Odetchnąłem. Dzięki przedłużonej koncesji krynica prawdy objawionej, telebim wściekłej opozycji,TVN 24, polskojęzyczna stacja na amerykańskim żołdzie, może nadal nadawać bez przeszkód. I już nie straszna mi kabaretowa bryndza. Wesołkowie dorównujący elokwencją Panu Sułkowi i wesołkinie w stylu Cruelli De Mon zadbają o full service groteski propagandowej dla takich jak ja koneserów. Inaczej bowiem byłbym skazany niemal wyłącznie na tubę totalnego progresu, rynsztokowy radiowęzeł buchający wręcz, że zażartuję, polskością. Owo niemal dotyczy zestawu wymiotnego prasy drukowanej, ale wspierając te wiarygodne periodyki własnym groszem mam poczucie dyskomfortu.
Zatem vivat wolne media! I niech sczeźnie goebbelsowska szczujnia Jacka Kurskiego! Jeszcze niedawno z ostrożności procesowej zadrżałyby mi palce na klawiaturze przed wystukaniem takiej inwektywy. Jednak ostatnio niezawisły(?) polski sąd uznał, że szacowny profesor Wojciech Sadurski nie musi przeprosić prezesa TVP za taką zniewagę. Ciekawe jak w sądowej skali oceniane są epitety typu: odrażające indywiduum, kanalia, szubrawy kabotyn, szemrany psychol czy… Sadurski? Przyznam, że mnie najbardziej dotknąłby ten ostatni.
Przypuszczam natomiast, że dla doktórki Sylwii Spurek określenie samica byłoby komplementem, ponieważ twierdzi, że wszyscy jesteśmy zwierzętami. No, może nie wszyscy, lecz w istocie bywają i lwy salonowe i psy na kobiety… Sam także nie miałbym nic przeciw traktowaniu mnie jak samca, byle samca alfa. Żeby spointować te samcze dygresje wspomnę, że już Mickiewicz nazwał w balladzie żoneczkę pana Twardowskiego samką. A pewna weterynarka wykoncypowała, że samice krowie często wykazują mocniejszy instynkt macierzyński niż samice ludzkie. I progresywna darwiniada daje czadu. Już czuję się cząsteczką fauny. Faunem?
Antropologiczna ewolucja, w porywach wyrodniejąca w rewoltę, od dawna usiłuje, w wielu dziedzinach zatrważająco skutecznie, niszczyć aksjologiczny ład… Jednym z poletek takiej batalii są tak zwane prawa człowieka, czyli walka z dyskryminacją homoseksualistów wszelkiej maści tworzących zbiorowość LGBTitd. Zdumiewające, jak problemy i fobie drobnego odsetka osób nieheteronormatywnych w populacji, zdominowały dyskurs publiczny.
Jednym z postulatów, ba, żądań tego środowiska w Polsce, jest uznanie libertyńskich norm obyczajowych dominujących na zachód od Odry, czyli legalizacja jednopłciowych związków, zrównanie ich z małżeństwami heteroseksualnymi i prawo do adopcji przez takie stadła. Te postulaty obalają wredny hejt prawicowych kołtunów, że new age walczy z rodziną. Toż sojusz kilkudziesięciu płci domaga się rozszerzenia definicji tej podstawowej komórki, w porywach aż po rodzinę Mansona wyrosłą przecież z ideologii hipisowskiej, tak bliskiej lobby homoseksualnemu.
No to po kolei. Konstytucyjni ekwilibryści żonglując interpunkcją dowodzą, że nasza ustawa zasadnicza dopuszcza traktowanie par jednopłciowych czy raczej, zważywszy na mnogość biomechanizmów kształtujących libido, nieheterycznych, na równi z rodzinami heteroseksualnymi. I nie przyjmują do wiadomości, że termin rodzina heteroseksualna to tautologia.
Trzymając się lewą ręką za prawe ucho twierdzą, że przecież obecnie w majestacie prawa funkcjonuje wiele jednopłciowych familii, na przykład dwie siostry wychowujące wspólnie swe dzieci, matka mieszkająca z bezdzietną córką, dwaj synowie pod jednym dachem z ojcem, etc… pomijam już, że takie osoby wiążą więzy krwi. Przede wszystkim wszak ich sytuacja stanowi po prostu odstępstwo od normy. Bo a to córka została wdową albo panną z dzieckiem, a to bracia są singlami, a ojciec wdowcem, lub rozwodnikiem… Zresztą czy ja muszę odkrywać Amerykę?
