Wielkość Rafała Aleksandra Ziemkiewicza mierzyć można jedynie ilością pięter, jakie zajmował jego wizerunek na pewny, warszawskim budynku tuż przez ukazaniem się pierwszego numeru „Uważam Rze”. Było tych pięter chyba z sześć, a Ziemkiewicz, ogromny i spotworniały parzył na miasto tymi swoimi oczami skrzywdzonego spaniela i nie uśmiechał się wcale. I znać było w tym pomyśle na sprzedaż nowego tygodnika i wielkość i mądrość zarazem. Tak sobie pewnie myśleli ludzie, którzy są dziś wiernymi czytelnikami tego tygodnika i wiernymi czytelniami prozy Ziemkiewicza. Ja, o czym wiecie od dawna, nie należę ani do jednych ani do drugich. Nie należę do fanów Rafała Ziemkiewicza ponieważ uważam go za wyjątkowo miałkiego koniunkturalistę, a jego myśli za płody pokraczne i fałszywe. Człowiek, który używa takich wyrazów jak „polactwo', żeby poprawić sobie humor, człowiek który pisze „czas wrzeszczących staruszków”, żeby zdystansować się do jedynej przytomnej grupy ludzi w kraju nie zasługuje na szacunek. Po co Ziemkiewicz tak pisał? Bo taka była mądrość etapu – po prostu. Teraz zaś mądrość etapu jest inna i Ziemkiewicz pisze inaczej. O tak: Jestem dumny z sarmatyzmu, z kultury i cywilizacji, można by rzec rozproszonej, sieciowej – bez centrów i prowincji, opartej na równości zaścianków.
Ach! Jakież to podobne do tego o czym niedawno pisał ten, no, jakże mu tam...o już wiem...coryllus! Ten co bloga prowadzi, awanturnik taki i furiat sfrustrowany, bez klasy zupełnie. On także pisał, że ziemiaństwo jest organizacją sieciową, ale on pisał o dworach, a nie o zaściankach. Nie ma się więc o co czepiać?
Nie ma?! Oczywiście, że jest o co. Ziemkiewicz reprezentuje ten typ umysłowości, który powtarza jedynie to co już gdzieś kiedyś było powiedziane i od tego natręctwa nie może się uwolnić mimo usilnych starań. Chrzani o tym swoim chłopskim pochodzeniu, o endecji, o niechęci do Piłsudskiego i zamyka w ten sposób całkowicie możliwość debaty uczciwej i realnej, która rozbija się na dwa nurty – na chrzanienie o endecji-piłsucji oraz o liberalizmie-konserwatyzmie. To są główne bloki informacyjne w programie zwanym prawicą. Od dawna piszę o szlachcie, o ziemiaństwie i o jej najważniejszej i podstawowej roli w dziejach kraju. O tym, że bez dworu nie byłoby nic, a już na pewno nie byłoby zaścianka. I Ziemkiewicz to czyta, bo czyta- nie mówicie mi, ze nie, i nie przyjdzie mu do głowy, żeby do mnie napisać, przedstawić się i powiedzieć – interesuje mnie to co pan pisze, może porozmawiamy. To jest poza Ziemkiewiczem, on się na to nigdy nie zdobędzie, bo jest wszak potomkiem chłopa endeka i z byle kim gadał nie będzie, a już na pewno nie z takim co szlachtę popiera. I tak to trwało aż przeszliśmy na kolejny etap, a wraz z nim pojawiła się nowa mądrość. I ja oto ze zdziwieniem zauważyłem pod jednym z tekstów na mojej stronie www.coryllus.pl wpis taki:
Szanowny Panie
mam do Pana prośbę.
