Za granicą mówi się i pisze o polskim cudzie gospodarczym, opozycja w kraju- „wszystko źle”
1. Wczoraj po posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej (RPP) na konferencji prasowej prezes NBP prof. Adam Glapiński poinformował, że nie podjęła ona decyzji o podwyżce stóp procentowych, choć ciągle jeszcze nie zakomunikowano o zakończeniu cyklu ich podwyżek.
Na taką decyzję Rady miał wpływ komunikat GUS z poprzedniego tygodnia, z tzw. szybkiego odczytu wskaźnika inflacji wynika, że w marcu wyniosła ona 16,2% w ujęciu rok do roku i obniżyła się z poziomu 18,4% w lutym, aż o 2,2 pkt procentowego.
Jak podkreślił prezes NBP, wprawdzie poziom inflacji jest ciągle wysoki ale wszystko wskazuje na to, że w polskiej gospodarce rozpoczął się proces, który ekonomiści nazywają dezinflacją, zresztą dokładnie tak jak prognozował w marcu bank centralny.
2. Jak wyjaśnił prof. Glapiński po utrzymującej się przez kilka miesięcy inflacji na tym samym wysokim poziomie wynoszącym ok 18% (tzw. płaskowyż), nastąpił gwałtowny ruch inflacji w dół , aż o 2,2 punktu procentowego.
Co więcej ten spadek inflacji będzie kontynuowany w kolejnych miesiącach, tak, że w listopadzie powinna się ona znaleźć w przedziale od 6 do 7%, a w całym IV kwartale 2023 roku średnio wyniesie 7,6% (średnia inflacja w całym 2023 roku wg tej prognozy znajdzie się w przedziale 10,2% - 13,5%).
W 2024 roku proces dezinflacyjny będzie już wolniejszy, w IV kwartale 2024 roku średnia inflacja ma wynieść 4,8%, a w celu inflacyjnym, który wynosi 2,5% (+/- 1%), znajdzie się w 2025 roku.
3. Prezes NBP mówił także o spowolnieniu procesów gospodarczych w I kwartale tego roku (między innymi wyraźnym spadku konsumpcji), przy czym w całym roku 2023 mamy mieć do czynienia z realnym wzrostem PKB na poziomie około 1%, co w sytuacji recesji w wielu krajach UE, będzie nie lada osiągnięciem.
W tym kontekście podkreślił skuteczność procesu „gonienia” przez Polskę rozwiniętych krajów Europy Zachodniej, zaznaczając, że do końca 2030 roku nasz kraj pod względem poziomu dochodów na głowę mieszkańca dogoni dzisiejszy poziom tego dochodu w takich krajach jak W. Brytania, czy Francja.
I ze zdziwieniem zauważył, że w tych krajach na ten temat trwa ostra debata, tamtejsze rządy są krytykowane za wyraźne tracenie dystansu rozwojowego w stosunku do Polski, natomiast w naszym kraju z kolei opozycja i wspierające ją media, kreują czarny obraz polskiej gospodarki.
Według opozycji „u nas jest źle, źle pracujemy, źle zarządzamy, źle kierujemy państwem, złe mamy finanse publiczne jednym słowem wszystko źle, natomiast w wielu krajach Europy Zachodniej coraz częściej mówi się pisze o polskim cudzie gospodarczym”.
4. Prezes NBP zwrócił także uwagę, że podwyższony poziom inflacji w naszym kraju, powoduje, że ze strony opozycji coraz częściej słychać, że gdyby Polska była w strefie euro, inflacja byłaby niższa i przy tej okazji prezentowane są wskaźniki inflacji we Francji, czy Hiszpanii (rzeczywiście wyraźnie niższe niż w Polsce).
Autorzy tego rodzaju podpowiedzi, jednak nie pokazują wskaźników inflacji w krajach będących w strefie euro, a jednocześnie będących państwami frontowymi takimi jak: Litwa, Łotwa, Estonia czy Słowacja.
Inflacja w państwach nadbałtyckich ciągle przekracza 20% (a w szczytowym okresie sięgała nawet 25%), natomiast na Słowacji w marcu wyniosła 15,4%, a więc była na podobnym poziomie jak w Polsce, także przecież kraju frontowym.
Jak podkreślił prof. Glapiński Polska prowadząc własną politykę monetarną przy pomocy odpowiednich, chroniących gospodarkę, podwyżek stóp procentowych, może na nią wpływać, wspomniane kraje nic w tej sprawie zrobić nie mogą, bo przecież EBC prowadzi politykę monetarną z uwzględnieniem interesów dużych unijnych gospodarek (niemieckiej, francuskiej), a nie tych będących na obrzeżach UE.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2940
Nie ma powodu, by ceny mąki drgnęły skoro zysk niemiecki się podwoił.
Po zakończeniu projektu "Aldi" nadszedł czas na "Woolworth", co oznacza spektakularny sukces pod nazwą "nowe miejsca pracy".
https://wpolityce.pl/pol…
Jak widać, przechodzimy do etapu końcowego.
Pytanie do bywalców tutaj. Czy referendum próbuje zablokować niemiecka, czy ruska, czy żydowska prokuratura i policja?
Ciekawe co na to Ziobro.
Poza niemcami jeszcze jest Goldman Sachs.
Dlaczego przykładowo te bogate kraje narzekają (podobno) że Polska ich goni? Gdyby ssały z nas kasę, te złe Niemcy, tak by nie było. Tyle że nie bardzo wysysają gdyż wielkie korpo i banki traktują się jak niezależne państwa, nie widząc powodów by komukolwiek odprowadzać podatki.
