Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Ostatni dzwonek - dlaczego nie warto zajmować się Durczokiem
Wysłane przez szczurbiurowy w 16-02-2015 [17:42]
Kilka dni temu zawarto tak zwane „porozumienie z Mińska” czyli Mińsk-2 (trochę to brzmi jak nazwa reaktora atomowego albo typ rakiety międzykontynentalnej) w którym hegemon Europy – Niemcy i wice-hegemon – Francja w imieniu reszty Europy faktycznie zgodziły się na zagarnięcie Ukrainy przez Rosję. Potrwa to pewnie jeszcze z pół roku i pewnie w okolicach grudnia okaże się, ze ruskie tanki stoją nie tylko nad granicą z Obwodem Kaliningradzkim, ale i wzdłuż całej wschodniej granicy IIIRP. A ponieważ Rosja zawsze stawia sobie cele maksymalne w danych okolicznościach, to możemy się spodziewać wojny hybrydowej w naszych granicach. Być może takie „hybrydowe” wydarzenia już mają miejsce, tylko jeszcze ich nie łączymy z tym co nam zagraża ze wschodu – ot chociażby pożar mostu, który poważnie dezorganizuje życie stolicy państwa, a przy okazji niszczy łącza światłowodowe wykorzystywane przez MON.
Tymczasem w tejże stolicy w najlepsze trwa kabaret pod nazwą Durczokgate. Środowisko „dziennikarskie” ekscytuje się domniemanymi wyczynami gwiazdy „dziennikarskiej”, podczas gdy dosłownie za miedzą są naprawdę poważne problemy. Gdyby osoby piszące w gazetach i mówiące na ekranach naprawdę były dziennikarzami, to w tych dniach nie zajmowaliby się drugorzędnymi sprawami, tylko tym, co jest najważniejsze – zagrożeniem militarnym Polski, które po Mińsku-2 skokowo wzrosło. Ale tymczasem dla tych ludzi ważniejszy jest los Durczoka niż los Polski. Ale to chyba nic dziwnego.
Tak więc media w chocholim tańcu wokół Durczoka, sprawujący władzę udają że nic się nie dzieje, bo bezruch i nic nie robienie jest idealnym stanem dla tej ekipy, której jedynym celem jest przepchnięcie PBK przez wybory tak aby móc to wykorzystać do uzasadnienia dlaczego wybory parlamentarne tez zostały wygrane przez „koalicję strachu”.
W normalnych okolicznościach tak drastyczne pogorszenie się sytuacji międzynarodowej kraju wywołałby jakąś reakcję publiczności, a zatem także mediów. Ponieważ media mainstreamowe w IIIRP są częścią systemu władzy to nic takiego jak upublicznienie zaniepokojenia opinii się nie dzieje, a równocześnie w drugą stronę – ludzie nie dowiadują się co tak naprawdę Polsce grozi. Nie wszyscy oglądają TVRepublika albo szperają po Internecie. Dla większości wystarcza przekaz telewizji okołorządowych. A tam, nawet jak jest mowa o wydarzeniach na Ukrainie, to podane to jest w taki sposób, ze przeciętny człowiek nie uświadamia sobie grozy sytuacji. W konsekwencji w chocholim uśpieniu jest większość, myśląc, że to co w telewizji jest mówione to prawda. Podskórnie oczywiście ludzie są zaniepokojeni, ale uśpieni przez medialną propagandę nie widzą związku pomiędzy własnym losem, własną przyszłością, a tym kogo wybrali w wyborach. I tym kogo zamierzają wybrać.
Sprawa Durczoka jest tu o tyle charakterystyczna, że jest modelowym przykładem skupiania opinii publicznej na sprawach nieważnych.
Środowisko „dziennikarzy” służy zatem nie sprawie rzetelnej informacji o zagrożeniach, ale odciąganiu uwagi obywateli od spraw istotnych.