Wspólnie z Rafałem Ziemkiewiczem prowadzę od 5 lat klub Ronina. 23 kwietnia mamy wieczór poświęcony ziemianom. Czy mogę wraz z zaproszeniem wysłać Roninom jeden z dwóch (jakie znam) Pańskich tekstów o ziemianach (z Atrapii lub z bloga) - oczywiście z podaniem danych bibliograficznych.
pozostaję z szacunkiem
Można go tam przeczytać jak ktoś jest ciekawy, cytuję go tutaj bez nazwiska autora, choć jest ono jawne. Zastanówcie się teraz co ja mogłem odpowiedzieć na takie dictum? No? Już wiecie? Oczywiście, zgadliście. Oto moja odpowiedź:
Szanowny Panie, dziękuję za zainteresowanie moimi książkami. Niestety nie mogę zgodzić się na udostępnienie swoich tekstów do dyskusji w Klubie Ronina. Już wyjaśniam przyczyny. Po pierwsze: wobec dyskusji jaka rozpętała się w związku z ACTA przekonany jestem, że każdy autor winien w obecnej chwili, o ile żyje i ma po temu siłę, strzec produkowanych przez siebie, oryginalnych treści jak źrenicy oka. Nie mogę pozwolić na to, by treści te oderwały się do mojej osoby, jak najbardziej jeszcze żywej i przytomnej oraz poszybowały gdzieś ku jakimś dyskusjom, w których ja - ich autor - nie biorę udziału. Po trzecie; dyskusje na temat ziemiaństwa polskiego toczą się zwykle - i to się nie zmieni - przy udziale tych samych ciągle, fałszywych argumentów, przy użyciu tych samych ciągle zastrzeżeń i aneksów do dyskusji. Brakuje tym - w istocie fikcyjnym i mającym charakter autoprezentacji - przedstawieniom cech dyskusji rzeczywistej. Myślę, że podobnie będzie tym razem. Nie chcę więc by moje przemyślenia, jak Pan zapewne zauważył, dosyć różne od tego co obecne jest dziś na tak zwanym rynku znaczeń, były w to zaplątane. Po czwarte - jako autor opierający promocję swojego dzieła jedynie na szczerej sympatii czytelników oraz ich zaangażowaniu w powstawanie kolejnych książek nie powinienem, przez uczciwość wobec tychże czytelników, żywić w żaden sposób obszaru zwanego mainstreamem, do którego Klub Ronina należy. To mi w niczym nie pomoże, a jedynie może zaszkodzić. Argument o zwiększonej popularności odpada. Sam Pan się zapewne może domyślić dlaczego. Nie mniej jeszcze raz dziękuję Panu za zainteresowanie. Pozostaję z szacunkiem.
Gabriel Maciejewski
Po napisaniu tego listu zaproponowano mi, bym został specjalnym gościem Klubu Ronina, na co zgodziłem się oczywiście, choć z pewnym ociąganiem. Spotkanie – o ile nie zostanie odwołane – ma się odbyć 16 kwietnia, poprowadzi je Grzegorz Braun. W zeszły czwartek zaś, jak pamiętacie byłem gościem Instytutu Sobieskiego, brałem udział w zamkniętej debacie o Polsce, z udziałem Czesława Bieleckiego, Ireneusza Jabłońskiego i Jana Filipa Staniłko. Debata ta została sfilmowana i ma być pokazywana w sieci. Czesław Bielecki wyjaśniał mi w czasie dyskusji, że problemy Polski biorą się właśnie z tego dziedzicznego sarmatyzmu, z tej szlachetczyzny okropnej, która paraliżuje zdrowe działanie i jeszcze powoduje, że ludzie w Polsce nie umieją cieszyć się cudzym sukcesem, a kiedy tylko ktoś zaczyna się wybijać zaraz go niszczą. Ja sobie to zapamiętałem może niezbyt dokładnie, ale można to będzie odsłuchać i zobaczyć jak nagranie znajdzie się w sieci. I ja się z Czesławem Bieleckim całkowicie proszę Państwa zgadzam co do diagnozy, ale nie zgadzam się do do przyczyn choroby. Te na razie pominę. Diagnoza jest słuszna – jeśli ktoś w Polsce ma nowe, oryginalne pomysły, ludzie najpierw go wyszydzają. Tak też było z moim tekstem „O ziemiaństwie”, który został wyśmiany przez elig – oczywiście dla mojego dobra, a także przez licznych komentatorów. Moja obrona – jak zwykle skuteczna - nazwana została - także jak zwykle- chamstwem i frustracją. I tak to sobie tam leżało, póki nie pojawił się Ziemkiewicz i nie zaproponował pożyczenia sobie moich myśli. I ja się na to bardzo wyraźnie nie zgodziłem. Można bowiem myśleć o Polsce na tysiące sposobów i można mieć z tego wiele satysfakcji. I naprawdę nie trzeba czytać mojego bloga. Słyszy pan panie Rafale Aleksandrze?! To nie jest obowiązek, a i przyjemność też taka sobie, bo autor przeklina! Nie trzeba tego czytać i nie trzeba nic pożyczać, jeśli ktoś ma oczywiście mózg na właściwym miejscu.
