prawo do uczestnictwa w wyborach lokalnych). A jak podaje MSWiA, „Prezydent RP nie jest związany żadnymi terminami w sprawach o nadanie obywatelstwa polskiego. W praktyce na rozstrzygnięcie Prezydenta RP oczekuje się obecnie ponad rok”. W rzeczywistości jednak procedura jest dłuższa i może trwać kilka lat.
W przestrzeni mediów istnieje wiele portali internetowych szerzy wprost roSSyjską propagandę o czym już pisałem wielokrotnie pokazując fakty i konkretne wypowiedzi np w materiałach:
https://dziennikarzobywa…
https://dziennikarzobywa…
http://pressmania.pl/jak…
https://naszeblogi.pl/62…
Jak zatem reagować w przypadku zaobserwowania tekstu trolli sowieckich wymierzonych bezpośrednio w bezpieczeństwo Polski, jej sojuszom i NATO. Sprawę reguluje już nawet nie Konstytucja RP a le własne sumienie i patriotyzm. Zgłaszamy do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego o czym już pisałem na moim blogu i wielu portalach internetowych.
https://dziennikarzobywa…
https://naszeblogi.pl/65…
Żródło :
https://niezalezna.pl/48…
https://tygodnik.tvp.pl/…
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 1161
https://naszeblogi.pl/66…
Grożenie śmiercią Polakom, grożenie zniszczeniem Polski to wystarczające powody aby zerwać stosunki nie tylko dyplomatyczne z ludobójcami z kacapii.
"Wniosek: renegat Opara (być może nie renegat, ale autentyczny polskojęzyczny moskal) stoi na czele polskojęzycznego ruskiego propagandowego guffna, skierowanego do najbardziej ogłupiałej części blogosfery będąc jednocześnie dostarczycielem argumentów dla moskiewskiego aparatu propagandowego.
Swoją drogą ciekawe, za jaki czas temat podchwyci Sołowiow czy też kurdupel Miedwiediew i zacznie piać o polskich rewizjonistach pragnących zająć choćby kawałek Ukrainy, czego koronnym dowodem będą ww. fantazje!
To, że co najmniej od kilku lat Opara wraz z otaczającą go jaczejką stali się synonimami polskojęzycznych ruskich idiotów nie będzie przecież przedstawiane w moskiewskich gadzinówkach!
Od lat twierdzę, że zamieszczane w oparowym szambie teksty pisane są nie do polskiego czytelnika (choć idiotów jest całkiem sporo, vide popularność Brauna), ale do moskiewskiego. Tam „wolne i niezależne polskie (sic!) media” znajdują odpowiednią… oprawę.
Podobno centrala tej renegackiej jaczejki mieści się w Polsce, przynajmniej tak sami podają. Pora najwyższa pogonić to czerwone bydło, jeszcze dwa lata temu usiłujące epatować swoim rzekomo polskim… patriotyzmem.
Won za Don, szubrawcy!.."
http://pressmania.pl/ros…