Jak kapuś SB „Kresowiakiem” chciał zostać

Jacek Boki


Sługa oddany ich ekscelencji Kiszczaka i Putina

Jawny współpracownik Służby bezpieczeństwa (SB) J. Boki znany już tylko na obrzeżach netu, budując sobie legendę o swoim kresowym pochodzeniu i troskę o pamięci ofiar Wołynia tym razem zaatakował Kościół Katolicki, a szczególnie osobę Papieża Jana Pawła II. Tu zacytuje:

Ljoliek z Wadowic, bardziej znany jako Jan Paweł II, urządził jako pierwszy w historii synkretyczny spektakl w Bazylice w Asyżu, z czcicielami ognia, buddystami i przywódcami innych satanistycznych kultów, który to Asyż wraz z bazyliką, jedenaście lat później Stwórca oczyścił z tego plugastwa trzęsieniem ziemi, też wypowiedział iście kuriozalne słowa dotyczące osoby metropolity Andrzeja Szeptyckiego i jego beatyfikacji w homilii wygłoszonej 27 czerwca 2001 na hipodromie we Lwowie, będące wierutną brednią, pokutującą niestety po dzień dzisiejszy w umysłach polińskich ćwierćinteligentów, iż... ,,był on człowiekiem bardzo głębokiej wiary i oddanym Kościołowi katolickiemu''. Ale czegóż można było się spodziewać po człowieku, który 3 października 1998 roku  beatyfikował podobną Szeptyckiemu kreaturę, duchowego ojczulka chorwackich ustaszy, arcybiskupa Alojzije Stepinaca podczas wizyty w Mariji Bistricy. Ogłaszając beatyfikację, papież powiedział: „Dzięki swojemu doświadczeniu ludzkiemu i duchowemu błogosławiony Alojzy Stepinac mógł pozostawić swoim rodakom swoistą busolę, która pozwala im odnajdywać właściwy kierunek.   
http://kresywekrwi.blogspot.com/2022/12/suga-oddany-ich-ekscelencji-adolfa.html

Czerwona prowokacja Putina, rodem z NKWD     

To polskojęzyczne bydle wywalone ze wszystkich tzw. Kresowych portali, z niemal wszystkich portali społecznościowy za kłamsta, fałszerstwa i dezinformacje znalazł sobie już tylko przystań w pewnym rosyjskim ścieku. W otoczeniu złodziei (takich jak on sam) sowieckich debili i sługusów rosyjskiej jaczejki. 

A jakie są związki J. Boki z Kresami.
Ano takie, że jego ojciec brał czynny udział u boku NKWD w tzw. Obławie Augustowskiej. Następnie przeniósł się w Bieszczady, gdzie wraz ze Świerczewskim gasił Luny w Bieszczadach spirytusem domowej roboty. Notabene wyrzucony z LWP za malwersacje finansowe. To jedyne, co łączy J. Bokiego z Kresami. Oczywiście w genetycznym spadku po ojcu ma we krwi malwersacje, wyłudzenia a mówiąc wprost to hiena żerująca na rodzinach ofiar Wołyńskiej tragedii. Przez lata organizował zbiorki pieniężne na rożne cele. A to na tablice pamiątkowe, a to na obeliski czy pomniki, a to na opracowania „naukowe”. Nigdy się z zebranych kwot nie rozliczył. Stad tez dziś w nielicznych już organizacjach kresowych jest zwykłym pariasem. Zostało mu już tylko legendowanie swojej osoby na obrzeżach sieci.
Kawał gnoja mówiącego i piszącego w j. polskim.