Możemy mieć różne zastrzeżenia do tego co pisze Eli Barbur, ale zgodzić się musimy z tym o czym mówi motto jego bloga - prawda leży na wierzchu. Eli Barbur ma rację. I ja się o tym dobitnie przekonuję każdego dnia przygotowując drugim tom „Baśni jak niedźwiedź”. Znalazłem takie prawdy leżące na samym wierzchu, że Rałaf Aleksander Ziemkiewicz może nie przetrzymać czytania tych tekstów, o czym uprzedzam już teraz. Nie kupujcie mu więc tej książki jak się już ona pojawi i nie dawajcie mu jej do ręki. Sieciowy zaścianek i dobry dziedzic ratujący Polskę to jest maksymalny poziom emocji jakie pan Rafał może przyjąć na swoją biedną głowę.
Przypominam, że moje książki można już kupić w Warszawie w księgarni Tarabuk przy ulicy Browarnej 6, a także w sklepie Foto-Mag przy Alei KEN 83 lok.U-03, tuż przy wyjściu z metra Stokłosy, naprzeciwko drogerii Rossman. Można je też kupić w księgarni "U Iwony" w Błoniu oraz w księgarniach w Milanówku po obydwu stronach torów kolejowych, a także w tymże Milanówku w galerii "U artystek". Aha i jeszcze w galerii "Dziupla" w Błoniu przy Jana Pawła II 1B czyli w budynku centrum kultury. No i już od dawna, o czym zapomniałem, znajdują się w księgarni Polskiego Ośrodka Społeczno Kulturalnego w Londynie. Cały czas oczywiście są one dostępne na stronie www.coryllus.pl oraz na stroniehttp://www.ksiazkiprzyhe…. Uwaga! Atrapia i Toyah dostępne są jedynie w sklepie Foto-Mag, bo tak i już. Może kiedyś będą także gdzie indziej, ale na razie ich tam nie ma. Książkę Toyaha o liściu można kupić jeszcze w Katowicach w księgarni "Wolne słowo" przy ul. 3 maja. Od dziś książki – w tym Toyah - dostępne są także w księgarni Ojców Karmelitów w Poznaniu przy ul. Działowej 25. Trzeba wejść do tak zwanej furty i tam jest ta księgarnia. O każdym następnym punkcie dystrybucji będę informował na blogu.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 12029
Aha, obiecuję panu, że ugryzę go jak przyjdzie na mój wieczór autorski.
Dzień dobry Corryllusie! To znowu ja. Na Twoją cześć używam dziś nawet prawidłowo wielkich liter.
Dzionek, widzę, zaczął Ci się jak zwykle: obudziłeś się i zacząłeś marudzić. Napatoczył się Ziemkiewicz, znowu, i dalejże do klawiatury! No ale nic to, przeżyjemy.
Kilka luźnych uwag (mam chwilkę, kawę piję, to i skrobnąć mogę co nieco):
1. Ziemkiewicza można lubić albo nie lubić. Kwestia opinii. Ty masz swoją, inni swoją. Ale nie każ nam swojej traktować jako prawdy objawionej , z którą nie można dyskutować.
