Elyty III RP zżera frustracja. W histerię popadają zwłaszcza zagończycy wolnych mediów. Dotychczas zwykłem dodawać: tak zwanych, lub zaznaczać, że żartuję. Ale od tego momentu będę traktować ów oksymoron jak nazwę własną, rodzaj idiomu typu pierwszy lepszy, który oznacza, że ani pierwszy, ani lepszy.
Otóż wolne media trawi biała gorączka powodowana teflonowatością Prawa i Sprawiedliwości. Zdeterminowani funkcjonariusze
i funkcjonariuszki, czyli używając progresywnej formy równoczłowieczej, funkcjonariuszostwo propagandy medialnej dwoi się i troi czy wręcz czworzy i pięciorzy, bezlitośnie demaskując wszelkie szalbierstwa, przekręty, niegodziwości, skandale i afery autorytarnej, skorumpowanej władzy i nic, a w każdym razie niewiele. PiS nadal wyraźnie lideruje w sondażach.
Wprawdzie zdesperowane redaktorstwo pociesza się, że zjednoczona prawica nie może przebić szklanego sufitu czterdziestu procent poparcia, w czym nie pomaga nawet wojna u naszych granic, lecz mizerna to pociecha, bo per saldo władza nie pęka. I psu na budę zdaje się demaskatorska nawałnica generatorów rzeczywistości urojonej. W łeb bierze groteskowa ekspresja antypisowskiej publicystyki wzorowanej na kabaretowej chałturze. Zawodzą nadzieje na upadek reżymu z powodu pandemii, potwornej drożyzny i monstrualnej inflacji… I tylko co bardziej zawzięci, zadufani w swym chciejstwie przekonują, że kropla drąży skałę.
O, właśnie, kropla! Tymczasem geszefciarze pichcący w kantorku na zapleczu całą prawdę całą dobę, ignorują starą zasadę dotyczącą wszelkich poczynań, że co za dużo, to niezdrowo. Ignorują, bo nie sądzę, by jej nie znali. Ba, jestem niemal pewien, że mimo wszelkich ułomności nachalnego nadmiaru, ten modus operandi uważają za jedyny w miarę skuteczny. Dostrzegam w tych wysiłkach przenicowaną metodę zagłaskiwania kota na śmierć. I tak aż do usr… śmierci, bynajmniej nie kota.
Bo, by, ba, bynajmniej… Muszę kiedyś wykorzystać bardziej szlagwortowo taką zbitkę partykuł.
Jednak nim drwiną ze sromoty propagandowych frontowców nasycę swe niskie instynkty paszkwilanta, poświęcę kilka zdań całkiem serio
o własnej sromocie. Nic to, że totalni z ledwie skrywaną satysfakcją chwalą słuszność wyroków unijnych trybunałów prawem kaduka blokujących finansowe wsparcie dla polski. Pal sześć, że negują jak leci wszystkie poczynania władzy. Tniutniać, że obśmiewają takie strategiczne inwestycje jak przekop mierzei wiślanej czy budowa portu lotniczego między Warszawą a Łodzią. Chrzanić, że uważają za nielegalne takie filary demokracji jak Trybunał Konstytucyjny, Sąd Najwyższy, Krajową Radę Sądownictwa, prezesa NBP,a w porywach również prezydenta. Taką erupcję pogardy antycypował już przed laty Jan Pietrzak śpiewając: “nielegalne kwiaty, zakazany krzyż… Nielegalny naród, zakazana Polska…”
Wszak nawet w bezpardonowej nawalance zwaśnionych politycznie, ideologicznie i aksjologicznie plemion, istnieje nieprzekraczalna granica zaprzaństwa. Wytycza ją polska racja stanu. Tymczasem już wstępne przymiarki naszego rządu w sprawie uzyskania od Niemiec zadośćuczynienia za straty, jakie poniosła Rzeczpospolita w wyniku hitlerowskiej agresji i okupacji, wywołują nerwowe, żeby nie napisać wściekłe reakcje totalnej opozycji. Czego ci popaprańcy z Nowogrodzkiej chcą od demokratycznego, miłującego pokój państwa? Przecież już w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku władze PRL zrzekły się reparacji od RFN, zwanej wówczas NRF. Ale w praktyce i tak Polska uzyskała wiele, poszerzając kosztem Niemiec swoje terytorium aż po Odrę i Nysę, ze Szczecinem, Wrocławiem i Gdańskiem. Narażanie dobrosąsiedzkich stosunków z naszym zachodnim partnerem w imię utopijnych żądań to skrajne szaleństwo. Tym bardziej, że taka bezmyślna akcja może sprowokować destrukcyjną dla mieszkańców tzw. Ziem odzyskanych reakcję. Ot, choćby potomkowie pruskich junkrów, przesiedleni, wróć, wypędzeni ze swych majątków, mogą teraz, powołując się na niezbywalne prawo własności obowiązujące w UE, żądać zwrotu swej ojcowizny. Zresztą precedensy już istnieją.
