Lecz wnioski z niego wypływające mogą być ciekawe.
Skierujmy nasz historyczny wzrok na Chiny lat 1960. Kraj o wielkim potencjale ludzkim wykorzystywanym do „łapania much”, bo wróble już wcześniej wybili, zacofany acz rządzony przez „postępową partię” wdrażającą idee socjalizmu Mao. I nagle przywódcy Chin postanowili rozdzielić władzę, którą nadal dzierży partia mieniąca się komunistyczną od gospodarki, w którą partia się nie wtrąca. Ot takie „róbra co chceta”. I w krótkim czasie na koszulkach, na majtkach, na gadżetach których tak naprawdę nikt nie potrzebuje ale kupuje Chiny wyrastają na potęgę gospodarczą, kraj o innowacyjnej gospodarce, nowoczesnej koncepcji podboju świata, Nie armią, nie rakietami a gospodarką i pieniądzem. Tak obudzone Chiny sprzedając koszulki i majteczki mają dziś w kieszeni tak zadufane w sobie gospodarki jak USA, UE. Amerykański biznesmen zawiózł do Chin maszyny, technologię, bo Chińczyk to za miskę ryżu... A Chińczyk skopiował technologię, dołożył własną myśl i dziś to amerykański biznesmen kupuje licencję od Chińczyka, co to podobnież miał za „miskę ryżu miał zap…”. Powielenie koncepcji kolonialnych krajom „zachodu” tym razem wyjątkowo nie wyszło.
Podobny plan w latach 1970 istniał dla Rosji. Niech służby KGB z których wywodzi się i Putin rządzą Rosją ale niech pozwolą zwykłemu obywatelowi FR produkować te przysłowiowe „majteczki i koszulki”. Na czym się to w Rosji skończyło? Powiązani z Kremlem oligarchowie przejęli intratny przemysł surowcowy, zaś zwykły obywatel oczekuje, że Kreml zapewni mu pracę. Nie zapewnia.
Czyż i w Polsce po przemianach nie było inaczej? Też była polityka, co nie jest zabronione jest dozwolone. I Polacy zabrali się do pracy, do rozwoju własnych miejsc pracy, szukania nisz w gospodarce aż nagle obudził się „duch socjalizmu”. Państwo musi kontrolować przedsiębiorców, niszczyć inicjatywę, by w skrajnym przypadku obecnych rządów rozdawać odebrane firmom pieniądze zgodnie z własną polityką, zwykle kupowania głosów wyborców, bo jak przykładowo 500+ efektów w kierunku jaki rozdawnictwo to miało przynieść żadnych nie przyniosło. Polski miały rzucić się do rodzenia ale jak twierdzi Jarosław Kaczyński, nie rodzą, bo piją.
Czy obywatele FR są zdolni do oddolnych inicjatyw? Oczywiście, że tak. To naród od wieków nauczony do radzenia sobie w sytuacjach krytycznych, głodu, wojen. Na informację, że może być głód przekopuje trawnik i sadzi ziemniaki. Będzie „i spiryt i wiadro ziemniaków na zagrychę”. Choć od czasów „rewolucji” prywatna inicjatywa była niszczona w zarodku. Co by było, gdyby Rosjanom pozwolić na wykorzystanie zasobów ziemi będącej pod ich kontrolą zamiast tanio sprzedawać surowce? No ale do tego Rosja potrzebuje przywódcy na miarę Piotra I a nie Putina.
Rosja powtarza stare błędy, powtarza koncepcje, które dawno się nie sprawdziły. Koncepcja Putina nie wnosi nic nowego, to samo Rosja powtarza od XVII w. Wyznaczyć teren Rosji i otoczyć go krajami buforowymi w których rządzą zależne od Kremla marionetki. Tę opcję widzieliśmy w czasach rozbiorów, dziś widzimy na Białorusi, nie ma jej jeszcze na Litwie, Łotwie, Estonii, ale pojawia się w wojnie na Ukrainie. Wszystko wskazuje, że od tej prób osadzenia marionetkowego, zależnego od Kremla, „bohaterzy schronu pod Kremlem” nie odstąpią.
Kogo więc Putin posyła ma śmierć na Ukrainie? Nie, nie Rosjan z dużych rosyjskich miast bo wie, że to grozi protestami a synów republik, gdzie Rosja nie jest w stanie zapewnić im pracy. Gdzie młodzi chłopcy swoją przyszłość budują w oparciu o nadzieję. Pójdą do Wojska w nadziei, że przeżyją a emerytura wojskowa zapewni im lepszy status niż kolegów z dzieciństwa. Zginą, unikną życia w kraju, gdzie baran, worek mąki i wiązka drewna, odpadów ze stolarni będzie adekwatnym zadośćuczynieniem dla rodziny za syna na froncie. Zginie, matce propaganda wytłumaczy się, że „zginął w walce z faszystami”, jak jej ojciec w „wojnie ojczyźnianej” Stalina.
