”Wczoraj staliśmy nad brzegiem przepaści! Dzisiaj zrobiliśmy duży krok naprzód!”, czyli jolka a mentalność żydowska.

Ewangelia wcale nie jest komunistyczną księgą ideologii socjalistycznej a Jezus nie jest jej socjalistycznym piewcą. To jest obłędne złudzenie. Ewangelia w ogóle właściwie nie traktuje o tożsamości cielesnej, materialnej. Ona traktuje o sprawach nie z tego świata. Komunizm jest poglądem/ nawet przez wielu komunistów nazwanych "naukowym", co jest chichotem historii/ materialistycznym, ściśle i wyłącznie związanym ze światem fizycznym. materię postrzega jako coś istniejącego wyłącznie, coś masywnego, coś twardego. Wybaczy Pan Szanowny, ale muszę prostować Jego osobliwe rozumienie Ewangelii i nauki Jezusa. Ewangelia i Jezus przedstawili człowiekowi wiarę w Boga będącego Miłością. ta Miłość jest samoistnym Duchem, bytem, poza którym w ogóle nic nie istnieje. Aby zrozumieć o czym w ogóle mowa, polecam "Hymn do miłości" św. Pawła z Tarsu Apostoła zawarty w dziejach Apostolskich. Żeby mnie kto o jakie perwersyjne myslenie nie oskarżył. Jeden jedyny byt, świadomy byt, to jest właśnie Miłość. Ale to jest sprawa głębsza a Pan porusza rzeczy mniej delikatne, a niejawne. Otóż w Ewangelii chodzi o to, aby człowiek przypomniał sobie swoją prawdziwą tożsamość. Na czym polega owa prawdziwa tożsamość? Ano prawdziwa tożsamość polega na zrozumieniu, że człowiek w ogóle nie jest ciałem. Używa ciała, ale nim nie jest. Tak samo nie jest ubraniem ani autem. Materia jest złudzeniem, jest snem, jest filmem w doskonałym kinie z wyśmienitymi efektami specjalnymi które uruchamiają wszystkie zmysły i to tak doskonale, że człowiek potrafi zupełnie zapomnieć kim /czym/ naprawdę jest. Na tym filmie bowiem człowiek jest i aktorem i widzem. Doskonały film !! W dodatku w ogromnej i stale narastającej ilości wersji. A tymczasem człowiek w ogóle nie jest ciałem. To złudzenie. No i o rozwianie tego złudzenia chodzi w Ewangelii. Aby się człowiek nie zatracił na tym filmie całkowicie i śmiertelnie. Jezus powiada o sobie, iż jest bramą. Innymi słowy, aby zostać zbawionym należy wbudować sobie Jego Świadomość. Warunki są znane doskonale, Prawa Naturalne i Dekalog. Należy spożywać Jego ciało i krew, czyli kochać Ducha i wierzyć w Ducha. Bóg jest Duchem utkanym z miłości. Spożywanie ciała Jezusa oznacza wspólnotę Miłości człowieka i Boga, zjednoczenie w Niej. Krwioobiegiem jest Wiara. Nie są to jakiś wymysły i symbole - jak uważa wielu protestantów, lecz rzeczywistość realna - Duchowa ! Spożywanie jest realne i wzrost duchowy rzeczywisty. Piszę o sprawach doskonale znanych każdemu prawdziwemu chrześcijaninowi, najwyżej nie każdy wprawnie włada piórem, ale każdy to wie. Pogląd, jakoby Jezus byłby krzewicielem materializmu, fałszywego poglądu iż jedynym światem rzeczywistym jest świat materii, jest całkowicie błędny. Jezus uważa dokładnie na odwrót. Życie w świecie fizycznym jest wędrówką pielgrzyma, jest filmem. Współczesna nauka potwierdza Ewangelię w całej pełni. Na marginesie, filozofie dalekiego wschodu zawsze znały tę prawdę. Okazuje się i nie od dzisiaj, że materia jest "przenikliwa", wcale nie jest "masywna i twarda", w powiększeniu traci swój znany nam obraz, w powiększeniu oglądamy zmieniające się oblicza materii, najpierw na poziomie chemicznym, potem wibruje na poziomie kwantowym w którym cała materia-energia jest jednością, aż wszystko znika zupełnie. Na pewnym poziomie oglądu znikają najdrobniejsze drobiny i nie ma już nic. Tak uważa współczesna nauka i jest to rzecz banalnie powtarzalna