A sprawy istotne to tragiczny stan polskich sił zbrojnych, brak przeszkolonych rezerw. Polska ma współczynnik mobilizacyjny na poziomie 0,28, a średnia europejska to 1,66. Finlandia, która zdaje sobie sprawę z tego co się dzieje, ma ten współczynnik 25,5 raza wyższy niż w Polsce – a przecież Finlandia nie znajduje się na pierwszej linii coraz bardziej prawdopodobnego rosyjskiego ataku. Ataku – o czym mówi w niedawnym wywiadzie Romuald Szeremietiew – który ma spowodować, że Rosja będzie miała wspólną granicę z Niemcami. IIIRP nie ma funkcjonującej obrony cywilnej, w większości miast nie istnieją procedury związane z ochroną ludności podczas ataku lotniczego czy zagrożenia chemicznego (te istnieją tylko w tych miastach, gdzie są wielkie zakłady chemiczne – np. w Puławach). Zarzadzanie kryzysowe jest w stanie szczątkowym. Wojsko Polskie zmieściłoby się na jednym stadionie, jak już wielokrotnie pisano. Oczywiście – są siły specjalne, ale na wypadek zagrożenia WP jest w stanie obsadzić obszar jednego województwa.
Czy to jest stan który jest odpowiedzią na zaistniałe zagrożenie ze strony Rosji?
I tu dochodzimy do sprawy zasadniczej – do pytania jaki jest prawdziwy cel Putina? Publicyści piszący o tym zazwyczaj mówią o planie odbudowy imperium sowieckiego, tak jak ono wyglądało do 1989 roku, to znaczy z Białorusią, państwami Bałtyckimi i Ukrainą w granicach Neo-ZSRS i uzależnionymi krajami Europy Wschodniej. Wydaje mi się, że jest to mylny pogląd, o czym pisałem prawie rok temu. Prawdziwe intencje Putin odkrył podczas przemówienia na Westerplatte w 70 rocznicę wybuchu II wojny światowej. Putinowi nie chodzi o jakieś quasi-imperium, jakim był ZSRS. Putin jasno odwołał się do pojęcia „krzywdy wersalskiej” i do tego, że państwa takie jak Niemcy i Rosja zostały w Wersalu poszkodowane. Putinowi chodzi o odbudowę Imperium Rosyjskiego w granicach przynajmniej z 1914 roku. Sprawa jest jasna – samodzielnej Polski, samodzielnego bytu państwowego dla Polski w tym planie nie ma.
W tej chwili jest ostatni dzwonek, żeby spróbować to odwrócić. Rządzą nami ludzie, o których można powiedzieć wszystko, ale nie to, że mają kompetencje do zarzadzania państwem i to państwem zagrożonym wojną. Już inauguracyjne wystąpienie Ewy Kopacz był kompromitacją. Jest to osoba, która nie ma pojęcia z czym i z kim ma do czynienia. Prezydent - Zwierzchnik Sił Zbrojnych sprawia wrażenie, że przebywa w pogodnym świecie bigosowo-biesiadnym, do tego nie wiadomo jaki jest jego rzeczywisty stan zdrowia, nie mówiąc o powiązaniach, o które jest oskarżany. Szeregowcy WP publikują rozpaczliwy list otwarty obnażający prawdziwą kondycję wojska. Młodzi ludzie uciekają z kraju za chlebem. „W razie czego” tym bardziej nie wrócą, bo nie ma czego bronić.
To jest właśnie sprawa kluczowa. IIIRP przez lata była złą macochą dla milionów Polek i Polaków. Dla młodych – bo nie mają przyszłości i muszą wyjeżdżać za chlebem. Dla przedsiębiorców – bo IIIRP wszystkich traktuje jak kryminalistów. Dla rodzin – bo prowadzi systemową politykę antyrodzinną. Dla rolników – bo rządzące oligarchie mają za nic bezpieczeństwo żywnościowe państwa i obywateli. Kolejne grupy społeczne można wymieniać. Po prostu – wydaje się wysoce prawdopodobne, że w przypadku wojny wielkie grupy obywateli nie będą bronić IIIRP, ponieważ nie są z tym państwem związane żadną więzią emocjonalną (do czego przyczyniła się też systemowa propaganda wstydu prowadzona przez media i niektóre agendy państwowe). I znowu – dla tych grup Polska jest tylko miejscem zamieszkania, aktualnie gorszym niż inne, lecz z różnych względów tu pozostają. Wzmożone zagrożenie wojną prawdopodobnie zwiększy i tak dużą emigrację, aż do momentu zamknięcia granic przez inne państwa UE.