2. Dyskutować trzeba umieć. Ty nie umiesz. Skoro nie umiesz to słuchaj rad innych, bo jesteś mistrzem wyzwisk i obelg, które tak zarzucasz innym. Z najbliższymi też tak rozmawiasz? Pewnie nie, to co obcych, Bogu ducha winnych, obrażasz bez powodu? Nie podoba się komentarz? To zignoruj. Czasu masz za dużo czy co? Przeczytaj, przełknij i zajmij się uczciwą robotą.
3. Tak, będę Cię uczyć szacunku, bo taką mam zachciankę. Bo uważam, że nikt nie jest za stary, żeby się czegoś nowego nauczyć.
4. Twój blog nie jest Twoja twierdzą, jak raczyłeś napisać. Jest otwartym na przestrzał domem Wielkiego Brata, do którego każdy ma prawo wejść z butami. Ty sam publikując w sieci się na to godzisz. Jak Ci się nie podoba - tak jak pisałam - pisz do szuflady.
5. Zabraniasz mi kupować Twoje książki?! Czyż Waść z rozumu obrany? Innym potencjalnym czytelnikom tez to radzisz? OK, tylko potem nie biadol, że żyć z czego nie masz. Ja akurat mam ten zakaz tam gdzie słońce nie dochodzi w dupie. Będę chciała to kupię. Limit na luty wyczerpany (budżet napięty więc 1 książka miesięcznie na każdego członka rodziny) ale w marcu spodziewaj się wzrostu Twoich przychodów o 40 zł.Kupisz ryzę papieru i spłodzisz kolejne dzieło. Recenzje masz znakomite więc spodziewam się więcej treści i zero chorobliwego powarkiwania frustrata.
6. Chcesz mi nawrzucać (wciąż czekam na odszczekanie "kłamczuchy") to zrób to prywatnie a nie wywnętrzaj się pod twoim osobistym (pozornie) blogiem.
7. Dawaj teraz swoje wyzwiska! Uprzyjemnisz mi dzień. Serio!
Ja w ogóle nie zamierzam dyskutować. Skąd ci to przyszło do głowy. Gdzie ja każę traktować swoje opinie jak prawdę objawioną? wszyscy traktują w ten sposób Ziemkiewicza. Masz jakiś poważny kłopot z percepcjami jak widzę. Myślę, że nieuleczalny.
oo jak szybko, hihi! i jak zwykle bez treści. nie zamierzasz dyskutować a dyskutujesz. a przynajmniej zabierasz głos. poza tym co to "nie zamierzam dyskutować?" pisząc, otwierasz dyskusję. odpowiadając na komentarze, bierzesz udział w dyskusji (nieudolnie bo nieudolnie ale jednak). więc widzisz, chcąc nie chcąc dyskutujesz. jak chcesz monologi bez odbioru to gadaj do ściany.
z PERCEPCJAMI nie mam problemu. z percepcją również. analizuję i oceniam to co sam udostępniasz. efekt tej analizy ci przedstawiłam. olałeś, do czego miałeś słuszne prawo. i już.
zdążę wypić jeszcze jedną kawę, czy czyhasz już gdzieś w krzakach z gotową odpowiedzią?
PS kiedy będziesz na Śląsku na spotkaniu autorskim? też mi nie zdradzisz? wpadnę po autograf. no i po to oczywiście aby ci wepchnąć "kłamczuchę" w gardło, jeśli jej wcześniej nie odszczekasz.
PS co ci ten ziemkiewicz tak wadzi? pióro ma niezłe, humor niezły, obserwacje słuszne. znam hordy dużo gorszych, na których mógłbyś psy tuzinami wieszać. poza tym masz pewnie, o czym wielokrotnie zapewniasz, wiele ciekawszych rzeczy do powiedzenia czytelnikom. dawaj je tutaj a nie pitol głodnych kawałków.
OK. dzieciary mi się obudziły. kawa poczeka. twój blog również. tak łatwo się mnie nie pozbędziesz. przynajmniej chwilowo, bo mam urlop, ha ha!
