Senny koszmar liberalnego progresu

Miałem sen. Oniryczna wizja przeniosła mnie do absolutnie wolnej krainy. I jak każdy w tej rajskiej, teraz chyba w baśniowej, dziedzinie ułudy  byłem sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem. Mogłem wyznawać dowolne poglądy, tworzyć własną aksjologię, której wszak nie musiałem przestrzegać, bo wszelki przymus przeczył swobodzie. Ta zaś z samej definicji dopuszczała zarówno progres, jak i wstecznictwo. Mogłem kochać i nienawidzić, szanować i pogardzać, być homofobem albo homofilem, zwolennikiem równości we wszystkich dziedzinach albo rasistą, mizoginem, paternalistą czy obskurantem… Obowiązywało mnie tylko, jak wszystkich, prawo szklanej bariery, jedyne ograniczenie powszechnej wolności, zwane potocznie bańką egzystencjalną. Przestrzegania tego prawa strzegli strażnicy wolności.

Każdej takiej mentalnej kapsule gromadzącej byty sobie lube, przyświecała maksyma: wolnoć Tomku w swoim domku. I obrazy tej wolności przenikały przez szklaną barierę niczym telewizyjna transmisja on line. Często zresztą nie sposób było odróżnić, co jest widokiem zza umownego płota, a co medialną indoktrynacją. Ale kto nie chciał, mógł nie słuchać i nie patrzeć, przed czym chroniły specjalne okulary, zatyczki do uszu i piloty. Wszelkie zapachy, od woni kadzideł, po smród dżojtów, od aromatu domowego bigosu, po fetor knajpianego potu, nie przenikały oczywiście przez barierę, o wtargnięciach fizycznych do cudzej bańki nie wspominając. W praktyce zatem ten kraj był jednym wielkim hyde parkiem.

Wolnym bytom nikt nie przeszkadzał w kompletnej samorealizacji, bez względu na konsekwencje ich wyborów. Gdy więc ktoś zapragnął skoczyć z dachu wieżowca, zamiast negocjatora strażnicy wolności przysyłali na miejsce porządkowego z tubą, by ostrzegał przechodniów przed zbliżaniem się do budynku. Ale naturalnie nie zakazywał podchodzenia. Przy supermarketach sprawnie działały samoobsługowe punkty aborcyjne. Istniały rozległe wolne strefy dla ekshibicjonistów, tyle, że oznakowane, żeby nieciekawi sensualnych doznań w porę zakładali okulary ochronne. W sporcie doping farmakologiczny stanowił normę. Narkotyki były legalnymi używkami, jak alkohol i nikotyna. I nikomu nie przeszkadzano zaćpać się czy zapić na śmierć.

Sędziowie ferowali wyroki wedle swego widzimisię. A ukarani je lekceważyli w ten sam sposób. Jednak widzimisię arbitrów było niczym wobec mglistych kryteriów określających granice sztuki. Właściwie nie istniały żadne kryteria. I sztuką było wszystko, co ktoś uznał za sztukę, na przykład kubeł ze śmieciami, parasol z podziurawioną czaszą, torsje artysty, nagrane dźwięki odgłosów fizjologicznych czy garść wyrwanych przed chwilą zepsutych zębów…

Przyznam, że prawie w ogóle nie korzystałem z tych wszystkich dobrodziejstw, pozostając niezmiennie heteroseksualnym mężczyzną, co budziło zdumienie otaczających mnie bytów, które zmieniały swój psychofizyczny całokształt jak rękawiczki. Transformowały nie tylko płcie, wybierając jedną z 48 albo kilka naraz, lecz także preferencje seksualne, tworząc przy okazji nieprawdopodobne konfiguracje, a nawet zmieniały przynależność gatunkową, na przykład z osoby niebinarnej w elfa, z ogra w centaura czy z syreny w kulturystę.

Zamiast internetowej stymulacji erotycznej, uprawiałem seks i to z własną żoną. Z przyjaciółmi też spotykałem się w realu, a nie na fejsbuku. Mówiłem po polsku, a nie w progresywnym slangu, w którym oficerki oznaczały osoby waginalne z wojskową szarżą, a nie buty z cholewami. Ten slang wykluczał takie określenia jak ojczyzna czy patriotyzm, jako pejoratywne archaizmy, w dodatku seksistowskie, bo o patriarchalnym źródłosłowie. Chodziłem do kościoła. Grałem w szachy i w brydża, a nie w gry planszowe…
Jadałem obiady, a nie lancze, zwykle z mięsiwem. Ale nie gardziłem też rybami, zwłaszcza wigilijnym karpiem. Obchodziłem Wielkanoc, a nie święto wiosny i Boże Narodzenie, a nie fiestę zimową. Nosiłem skórzaną marynarkę, a żona kurtkę z lisów. I olewaliśmy ekologię czy raczej ześwirowanych ekologów. Przez tydzień mieliśmy uciechę, gdy kilku ekosrogich wlazło na wysoki komin i nie potrafiło zleźć…

Reasumując, w tej onirycznej krainie wszystko było wolne, związki zawodowe, media, miłość, sądy, stolec, rynek, żarty, wola, soboty, więc rzecz jasna także szkoły. Każda nauczała na własną modłę, choć trwały spory, kto powinien tę normę tworzyć, nauczyciele, uczniowie, rodzice, minister, a może woźni, lub aktywiści licznych organizacji pozarządowych, głównie tych progresywnych. Zagalopowałem się, ministra nie brano pod uwagę, bo on jedynie musiał dawać kasę. Taka różnorodność programatorów oświaty sprawiała, że uczniowie byli wszechstronnie wyedukowani. Rozkwitało bowiem tysiące światopoglądów, systemów wartości, kosmologii, od osobliwości wielkiego wybuchu, po kreacjonizm, teorii naukowych wzajemnie sprzecznych, setki rozmaitych etyk, moralności, estetyk i etykiet.

