
„Polska wchodzi do ekskluzywnego klubu” – powiedziała w wywiadzie dla „Die Welt” Ulrike Franke, ekspertka do spraw bezpieczeństwa z think tanku Europejska Rada Stosunków Międzynarodowych (ECFR).
Autor materiału, warszawski korespondent „Die Welt” Philipp Fritz zwraca uwagę, że Polska będzie po Francji drugim krajem Unii Europejskiej mającym na swoim wyposażeniu drony. Artykuł ukazał się w niedzielę w internetowym wydaniu gazety.
„Prestiż Warszawy w polityce bezpieczeństwa w Europie ogromnie wzrośnie” – ocenia niemiecki dziennikarz przypominając, że Polska należy do niewielu krajów, które przeznaczają na wojsko 2 proc. PKB i wypełniają tym samym zalecenia NATO. „Polski rząd dąży wręcz do podniesienia poprzeczki do 2,5 proc. PKB” – czytamy w „Die Welt”.
Niemcy bez dronów
Zdaniem Fritza zakup dronów ma podkreślić ambicje polskich władz, które chcą być traktowane przez duże kraje Unii takie jak Francja czy Niemcy jako równoprawny partner. „A przecież Niemcy nie dysponują nawet infrastrukturą do użycia dronów” – zauważa autor.
Znaczenie transakcji z Turcją wykracza zdaniem autora poza granice UE. „Jest to też sygnał pod adresem Rosji i USA” – podkreśla korespondent „Die Welt” przypominając, że Polska jest po Arabii Saudyjskiej najważniejszym importerem broni z USA.
Władze Polski niezadowolone z Bidena
Po przejęciu władzy w 2015 roku przez Prawo i Sprawiedliwość (PiS) polski rząd przy realizacji planów modernizacji armii postawił niemal wyłącznie na Stany Zjednoczone. Władze w Warszawie zdecydowały się na zakup 32 samolotów F-35 za 6,5 mld dolarów.
Inwestycja w tureckie drony ma zdaniem Fritza pokazać Ameryce, że Polska może zmienić dostawcę broni, jeżeli będzie niezadowolona z dotychczasowego partnera.
Fritz wyjaśnia, że władze w Warszawie są bardzo niezadowolone z prezydenta USA Joe Bidena. Po jego decyzji z rezygnacji z sankcji przeciwko firmom budującym Nord Stream 2, zaufanie polskiego rządu do USA zostało poważnie nadwątlone.
Drony odstraszą Rosję?
Zakup dronów jest też sygnałem po adresem Rosji. Kreml znajduje się w centrum polskiej polityki bezpieczeństwa. Polska polityka zakupu broni służy „odstraszaniu Rosji” i zapobieżeniu wojnie hybrydowej – pisze Fritz.
„Die Welt” zwraca uwagę, że drony Bayraktar TB2 doskonale zdały egzamin na terenie Syrii, gdzie były wykorzystywane przez armię turecką przeciwko broni rosyjskiej. „Moskwa z pewnością odnotowała polską transakcję”.
Urlike Franke z ECFR uważa, że deal z Polską jest sukcesem Turcji. Pierwszy raz Ankara sprzedała swoje drony do kraju UE i NATO – podkreśla ekspertka.
Analityk z polskiego think tanku Polityka Insight Marek Świerczyński skrytykował w rozmowie z „Die Welt” ministra obrony Błaszczaka za „impulsywne” podejmowanie decyzji. „Nie dostrzegam strategicznego planu u osób decydujących o zakupach” - mówi. Świerczyński przypomina, że Polska wdraża od 2010 roku własny program budowy dronów. Import z Turcji może wpłynąć negatywnie na polski przemysł zbrojeniowy – ostrzega analityk.
Skala transakcji z Turcją świadczy zdaniem Fritza o współpracy planowanej na dłuższą metę. Autor zwraca uwagę, że kraje UE nie dysponują dronami własnej produkcji.
https://www.dw.com/pl/die-welt-zakup-tureckich-dron%C3%B3w-sygna%C5%82em-dla-bidena-i-putina/a-57721872?maca=pl-Twitter-sharing
Twardziel z twardzielem - dobre. Poprawiłeś mi humor. Pzdr
Taka sama analiza dotyczy również Polski, jeżeli system S-400 pojawi się w Obwodzie Kaliningradzkim. Tym bardziej, że w tym obwodzie sytuacja jest dla Rosjan o wiele mniej sprzyjająca. Po pierwsze, teren ten jest płaski i pokryty drzewami. Po drugie, praktycznie cały obszar Obwodu Kaliningradzkiego znajduje się w zasięgu samobieżnych systemów artyleryjskich z Polski i Litwy (odległość z północy na południe to około 100 km). Rosyjskie baterie byłyby więc w razie ewentualnego konfliktu narażone na natychmiastowe zniszczenie zaraz po rozpoczęciu pracy przez własne systemy radiolokacyjne (nie mówiąc o wystrzeleniu rakiety). Rosjanie wiedzą oczywiście o takim zagrożeniu i zawsze z bateriami S-300/S-400 rozstawiają kołowe, samobieżne, przeciwlotnicze zestawy rakietowo-artyleryjskie krótkiego zasięgu Pancyr-S1. Ale nie są one jak na razie skuteczne przeciwko ostrzałowi artyleryjskiemu.
Gdyby jednak nawet siłom powietrzno-kosmicznym Rosji udało się w jakiś sposób zabezpieczyć baterie S-400 przed zniszczeniem, to i tak na pewno nie mają one możliwości zwalczania nad Polską wszystkiego, co lata w promieniu 400 km. I nawet jeżeli Rosjanie zastosowaliby swoje najwyższe maszty radarowe o wysokości 36 m, to i tak samoloty F-16 nad lotniskiem 31 Bazy Lotnictwa Taktycznego w Krzesinach byłyby niewidoczne (a więc bezpieczne) dla systemu S-400 do pułapu 8200 m.
https://www.defence24.pl/rosyjska-prawda-o-systemie-s-400
//Pamiętam wycie w GieWu / Pamiętam takie samo wycie w Tefałen.//
Z niezłych źródeł informacji korzystasz.
Gratulacje!
Patałachy do modelarni by poszli, to za rok byłby platowiec choćby do nauki latania i zdalnego sterowania.
Widać Turcy mają lepszych inżynierów albo nie gadają tyle tylko robią? Pzdr
Efekt?
Nie ma ślepego kupowania wszystkiego z USA.
Tureckie drony to sprawdzony w boju sprzęt światowej klasy. Mam nadzieję jedynie że nie będzie to zakup jednorazowy
Co sięteraz stanie? Ano ludzie od elektroniki machną ręką i pójdą w świat, a historia dronów potoczy się jak te znane: polskiego komputera, radarów itp. To w ramach promowania polskiej myśli technicznej według miłościwie nam panujących.
Jak twardziele to twardziele.
Na nic więcej sie nie nadaje
Nie wiedziałem, że wy takie znafcy militariów jesteście.
Tego też uczą was w hasbarze?