Pomijając wszakże wszystkie te mechanizmy powstaje pytanie skąd właściwie nasz sukces gospodarczy skoro nie mamy istotnych silnych i narodowych działów poważnej gospodarki. Jak przykładowo wyliczone wyżej: Brak własnego przemysłu precyzyjnego, elektronicznego, samochodowego , lotniczego. Owszem jest u nas sporo podwykonawców ale to za mało.
Wyjaśnieniem według mnie jest wszechobecny dług. I nawet nie chodzi o to co tam Morawiecki schował w BGK. To tylko mała część. Zadłużeni przede wszyscy są Polacy - ogrom kredytów hipotecznych i innych. Samorządy. Przedsiębiorstwa.
Sukces Polski polega po prostu na tym że dano kasę. Ogromną. Za tą kasę ludzie ruszyli na zakupy. I poszło. Skoro jest popyt to ruszyła podaż. Skorzystali wszyscy. Nawet jeśli często był to towar z zagranicy to ktoś musiał go przywieść, magazynować, rozdzielać i sprzedawać na miejscu. Za zakupami przyszły więc nowe etaty i płaca. Uruchomił się cały łańcuch gospodarczy.
Który przykrył brak fundamentów.
Z wielu względów to nie będzie trwać wiecznie.
Warto przypomnieć że Morawiecki na Taśmach sugerował (zgodnie z szkoleniami jakie przeszedł) że ludziom w końcu trzeba będzie w końcu obniżyć oczekiwania. I że najlepsza do tego jest wojna.
Nie musi nawet być prawdziwa. Ważne jest by powstał pretekst za pomocą którego rząd łatwo przekona lud, że to nie wina rządu, że z powodu tych innych, złych, trzeba przejść w nowy model gospodarczo - polityczny.
Ideologie przeszkadzają.
Nawet nie czytam twoich wypierdów. Zawsze, ilekroć szwabski interes albo ruski: ty i glonass, pierwsi kontestatorzy. Skurwiele pod orłami - jeden na pal, drugi do bacutilu! Tzw. admin, to funkcjonariusz/pracownik najemny/towarzysz - kiurwa, znaczy. Płaco, wymagajo, siem zamykam. Niby nic, a jad sączony przez ... Kropla drąży skałę. Oddaj chooju order od SBU, zadbaj o szczerych patriotów z prowincji. KGP znowu zadziałały..!!
Jeszcze jest czas...no, chyba, że nie ma?
Niestety ci mali nie mieli i nie mają ulg podatkowych jak "inwestorzy zagraniczni". Już to samo powinno skłonić polskich przedsiębiorców do wystąpienia do Trybunału Konstytucyjnego z wnioskiem o stwierdzenie niekonstytucyjności wszelkich takich ustaw i rozporządzeń, które ustalają jakiekolwiek preferencje dla obcych podmiotów gospodarczych. Nie słyszałam, żeby ktoś wystąpił, ani żeby poruszał ten temat. Na początku lat 90-tych XX wieku nie mogłam pojąć jakim prawem tzw. firmy polonijne mają preferencje w Polsce? W czasie, kiedy Polacy po latach duszenia przedsiębiorczości zaczęli sami się dorabiać na rozkładanych łózkach i w "szczękach", bez jakichkolwiek ulg podatkowych. Balcerowicz, Bielecki, Pawlak, Tusk, Kwaśniewski, Borowski, Miller sprzedawali wówczas wszystko, na co znalazł się kupiec. Mówili wówczas o "prywatyzacji" - pewnie mieli na myśli swój prywatny interes typu procent od transakcji. Ale chyba nawet najbardziej otumanieni musieli pojąć na czym to polega, kiedy Telekomunikację Polską "polscy" aferzyści sprzedali państwowej francuskiej firmie Orange. Podobnie było z gdańskimi spółkami komunalnymi, z warszawskim SPEC-em i STOEN-em, czy MZK.
Nie mogę się doczekać, kiedy złodzieje i paserzy z poprzednich rządów odpowiedzą za te "prywatyzacje", kiedy zostaną skazani, stracą majątki i obywatelstwo polskie. Ten cały sprzedany majątek jest własnością Suwerena, a Suweren nigdy nie wyraził zgody na jakąkolwiek sprzedaż - nikt go przecież nie pytał!
Prawda jest bowiem taka, że sukces firmy nie zależy od formy własności. Jest to opisane świetnie w mojej ulubionej pozycji Robert Heller "Czasy dla milionerów" na przykładzie wielu amerykańskich firm ich historii, sukcesów i upadków. Polecam, jeśli ktoś tego nie czytał.
Sukces zależy tylko od pomysłu i przedsiębiorczości szefa, kierownictwa. W naszych warunkach trzeba jeszcze dorzucić administrację państwową, żeby nie zarzynała podatkami i opłatami.
Pan Balcerowicz i jego następcy od "prywatyzacji" na pewno to wiedzieli i wiedzą. Jeśli wciąż pieją to samo na temat sprzedaży majątku narodowego (czyli naszego wspólnego) to znaczy, że wciąż są agentami naszych wrogów. Szczególnie ci, którzy chcieli "prywatyzować" ( i niestety sprywatyzowali) strategiczne przedsiębiorstwa takie jak telekomunikację, przedsiębiorstwa energetyczne, zakłady zbrojeniowe, chemiczne, czy paliwowe. To Tusk chciał sprzedać Rosjanom Orlen, czy rafinerię w Możejkach!
Występowanie do trybunałów zdominowanych przez owe gangi nie ma większego sensu, lecz kto wie.