Podróżując po Stanach Zjednoczonych w wielu miejscach widziałem wywieszone ukraińskie flagi. Powiewały one nie tylko w reprezentacyjnych miejscach, jak np. na całej długości Pennsylvania Avenue w Waszyngtonie, lecz także w małych miasteczkach i wioskach, przez które przejeżdżałem. Z moich obserwacji wynika, że sympatia i poparcie przeciętnych Amerykanów dla walczących Ukraińców są powszechne, naturalne i spontaniczne. Księża marianie w Stockbridge w stanie Massachusetts opowiadali mi, że kiedy ogłosili zbiórkę pieniężną na pomoc Ukrainie, zebrali wśród swoich wiernych ponad milion dolarów w ciągu zaledwie dwóch tygodni.
Doświadczenie pogranicza
Amerykański historyk Frederick Jackson Turner, autor klasycznej pracy „The Significance of the Frontier in American History”, twierdził, że decydującym czynnikiem kształtującym amerykański charakter narodowy było doświadczenie pogranicza. Chodziło mu o proces opanowywania ziem zwanych potocznie Dzikim Zachodem. To właśnie wówczas miały wykształcić się instytucje i zwyczaje, które nadały koloryt amerykańskiemu stylowi życia. Ludzie pogranicza, tacy jak traper, pionier i kowboj, stali się reprezentatywnymi typami dla swojego narodu, zaludniając niezliczone dzieła tamtejszej kultury masowej.
Emigracyjny historyk ukraiński Iwan Łysiak-Rudnycki, mieszkający ponad trzydzieści lat w USA, odnajdował paralelę pomiędzy Dzikim Zachodem a Dzikimi Polami. Twierdził, podobnie jak Frederick Jackson Turner, że charakter jego narodu również ukształtowało doświadczenie pogranicza, którego ucieleśnieniem stała się postać Kozaka – archetypiczna figura ukraińskiej kultury ludowej. Sama nazwa Ukraina przez wielu badaczy interpretowana jest zresztą jako „okraina”, czyli ziemia pogranicza.
Zarówno amerykańska preria, jak i ukraiński step często przyciągały awanturników, ludzi przygody, niekiedy zbiegów wyjętych spod prawa. Koń i broń – to były ich dwa główne atrybuty. To oni stawali się bohaterami kozackich pieśni i dumek oraz piosenek country i westernów. Ich wspólną cechą było pragnienie wolności.
Odrzucenie despotyzmu
Oczywiście proces kolonizacyjny, w którym uczestniczyli, przebiegał w obu miejscach inaczej. W Ameryce dokonywał się drogą podbojów, kosztem rdzennej ludności indiańskiej, która bywała nawet eksterminowana. Na Ukrainie z kolei osadnictwo odbywało się na rozległych, niezamieszkanych przestrzeniach, których trzeba było później bronić przed najeźdźcami, głównie tatarskimi czambułami. W odróżnieniu od Amerykanów Ukraińcy sami padali też ofiarami eksterminacji, by wspomnieć tylko o sztucznie wywołanym Wielkim Głodzie czy kolejnych „rozstrzelanych pokoleniach”.
Oczywiście spontaniczne wsparcie Amerykanów dla Ukraińców nie wynika ze znajomości zarysowanych wyżej paraleli. Przed wojną zapewne większość mieszkańców USA nie potrafiłaby wskazać na mapie, gdzie leży Ukraina (a i dziś nie jest to wcale takie pewne). Instynktownie stają jednak oni po stronie tych, którzy walczą o wolność z satrapami. Ich tradycja polityczna oparta jest bowiem na toposie Pilgrim Fathers – wędrowców, którzy porzucili despotyczną Europę w poszukiwaniu wolności. Niczym biblijny Abraham wyruszyli w nieznane, by znaleźć dla siebie przestrzeń swobody. Dziś w obronie swobody Ukraińcy przelewają swoją krew. I Amerykanie to doceniają.
Autor
Grzegorz Górny
Reporter, eseista, publicysta, reżyser, producent filmowy i telewizyjny. Założyciel i redaktor naczelny kwartalnika „Fronda" (w latach 1994-2005 i 2007-2012). Współautor i producent kilku cykli telewizyjnych dla TVP1, TVP2, TVP Polonia, TVP Historia, TV Puls, Polsat. W latach 2005-2006 redaktor naczelny tygodnika „Ozon". Autor 35 książek, ma na swoim koncie także 29 wydań zagranicznych w językach: angielskim (8 książek w USA), hiszpańskim, portugalskim, francuskim, niemieckim, holenderskim, węgierskim, czeskim, chorwackim, słoweńskim, bułgarskim. Laureat wielu nagród dziennikarskich, filmowych i książkowych (m.in. Totus, Grand Press, Feniks i nagroda SDP im. J. Zieleńskiego). Odznaczony przez prezydenta Węgier Rycerskim Krzyżem Zasługi. Obecnie stały publicysta tygodnika „Sieci" i portalu wpolityce.pl. Prezes Stowarzyszenia Trójmorze.
https://wpolityce.pl/swiat/608366-co-laczy-dzikie-pola-z-dzikim-zachodem
I to się zgadza...
To "etos" ludobójców, którzy wymordowali prawie do cna miejscową ludność.
A teraz chcą "uszczęśliwiać" cały świat.
Całe szczęście, że istnieje jeszcze Rosja.
To "etos" ludobójców, którzy wymordowali prawie do cna miejscową ludność.