P.Coryllusie kochany z wyżyn swej klasy bądż łaskaw na nas maluczkich,nie zgadzam się we wszystkim z p.Rafałem ale jest to facet z olejem w głowie i w miarę słuszną oceną rzeczywistości,a pana artykuł jest jedynie żałosnym gniotem.Proszę podnieś pan swoje standarty bo szkoda i talentu i pochodzenia na takie badziewie,mimo to pozdrawiam i wierzę w następne lepsze dzieła.
Czy jak Ziemkiewicz pluł na RM i na PiS to też miał dobrze w głowie? Czy wtedy trafiła mu się akurat przerwa?
RM i PiS to nie święte krowy, można chyba oceniać, komentować i jak się nie podoba to skrytykować? mówię oczywiście o sensownej krytyce a nie antyklerykalnym bełkocie np. madzi środziny i okolic.
ale co tam ci będę mówić, według ciebie każde krzywe spojrzenie na ciebie, RM czy PiS to "plucie." jak to co pisał ziemkiewicz jest plucie to co robi Gówniana Wybiórcza? rzyga chyba nieustannie i to z wielu ryjów naraz.
ja jestem, jak to określają przekaziory, moher, faszysta, pisior i co tam im jeszcze ślina na język przyniesie. i mam w nosie co im przyniesie. jestem skutecznie zaimpregnowana na takie brednie. róbmy swoje, jak śpiewał klasyk.
może ty też zainwestuj w jakiś impregnat, skoro sam nie możesz, we własnym zakresie takiego wypracować? może codzienna lektura ziemkiewicza na początek? i lewatywa (twój ulubiony środek przeciw wszystkiemu).
PS a "kłamczuchę" kiedy odszczekasz? zważ, że "wstrętną kłamczuchę" już ci wspaniałomyślnie darowałam.
Wyznaje Pan zasadę "inność-to powinność".I dobrze.Odpowiada Pan na krytykę nie raz w sposób gwałtowny i impulsywny? Nie pierwszy Pan i nie ostatni-vide fragment listu Kadena-Bandrowskiego do Melchiora Wańkowicza:..."winszuję Panu świetnego,ordynarnego artykułu..." Że nie zgadzają się z Pańskimi niektórymi tezami komentatorzy Pana tekstów (w tym i moja skromna osoba)? Nie szkodzi:bez krytyki i polemiki z adwersarzami pisarz usycha i staje się jałową tkanką.Że RAZ Pana drażni? Ani z niego lepszy ani gorszy pisarz-dziennikarz od kolegów po piórze,może tylko bardziej rozpoznawalny.A czy przyjmie Pan postawę "odi profanum vulgus.." ,czy będzie stał na skrzynce od mydła w Hyde Parku,czy też będzie Pan ciskał piorunami z wieży z kości słoniowej to już i Pana wybór.Nawiasem mówiąc,co do roli ziemiaństwa,to zaraz przypominają mi się "Szczenięce lata"...
O co właściwie Panu chodzi? RAZ - "Ani lepszy ani gorszy"? Zero logiki bo oznacza, że wszyscy tacy sami, a to niemożliwe. Otóż od pewnych jest zdecydowanie lepszy od niektórych może gorszy. A ta rozpoznawalność to się z nieba wzięła? Samo się tak porobiło, a może jednak ma coś ciekawego do powiedzenia i lepiej to robi niż wielu? I może mądrzej mówi i pisze niż wielu? Według mnie - odpowiadam twierdząco. RAZ jest lepszy od wielu, bardzo wielu felietonistów, a i jako pisarz ma coś ciekawego do przekazania.
Miałem na myśli fakt owej "rozpoznawalności medialnej" w kontekście umiejętności samolansowania się Rafała Ziemkiewicza,co,nawiasem mówiąc,nie jest niczym nagannym,w końcu każda liszka swój ogonek chwali.A czy lepszy,czy gorszy...Proszę Pana...Moim zdaniem mamy do czynienia ze swoistą unifikacją pisarstwa dziennikarskiego po OBU stronach barykady.Ja nie siedzę na niej okrakiem,"publicystów w rodzaju Czuchnowskiego czy Żakowskiego uważam za "dyżurnych,reżimowych jełopów",ale... mnie bliższe jest dziennikarskie pisanie Kisiela czy Melchiora Wańkowicza-po prawdzie to już nie ta epoka,nie te tysiąclecie.Czytam i Wildsteina i Ziemkiewicza i Łysiaka,którego bardzo cenię-może i najbardziej.A co do braku logiki,hmm...no właśnie.Komu jej brak? Ani lepszy,ani gorszy nie oznacza z automatu JEDNAKOWY.To już było by "przepałowanie",semantyczne nadużycie.Pozdrawiam.
