W temacie – tyle, że prozą

Ostatni wpis Pana Tadeusza Buraczewskiego przywołał w mojej pamięci wspomnienie pewnych wydarzeń, których, zrządzeniem losu byłam uczestnikiem.

Rzecz działa się w 2012 roku, jesienią. Mój kilkuletni wtedy syn uwielbiał obserwować pociągi, dlatego też mieliśmy długą tradycję organizowania Mu okoliczności, w których będzie mógł do woli przyglądać się swoim ulubionym pojazdom. Przeważnie wyglądało to tak, że tłukłam się z Nim spacerówką przez całe miasto, zakotwiczając na Dworcu Centralnym i tam zająwszy  dogodne do obserwacji pozycje – przeważnie u szczytu ruchomych schodów prowadzących na perony, wesoło pędziliśmy godzinkę lub dwie sycąc oczy przyjeżdżającymi i odjeżdżającymi pociągami. Podczas jednej z takich eskapad, obserwując, jak zawsze wsiadających i wysiadających podróżnych – zwróciłam uwagę na dość liczną grupkę. Powód tej ciut wzmożonej atencji był taki, iż ludzie ci wyróżniali się nieco z szarego tłumu swym swobodnym sposobem bycia oraz ubiorem, który wskazywał na reprezentację jakiejś wyższej, osobliwej klasy społecznej. Gdy tłum pasażerów wsiadł już pospiesznie, a pociąg zaczął toczyć się po torach, zauważyłam, że na peronie została samotnie duża podróżna walizka.

Zjechaliśmy więc z synkiem na peron i wziąwszy znalezisko udaliśmy się na poszukiwania kogoś z obsługi dworca. Osoba, do której się zwróciliśmy ze słowami, że właśnie jeden z pasażerów zostawił bagaż, była dosyć uprzejma, ale umiarkowanie pomocna i mało zainteresowana zagadnieniem… Podpowiedziała nam, że wobec tego, wyżej wymienioną walizkę należy zanieść do biura rzeczy znalezionych. Udaliśmy się więc we wskazane miejsce, tylko po to, aby stwierdzić, że z powodu soboty owo biuro pozostaje zamknięte (widać należy decydować się na gubienie rzeczy tylko w dni robocze…). Namierzyłam zatem ponownie kolejnego pracownika dworca i przedstawiłam swój problem. Charakteryzował się on podobnym do swojego poprzednika poziomem zaangażowania i chęci twórczych rozwiązań w przedstawionej kwestii (byli zapewne po tym samym szkoleniu z procedur).

Zrezygnowana, chcąc nie chcąc zajrzałam pobieżnie do środka walizki, czy aby na pewno nie znajduje się tam jakiś tykający bądź cyfrowy mechanizm zapalający, a ujrzawszy, że bagaż pełny jest ubrań oraz jakichś dokumentów, postanowiłam zabrać walizkę do domu i stamtąd  zadzwonić na wypisany na przywieszce numer telefonu. Nie zatelefonowałam od razu, ponieważ widniejący na początku sekwencji cyfr prefiks wskazywał, że jest to telefon zamorski, a nawet zaoceaniczny. Po powrocie do domu, odczekawszy odpowiednią ilość czasu, potrzebną, by w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej zrobiła się godzina, w której przyzwoity człowiek może wykonać telefon, nie wyrywając rozmówcy z głębokiego snu, zadzwoniłam.

Telefon odebrała teksańska żona roztargnionego reprezentanta jednej z amerykańskich firm rafineryjnych szukających w Polsce złóż gazu łupkowego. Opowiedziałam jej historię z zagubionym mężowskim bagażem i zostawiłam na siebie namiar. Amerykanin odezwał się niebawem, kontent, że jego własność się odnalazła. Planował być z powrotem w stolicy w poniedziałek, więc umówiliśmy się, że ja wezmę walizkę ze sobą do pracy, a on ją ode mnie odbierze. W poniedziałek stawiłam się w pracy wyposażona w walizkę (do której powoli nabywałam lekkiej odrazy) i oczekiwałam telefonu. Telefon, owszem, nastąpił, ale właściciel oznajmił mi, iż jednak nie może stawić się osobiście, ale za to, w zastępstwie przyśle swojego amerykańskiego kumpla. Rozradowałam się, że przynajmniej nadal będę miała okazję zamienić kilka słów z kimś zza wody i w ten sposób podszkolić trochę język… Ostatecznie coś musiało widocznie pójść nie tak, bo po walizkę przyjechał umyślny – kurier (z Polski).

Wcześniej Teksańczyk, dziękując mi podczas rozmowy telefonicznej za pomoc, wyrzekł, żegnając się: „God bless you” i dodał, że wisi mi kawę. Błogosławieństwo, owszem przydało się bardzo, bowiem tydzień po tych wydarzeniach okazało się, że jestem w ciąży, której, dzięki Bogu nie zaszkodziła dwudniowa autobusowa pielgrzymka z ciężką walizką. Na obiecaną kawę czekam po dziś dzień…

Nie bez kozery, chyba jeden z prasowych artykułów opisujący dzieje ówczesnych poszukiwań gazu ziemnego w kraju nad Wisłą nosi tytuł: polskie (g)łupki…

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Czesław2

05-09-2022 [06:59] - Czesław2 | Link:

Świat 90% Polaków kończy się na czubku nosa i w drzwiach mieszkania. Ale są wyjątki. W sobotę będąc przelotem nad Morskim Okiem stwierdziłem,że więcej tam młodzieży Ukraińskiej niż Polskiej zmieniłem nagle priorytety.

