Walcząc ze Wschodem przegrywaliśmy z Zachodem

Druga Solidarność
Można powiedzieć, że wojna na Ukrainie, to nie nasza wojna. Można tak powiedzieć z wielu względów: bo naród ukraiński wybija się na niepodległość, bo Ukraina jest nikomu niepodległą wyspą – nie należy ani do UE, ani do NATO, jest też poza strefą wpływu Rosji i Chin, bo jesteśmy bezpieczni i każdy wychył grozi nam wplątaniem w wojnę, której mogą nie zaakceptować nasi sojusznicy, bo nie jesteśmy na nią przygotowani ani mentalnie, ani technicznie, bo nie powinniśmy wychodzić z szeregu. Sprawa nie jest jednak taka prosta, bo właśnie tam wypełnia się testament Drugiej Solidarności – zastanawiające, że dzieje się to nie w Polsce, która znalazła się w UE i poddała się tzw. wartościom europejskim, lecz na Ukrainie, gdzie te wartości jeszcze nie dotarły.

O co toczy się wojna
Na Ukrainie rękami Ukraińców toczy się wojna, w której nie chodzi o Ukrainę. Amerykanom nie tyle chodzi o walkę z Rosją, co bardziej o opanowanie rynku ukraińskiego, przejęcie produkcji zbóż, uszczuplenie strefy chińskich wpływów, a także zablokowanie koncepcji „Od Lizbony po Władywostok”. Rosjanie biją się o pozycję mocarstwową, o to aby świat bał się Rosji, bo jak się jej nie boi, to Rosja boi się świata, o bogactwa mineralne, przemysł Ługańska i Doniecka. Rosja bije się też o dostęp do Europy i jej pieniędzy, które dają jej niezależność, o zniesienie przeszkód takich jak Ukraina oraz o pozbawienie Ukrainy dostępu do morza. A o co bije się Ukraina? Ukraina bije się o uniezależnienie od Rosji, tak samo, jak kiedyś Polska. Ten schemat jest jednak powierzchowny.

Coraz bardziej brutalna wojna na Ukrainie toczy się o utrzymanie lub powolną likwidację dotychczasowego zużytego systemu; toczy się o obalenie marksistowskiego przekonania o tym, że gospodarka jest odzwierciedleniem wszystkiego oraz o likwidację zasady, że ona dominuje nad wszystkim. Wojna toczy się więc o NOWY ŚWIAT. Rachunek płaci Ukraina, własną krwią. Płaci nie dlatego, że świadomie walczy o uniwersalne wartości, lecz za to, że jest najsłabszą częścią ogniwa i nowy czas właśnie jej wyznaczył swój początek.

Stany Zjednoczone są zainteresowane jak najdłuższym trwaniem wojny, Chiny do stopnia utemperowania Rosji, Niemcy prawdopodobnie podpisały jakiś układ w Rosją, którego nie mogą dotrzymać, Francja, jak Francja, dla zysku zrobi wszystko, nawet sfinansuje agresję na własna stolicę, a Polska… A Polska sama wspięła się na stół i stara się grać pierwsze skrzypce. Ukraina jest więc potrzebna dotąd, dopóki walczy i osłabia Rosję.
Ale „klamka zapadła”. Tę wojnę z Rosją Ukraina może przegrać. Jej dążenia równie dobrze mogą zostać zdławione przez Rosję, jak również przez chciwość rynku zachodniego. Ale raz zrodzona idea, nie umiera. Nie umiera dlatego, że żywi się padliną starego systemu i będzie go wyżerać dotąd, dopóki nie pożre go całego. Koszt i miejsce w takiej kalkulacji nie ma żadnego znaczenia.

Mapa sytuacyjna
Powstała sytuacja stworzyła więc swoistą LIMES. Od Estonii, poprzez Polskę, Rumunię, aż do Turcji świat zaczyna dzielić się na dwie przeciwstawne sobie części. Wojna na Ukrainie jest dopiero początkiem wielkiej rozgrywki o nowy podział świata. Europejska część powoli poszerza się o terytorium Ukrainy, ale nie ma żadnej pewności, że tak się stanie, bo nagła propozycja Chin złożona Stanom Zjednoczonym może w jednej chwili diametralnie zmienić układ i  Ukrainę wraz z Polska złożyć na stole ofiarnym tego porozumienia. Takie mamy położenie i taką mamy historię. Rosja w zanadrzu ma jednak ostateczny argument – bombę atomową, którą już grozi światu. Ten argument działa również na Chiny.