Śmierć na froncie nie ma niczego z patosu jaki mu przypisuje propaganda. To śmierć po dniach życia w błocie, zimnie, brudzie, głodzie, jedzenia przeterminowanych konserw, beznadziei i strachu a także w złudnej nadziei, że może jeszcze uda mi się zobaczyć najbliższych, wioskę w której dzieciństwo spędziłem, kolegów ze szkolnej ławy, dziewczynę, którą tam zostawiłem, a po niebie nie będą latały pociski, które zaraz mogą me życie zakończyć. Ci co wracają już nadziei/planów dzieciństwa nie osiągną. Żołnierz po wojnie ma spaczoną psychikę, to nie ten ufny dzieciak pełen planów na życie. Wróci albo jako „gruz 200” albo jako „gruz 300” - kaleka, o którym Kreml będzie starał się zapomnieć. Nie było dla niego pracy jako pełnosprawnego, będzie jako kalekiego weterana? Raz na jakiś czas w szkole akademię przygotują i zaproszą weterana? A ten kolejnym chłopcom opowie jaka to chwała była walczyć z „faszystami”.
Ale dla równowagi popatrzmy na motywację żołnierza Ukraińskiego. O ile Rosja traci młodych mężczyzn, którzy i tak pracy i przyszłości by nie mieli, Ukraina traci najwartościowszych ludzi. Na froncie giną sportowcy, aktorzy, ludzie ukraińskiej kultury. Polakowi trudno nie odnieść tej sytuacji od naszego Powstania Warszawskiego. Tam ginęło pokolenie „Kolumbów rocznik 20”. Tam ginęła nasza młoda inteligencja. Odniosę się tu do Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, którego poezja podbiła moje serce w młodości. Ginęli poeci, rwali się do życia, w warunkach wojny brali śluby by za kilka dni zostać wdowcem/wdową a za kilka kolejnych dni za ukochanym podążyć do mogiły. Ich mogiły na cmentarzu powązkowskim znaczą białe brzozowe krzyże. Dziś podnoszą się głosy, że tracili życie nadaremno, ale czy oni tak uważali?
No cóż, tak w nocnych rozważaniach wyszedł mi tekst sentymentalny, zrozumie go Polak wychowany na „Reducie Ordona” Adama Mickiewicza. Ale nie zrozumie go Rosjanin, co „Car gniewny: umrzem, rozweselim cara!”. Co nie zapyta,
Gdzież jest król, co na rzezie tłumy te wyprawia?
Czy dzieli ich odwagę, czy pierś sam nadstawia?
Nie, on siedzi [w schronie] o pięćset mil na swej stolicy…
Czyli na zupełnie innym patosie wychowany.
ł swych lAle by klamrą spiąć te rozważania należy wrócić do pytania. Jak dziś wyglądał by świat, gdyby Rosjanom zamiast wódki zaproponować gospodarcze „róbta co chceta”? Dawne powiedzenie mówiło, że gdyby Ukraińcy przestali pić i zaczęli wykorzystywać potencjaessowych ziem, to zachodni farmerzy mogliby przekształcać swoje gospodarstwa w agroturystykę. A co by było, gdyby Rosjanie przestali pić?
Zawisza Niebieski
Nie podaję do odwołania linków bo potem nie mogę znaleźć tych stron. Są po prostu blokowane na terenie Polski i całej Europy
Jeśli ta strona mi zniknie to będzie twoja "zasługa"
i spadaj
Spoko, ja będę podawał.
Tam zawsze najfajniejsze są komentarze.
Taki koncert "plaskaczy" :)))))))
Wiedziałem ze za noszenie tej banderowskiej flagi poprzez Lewandowskiego Poliniacka drużyna zostanie upokorżona na mistrzostwach świata. Tylko fuksem wyszli z grupy. Grali gorzej od Saudyjczyków. Polska hucpa zabawia Polaków plotkami o Lewandowskim, bo to jest potrzebne dla motłochu, który jest grabiony z ogromnych środków finnasowych ładowanych w chazarską Upadlinę. Gdzie grupki chazarków tłuką zloty interes a ich konta bankowe pęcznieją wprost proporcjonalnie do ilości mięsa armatniego zrobionego z Ukraińców. Wygląda na to ze chazarki zarządzające Polinem robią wszystko aby ekonomicznie zniszczyć Polskę. Przy tym chcą ją jeszcze wynarodowić, pozbawić korzeni chrześcijańskich, a na koniec ładnie zdepopulować, bo według chazarków polaków ma docelowo być 12 do 16 milionów i mają być głupcy jak Polinioki z „polish jokes”.
Stereotypy o Polakach są celowo nakręcane, na zachodzie a w Polin na pociesznie wymyślają stereotypy o Rosjanach ci z IQ poniożej 65, czyli rytardy z polish jokes.
https://www.youtube.com/…
Robisz tak zwaną assumpcję czegos na podstawie własnego ograniczonego poziomu myślenia. Ja uciekłem z Polin bo nie znosiłem kultury picia na umór, i wiedziałem ze walka o Polskę w ramach jakieś tam mitycznej Solidarności to starta czasu, bo z tym narodem nic nie się osiągnąć, jeden drugiego utopiłby za parę szekli.