A teraz chcą "uszczęśliwiać" cały świat.."
bo to jest faszystowska roSSja skurwieli, bandytów, pedofili kurdupla zdechlaka putlerka..
To tacy zwykli bandyci są....
Ukraińskie flagi powiewają nawet na Brighton Beach, postsowieckim zdominowanym przez Rosjan skansenie na brooklińskim wybrzeżu (kto był, ten kojarzy klimaty, od dzielnicy polskiej trzeba iść pół dnia przez dzielnicę żydowską na Williamsburgu a najlepiej wsiąść w metro).
Co do związków Ukraina - Dziki Zachód, to przecież głównym autorem muzyki do westernów był Dmitri Tiomkin, ukraiński Żyd z Krzemieńczuka.
O, na przykład to:
https://www.youtube.com/…
Są jeszcze, owszem, niezbyt miłe dla Amerykanów paralele: obecne ruskie numery z "republikami" w Donbasie i Ługańsku to przecież powtórka numeru z Republiką Teksasu oderwaną od Meksyku i w końcu zaanektowaną:)
Zaraz, zaraz, Texas jest większy od Ukrainy, a nawet jest większy od Francji.
Aczkolwiek z Meksykiem to musieli walczyć, bo np. od ruskich (Alaska) i od franc (Luizjana, ówczesna - nie mylić z obecnym malutkim stanem) kupili terytoria za grosze.
Zaraz, zaraz, Alaska prawie trzy razy większa od Ukrainy i Francji.
PS. Alaskę USA kupiły od cara, bo inaczej Jankesi nie mogli zapłacić za pomoc cara w wojnie domowej w USA. Alaska uchodziła wtedy za nic nie wartą ziemię. Teraz kacapy się scwanili i już wiedzą, że każda ziemia skrywa niebywałe skarby, dlatego stosują taktykę spalonej ziemi, aby nikt oprócz nich nie mógł z tej ziemi korzystać :-)
"@J z L podaje nazwisko zanego publicysty razem z jego danymi.Już więc widać że pan Tomaszek jest uprzedzony do obu..Można się nie zgodzić z panem Górnym co do tak pozytywnej sylwetki Kozaków tyle że skupianie się wyłacznie na nich jako ludobójcach w świecie jest nieuprawnione,świat poprzez wieki jest świadkiem takich ludobójstw.Trzeba poruszać wszystkie a nie tylko wyrywkowo podawać przykłady przemilczając inne".
To nie ja się skupiłem tylko publicysta i jeszcze JzL podparł to "osiągnięciami" i medalami . Michnik ma Orła Białęgo i co z tego ? Niemcy Bacha , Bethovena , Goethego . Ale najsłynniejszym Niemcem w historii jest i tak Hitler . I co z tego ? Operujemy na ograniczonym polu , jak chcesz to mogę dodać jeszcze Wołyń i UPA , SS Galizien i jeszcze inne , bo to z tego pola . Żadnych uprzedzen po prostu fakty , nie jak w przypadku publicysty . Czyżby dorabianie romantyzmu bandytom było jakimś nowym trendem . Niedługo na tej zasadzie dowiemy się , że UPA to byli skauci . Alibaba w Pakistanie to zbój , w Europie sympatyczny gościk .Taka bajka o romantyku czyli " Roman ty kutasie "? A może pan redaktor wpisuje się w nurt i kombinuje punkty na kolejny order ? Ot jeszcze jedna japa najemna do darcia . Taki jeszcze jeden "słynny bo znany" .Tfu na dziada . A głód na Ukrainie to temat dla Ukraińców . Trzymamy się Ukrainy , bo to temat na czasie i wywołany notką . Podobnie nikt nie tu i teraz współczuje murzynom w USA , bo notka była o Kozakach . Bandytach , rezunahch , zbójach , szumowinach .
W USA murzynów bili . Niemcy z Hitlerem na czele wymordowali 50 milionów , Pol Pot pół Kambodży , Stalin z Leninem wybijali wszystkich na swojej drodze . Ale ja dyskutuję na temat wywołany notką . Dla Róży Pancerfaust w jej rodzinie , w którą się wżeniłą służba w SS też była romantyczna . To po prostu chore i niebezpieczne . Na Ukrainie również SS Galizien i UPA to bohaterowie i ruch oporu , a tak faktograficznie to bandyci , którzy rżnęli cywilów . Jedynymi ich bitwami i potyczkami militarnymi były akcje likwidacyjne LWP i Armii Sowieckiej . Kozacy też byli głównie używani do tłumienia powstań i akcji odwetowych . Gdziekolwiek się pojawili była śmierć i ruina . W Powstaniu Warszawskim też odegrali haniebną rolę bandytów i rezunów podobnie jak w powstaniach Listopadowym i Styczniowym gdzie indziej też . W wojnach regularnych ich prawie nie było , takie to "wojsko". Zawsze pod wodzą jakiegoś Cara czy Fuhrera . Mógł facet pomilczeć , ale on koniecznie chciał coś napisać . To napisał . Ktoś tu buduje tożsamość historyczną na "cudownej" przemianie bandziorów w romantycznych bohaterów . Czy Ukraina nie ma pozytywniejszych bohaterów ? Niemcy przynajmniej oficjalnie jako państwo potępili Hitlera i nazizm . Tu nie ma żadnej refleksji ani umiarkowania . I pamiętaj że ta dyskusja jest o Ukrainie i kozakach , wszystko inne jest nie na temat .
http://www.forum.michalk…