A co z Polską
Polska mogła wykazać swoje umiarkowanie. Mogła nie wychylać się i czekać na to, co zrobią Stany Zjednoczone i UE. Utrata części Ukrainy nie wpłynęłaby ani na polskie PKB, ani ujemnie na bezrobocie, ani nawet na wzajemne stosunki. Tak się jednak nie stało. Po wizycie Bidena w Warszawie już oficjalnie staliśmy się zapleczem, które jest częścią obszaru wojennego oraz liderem w walce o nakładanie sankcji na Rosję. Przekroczyliśmy Rubikon.

Co o tym zadecydowało? Zadecydowało kilka rzeczy: sprawdzająca się przepowiednia Lecha Kaczyńskiego o zamiarach Rosji, niewyjaśniony zamach pod Smoleńskiem, niekończąca się walka partyjna i konieczność przejęcia dominującej roli w Polsce oraz w regionie Europy Środkowo-Wschodniej. I trzeba zaznaczyć, że wyjście Polski przed szereg było wyjątkowo ryzykowne, a nawet przedwczesne. Przemówienie Bidena niczego nie przesądzało i niewiele obiecywało: nie oddamy ani cala ziemi i weźmiemy sto tysięcy uchodźców. Nic o stałej bazie amerykańskiej z ciężkim sprzętem wojennym. Po trosze, znaleźliśmy się więc w podobnej sytuacji jak Ukraina, bo wprawdzie należymy do NATO, ale nie mamy żadnej gwarancji, że w godzinie „zero”, traktatowy artykuł 5 zostanie w ogóle uruchomiony – nie jest on obligatoryjny, lecz obwarowany wolna wolą. Owszem, dominuje powszechna dezaprobata dla zbrodniczych wyczynów rosyjskich na Ukrainie, ale jednocześnie wciąż przeważa przekonanie, że gospodarka jest ważniejsza od wartości. To przekonanie może ostatecznie wygrać i cała strefa od Doniecka po Odrę, kolejny raz, zostanie podzielona na ośrodki zasilania obcych państw, czy struktur – oczywiście bez naszej zgody. Ponadto w przestrzeni medialnej już zaczynają dominować głosy, że świat bez Rosji nie może się obejść, że jest ona integralną częścią obecnego systemu – i nie ma co ukrywać, jest to bardzo miły slogan dla wielu zachodnich uszu. Lepiej dogadywać się ze starym znajomym, niż z nuworyszem, który szybko przyzwyczaił się do lepszego traktowania i nie rozumie, że było ono polityczne. Polskie ryzyko i polska konieczność stały się więc szansą, ale też zagrożeniem. Największe wątpliwości budzi jednak brak własnych środków płatniczych. Nie mamy pewności, że otrzymamy wystarczające dotacje nie tylko na sfinansowanie fali uciekinierów, ale również na utrzymanie wzrostu gospodarczego, na pieniądze unijne z funduszy odbudowy, zatrzymanie inflacji i zbudowanie własnej armii. Rosja i Niemcy będą stosowały takie same metody w stosunku do nas, jak my w stosunku do Rosji. Wszystko więc w rękach Amerykanów.

A świat, jak to świat. Chiny, ze względu na lepiej rozwinięty rosyjski system broni atomowej, są zainteresowane sojuszem z Rosją, a nie wojną. W razie jej wybuchu główny cel stanowić będą nie Chiny, lecz Rosja. Nie jest zainteresowany zamianą systemu także Zachód, łącznie z Ameryką, którzy nie walczą z Rosją, lecz z Putinem. Każdy jego następca będzie mile widziany, tak samo zresztą, jak sam Putin w razie zwycięstwa na Ukrainie. Nie sposób jednak zmienić dotychczasowego systemu bez klęski Rosji lub wyeliminowania jej z życia gospodarczego Europy.