Nie rozumiem również dlaczego rewolucja seksualna ma dotyczyć jedynie par? Przecież ponoć monogamia nie jest immanentną cechą naszego gatunku, stąd trójkąty, wolne związki i bezpruderyjny seks grupowy, że o uwarunkowaniach kulturowych dopuszczających wielożeństwo i rzadsze wprawdzie wielomęstwo, nie wspomnę. A w ogóle jak progres, to progres. Cóż na przykład ma, nomen, omen, począć dziewczyna wyznająca w piosence: “bo ja wszystkich chłopców kocham i nie mogę wybierać jednego”? A co z panem, który twierdzi, “że jeśli kochać, to nie indywidualnie, jeżeli kochać to tylko we dwóch”? Ona i on mogliby stworzyć dynamiczną rodzinę patchworkową.
Nie lekceważyłbym też obecności w związkach naszych braci mniejszych, nie gabarytami naturalnie, bo myślę w tym przypadku o szympansach. Jeśli bowiem wedle doktórki Spurek wszyscy jesteśmy zwierzętami, to nic nie stoi na przeszkodzie takim wielogatunkowym uczuciom.
Bardzo długie życie beztroskich członków(i członkiń oraz członkiniątek) wspólnot duchowych, wróć, neuronowych i cielesnych kończyłaby eutanazja zapobiegająca cierpieniom fizycznym i egzystencjalnym. Zabiegów usypiania mogliby naturalnie dokonywać nie tylko medycy(i medyczki), lecz także weterynarze(i weterynarki)
Owo długie życie gwarantowałaby rzecz jasna eugenika, gdyż do nowego wspaniałego świata nie trafiałby żaden wybrakowany noworodek. A jeśli nawet jakiś by się przemknął, podlegałby natychmiast tak zwanej aborcji odłożonej.
Ech, rozmarzyłem się. Kończę, bo czeka na mnie wegańska uczta, tofu z pyłu słonecznego i potrawka z halucynogennej trawki.
Sekator
Ps.
- A potem posłuchamy psychodelicznej muzyki - przyłącza się do marzeń mój komputer.
- Potem, mój Eustachy - doprecyzowuję, - związek nasz bratni i siostrzany ogarnie homogeniczna fauna i zapanuje ciemnota pierwotna.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2328
W PRL nie przeszło, ale w 3RP przechodzi :
https://pl.wikipedia.org…
W 1986 r. skazany na grzywnę i publiczne przeproszenie Jerzego Urbana za to, że podczas jednej ze swoich homilii po zabójstwie księdza Popiełuszki nazwał Urbana „Goebbelsem stanu wojennego”[potrzebny przypis].
https://pl.wikipedia.org…
„Goebbels stanu wojennego”
W 1992 senator Ryszard Bender określił Urbana mianem „Goebbelsa stanu wojennego” w programie telewizyjnym Dekomunizacja po polsku[32]. Sprawa trafiła do sądu. Bender zarzekał się, że jedynie porównał propagandę Urbana i Goebbelsa i nie miał zamiaru obrazić byłego rzecznika rządu[32]. Sąd badał sprawę przez 13 lat. W 2005 Sąd Najwyższy wydał ostateczną opinię, utrzymującą wyrok Sądu Apelacyjnego w Lublinie z października 2004. Było to jednoznaczne z uznaniem, że Bender miał prawo porównywać Urbana do Goebbelsa w zakresie stylu uprawianej propagandy[32].
To dzięki nim Prawdziwi Polacy rządzą Polską i mogą obstawiać swymi latoroślami Spółki Skarbu Państwa.
Przecież dzięki w/w krytyka kamaryli z Nowogrodzkiej uchodzi za zdradę Polski.
No fakt, merdia prónują ocieplić wizerunek Tuska, puszczają jego zdjęcia z wnukami, ale wystarczy popatrzeć na ten jego brak uśmiechu i z ocieplenia robi się nagłe ochłodzenie :-)
Wszystko na marne ! Jedynym co zyskała, to nasze podatników pieniądze, które co miesiąc kasuje za to, by nic nie osiągnąć ! Szmata !
Jedyna na świecie wariatka weganka Spurek ! Dlaczego akurat z Polski ? Dlaczego ?!!!
ona dostaje pieniądze z zagranicznych ośrodków za to, że jest wariatką !!!