Nie wiem czy moi czytelnicy zdają sobie z tego sprawę, ale wczorajsze oświadczenie Pana Premiera Donalda Tuska w sprawie ACTA, gdy powiedział, że decyzja w sprawie podpisania tego międzynarodowego traktatu “była nie do końca przemyślana” i że “myliliśmy się” - że to oświadczenie, z punktu widzenia dorobku cywilizacji europejskiej jest czyms zupełnie niesłychanym, nie mającym prawa zdarzyć się w tej formie, tak jak się to odbyło.
Pan Premier (oby żył wiecznie itd.) polecił podpisać traktat międzynarodowy, akt prawny wyższego rzędu, który ma bezpośredni wpływ na prawo krajowe i los obywateli, którzy z tego powodu muszą zmienić swój styl życia, a nierzadko i sposób zarabiania na życie albo będą musieli zmienić zawód. Teraz natomiast po odnotowaniu dramatycznego spadku poparcia rządu przez grupę do tej pory wiernych wyborców, Premier mówi, że to “pomyłka”. W takiej sytuacji, gdyby Polska spełniała chociaż minimalne standardy państwa demokratycznego, to Premier i jego Minister Sprawiedliwości powinni natychmiast podać sie do dymisji. Gdybyśmy mieli normalną opozycję, wniosek o odwołąnie Premiera powinien zostać złożony do laski marszałkowskiej niezwłocznie, nawet mimo braku szans na jego przegłosowanie - dla czystego poszanowania norm parlamentarnych i pokazania obywatelom, jakie te normy są.
Dlaczego? - ktoś zapyta. Ktoś, kto jest przyzwyczajony do sowiecko-azjatyckiego obyczaju politycznego - dlaczego?
Otóż z bardzo prostego powodu: powiedzenie wprost, bez ogródek, że decyzja podpisania traktatu międzynarodowego była “pomyłką”, i że “była nie do końca przemyślana”, a także , że “urzędnicy nie wykazali się odpowiednim krytycyzmem” informuje obywateli o następujacych zjawiskach:
Donald Tusk nie panuje nad procesem legislacyjnym, ani poprzez swoich Ministrów, ani osobiście (dopiero po przeczytaniu traktatu podjął decyzję najpierw o podpisaniu , a potem o nieratyfikacji, miotając się decyzyjnie i propagandowo).
Donald Tusk nie rozumie konsekwencji swojego oświadczenia, że to była “pomyłka” i “nie przemyślane”. Skoro podpisanie traktatu było “nieprzemyślane”, to oznacza, że uprawniony jest domysł, iż każda umowa międzynarodowa podpisana przez tę ekipę była traktowana w taki sam sposób. Czy na przykład decyzja o podpisaniu paktu fiskalnego nie będzie za moment przez Donalda Tuska nazywana tak samo “nieprzemyślaną”, jeśli protesty społeczne spowodują dalszy spadek notowań rządu?
Minister Spraw Zagranicznych, który konstytucyjnie odpowiada za przygotowanie traktatów międzynarodowych jest całkowicie nieobecny, nie zabrał głosu w sprawie ACTA, a teraz okazuje się, że umowa była “nieprzemyślana”. Wniosek jest prosty - Minister Spraw Zagranicznych nie panuje nad Ministerstwem, urzednicy są bez nadzoru.
W konsekwencji Donald Tusk doprowadził do sytuacji, w której obywatele mają prawo domagać się przeglądu wszystkich umów międzynarodowych podpisanych przez Donalda Tuska i jego Ministrów, przęglądu pod kątem ich “przemyślenia”, co mówiąc wprost oznacza zbadanie, czy nie zagrażają polskiemu interesowi narodowemu. Po wczorajszym oswiadczeniu Donalda Tuska można mieć w zasadzie pewność, że np. kontrakt na dostawy gazu z Rosji był tak samo “nieprzemyślany”.
Nie mówiąc o umowach międzynarodowych zawieranych ustnie na polu śmierci w Smoleńsku.