Polska prawica powinna wybrać sobie nowy naród,

lemingi tez ludzie

Krótki wykład uświadamiający, o tu: https://www.youtube.com/… A tu poniżej o obecnym niewolniczym modelu państwa, co, jak i dlaczego: https://www.youtube.com/… Dla odmiany te wymienione w felietonie warszawskie salony oczywiście nigdy nie było i nie są żadną tam prawicą. Tak o sobie mówią i piszą, bo wstyd się przyznać do lewicowości, to samozwańczo okrzyknęli się lewicą ale przecież są gigantycznymi zwolennikami i rzecznikami zniewalania. Np. w aktualnym Sejmie wszystkie bez wyjątków siły od lat są lewicowe, a ewentualny podział można by uczynić na lewicę "bezbożną" i lewicę "pobożną", choć to oczywiście pojęcie tak rozumianej pobożności jest plebejskie i prymitywne i oczywiście nic nie ma wspólnego z Ewangelią. Kryterium tej "pobożności" jest "chodzenie do kościoła". No ale co z tego. Owoców żadnych dobrych nie ma a złych zatrzęsienie, w postaci ustaw i praw wprowadzających, utrzymujących i zwiększających niewolnictwo w Polsce. W Polsce całkiem poważnie musimy zacząć walkę z niewolnictwem !! Bo w obecnej Polsce sytuacja niewolników jest już znacznie-znacznie gorsza od sytuacji amerykańskich murzynów w XIX wieku. Na stronach "jkm blog" oraz "michalkiewicz.pl" są dostępne linki, forum i informacje na temat prawdziwej prawicy, która od kilkudziesięciu lat zawsze wiernie i niezmiennie opowiada się za Prawami Naturalnymi /czyli prawem do Życia, Prawem do Własności i Prawem do Wolności/. Naruszenie któregokolwiek z Praw Naturalnych każdorazowo narusza tym samym wszystkie Prawa Naturalne w jakiś sposób. Wszystkiego Dobrego

Moje hobby to kryptologia i bezpieczeństwo danych. Niby związane z zawodem, a niewykorzystywane z powodu powszechnego i totalnego indyferentyzmu userów a zwłaszcza decydentów. Dopiero, gdy wydarzy się poważna wpadka... Obserwowałem od prawie dwóch lat, to, co dziej się z siecią, jakie obowiązki są nakładane na „prowajderów” i podpisanie tego śmiecia nie jest dla mnie zaskoczeniem, jak również prymitywna gędźba służalczych przekaziorów na ten temat. Kto demonstrował przeciwko podpisaniu? Abstrahując od proporcji pomiędzy grupami, byli to: 1. Młodzież, przeważnie nastolatki, które chcą mieć możliwość bezkarnego, anonimowego ściągania piosenek, filmów, skrakowanych gier, oprogramowania, rzadziej e-booków, słowników itp. Kwestia niezgodnej z konstytucją tajnej, prewencyjnej cenzury o niejednoznacznych zapisach dla nich nie istnieje, podobnie jak kwestia tajnej, masowej inwigilacji przez Internet. 2. Ludzie, którzy szanują prawa autorskie, ale nie chcą dopuścić do wykorzystania Internetu w charakterze narzędzia zniewalania całych społeczeństw. Twierdzą oni, że można chronić prawa autorskie ale w taki sposób, żeby „przy okazji” nie dawać skorumpowanej i totalitarnej władzy narzędzia do powiększania korupcji i totalitaryzmu. To im przeważnie nie podoba się sposób wprowadzenia ustawy w życie. 3. Ci, którzy twierdzą, że typowe naruszanie praw autorskich w Internecie „na własny użytek” jest albo minimalnie szkodliwe, albo wręcz przynosi zyski twórcom, stanowiąc potężną, bezpłatną reklamę ich twórczości. W olbrzymiej większości są oni przekonani, że ochrona praw autorskich jest tylko pretekstem do powszechnej cenzury Internetu i segregacji „moralno – politycznej” użytkowników. 4. Agenci wpływu, prowokatorzy, etatowi, nieetatowi i samozwańczy, którzy mają za zadanie – rozbuchać emocje i skierować je przeciwko „przesadnemu” traktowaniu praw autorskich, jako formy własności prywatnej w celu zamaskowania właściwego celu całej akcji. Mają oni duże wpływy w grupie 1. i niejakie w 3. 5. Ludzie, którzy niczego z całej „zadymy” nie rozumieją ale gdy jest okazja dokopania „partii i rządowi” to ją wykorzystują ze smakiem i satysfakcją. Takie „palikocenie” tyle, że frontem w lewo. Ponadto, z pewnych ostrożnych objawów niecierpliwego a przedwczesnego „występowania przed szereg” przez część dziennikarzy, komentatorów i trzeciego garnituru politycznego można wywnioskować o oczekiwaniu z gotowcami w ręku na sytuację, że PiS poprze protestujących w taki sposób, że da się mu dorobić gębę „poplecznika złodziei”. A przy okazji zdałem sobie sprawę z tego, dlaczego nie lubię elig. Bo że nie lubię, to wiedziałem od pierwszego spojrzenia. Na ekran. Elig jest demagogiem. Samo w sobie to jeszcze nic złego, ja też jestem demagogiem. Ale elig jest demagogiem zręcznym, bo inteligentnym. To też jeszcze nie grzech, ja też się staram i czasem mi wychodzi. Problem w tym, że demagogia może mieć charakter „szopenhauerowski” (to ja MUSZĘ! mieć rację i dlatego robię wodę w mózgu adwersarza) albo „żurnalistyczny” (nieistotne, czy mam rację, ja muszę/chcę zrobić wodę w mózgu adwersarza). Nic nie wskazuje na „szopenhauerowski charakter demagogii elig. To byłoby łatwe do rozpoznania po charakterystycznym dla takich wypowiedzi emocjonalizmie, a więc banalne i niewarte wzmianki. W zasadzie demagogia „żurnalistyczna” też jest banalna, praktykujących ją można liczyć na pęczki. Czasem zarzuca im się (sam to kiedyś robiłem!), że uwłaczają odbiorcom, traktując ich, jak głupców, ale to chyba nie jest słuszne. A jakże mają traktować odbiorców, skoro do poważniejszego traktowania sami musieliby być inteligentni a w najlepszym wypadku sa tylko cwani? A inteligentnych demagogów „żurnalistycznego” typu jest bardzo mało. Jestem skłonny zaliczyć elig do tej właśnie grupy. Ja nie mam uprzedzeń: demagogia jest narzędziem. Do czego zostanie ono użyte – zobaczymy, za wcześnie na wnioski. Ale ja nie lubię demagogów, włącznie ze mną, jeśli czasem musze nim być. „Prawacy” popierali demonstracje na poziomie lokalnym znacznie wyraźniej niż na poziomie centralnym, bo istnieje powszechna świadomość, że mogą one zostać wykorzystane przeciwko wszelkiej prawicy, czemu sprzyja prawie-monopol w środkach przekazu. A jeśli już popierali, to ustami działaczy z grupy 2., wyjątkowo i w nielicznych 3. Tak więc wbijanie klina między demonstrujący "naród" a "prawicę" jest działaniem opartym na „inspirowanym zamęcie semantycznym" i o tyle nietrafnym, że Naród (jak to Naród) – śpi.