Przegrana Ukrainy wiąże się z dalszą zemstą Rosji na Ukraińcach i kolejną na Polsce oraz przedłużeniem życia marksistowskiemu systemowi. Nagła poprawa wizerunku Polski w oczach Zachodu zostanie zneutralizowana; już słychać bowiem głosy w prasie, zwłaszcza niemieckiej, że Polacy są rasistami, bo przyjmują tylko białych. I trzeba powiedzieć, że ta zemsta i chęć podporządkowania sobie Polski będzie miała cichą aprobatę zachodniej Europy, która chętnie wróci do starych umów na ropę i gaz, mając po prostu „gdzieś” jakieś polityczne uzależnienia. Jakie mamy nadzieję na blokadę takiego rozwoju sytuacji? Nadzieja znów jest w Amerykanach i ich gazie, którego import będzie Europie narzucany. Szansa na neutralizację rosyjskich dostaw, a więc wyeliminowanie Rosji z Europy, będzie więc stosunkowo duża. Zemsta może więc przyjąć formę zakamuflowaną.

Wygrana natomiast Ukrainy stwarza możliwość przeróżnych kombinacji rozwiązań, ale nas prawdopodobnie ominą zyski czerpane z odbudowy Ukrainy, tak samo jak niegdyś w Iraku, i pozostanie zaszczytne zadanie utrzymywanie dobrych sąsiedzkich stosunków. Nie można też wykluczyć, że na końcu zostaniemy upokorzeni. Tak czy siak, idziemy „w ciemno”. Mając piastowskie położenie geopolityczne gramy o zasadę, którą sformułował Eugeniusz Kwiatkowski, a potem powtórzył Wojciech Wasiutyński: każdy, kto spojrzy na mapę Europy Środkowej musi dojść do wniosku, że albo Niemcy, albo Polska. Niemcy siłą, Polacy za zgodą.

Kilka alternatyw
- Ukraina zwycięża w wojnie z Rosją i zaczyna dyktować warunki w Europie Środkowo-Wschodniej, pojawia się niezadowolenie i następuje eskalacja na poziomie regionalnym, którą dalej popierają mocarstwa zachodnie,
- Ukraina zwycięża i dostaje ogromne pieniądze od USA i UE a swoją suwerenność, o którą walczyła, zamienia na dobrobyt,
- Ukraina zwycięża, porozumiewa się z Niemcami i wspólnie upokarzają Polskę, nam pozostaje znaczna mniejszość ukraińska, która za namową Belina połączy się z niemiecką,
- Ukraina przegrywa z Rosją, wszyscy są zadowoleni, prócz Ukraińców i Polaków, wraca to, co było. Rosja dzieli się Ukrainą z Niemcami i być może z Węgrami. Zachód cicho akceptuje zemstę Rosji na Ukrainie i Polsce,
- porozumienie Chiny- USA na korzyść Rosji, Ukraina i Polska padają ofiarą pax Americana,
- porozumienie, z którego ani Ukraina, ani Polska nie są zadowolone,
- Kaczyński uznaje wyższość prawa unijnego nad krajowym, o którym wspominał Ziobro, spadamy do roli prowincji; pracujemy na Niemcy i Francję; następuje koniec marzeń.
Kombinacji, na tym etapie rozwoju sytuacji, może być oczywiście więcej. Warunkiem naszego powodzenia jest silna armia posiadająca zaplecze remontowe, sprawna gospodarka i patriotyczne społeczeństwo.

Zakończenie
Wartości starej unii i Europy Środkowo-Wschodniej są tak samo różne, jak ich historie. Nie sposób ani pogodzić, ani przezwyciężyć dwóch różnych sposobów myślenia: kolonialnego i niewolniczego. Nie zaistniały nawet szczere próby w tym kierunku. Pojednanie polsko-niemieckie w ostatecznym rozrachunku okazało się fałszem, pojednanie z Rosją skończyło się katastrofą smoleńską, a reset Amerykanów z Rosją kosztowało nas życie Prezydenta i 95 najważniejszych osób w państwie. Polska w dalszym ciągu ma dwóch przeciwników: Rosję i Niemcy. Niemcom możemy uwierzyć wówczas, gdy swoją stolicę przeniosą z powrotem do Bonn. Rosjanom, gdy cofną się do granic Państwa Moskiewskiego. Z Amerykanami nie potrafimy rozmawiać, tak przynajmniej jak Turcy.

Nasz rząd dał się pośrednio wciągnąć w wojnę na Ukrainie, ale trudno go winić za przekroczenie granicy bezpieczeństwa. Taka granica istnieje tylko na papierze i w warunkach pokojowych, w okresie wojny staje się iluzoryczna, a nawet znika. I trzeba tworzyć fakty dokonane, aby nie wpaść w jeszcze większe kłopoty. Kto ze złem nie walczy, zawsze z nim przegrywa. Kto walczy, zawsze je osłabi.

