Wyznania mola ksiązkowego

Należę do rodziny moli książkowych.
Od dzieciństwa księgarnie stanowiły moje ulubione miejsce do zachodzenia przy okazji jakichś zakupów, albo i bez okazji.
Bez kilku przynajmniej książek do czytania tracę smak i sens życia.

Tymczasem od dobrych kilkunastu lat zdobycie strawy duchowej metodą dotychczas praktykowaną – czyli wypatrzenie jej w księgarni – skończyło się.
Bynajmniej nie dlatego, że braknie księgarni – powiedziałabym, że namnożyło ich się ponad wszelką miarę. Prawdopodobnie zgodnie z leninowską teorią zakładają, że ilość im przejdzie w jakość.
Tylko że nic w nich nie ma, co by się dało przeczytać.

Ubocznie dodam, że w dodatku wyginęli ilustratorzy, którymi kiedyś Polska słynęła.
Została jeno (i chwała jej za to) Małgorzata Musierowicz czerpiąca z najlepszych tradycji literatury brytyjskiej - jej Jezycjada jest nie dość, że własnoręcznie ilustrowana, to w dodatku wbrew pozorom, że jest to literatura młodzieżowa, nadaje się do podparcia na duchu czytelnika w każdym wieku. Stanowi ona  jednak wyjątek, który  potwierdza smętną regułę.
 
Sterty książek w kolorowych okładkach w obecnych księgarniach przypominają mi stragany owoców w Delikatesach – pełne przecudnych, acz niejadalnych czerwoniutkich truskawek, zachwycających rumianych gigantycznych jabłek o smaku chrupiącej tektury i wielkich, fioletowych śliwek o bliżej nieokreślonym, ale zdecydowanie niejadalnym smaku.

Niestety, w obu przypadkach wolałam tamte zgrzebnie oprawione, ale nadające się do czytania książki, podobnie jak wolę na rynku kupić malutkie, szare i niepozorne koksy niż te cuda delikatesowe.

Ponieważ jednak natura nie zna próżni, a mól ksiązkowy, aby przetrwać, musi coś czytać - więc na pożytek innych moli ksiązkowych zdradzę moje metody przetrwania.

Otóż odkryłam kilka miejsc, gdzie intensywne polowanie pozwala w pełni zaspokoić potrzeby duchowe moje, a nawet rodziny i przyjaciół.

Pierwsze, najprostsze miejsce do polowania z zasadzki, to allegro. Doświadczony myśliwy codziennie, jak gdyby nigdy nic, wrzuca do wyszukiwarki tych kilka nazwisk, czy tytułów, na które poluje i cierpliwie czeka. I któregoś dnia – jest! Jeszcze licytacja i już mamy  wymarzone dzieło. Oczywiście, musimy brać  pod uwagę, że przesyłka pocztowa w naszym kraju może się z lekka o jakiś tydzień, dwa, opóźnić, ale jeszcze się nie zdarzyło, żeby wreszcie nie dotarła.  Cierpliwość podobno jest cnotą.

Druga metoda polowania polega na wypatrzeniu, które z okolicznych bibliotek mają regał pt. „Ksiązki do oddania”. Sama odstawiam tam wszelkie pozycje ksiązkowe, do których  nie wracam, bo i tak na półkach w domu wszystko stoi w dwóch rzędach. Ale dzięki temu, że ludzie mają odmienne gusta, zdarza mi się zdobyć  takie perełki, że dłuższy czas trwam w osłupieniu, kto przy zdrowych zmysłach pozbył się takiego skarbu. W ten sposób – nie chwalący się – dorwałam ostatnio Jana Sokołowskiego „O ptaszkach, gniazdach i pisklętach” z 1949 roku i tegoż samego „W gniazdku jaskółki” z 1951. Nie muszę chyba opisywać uczucia, jakie mną owładnęło, kiedy te białe kruki wypatrzyłam – poszukiwacz złota, który wypłukał pierwszy samorodek może zna to uczucie. Bo jest nie do opisania.

No i trzecie miejsce, gdzie regularnie poluję – to zwykłe ciucholandki. Zawsze gdzieś tam w kącie jest regalik z ksiązkami, które zostały zakupione w hurcie ze wszystkim innym w ramach zapewne jakichś garage sales. Nikt tam nie zagląda i też czasami zdarzają się zachwycające odkrycia.