Dlaczego w tym tekście nie wspomniałem o sojuszu NATO? Przecież gdy przystępowaliśmy do niego, miał być gwarancją polskiego bezpieczeństwa?
Od tamtej pory zmienił się i sojusz i świat, a także filar NATO, czyli Stany Zjednoczone. Czy będą chciały wypełnić zobowiązania wobec kraju, który nawet w momencie zamachu na swojego prezydenta nie poprosił o pomoc sojuszników, a u władzy są ludzie o co najmniej dwuznacznej postawie wobec USA?
Na koniec – nie pozostaje nam nic innego jak przygotowywać się na najgorsze. A w tej chwili to przygotowanie to przede wszystkim samoorganizacja społeczna, wbrew niszczącej propagandzie okołorządowych mediów. To udział w wyborach, żeby odsunąć od władzy ludzi, którzy doprowadzili kraj do tego stanu. Udział w wyborach i ich przypilnowanie, zeby po wygranych wyborach móc odbudować Polskę, nie tylko jej gospodarkę i więzi społeczne, lecz także siłę zbrojną, zdolną odstraszyć Putina. Być może jeszcze nie jest za późno, lecz tak należy rozumieć kontekst wielokrotnie używanego sformułowania, że „drugiej szansy nie będzie!”. Według mnie nie chodzi o to tylko, że ONI rozkradną kraj do końca. Przy TEJ władzy samodzielnej Polski może po prostu nie być. A państwowość, nawet kulawą, można zmieniać i w oparciu o nią budować zdrowe podstawy bytu narodowego i żyć. Bez państwa naród może tylko walczyć o przetrwanie, eksploatowany przez kolonizatorów. Więc dlatego tak ważne są wybory, które przed nami, i dlatego nie warto zajmować się Durczokiem, lecz sprawami naprawdę istotnymi.
Komentarze
16-02-2015 [18:16] - Józef Darski | Link: W 1795 roku większość
W 1795 roku większość społeczeństwa była zadowolona, że nareszcie, koniec, spokój i porządek. Teraz wszyscy będą szczęśliwi i sami zgłoszą się do Rosji: kolejka już się ustawia.
16-02-2015 [21:07] - Captain Nemo | Link: Nie piszę się na tę opcję.
Nie piszę się na tę opcję. Zgłoszę się na pewno ale nie do tej kolejki.
16-02-2015 [19:08] - Es | Link: Może jednak warto zwrócić
Może jednak warto zwrócić uwagę na sprawę tego pana z jednego powodu.Wydaje się,że został on w ten sposób przywołany do porządku po nierozważnej,z punktu widzenia meinstreamu wypowiedzi sprzed kilku tygodni na temat Sląska,górnictwa i działań(a de facto braku jakichkolwiek)działań rządów PO.Krytyka rządu w obliczu wzmagającej się paniki w okolicach obu "pałaców" po konwencji Dudy,musi szczególnie boleć,tym bardziej,że z ust tak wysoko postawionego funkcjonariusza propagandy.Reakcja musiała być zatem stosowna do propagandowego jej znaczenia.Durczok został rzucony na pozarcie,aby zdyscyplinować tych i nie tylko w mediach,których gorliwość mogłaby osłabnąć:będziecie "fikać" to dostaniecie tak samo.Proszę zwrócić uwagę również,kto został użyty jako przekażnik tej informacji.
17-02-2015 [08:54] - NASZ_HENRY | Link: Durczak służy do duraczenia
Durczak służy do duraczenia ;-)