Ale RAZ nie jest symetrycznym odbiciem w drugą stronę, tamci są propagandzistami nie dziennikarzami, konformistami, RAZ jest człowiekiem w dużym stopniu niezależnym światopoglądowo i bardziej utalentowanym, sprawnym warsztatowo i erudytą w pewnych dziedzinach. Ma walor dobrej komunikacji na żywo, to też warto podkreślić. Można nie podzielać jego wszystkich poglądów politycznych (o wyższości Dmowskiego nad Piłsudskim i vice versa) ale to sprawa inna. Natomiast talentu, zdolności zaciekawiania wielu czytelników nie można mu odmówić. Felietony również zaczynam od Łysiaka, RAZ i Wildsteina, a przecież każdy jest inny, ale są metawartości ich łączące. JAKIE? KONSERWATYZM ! I to jest to co powinno łączyć podzieloną na kanapy kilkuosobowe czasami prawicę.
Co do logiki, tu się akurat nie zgadzam, choć tak Panu to wyszło - skoro nie ma lepszych i gorszych to oznacza tylko i wyłącznie, że reszta jest sobie równa a on reszcie. No a przecież tak nie jest i nie może być.
Pozdrawiam
amen.
Uważasz się za znawcę twórczości Pana Rafała Aleksandra Ziemkiewicza.
Czy słuszny jest wniosek, że przeczytałeś wszystko, co RAZ napisał?
Oczywiście, że nie. I nie mam zamiaru.
Aha.
a o Panu, Szanowny Autorze, nigdy nie slyszalam. Niech Pan przestanie sie rzucac i atakowac; prawda i talent same sie obronia.
Jak się ma drukarkę wielkoformatową wyrzucającą plansze długie na 6 pięter to i talent łatwiej obronić. Co pani, łaskawa pani, może wiedzieć o talencie. Swoim wpisem dowodzi pani, że nic. Nie ma pani pojęcia ilu utalentowanych ludzi zostało zniszczonych i zapomnianych. Talent się sam obroni? Większej bzdury nigdy nie słyszałem. Ja zamierzam bronić swojego talentu czym popadnie, lojalnie uprzedzam.
jak będziesz talentu bronił czym popadnie, jak dotychczas, to ziemkiewicz nadal będzie miał te sześciometrowe banery a ty nadal będziesz zrzędził w komentarzach pod blogiem. jak żeś się już do tego ziemkiewicza przyczepił jak rzep to kontynnuujmy w tym duchu: ziemkiewicz udowadnia swój talent książkami, felietonami i inną działalnością i nie traci czasu na bezsensowne (ropienie każdego słowa krytyki dotyczącego jego osoby (u ciebie to juz zakrawa na nerwice natręctw). i pewnie ma głeboko to, czy jakiemuś temu czy innemu ksążki się nie podobają. no i? i nic, nich nie kupuje i nie czyta.
wesz na kecie, coryllus, wesz na kecie. albo jak to podsunął inny komentator: szarpi si jak g*nu na mrozi.
poza tym mierzysz ponoć nieco wyżej niż rzeczony ziemkiewicz. kultura i, za przeproszeniem, sztuka wysoka, fju, fju, nie dla ciemnej masy, co to to nie! to na osłodę gorzkiego żywota masz świadomość, że wielu wielkich tego świata było niedocenionych przez sobie współczesnych i umierali w nędzy i zapomnieniu. dopiero następne pokolenia doceniały (gotówkowo też) ich dzieła.
może i z tobą tak będzie.
a w tak zwanym międzyczsie, jak trza coś do garnka wrzucić i ileś tam gąb wyżywić, to przemyśl może jakiś stały etat w dowolnej branży. spokojniej będziesz spał jak rachunki regularnie popłacisz. a w czasie wolnym, przy kawce usiądziesz do płodzenia wiekopomnych dzieł.