Zwolennicy transcendencji mogli wybierać między Ozyrysem, Zeusem, Joszuą, Manitu i Latającym Potworem Spaghetti. Eutanazja była dla jednych łamaniem naturalnego porządku istnienia, dla drugich przejawem najwyższego miłosierdzia. Kazirodztwo stanowiło dla jednych dewiację, dla innych akceptowalną preferencję seksualną. Sztuka wymykała się wszelkim próbom wartościowania. A w jednej ze szkół uczono jedzenia zupy widelcem.

Wszak i w tym raju, wróć, w tej ostoi tolerancji pewne koncepty wywoływały kontrowersje. Bez powodzenia na przykład próbowano ustalić granice wieku, do której dziecko podlega ochronie przed pedofilami. I kiedy molestowanie zamienia się w romans. Bez rozstrzygnięcia pozostawała kwestia podnoszona przez kanibali czy grzebanie zmarłych, sauté , lub sproszkowanych, nie jest przypadkiem marnowaniem żywności. Czasami wolnościowców ponosiła zgubna nadgorliwość. Tak się zdarzyło, gdy nazwali jedno ze skrzyżowań Rondem Praw Kobiet. W świecie progresywnej równości wszystkich bytów tworzących społeczeństwo, wyeksponowanie praw jednej z grup zakrawało na dyskryminację, o zgrozo, z seksistowskim podtekstem, pozostałych istot.

Budząc się myślałem jak nazwać mieszkańców tej krainy ułudy? Pomysł podsunęła mi jakaś elokwentna damessa z totalnej opozycji. Otóż stwierdziła, że jest unijką polskiego pochodzenia. No to ja byłem przez noc ułudnikiem polskiego pochodzenia. I jako żywo określenie ułudnik zabrzmiało mniej groteskowo niż unijka z wszelkimi obocznościami typu: unitka, unita, unianka, unionka, uniaszka czy uniatelka.
 
Sekator
 
Ps.
– Zapomniałeś o unistce mruczy mój komputer.
– Litości, Eustachy, – wzdycham. – Wariatek, wróć, wariantów unikatek jest na pęczki.
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika sake3

03-11-2022 [21:02] - sake3 | Link:

Radzę zaprzestać spożywania tłustych kolacji późną porą to i nie będzie koszmarnych snów i to z udziałem unijnej damessy.Że też na jej widok we śnie nie obudził sie pan zlany potem.

Obrazek użytkownika Jabe

03-11-2022 [23:08] - Jabe | Link:

Wyobrażenia niewolnika na temat wolności.

Obrazek użytkownika Czesław2

04-11-2022 [07:28] - Czesław2 | Link:

Należy dodać UNIJNEGO i BANKSTERSKIEGO niewolnika.
Tu ciekawa informacja o średniej cenie kupowanych aut w Polsce
https://filarybiznesu.pl/ile-w...
Ciekawe, gdzie ten sondaż był robiony, w Wilanowie?

Obrazek użytkownika Czesław2

04-11-2022 [14:11] - Czesław2 | Link:

Liberalna unia nalicza nam milion euro kary dziennie. My płacimy, żeby Niemcy nie zbankrutowały. Jak się z tym czujecie?

Obrazek użytkownika u2

04-11-2022 [14:14] - u2 | Link:

Jak się z tym czujecie?

Świetnie, no i góry czekają na zdobycie przez Czesława2  jak ciągle okrążony Kijów :-)

Obrazek użytkownika Czesław2

04-11-2022 [14:16] - Czesław2 | Link:

Wreszcie volksdeutsch się odezwał. Sądząc po poparciu kar.

Obrazek użytkownika u2

04-11-2022 [14:20] - u2 | Link:

Wreszcie volksdeutsch się odezwał

Ano, nie jestem wrogiem Niemiec, ani tym bardziej Unii. Tylko Czesław2 chce wojny z Niemcami i Unią. Taki krzykliwy prowokator z tego Czesław2 :-)

Obrazek użytkownika Czesław2

04-11-2022 [15:11] - Czesław2 | Link:

Skasuje ktoś wreszcie tę patologię? Nikt inny tego problemu o naliczanych karach nie skomentuje?

Obrazek użytkownika u2

04-11-2022 [15:13] - u2 | Link:

Nikt inny tego problemu o naliczanych karach nie skomentuje?

Problem to ma Czesław2 z czerwonym kolorem, nie wie czy inni uważają kolor czerwony za czerwony. Najwyraźniej ma oniryczne wizje jak autor wpisu :-)