I w ten to opisany wyżej sposób, nie dość, że dalej całorodzinnie toniemy w ksiązkach, ale owo polowanie dodaje im smaku niespodziewanej a wspaniałej zdobyczy.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika ksena

09-01-2012 [22:25] - ksena (niezweryfikowany) | Link:

rozkładaja swoje kocyki handlarze starzyzną.Czego tu nie ma,książek też nie brakuje.Za złotówkę można sie nieźle obłowić,choć czasem egzemplarze nieco sfatygowane.

Obrazek użytkownika sigma

09-01-2012 [23:41] - sigma | Link:

No proszę, musze sprawdzić na rynku, czy u nas tez nie ma takiego pchlego targu w dni targowe.Dzięki:)

Obrazek użytkownika Irvandir

09-01-2012 [23:12] - Irvandir (niezweryfikowany) | Link:

Czytam wszystko (choć niektórych autorów tylko raz), ale lubię kiedy autor gra ze mną fair. No, na przykład jeśli akcja w czasach Zygmunta III, to bohater nie kryje się za rogiem Pałacu Kultury, a ponadto (tak mnie w dzieciństwie nauczyły baśnie) oczekuję, że zło zostanie ukarane, a dobro nagrodzone. Albo na odwrót i to mi definiuje poglądy autora. Bardzo za to nie lubię ukrytej indoktrynacji. I oto mój nadworny księgarz (księgodajny?) polecił mi wspomnienia z pielgrzymki do Santiago de Compostela niemieckiego komika twierdząc, że książka zabawna i lekka. Lektura nieco głębsza dostarcza wrażeń niezapomnianych. Autor zauważa na trasie Niemców (którzy natychmiast go rozpoznają fetując)i od biedy Anglosasów czy Skandynawów. Inne nacje nie są dla niego interesujące. Deklaruje, że szuka Boga, ale wpatrując się w swój pępek nie ma najmniejszych szans, żeby zobaczyć cokolwiek innego. Hiszpania mu się w większości nie podoba, poza miejscowościami, w których coś przypomina mu rodzinną Bawarię. Towarzystwo, które ostatecznie sobie wybiera rozmawia o tybetańskim buddyźmie, wróży z kart (chyba tarota) itp. Oczywiście facet jest gejem. Całość przesłania jest poprawnie relatywistyczna: w zeszłe wakacje odwiedziliśmy hinduskiego guru, to w te pójdziemy sobie na Camino. Wszystko to jest podawane między wierszami jako rzeczy najzupełniej oczywiste. Bóg jest albo Go nie ma, ale właściwie kogo to obchodzi. Taki ukryty przekaz jest podwójnie niebezpieczny, podobnie jak pokazywanie obrazów dobrych ubeków, ponieważ czytelnik przyjmuje go bezkrytycznie, po prostu nim przemaka, sam o tym nie wiedząc. Niestety coraz więcej książek ma taki ukryty przekaz, który budzi mój gwałtowny bunt.

Obrazek użytkownika sigma

09-01-2012 [23:40] - sigma | Link:

Koniecznie jak najszybciej zmień księgodajnego (bardzo  udatny neologizm)

Obrazek użytkownika B6

09-01-2012 [23:58] - B6 (niezweryfikowany) | Link:

a "regały do oddania" to z reguły Dygaty, Brandysy, Passenty, Bratne, Putramenty i inne kilkudziesięciotysięczne dzieła drukowane przed 1989. Właśnie takich regałów i innych 'tanich książek' jak na dworcu w Krakowie należy się wystrzegać, bo tam jest śmiecia za złotówkę skolko ugodno.

A że Piasecki, Zambrzycki i Mackiewicz w nowych wydaniach dostępnych w księgarniach obrazków nie mają - trudno.

Chyba, że szukamy obrazków, nie książki.

Obrazek użytkownika sigma

10-01-2012 [14:36] - sigma | Link:

 Czy ja cokolwiek napisałam o wymienionych przez Pana autorach? 
Ostatnią moją zdobyczą jest dwutomowe wydanie "Baśni" Andersena i jeżeli sądzi Pan, że ta pozycja też powinna się znaleźć w skupie  makulatury, jak te wymienione przez Pana komusze barachło, to chyba się nie zgadzamy. 
A ilustracja  jest  w literaturze dziecięcej i młodzieżowej niesłychanie istotna - i  to, co się w niej obecnie dzieje, woła o pomstę do nieba.