Uciekłem mając zaledwie 25 lat o śmierci tych drobnych pijaczków dowiedywałem się póżniej, jednemu poszła wątroba już w wieku 24 lata, inny umarł pijać jabcoki pod sklepem w wieku 36 lat, następny pijany zjechał traktorem z wielkiej grapy gdy zasnął z przepicia, paru umarło pod sklepem miejscowego kacyka który sprzedawał im podrabianą wódkę w wieku 50 lat. Niedawno kilka dni temu zmarł były mąż mojej siostry też z przepicia poszła mu wątroba. To wszystko wydarzyło w małej polskiej miejscowości w promieniu 500 metrów.
Ile jest w Polin takich miejscowości? Ja nie piję, a jeżeli już do do wystawnej kolacji winko i to drogie butelka za 300 do 400 dolcy musi być conajmniej 15 letnie.
Żadnych kwasów z siarczanem przyśpieszającym fermentację. To tak w gwoli wyjaśnienia.
Penwego razu bedąc a największej polskiej wiosce Warszawce niedaleko tego stadionu spacerując nad Wisłą z rodzinką natkneliśmy się na pijaków w krzakach, zakapiory ze starch mnie obleciał i pomysłałem szkoda ze nie mogę mieć swojego "Magnum". Chwilę póżniej gdzięs okolice zamku królewskiego wjechałem w boczną uliczkę niby z pozoru zadbanych kamienic, a z tyłu pijana grupka chlała i po chwili rzucili się do bijatyki i nie byli to młokosi ale ludzie w wieku około 40 do 50 lat. Ich zamachy bez koordymacji i przewracanie sie od nich zawascynowało mają żonę i syna. Co za dzikusy stwierdzili.
„Dzięki nowoczesnym systemom nasza obrona powietrzna ma teraz współczynnik niszczenia pocisków manewrujących i balistycznych na poziomie 75-80 procent. W przypadku (irańskich) dronów kamikadze często mamy do czynienia ze stuprocentowym wskaźnikiem powodzenia – powiedział Skibicki, dodając, że rosyjskie ataki na infrastrukturę stanowią zimą duży problem.
„Ataki na naszą infrastrukturę energetyczną mają miejsce w całym kraju. Rosja, uderzając w ukraińską gospodarkę, chce sparaliżować życie ludzi, by złamać ich opór” – podkreślił. Jak ocenił, już początek rosyjskiej inwazji – atak z czterech różnych kierunków w całym kraju – pokazał jej prawdziwy cel.
Jednak rosyjscy stratedzy popełnili kluczowe błędy. „Według naszych informacji, początek operacji był przekładany trzykrotnie, ostatnio w połowie lutego” – mówił Skibicki. Jak dodał, Władimir Putin wielokrotnie miał dyskutować o tym z szefem sztabu Walerijem Gierasimowem i ministrem obrony Siergiejem Szojgu. „To FSB naciskało na atak, przekonane, że wykonało wystarczająco przygotowań do inwazji. Zainwestowało ogromne środki i zmuszało Gierasimowa do ataku. Gierasimow w końcu uległ tej presji i zatwierdził operację” – wyjaśnił Skibicki. „Fakt, że ich jednostki były wyposażone w żywność, amunicję i paliwo tylko na trzy dni dowodzi, jak bardzo się przeliczyli” – dodał.
„Pierwotny plan zawiódł ich kompletnie: nie mogli zdobyć Kijowa, Czernihowa czy Charkowa” – wyliczał Skibicki. Podkreślił, że to obrona terytorialna, składająca się z ochotników, odegrała kluczową rolę w obronie miast, szczególnie w pierwszych dniach inwazji. „Niepowodzenie w zdobyciu tych miast na wschodzie Ukrainy powstrzymało ich (rosyjskie) natarcie” - dodał.
Współpraca ze strony ludności ukraińskiej jest od początku ogromna – podkreślił Skibicki. „Otrzymaliśmy mnóstwo wskazówek, praktycznie każdy Ukrainiec, który miał telefon, zgłaszał, gdzie obecnie stacjonują rosyjscy żołnierze” – mówił Skibicki. „Sojusznicy ze zdumieniem pytali, czy dostajemy dane w czasie rzeczywistym o wrogu, bo w każdej wiosce mogliśmy dokładnie wskazać, ilu rosyjskich żołnierzy było w którym domu” - dodał.
za PAP
Ten Skibicki, jak widać, też ma niezły towar.
Ale ty taplaj się dalej w skurw...sowieckim gównie i ścieku...
Chiński producent elektroniki Huawei zamyka oddział korporacyjnej sprzedaży systemów przechowywania danych i sprzętu telekomunikacyjnego w Rosji.
Pisze o tym Kommersant , powołując się na źródła. W rosyjskim oddziale Enterprise Business Group pracowało około 2 tysięcy osób, teraz proponuje się im przeniesienie do krajów WNP lub zwolnienie.
Według źródła publikacji rosyjskie biuro Huawei pozostanie. Według niego firma jest gotowa do powrotu, jeśli ustaną aktywne działania wojenne na Ukrainie