doświadczalnie. A co zostaje gdy materia obserwowana pod coraz większym powiększeniem zniknie? Świadomość. Jedyna Świadomość. Każdy, kto na samego siebie spróbuje spojrzeć "z boku", pozacieleśnie, dostrzeże tę osobliwość Jedynej Świadomości. No i bramą do nieba jest Jezus - Jego Świadomość. To Ewangelia. I tyle. Jaki tam komunizm, socjalizm, itp. Natomiast czynienie Dobra bliźnim, jest zarówno wyrazem owej Miłości, jak po prostu zwyczajnym czynieniem Dobra sobie samemu. Obecnie na świecie trwa wojna, która mnie przypomina czasy ostateczne opisane w Apokalipsie św. Jana. Trwa potężna akcja agitacyjna mająca na celu wmurowywanie w człowieka przeświadczenia, iż jest ciałem ! Zatem stronnicy tej akcji używają jako broni wszelkich narządzi pobudzających zmysły człowieka a nawet usiłują zniewolić go wewnętrznie, wbudować mu nałogi a nawet więcej - nawyki, które by go zniewalały od wewnątrz. Używają wszelkich coraz bardziej wyrafinowanych metod, aby zniszczyć Prawa Naturalne człowieka, ofiarowane mu przez Stwórcę. Chcą uczynić człowieka niewolnikiem w niewolniczym świecie niewolników, chcą pozbawić go Miłości nazywając Jej imieniem inne często perwersyjne pojęcia, chcą pozbawić go własności pod byle pretekstami o chcą wreszcie - jak inaczej się już nie da go zniewolić - pozbawić go życia. Zatem jest to walka pomiędzy światem materii - która jest złudzeniem - a światem Ducha, który jest jedyną Rzeczywistością. Walka ta jest dla materialistów beznadziejna, bo już ja dawno przegrali. Ale skoro i dopóki walczą, to człowiek płaci cenę za prawdziwe wartości. Wszystkiego Dobrego Wszystkim i ciepła bo zimno

Bóg na to po prostu nie pozwoli i co Pan Szanowny Mu zrobi, a? Proszę Pana, zapomina Pan, iż Bóg naprawdę ma "znacznie" więcej aniżeli rozdał. Pół wieku temu moja ukochana babcia mi to powtarzała, bo mi było ciężko. Dla Boga naprawdę nie jest problemem obdarzyć człowieka kilkoma górami złota, diamentów i innych kosztowności. A oto - nawiasem mówiąc - obserwuje Pan ludzi z awansu społecznego, którzy pochodząc z chłopów pańszczyźnianych - w zderzeniu z górą złota popadają w kompletny obłęd. I zamiast zapakować ich do domu wariatów, pozwala im się żyć na wolności, co jest niebezpieczne dla otoczenia. I nazywają takich wariatów "celebrytami". Nawet do bogactwa materialnego - jak z tego widać - wielu się nadaje. Człowiek ma na ziemi się uczyć i szlifować charakter ducha. Człowiek nie jest ciałem. Kto odbiera możliwość człowiekowi stawać się współczującym i wyręcza go w dobroczynności, ten go okrada z możliwości szlifowania charakteru i zrastania duchowego. Materialiści tego nie rozumieją, ale świat fizyczny nie istnieje, jedynym rzeczywistym jest świat Ducha. W świecie Ducha króluje Miłość a materia jest niemowlęcą grzechotką. Świat Ducha nie jest Związkiem Socjalistycznym, lecz jest Monarchią. Szkoda czasu na zbytnie zajmowanie się materią, do tego stopnia, że pierwsi chrześcijanie celowo zupełnie ignorowali świat materii. Tymczasem to też błąd prowadzący do tego, że jest się ciężarem dla bliźnich, należy starać się z całej siły żyć rzetelnie, grać swoją rolę uczciwie, rzetelnie. Szanować Prawa Naturalne, które zabraniają siłowego "wyrównywania szans" a dopuszczają jedynie spontaniczne, ale też dobrze przemyślane. Trzeba też rozumieć, że "celowo" świat jest nierówny. Tak został stworzonym, że nie ma równości i nigdy nie będzie. Nawet w niebie nie będzie. Tu warto zapoznać się z przypowieścią Jezusa o talentach. Każdy żyd to rozumie, jeśli zna np. dzieje Hioba. Którą księgę też polecam.