Obrazek użytkownika Irvandir

10-01-2012 [22:56] - Irvandir (niezweryfikowany) | Link:

"Mamusiu, czemu ten chłopczyk ma dziury zamiast oczu?" - dziewczynka na Targach Książki oglądająca kupioną przed chwilą książeczkę.

Obrazek użytkownika sigma

11-01-2012 [11:24] - sigma | Link:

A jak się to satanistyczne towarzystwo rozzuchwaliło i jakie ma przebicie!

http://www.krajski.com.pl/718m...

Obrazek użytkownika Gość

10-01-2012 [00:31] - Gość (niezweryfikowany) | Link:

książki moja miłość.

Obrazek użytkownika sigma

10-01-2012 [14:30] - sigma | Link:

Dzięki;) Witam w rodzinie moli;)

Obrazek użytkownika tadman

10-01-2012 [01:59] - tadman (niezweryfikowany) | Link:

bardzo nie lubią światła i świeżego powietrza, a z lubością zanurzają się w mrok antykwariatów, gdzie powietrze często przesiąknięte jest stęchlizną. Niezgorszym schronieniem dla moli książkowych może być mały sklepik gdzie króluje sklepikarz, który z pewnością przeczytał wszystkie książki, które stoją na półkach. To właśnie tacy sklepikarze przyczynili się do tego, że książka początkowo zlekceważona przez 'poważnych' krytyków, stała się w końcu światowym bestsellerem. Ta powieść, która jest hymnem pochwalnym poświęconym książkom i pieczy dla nimi, zawiera masę krwistych postaci, a alter ego autora wypowiada wiele sentencji, które są gotowymi cytatami na wiele okazji życiowych. Tym razem nie trzeba polować na tę książkę, bo wpadając do pierwszej lepszej księgarni zaraz ją wypatrzymy, dlatego, że jej niedzisiejsza spasłość wyróżnia ją spośród tłumu koeliów. Pod żadnym pozorem nie próbujcie ją czytać w pociągu, tramwaju, czy autobusie, bo tracąc poczucie czasu będziecie krążyć od krańcówki do krańcówki lub przejedziecie tę właściwą stację; dopóki nie skończycie czytać, nie wrócicie do świata realnego. Powieść jest trochę ramotą w XIX stylu, ale w pierwszorzędnym gatunku, bo autor wydestylował ją z najlepszych powieści Dickensa czy Hugo. Ci co czytali, to już wiedzą, że idzie o 'Cień wiatru'. Nie narzekać już więcej i można biec nawet do jaskrawo oświetlonego eMPiKu, a potem już ten książkowy świat na zawsze będzie nasz.

Obrazek użytkownika Anna

10-01-2012 [04:05] - Anna (niezweryfikowany) | Link:

- czyli sa ludzie , ktorym sie podoba! No prosze, a ja sadzilam, ze nieslychana populanosc ten gniot zawdziecza wyjatkowo nachalnej promocji. Sama sie nabralam i kupilam, przeczytalam i musze powiedziec, ze wszelkie porownania z Dickensem czy Hugo wywoluja ich w grobie obroty. To lektura dla egzaltowanych licealistek niestety.

Obrazek użytkownika sigma

10-01-2012 [14:29] - sigma | Link:

Co jednemu miód, drugiemu trucizna.  Osobiście nie trawię tego  egzaltowanego nudziarza Hugo, ale nie będę się Pani z tytułu lubienia tego autora wgryzać w tchawicę;)

Obrazek użytkownika Anna

11-01-2012 [05:40] - Anna (niezweryfikowany) | Link:

Przepraszam, za tak spozniona odpowiedz (piszemy z roznych stref czasowych niestety) i przepraszam, za ten chyba zle odebrany komentarz. Nie chcialam krytykowac gustu, a jedynie powiesc tak goraco rekomendowana, a w moim mniemaniu jednak zupelnie niewarta uwagi (fatalny styl, rozczarowujaca, zupelnie przewidywalna intryga, przerysowane postaci). Sama nigdy nie darzylam specjalna estyma pisarstwa Hugo, ale i tak stawianie Zafona obok Hugo uwazam za straszliwe naduzycie (juz bardziej na miejscu uznalabym porownanie go do Sue).
Faulknera znam bardzo dobrze i tu z Tadmanem mozemy sobie uscisnac dlonie:) Zupelnie jednak nie wiem, o ktora powiesc chodzi w drugiej czesci wypowiedzi.
Serdecznie pozdrawiam,