Jeżeli udało się zmobilizować część światowej opinii społecznej przeciwko Rosji w sposób nie do końca rozstrzygający, wojna na Ukrainie trwać musi. Innym słowy, jeżeli sankcje mają działać, wojna musi trwać. Bo tak to jest i taka jest Europa. Dopóki prezydent Zełenski swoje słowa kieruje do starego świata, dopóty jest słyszalny. Dopóki zadaje pytania i porusza kwestie, których nikt dotąd w środku sytej Unii nie stawiał i używa prawdziwego języka, którego już zapomnieliśmy, dopóty walka o nowy świat trwa. Przestanie mówić, świat, którego nie chcemy, wróci na swoją defiladę.

Ukraina jest młodym państwem, Ukraińcy są młodym narodem, swoją przyszłość wykuwają w bardzo podobny sposób, jak my wracaliśmy do swojej niepodległości w 1920 r., ale mimo to wciąż mają większą słabość do Niemiec, niż do Polski. Jeżeli minister Jasina mówi o jakimś służeniu Ukrainie i Ukraińcom, to chyba nie rozumie, że te słowa inaczej rozumie się na Ukrainie, inaczej w Polsce. W Europie Środkowo-Wschodniej, gdzie służono już tak wiele, nie na służbie można budować, lecz na wzajemnym szacunku. I jeżeli mamy cokolwiek robić razem, to musimy usłyszeć odpowiedź na pytanie: skąd u tak wielu Ukraińców pojawiła się roszczeniowość? Jeżeli jeszcze raz mamy przegrać z Zachodem, to nie po to, aby kolejny raz przegrać ze sobą?
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika u2

09-04-2022 [18:56] - u2 | Link:

Rosja bije się też o dostęp do Europy i jej pieniędzy

Patrząc na to co się dzieje, to prędzej czy później ruskie zostaną odcięci od europejskieja mamony. Pozostaną Chiny i renminbi :-)

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

10-04-2022 [10:52] - Ryszard Surmacz | Link:

@ u2
Zobaczymy, jak na razie to wartość rubla wraca do poziomu sprzed napaści na Ukrainę. 

Obrazek użytkownika RinoCeronte

09-04-2022 [21:13] - RinoCeronte | Link:

Jak nie urok to sraczka...  Tak mawiali moi Dziadkowie. Co zatem obstawiamy?

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

10-04-2022 [10:54] - Ryszard Surmacz | Link:

@ Rino
Tu nie ma co obstawiać. 

Obrazek użytkownika EsaurGappa

10-04-2022 [00:53] - EsaurGappa | Link:

Na wschodzie pijany głodny wróg,na zachodzie przeklęty bezduszny wrógi tłum,za oceanem Hoolywood,na południu życie pokazuje jak wygląda rzeczywistość tego świata.A tu na tych rozległych nizinach to kto próbuje przetrwać?Sami swoi rzekomo,oczy mamy takie same wojownicze uśmiechy twarde kości.Mordują nas równo jak w tabliczce mnożenia,pierwsi drudzy trzeci ci tamci wszyscy oni to Obcy.Chciwa ameryka emigrancka chołota,Tępe chinole zwyrole, ruskie Zwierzęta zachlane,niemieckie Pojeby zboczone,niderlandzkie Kurwy zaćpane, belgijscy Ludobójcy z dziada pradziada francuziki Pedeły bez honoru,anglicy utalentowani Zdrajcy włosi skandynawowie szwajcarzy austriacy turcy żydzi mógłbym tak wymieńiać długo kto jeszcze nie kocha Polski I Ukrainy i życzy im źle !Klnę i obrażam z pełną świadomością moich nie przyjaciół ponieważ nie da się ukryć faktów mówiących o tym iż chcą nas unicestwić z jakiegoś "błachego" powoďu od zawsze.
Dziękuj Chrystusowi Ukraino jak i my dziękujęmy że jesteśmy na pierwszej linii frontu w ostatecznym starciu o to czy Bóg kiedykowiek tu był czy ta planeta innego ma pana?

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

10-04-2022 [10:55] - Ryszard Surmacz | Link:

@ Esaur
A jednak się Pan odzywa. Skoro tak, to ten Pański komentarz warto uporządkować i opisać szerzej. Może być ciekawy.