Główkując co kieruje głosicielami takich kosmopolitycznych poglądów, wykoncypowałem dwie hipotezy. Wedle pierwszej, uważają się oni zapewne za światłych, nowoczesnych Europejczyków, obywateli wspólnoty gardzących stęchłym nacjonalizmem. I stanowią progresywną wersję zniewolonych umysłów.
Druga, równie prawdopodobna, choć bardziej szmondacka zakłada, że niemieckolubość modzi alibi dla Donalda Tuska, który politykę Platformy opierał na niemieckim protektoracie, a swoją karierę na byciu podręcznym Angeli Merkel. I gdy nagle(?) okazało się, że elyty III RP stawiały na ochwaconego konia, należało go przynajmniej na chybcika wyglansować zgrzebłem.
Ale waląc prosto z mostu, taką skundloną postawę wobec naszych narodowych racji mogą prezentować tylko pożyteczni idioci albo agenci wpływu, mentalni spóźnieni folksdojcze.
I żeby nie kończyć tak ponurym wnioskiem. Robert Lewandowski przeprowadza się z Niemiec do Hiszpanii, wróć, do Katalonii. Będzie graczem FC Barcelony.
Sekator
Ps.
- Szkoda, że nie Legii Warszawa - mruczy mój komputer.
- Czasy przywiązania do barw klubowych zarówno w sporcie, jak i w polityce, dawno minęły - perswaduję Eustachemu. - Zresztą chyba nigdy nie istniały - dodaję z westchnieniem.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2823
Zauważmy, że jedyną osobą, o której na podstawie tej notki można wywnioskować, że funkcjonariuszem propagandy medialnej jest sam Senator. Tak naprawdę to on serwuje nasyconą emocjonalnymi ocenami rzeczywistość urojoną, skrzętnie omijając rzeczywistość rzeczywistą, za wyjątkiem, być może, radosnej informacji, że jego ulubieńcy są odporni na krytykę.
Strategiczna inwestycja = przekop mierzei.
Nieźle, sekator naprawdę wierzy w przekaz TVP.
Największy zbiornik wodny jaki sekator oglądał to chyba brodzik prysznicowy
Durny pomysł dekady to CPK, zamiast doinwestowania portów lotniczych w Polsce, tworzenie molocha który można jednym telefonem unieruchomić.
Niemcy do teraz nie mogą poradzić sobie z idiotycznym pomysłem pod tytułem lotnisko Brandenburg, ale PiS postanowił powtórzyć ten scenariusz w Polsce.
Okęcia rozbudować się nie da. Modlin to tymczasowe łatanie dziury.
Pytanie czy korzystniejsze dla zrównoważonego rozwoju jest konsekwentne pozostawienie Zalewu w formie bezużytecznej sadzawki i kierowanie transportu na przeciążone Trójmiasto,czy go wykorzystać i puścić przeładunek i tranzyt z prawej strony Wisły przez Elbląg, dając możliwość rozwoju całej okolicy. odpowiedź chyba prosta.
Ładowanie potężnych pieniędzy w centralną inwestycję komunikacyjną jest powtórzeniem błędu jakie zrobiły Niemcy, oczywiście zarządy koncernów na tym zarobiły bo obywatel niemiecki się na to zrzucił, dwa razy!!! bo uruchomiona w celach testowych infrastruktura straciła po paru latach gwarancję i trzeba było kupić nową. Tu jest pies pogrzebany, w umożliwieniu przewalenia potężnych publicznych pieniędzy przez towarzyskie odkrycia Prezesa, który w ten sposób kupuje sobie gwardię dupolizów.
Przekop nie będzie miał znaczenia gospodarczego z wyjątkiem branży turystycznej, militarne też żadne bo wystarczy na płyciutki i wąski tor zrzucić parę min.
Ci którzy opowiadają o świetlanej przeszłości morskiej Elbląga zapominają że był on długie lata wewnętrznym hubem dla żeglugi śródlądowej od Zagłębia Saary do Kłajpedy, a w dwudziestoleciu międzywojennym portem Prus Wschodnich.
//Pytanie czy tylko rząd padnie ofiarą krwawej czystki,czy też będzie totalne wyłapywanie pisowców i osadzanie ich w więzieniach, pałowanie czy walenie dechą. //
Uważasz, że zasługujecie na taki los?
Kiedyś protoplaści dobrej zmiany utworzyli Miejsce Odosobnienia w Berezie Kartuskiej.
Może trzeba odświeżyć tę tradycję?
//Jak tylko tam będzie kawa,w miarę przystojny straznik więzienny i Pan szanowny nadeśle swoje agitki to chyba jakoś wytrzymam nawet parę lat.//
Sanacja tak nie rozpieszczała swoich adwersarzy.
To byli faszyści.
//Pytanie czy tylko rząd padnie ofiarą krwawej czystki,czy też będzie totalne wyłapywanie pisowców i osadzanie ich w więzieniach, pałowanie czy walenie dechą. //
Zaczynacie się bać?
Dla mnie to akurat wsio rybka - PiS PO jedno zło.
//Boję się że jako Polka //
Polka?
Ciekawe... Odnoszę wrażenie, że Ukrainka.