Obrazek użytkownika tadman

11-01-2012 [07:31] - tadman (niezweryfikowany) | Link:

Są powieści płaszcza i szpady, awanturnicze, psychologiczne tak, jak jest kawior i chleb ze smalcem. W każdym z gatunków można znaleźć barachło, standard i pozycje wybitne. :)
Dla mnie 'Cień wiatru' jest, w gatunku powieści dla pensjonarek, powieścią doskonałą, bo a rebours posiada wszystkie te cechy o których piszesz. Zgodzę się, że to co napisałaś w dużym stopniu odnosi się do 'Glosu anioła' - wystrzelał się facet. Dla mnie bardzo ciekawą sprawą jest podskórnie promowana przez autora niewiara w instytucję rodziny. Postmoderna; czy robi to świadomie? Nie wiem.

Szło mi o 'Wściekłość i wrzask'.

Serdeczności z Polski

Obrazek użytkownika tadman

10-01-2012 [22:29] - tadman (niezweryfikowany) | Link:

przyznam się, że jest w nim również miejsce i na inne lektury, a z nich zaproponuję dwie pozycje wybrane z Faulknera 'Absalomie, Absalomie' i 'Wściekłość i wrzask'. Pierwsza jest konglomeratem powieści psychologicznej, rodzajowej i kryminalnej, a jej przeczytanie pozwoli zrozumieć co właściwie drzemie pod skórą ludzi mieszkających na południu Stanów lub drzemało.

Druga powieść to ostra próba dla twardzieli, bo tylko oni czytając otwierające książkę opowiadanie Benjego, są w stanie pokonać zwątpienie we własne możliwości percepcji i dotrzeć do końca książki, za co w nagrodę otrzymaja nie tylko zrozumienie całości, ale również narzędzie do oceny tzw. wynalazków stosowanych w powieści współczesnej, gdzie nie idzie o znalezienie stosownego wyrazu artystycznego dla procesów dziejących się w trzewiach i umyśle bohaterów, a bardziej o zadziwienie i zaskoczenie czytelnika, czyli idzie raczej o znany nam ze słyszenia przerost formy nad treścią.
Cóż drogi molu, Anną zwany?

Obrazek użytkownika sigma

10-01-2012 [14:26] - sigma | Link:

Bardzo to pięknie opisałeś, braciaszku z rodziny moli ksiązkowych;)

Obrazek użytkownika izabela

10-01-2012 [06:15] - izabela | Link:

Polecam ( to banał) skupy makulatury. W Wawrze po złotówce za sztukę można kupić bardzo ciekawe pozycje. Pozdrawiam,

Obrazek użytkownika sigma

10-01-2012 [17:03] - sigma | Link:

Genialne w swje prostocie. a do głowy mi nie przyszło.  Przy najbliższej okazji zajrzę.  Dzięki;)

To mi przypomina co innego. Zdobycie kartek Bożonarodzeniowych tez graniczy z cudem. Te mniej więcej zgodne z zasadami estetyki, nie maja śladu, ktory by wskazywał, ze dotyczą Świat Bożego Narodzenia. Zaś te, z których można dojśc do wniosku, że dotyczą Bożego Narodzenia,  są projektowane z taką dozą bezguścia, że - jak to mówią u nas - nie idzie strzymać tego (zauważ - Present Perfect). 
Czy możesz mi powiedzieć, gdzie zdobyłaś to cudo z  tryptykiem Sichulskiego  pt."Pokłon Trzech Króli"? Postawiłamie sobie na podorędziu  i nie mogę się napatrzeć:)

Obrazek użytkownika Izydor

10-01-2012 [09:49] - Izydor (niezweryfikowany) | Link:

O tak, lumpeksy,wyprzedaże biblioteczne i antykwariat (mam w pobliżu jeden z ostatnich porządnych warszawskich antykwariatów).
Koło tego skupu makulatury w Wawrze czasem przejeżdżam, pora zajrzeć:).

Obrazek użytkownika sigma

10-01-2012 [14:23] - sigma | Link:

Niestety, u nas nie ostał się ani jeden antykwariat :( Ale  pchle targi na rynku chyba bywają.