Obrazek użytkownika Czesław2

05-09-2022 [07:09] - Czesław2 | Link:

Dla 90% polaków świat kończy się na czubku nosa i w progu własnego mieszkania. Reszta może się walić. W sobotę moje poglądy na pomoc bliźniemu zostały zachwiane po przelotnym pobycie w Morskim Oku. Więcej tam było młodzieży Ukraińskiej niż Polskiej.

Obrazek użytkownika Czesław2

05-09-2022 [07:11] - Czesław2 | Link:

Przepraszam, że dwa razy, jakoś przeglądarka nie zobaczyła pierwszego wpisu. Zwykle miałem online.

Obrazek użytkownika Edeldreda z Ely

05-09-2022 [08:26] - Edeldreda z Ely | Link:

Nic nie szkodzi. Dziękuję za komentarz. 

Obrazek użytkownika rolnik z mazur

05-09-2022 [08:07] - rolnik z mazur | Link:

@ Edeldreda

A to ciekawe, czy pamiętasz z jakiej firmy byl ten zapominalski. Ja osobiście przeszedłem caly szlak bojowy wraz z Marathon  z  Texas od Wlodawy do Slupska. Napisałem bloga o tym. Pzdr 

Obrazek użytkownika Edeldreda z Ely

05-09-2022 [08:27] - Edeldreda z Ely | Link:

Pamiętam doskonale imię, a także nazwisko, ale nie ujawniam - nie będę mogła z czystym sumieniem pić tej kawy, gdy w końcu do niej dojdzie 🙃

Obrazek użytkownika rolnik z mazur

05-09-2022 [08:31] - rolnik z mazur | Link:

@ Edeldreda
nie pytam o nazwisko. Pzdr 

Obrazek użytkownika sake3

05-09-2022 [09:25] - sake3 | Link:

Odnośnie ostatniego zdania.........Moja koleżanka znalazła portfel jakiego pana z dużą kwotą pieniędzy ,paszportem i innymi dokumentami oraz numerem telefonu.Po telefonie pan zjawił się i oferował jej za znalezienie i oddanie zawrotną kwotę 50zł. Moja szlachetna choć uboga koleżanka stwierdziła,że ona chce tylko dokarmiać ptaki i 30 zł wystarczy. Pan zapłacił podobno z lekko zdziwioną mną, a koleżanka nie obraziła się na mnie ,że ją nazwałam głupkiem. I niech już Pani nie czeka na tę kawę.Jeśliby kiedyś nasze drogi się zetknęły to zapraszam na ,,moją'' kawę i ręczę,że po wypiciu podniesie Pani aż dwie walizki naraz.

Obrazek użytkownika Edeldreda z Ely

05-09-2022 [09:34] - Edeldreda z Ely | Link:

Dobrze, że ów Pan miał równo odliczoną kwotę, bo inaczej byłaby bieda 😊 Z zaproszenia, mam nadzieję  skorzystać. Serdeczności 🌷

Obrazek użytkownika rolnik z mazur

05-09-2022 [10:40] - rolnik z mazur | Link:

@ Edeldreda
Nie masz szans na kawę. Chłopcy juz dawno wrócili do Texasu. Pzdr 

Obrazek użytkownika Edeldreda z Ely

05-09-2022 [10:45] - Edeldreda z Ely | Link:

Toć wiem, podkreśliłam jeno swój beznadziejny romantyzm...

Podaję link do wspomnianego wyżej artykułu. 
https://serwisy.gazetaprawna.pl/energetyka/artykuly/976431,gaz-lupkowy-w-polsce.html

Obrazek użytkownika Roz Sądek

05-09-2022 [14:22] - Roz Sądek | Link:

O co chodzi z tą walizką? Jakiś podtekst czy coś?

Obrazek użytkownika Edeldreda z Ely

05-09-2022 [14:39] - Edeldreda z Ely | Link:

Podtekst nie był moim założeniem, ale dziękuję za tę wskazówkę (inspiruje mnie ona  na przyszłość). 

Obrazek użytkownika u2

05-09-2022 [14:30] - u2 | Link:

po tych wydarzeniach okazało się, że jestem w ciąży

Czyli jak ktoś chce zajść w ciążę, to musi się udać na Dworzec Centralny :-)

Obrazek użytkownika Jan1797

07-09-2022 [21:00] - Jan1797 | Link:

Błogosławieństwo, owszem przydało się bardzo, bowiem tydzień po tych wydarzeniach okazało się, że jestem w ciąży, której, dzięki Bogu nie zaszkodziła dwudniowa autobusowa pielgrzymka z ciężką walizką. 
Czyli szczęście :)
Pozdrawiam:) 

PS
Nie bez kozery, 
Rozumiem przekaz tak. Jednym postanowieniem zdecydowano o niwelacji całej gałęzi poszukiwania rozwiązań dla energetyki. Dobre, zwłaszcza dla świadomości jutrzejszej; https://www.fakt.pl/polityka/p...

Obrazek użytkownika Edeldreda z Ely

08-09-2022 [10:51] - Edeldreda z Ely | Link:

Dziękuję za link. Także pozdrawiam serdecznie 🙂 PS w całej łupkowej historii coś musi być na rzeczy, że w końcu sprawy przybrały znajomy obrót, tj. wszystko rozeszło się po kościach, spaliło na panewce i spełzło na niczym... 

Obrazek użytkownika Jan1797

08-09-2022 [18:03] - Jan1797 | Link:

Proszę zauważyć; Data utworzenia: 4 grudnia 2012, 22:44.
Szybko im poszło :(