PS jak mówiłam, mam urlop więc z perwersyjną przyjemnością (lub nieprzyjemnością) będę to kryklać ile wlezie przez kilka dni, he he! chyba, że mnie znudzisz. paaa!
A ja nie udowadniam talentu książkami i felietonami? Nie napisałem w salonie24 ponad tysiąca notek? I nie piszę książek? To chcesz mi powiedzieć? Poza tym to Ziemkiewicz uważa takich jak ty za ciemną masę i nazywa was polactwem, a wy jak te barany za nim idziecie. No, ale dobrze, co kto lubi. Mam nadzieję, że już cię znudziłem i więcej tu nie zajrzysz. Będę zobowiązany.
owszem napisałeś ok. tysiąca notek, niektóre nawet przeczytałam. ale ty jak zwykle od dupy strony spoglądasz, jak powiada mądrość ludowa.
po pierwsze primo, czego ty człowieku chcesz? tysiące notek piszesz, uznanie masz, nazywają cię co poniektórzy Mistrzem. Kilka książek wydałeś. Mają wspaniałe recenzje. ty tych banerów na 6 pięter chcesz czy jak? a no taki już chyba los artystów, że jedni mają drudzy nie mają. i to wcale nie ci najlepsi mają. a ty chcesz pisać bo taką czujesz wewnętrzną potrzebę czy chcesz po prostu byc sławny jak ziemkiewicz? jak chcesz byc sławny to pokaż tyłek na jutubie. sława gwarantowana. i na salony zaproszą i może paszport polityki wręczą czy inne g*wno.
ale przecież cały czas przekonujesz, że chodzi przecież o coś więcej. że ty właśnie to coś więcej wiesz i chcesz pokazać w swoich tekstach. talentu Bozia na szczęście nie poskąpiła.
ale ty marnujesz to wszystko na takie chamskie, obraźliwe, maniackie pierdoloty jak te twoje komentarze pod tym blogiem. nie dziw się, że komentarze zazwyczaj są zwykła przepychanka słowna a nie NORMALNĄ wymianą poglądów. różnych.
po drugie primo (taki żarcik) jakże to dobrze mnie znasz, że masz prawo sądzić, że to mnie ziemkiewicz postrzega jako ciemną masę i polactwo. skąd dokładnie wiesz co takiego polactwo, skoro nie czytałeś raza? jakbyś czytał tobyś wiedział co dokładnie miał na myśli. poza tym dlaczego "WAS" a nie NAS postrzega? ponoć taki jest wywyższony to i ciebie też powinien tak z góry nieco oglądać. nie tylko mnie i innych maluczkich. ty jakiś jeszcze lepszy jesteś czy w ogóle z innej bajki?
PS jeszcze trochę tego urlopu mam i na razie mi się nie znudziło. nie podoba się to nie odpisuj. chyba, że nie możesz się powstrzymać.
PS kiedy odszczekasz "kłamczuchę?"
PS a teraz, wybacz, idę zająć się czymś bardziej konstruktywnym, mianowicie pieczeniem bułeczek na śniadanie. do jutra (tu uśmiecham się paskudnie, wrednie i złośliwie bo przecież jestem podła, wg ciebie).
ale Ziemkiewicz mówiąc "polactwo" ma zapewne na myśli POlactwo, a tak jeszcze na marginesie, to sam na siebie mówi czasem, że jest - wieśniak
i się zawzięcie mocują. A jak ludzie się mocują, to czasem emocje przesłaniają świat.
Nam zaś wolno nadal lubić szanownych adwersarzy.
Niech się mocują.
Damy narzędziami gwałtu straszyć, a?
Jako rycerzowi mi się to nie podoba.
Nie po to są.
nie zgadzam się z opinią na temat Rafała Ziemkiewicza.
Jest kompletnie nieprawdziwa.
opinią? Długo pan go zna?